Oprócz błękitnego nieba...
Oprócz błękitnego nieba...
7
Obok mnie przechodzą Patrick z Denisem. Widać w ich oczach, że tylko szukają możliwości, aby się podroczyć. Dwunastoletnie urwisy. Wołam do nich, że czas na modlitwę. Nic sobie z tego nie robią. Łapię ich za dłonie i zaczynam się siłować. Chłopcy szybko orientują się, że niewypowiedziana zasada jest taka: przegracie - idziecie natychmiast na modlitwę. Rzucają się z pełnym impetem.
(fot. Bartłomiej Ciok)
Obok mnie przechodzą Patrick z Denisem. Widać w ich oczach, że tylko szukają możliwości, aby się podroczyć. Dwunastoletnie urwisy. Wołam do nich, że czas na modlitwę. Nic sobie z tego nie robią. Łapię ich za dłonie i zaczynam się siłować. Chłopcy szybko orientują się, że niewypowiedziana zasada jest taka: przegracie - idziecie natychmiast na modlitwę. Rzucają się z pełnym impetem.
(fot. Bartłomiej Ciok)
Skomentuj artykuł