O czym marzą ludzie rozczarowani Kościołem?
Kościół, który stawia wymagania, ale najpierw przyjmuje i pomaga spotkać Boga. Rozumiejący i zrozumiali księża, empatyczni i pełni pasji, słuchający także niewierzących. Taki obraz Kościoła, ułożony z marzeń osób rozczarowanych, zranionych, zgorszonych, podczas VI Kongresu Nowej Ewangelizacji przedstawiali Agata Kulczycka i ks. Tomasz Matyjaszczyk.
Podczas konferencji Agata Kulczycka i ks. Matyjaszczyk, organizatorzy rekolekcji internetowych „Zaraz coś rypnie. Rekolekcje dla rozczarowanych Kościołem”, podzielili się z uczestnikami kongresu kilkoma ważnymi refleksjami dotyczącymi ewangelizacji osób, które Kościoła mają już trochę dość, ale szukają w nim wciąż swojej drogi i sensu.
- Naszym celem było to, żeby zacząć z tymi ludźmi rozmawiać o Ewangelii. Ale żeby próbować ich do czegokolwiek poprowadzić, to najpierw potrzebowaliśmy posłuchać ich historii związanych z bólem, z cierpieniem – mówił ks. Matyjaszczyk, psychoterapeuta i duszpasterz osób skrzywdzonych na tle seksualnym w diecezji zielonogórsko-gorzowskiej. Podkreślał, że rekolekcje były tak skonstruowane, by dać uczestnikom prawo do tego, żeby powiedzieli sobie: tak, niektóre sytuacje się zdarzyły, tak, były krzywdzące, tak, miały prawo boleć.
Najpierw trzeba usłyszeć pytania
- Z doświadczenia z rozmów z ludźmi rozczarowanymi, z ludźmi z peryferiów widzimy, że bardzo rzadko ktokolwiek chce usłyszeć ich pytania. Wymyślamy, czego ci ludzie mogą potrzebować i odpowiadamy na te wymyślone potrzeby, nie pytając ich, czego potrzebują. Odpowiadamy im na pytania, których nie zadali - mówiła Agata Kulczycka, nauczycielka, psychoterapeutka i pomysłodawczyni rekolekcji dla rozczarowanych.
- Nie musimy się tego bać, że boli, że przeraża, że czasem nie wiemy, co odpowiedzieć. To było nasze wspólne doświadczenie w bardzo wielu rozmowach: okazywało się, że na niektóre wyzwania nie mamy gotowych odpowiedzi. Ale ludzie byli bardzo otwarci na to, że ktoś w ogóle chce z nimi rozmawiać, ktoś w ogóle chce przyjąć ich punkt widzenia, że ktoś w ogóle jest zainteresowany ich doświadczeniem - podkreślał ks. Matyjaszczyk.
Jaki cel ma nasza ewangelizacja?
Do zastanowienia się nad motywacją do ewangelizowania zapraszała słuchaczy Agata Kulczycka. Podawała kilka powodów, dla których ludzie zaczynają ewangelizować: jedni mają coś do powiedzenia - a drugi człowiek ma słuchać, żeby można było z niego zrobić katolika. Kolejni ewangelizują, bo myślą, że mają dobry pomysł na życie drugiego człowieka, albo mają fajną treść. Podkreślała też, że ważnym pytaniem w ewangelizacji jest pytanie o cel.
- Jaki mam cel? Przekazać treść czy przekazać obecność? Jeżeli to drugie, nie da się tego zrobić poza kontekstem życia ludzi, których spotkaliśmy - mówiła psychoterapeutka.
Kościół pełen radości, słuchający, kompetentny, czuły
Jakie marzenia o Kościele mają ludzie nim rozczarowani? Zapytani o to w ankiecie na koniec rekolekcji, mówili o radości, żywej wspólnocie, uwielbieniu, czułości, troskliwości. Na długiej liście marzeń znaleźli się też kompetentni i przygotowani duchowni, dialog i dyskusja, świeccy mający realny wpływ na kościelną rzeczywistość, przejrzystość, miłosierdzie, szacunek do życia.
Uczestnicy rekolekcji pisali też o Kościele kochającym Jezusa, szanującym i kochającym człowieka, przyznającym się do błędów, ponoszącym konsekwencje swoich działań i proszącym o wybaczenie. W ich marzeniach jest Kościół żyjący Ewangelią, który nie odpycha osób myślących inaczej, otwarty na niewierzących, zaangażowany w modlitwę i pomoc, pozwalający myśleć samodzielnie.
- Czy nie o takim Kościele marzy Pan Jezus? - pytał ks. Matyjaszczyk. - Czy to przypadkiem nie jest tak, że to jest Jego jedno, wielkie marzenie - żebyśmy tacy właśnie się zaczynali stawać?
Całe wystąpienie Agaty Kulczyckiej i ks. Tomasza Matyjaszczyka z VI Kongresu Nowej Ewangelizacji w Łodzi obejrzysz tutaj:
Skomentuj artykuł