Ratownicy w sutannach

(fot. stephenvance/flickr.com/CC)
Marta Jacukiewicz

Posługa w "pogotowiu" nie należy do łatwych. Często przypadki tych osób są trudne, nie każdy może czuć się komfortowo aby ciągle uczestniczyć w tego typu sytuacjach - mówi o. Bartłomiej Parys SVD.

Proszę Ojca, w jakich okolicznościach zrodził się pomysł założenia "Pogotowia duchowego"?

"Pogotowie duchowe" założyli dwaj kapucyni - jednym z nich jest o. Benedykt Pączka. Ojciec Pączka mieszkał w Krakowie, w 2012 roku na Facebook’u rozmawiał z chłopakiem, który chciał popełnić samobójstwo. Po tej rozmowie, o. Benedykt porozmawiał ze swoim prowincjałem i zaproponował aby powstało takie dzieło jak "Pogotowie duchowe". O. Benedykt Pączka jest pomysłodawcą i założycielem. 

Chcecie być dla ludzi 24h na dobę, 7 dni w tygodniu… Z czego wynika chęć bycia dla drugiego człowieka?

Trudno mówić za wszystkich księży, którzy decydują się na posługę w "pogotowiu". Na wizytówkach, które rozdaję, mam słowa z Listu do Koryntian: "Miłość Chrystusa przynagla nas" - w moim przypadku nie ma innej motywacji. Jezus przynosi nowe życie. Człowiek wierzący chce się tym doświadczeniem dzielić z innymi.

Jak długo trzeba czekać w Waszej Izbie Przyjęć?

To zależy (śmiech). W teorii w ogóle nie powinno się czekać. Osoba, która jest pod zieloną lampką powinna od razu odebrać telefon. Na naszej stronie są zaznaczeni ci kapłani, którzy mają dyżur. Może być i tak, że ktoś dzwoni, ale nikt nie odbiera. Mamy takie zasady, że kapłani mają oddzwaniać do numerów z danego kraju. Jesteśmy podzieleni na rejony. Ja pracuję w Irlandii, jeśli ktoś dzwoni do mnie z irlandzkiego numeru a nie mogę odebrać - muszę oddzwonić. Zdarza się i tak, że ktoś dzwoni do kilku księży pod rząd, żaden nie odbiera. Dzieje się tak tylko dlatego, że nie jesteśmy pogotowiem jako instytucją, tylko każdy z nas ofiaruje swój wolny czas na tę posługę. Niekiedy wypadają inne sprawy, które w danym momencie uniemożliwiają odebranie telefonu.

Pogotowie Duchowe to tylko wsparcie telefoniczne?

Głównie tak. Przez jakiś czas była też możliwość kontaktu mailowego i przez Facebook’a. Doświadczenie jednak pokazało, że nie jest to dobry pomysł, ponieważ nie zawsze można było zaradzić problemowi przez maila. Oprócz tego, pochłaniało to znacznie więcej czasu. Oczywiście, jeśli ktoś napisze na adres koordynatora, który służyć ma księżom zgłaszającym się do nas - wcześniej czy później dostanie odpowiedź, ale pogotowie jest głównie do rozmowy głosowej. Mamy też taką zasadę, że na SMS nie odpowiadamy.

Z kim oprócz księży mogą porozmawiać osoby, które zgłaszają się do Pogotowia?

Przede wszystkim z księżmi, ale czasem zdarza się, że ktoś potrzebuje bardziej specjalistycznego kontaktu - umożliwiamy wtedy taką rozmowę np. z ginekologiem, który szanuje katolicką etykę.

Ile osób w przeciągu miesiąca zgłasza się do Was?

Trudno powiedzieć, dlatego, że każdy z nas używa swojego numeru telefonu. Wiemy, że kilka tysięcy osób w miesiącu odwiedza naszą stronę - ilu z nich szuka pomocy? Nie wiemy. Księża w Polsce mają kilka - kilkanaście telefonów dziennie, natomiast my - którzy mieszkamy zagranicą - mamy telefonów mniej. Zdarzają się dni, że nikt nie dzwoni.

"Pogotowie duchowe" służy wsparciem nie tylko w naszym kraju, ale swoim zasięgiem obejmuje również Polonię…

W krótkim czasie od założenia "pogotowia" pojawił się pomysł, aby to przedsięwzięcie rozniosło się na inne części świata.  Jest nas kilku w różnych krajach Europy, w Stanach Zjednoczonych. Internet jest wszędzie, podobnie jak ludzie, którzy szukają pomocy.

Kiedy patrzymy na krajową mapę Waszej działalności, widzimy pustki w trzech województwach: lubuskim, łódzkim i podlaskim. W tych województwach nie ma żadnej lampki. Z czego to wynika?

Żaden z kapłanów z tamtych diecezji się do nas nie zgłosił. Posługa w "pogotowiu" nie należy do łatwych, choćby przez to, że jakby "kradnie" nam czas. Niekiedy ktoś potrzebuje porozmawiać godzinę, czyli to już jedna godzina z 24 godzin… Często przypadki tych osób są trudne, nie każdy może czuć się komfortowo aby ciągle uczestniczyć w tego typu sytuacjach. Przez dwa lata istnienia "pogotowia" jest nas 45 kapłanów. Przez ten czas przewinęło się prawie 100 księży - połowa odeszła, z różnych przyczyn. Jesteśmy wolontariuszami. Dajemy coś ze swojego wolnego czasu, przy czym mamy świadomość naszej ułomności, że nie jesteśmy zawsze w stanie zaradzić na każdy problem. Na ile możemy, w swojej słabości - chcemy posługiwać. Kapłanów zapraszamy do posługi.

Co należy zrobić, aby jak najszybciej się z Wami skontaktować?

www.pogotowieduchowe.pl - na naszej stronie są informacje kontaktowe. Trzeba zobaczyć, który kapłan ma dyżur - próbować do niego zadzwonić. To jest najszybsza i jedyna droga konkretnego kontaktu z nami. Jeśli dany kapłan nie  odbiera to trzeba poczekać - oddzwoni, albo próbować skontaktować się z innym księdzem. Nie mamy żadnego biura, w którym pełnimy dyżury, dlatego czasem kontakt z nami może być utrudniony.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Ratownicy w sutannach
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.