Ten proceder przynosi 150 mld dolarów zysku. Oto, jak walczy z nim papież

Ten proceder przynosi 150 mld dolarów zysku. Oto, jak walczy z nim papież
(fot. shutterstock.com)
Logo źródła: America Magazine Nicholas Sawicki / kw

Handel ludźmi dotyczy aż 35 milionów osób na całym świecie, przynosi ponad 150 mld dolarów dochodów rocznie. Czy jest ktoś, kto jest w stanie skutecznie przeciwstawić się takiej sile? Tak, papież Franciszek.

Ogrody watykańskie są niezwykle bujne. Drzewa palmowe tworzą baldachim niespotykany w tej części świata. Budynki z marmuru przerywają linię krajobrazu, często w niespodziewany sposób.

Nierzadko też można spotkać papieskich dygnitarzy lub kardynałów pędzących gdzieś, spieszących się na jakieś spotkanie. Czasem też kroczą w ciszy, pogrążeni w głębokiej refleksji.

Wśród licznych budynków położonych w ogrodach można też trafić na Papieską Akademię Nauk. Zbudowana w XVI wieku początkowo służyła jako dom rekolekcyjny papieża. Obecnie, jako międzynarodowe centrum badań, budynek ten może wydawać się źródłem raczej mało ciekawych newsów.

DEON.PL POLECA

Akademia służy jednak nie tylko akademickim studiom, ale jest też domem dla Global Freedom Network. Jest to instytucją, którą ustanowił papież Franciszek dla wzmocnienia ekumenicznej walki ze współczesnym niewolnictwem. G.F.N. pozwala też bliżej przyjrzeć się papieskim sposobom zwalczania tego typu destrukcyjnych sił na świecie.

Handel ludźmi jest zjawiskiem, które może zaistnieć gdziekolwiek. Żaden z sektorów gospodarki, żadna część naszego świata nie pozostała nietknięta.

siostra Ewa: kobiety cierpią głównie nocą >>

Najnowszy raport ONZ, opublikowany w grudniu 2014 roku, mówi o 124 krajach, w których kwitnie proceder handlu ludźmi. Dotyczy on osób pochodzących aż ze 152 państw. Zidentyfikowano również ponad 500 kanałów przerzutu ludzi. Raport ONZ pokazuje jak bardzo rozpowszechniły się na świecie sieci "handlowe" i jak bardzo potrzebna jest międzynarodowa reakcja.

Dokładniejsze statystyki są jeszcze bardziej niepokojące. 49 procent ofiar handlu ludźmi to dorosłe kobiety, aż 33 procent - dzieci (jest to wzrost o 5 procent od ostatniego raportu ONZ z 2012 roku). Jedynie 18 procent to mężczyźni.

Wyzysk tych osób jest różny. Aż 53 procent jest wykorzystywana seksualnie, 40 procent zmusza się do pracy (w górnictwie, wycince lasów, rybołówstwie itp.), a pozostałe 7 procent w inny sposób (np. dzieci służą w armiach). 0,3 procent pada ofiarą handlu organami. Wreszcie, niektóre szacunki wskazują, że handel ludźmi dotyczy aż 35 milionów osób na całym świecie.

Jednym ze zmartwień jest brak zinstytucjonalizowanej odpowiedzi ze strony rządów. W 2000 roku aż 166 członków ONZ włączyło się w działania, które miały na celu zbudowanie wspólnej polityki przeciw handlowi ludźmi.

Sporządzono "Protokół o przeciwdziałaniu, powstrzymywaniu i karaniu handlu ludźmi, szczególnie kobiet i dzieci". Dokument ten przede wszystkim zdefiniował, czym jest "handel ludźmi". Oficjalnie ustanowił też to, że ofiary nie powinny być traktowane jak kryminaliści. Zachęcił również do wzmożenia kar dla osób zajmujących się tym procederem.

Z drugiej strony jednak, ONZ wskazało, że większość rządów (mimo że 90 procent z nich uznaje w oficjalnej legislacji handel ludźmi za przestępstwo) zgłasza mniej niż 10 wyroków za handel ludźmi rocznie. 15 procent z tych państw, które brały udział w raporcie z 2014 roku, w latach 2010-12 nie wskazało ani jednego przypadku. Ten brak oficjalnych wyroków może być wynikiem ignorancji, dużego stopnia współwiny ze strony rządów lub po prostu niemożności działania.

Główne wyzwanie jest też zarazem jednym z najbardziej oczywistych - prześladowcy bowiem będą realizować swój proceder tak długo, jak będą bezkarni. Jedynym lekarstwem jest działanie rządu, państwa muszą wprowadzać prawo w sposób bardziej rygorystyczny.

Ekonomia handlu ludźmi

Zyski z handlu ludźmi są ogromne. Międzynarodowa Organizacja Pracy szacuje, że przynosi on ok. 150 miliardów dolarów rocznie.

ONZ przedstawiło kilka przykładów zysku, jaki przynosi ten proceder. Wschodnio-azjatyckie niewolnice seksualne pracujące w Australii dają handlarzom około 55-60 tysięcy dolarów dochodu rocznie. W Kanadzie zysk ten wynosi ok. 180 tysięcy dolarów w ciągu pierwszych 8 miesięcy pracy. Inne dane podają, że usługa seksualna na Filipinach przynosi ok. 10-20 dolarów czystego dochodu dla handlarza, przy czym niewolnicy są zmuszani do tego nawet 20 razy dziennie.

Istnieje jednak polityczna wola wprowadzenia zmian. Amerykański Departament Stanu corocznie wydaje "Raport o handlu ludźmi". Przedstawia się tam działania państw z całego świata w zakresie wprowadzania legislacji, która ma na celu zwalczanie handlu ludźmi. Co więcej, na kraje, które zostały zaklasyfikowane w tzw. trzeciej kategorii, Stany Zjednoczone mogą nałożyć sankcje.

10 sposobów na pomoc osobom dotkniętym handlem ludźmi >>

Stany zresztą to nie jedyny kraj, który próbuje przeciwdziałać temu procederowi. Brytyjska Izba Lordów niedawno przegłosowała wprowadzenie ustawy o niewolnictwie. Ten oryginalny dokument jest jednym z najbardziej skutecznych środków użytych przez współczesny rząd do walki z handlem ludźmi. Ustanowił on bowiem wewnątrz brytyjskiego rządu komisarza, który ma na celu doprowadzić do stworzenia lepszej ochrony dla ofiar handlu ludźmi oraz rozszerzyć środki prewencyjne przeciw istniejącemu niewolnictwu.

Zgodnie z raportem amerykańskiego Departamentu Stanu wiele krajów poczyniło kroki w walce z procederem handlu ludźmi. Haiti wreszcie zdelegalizowało niewolnictwo, Czad oficjalnie zaczął chronić dzieci zmuszane do włączenia się do organizacji militarnych, zaś Szwajcaria zlikwidowała dziurę prawną, która dotychczas zezwalała na dziecięcą prostytucję. Należy przyznać, że - choć wolno - postępujemy do przodu.

Papież Franciszek przełamuje bariery

Teraz doszedł jeszcze papież Franciszek. Często mówi się, że to on przełamał bariery. Nie jest też przesadą powiedzieć, że na scenie światowej jest on obecnie najlepszym politykiem (choć zapewne skrzywiłby się, słysząc takie określenie).

Jest on przecież w stanie stać twardo na swoim stanowisku, a jednocześnie przeprowadzać działania na licznych płaszczyznach (często dotyczących kontrowersyjnych tematów) i następnie osiągać pozytywne rezultaty. Nic też lepiej nie pokazuje możliwości papieża niż jego praca na rzecz ograniczenia handlu ludźmi.

"Samo w sobie nie jest to nic wyjątkowego" - powiedział arcybiskup Bernardito Auza, papieski nuncjusz i obserwator Watykanu przy ONZ, gdy zapytano go o organizację Global Freedom Network. Nuncjusz stwierdził, że instytucje skupione na bardzo konkretnych działaniach były tworzone również przez poprzednich papieży - np. do spraw HIV/AIDS czy praw ludności autochtonicznej.

"Jednakże" - dodał - "jest coś zupełnie nowego w tym, że jest to dzieło nie tylko katolickie (…). Miało ono trzech współzałożycieli: fundację Walk Free z Australii i pana A. Forresta, po drugie: arcybiskupa Canterbury oraz, wreszcie, rektora uczelni Al-Azhar, która jest najważniejszą instytucją islamu sunnickiego na świecie".

Nuncjusz zwrócił również uwagę na zakres wysiłków papieża, które mają przeciwdziałać handlowi ludźmi. Abp Auza dodał również, że uwaga Franciszka jest poświęcona szczególnie temu procederowi, ponieważ "bezpośrednio dotyka on problemu godności osoby ludzkiej, na którą papież kładzie ogromny nacisk".

Do tego dochodzi też zainteresowanie papieża najuboższymi, którzy są nieproporcjonalnie często dotykani przez problem handlu ludźmi. Niestety, dzieje się tak głównie ze względu na dążenie do materialnego zysku.

"Najbardziej zagrożone są nie tylko poszczególne kategorie osób, np. kobiety, ale konkretne grupy ekonomiczne" - powiedział abp Auza.

Dodał również: "Wydaje się, że za tym, że tak wiele ludzi chce sprzedawać innych lub przyczyniać się do rozwoju tego procederu, stoją bardzo proste przyczyny. Ci ludzie nie biorą po prostu pod uwagę podstawowej teologicznej, filozoficznej i moralnej racji: że osoba ludzka ma swoją wartość. Człowiek jest tutaj postrzegany po prostu jako obiekt kupna i sprzedaży (…). Jest źródłem zysku".

Nuncjusz zauważył również, że wiele ofiar sprzedaje same siebie, w nadziei na lepszą przyszłość za granicą. Podkreślił, że "kluczem do rozwiązania problemu jest próba zatrzymania rosnącej przepaści ekonomicznej między państwami". Abp Auza dodał, że konieczne jest, abyśmy "jako Kościół i jako jednostki" reprezentujące różne religie i narody mówili "nie tylko o samym problemie handlu ludźmi, ale też o jego przyczynach".

Działania międzyreligijne

Global Freedom Network została utworzona pod wpływem papieża, choć jest też firmowana przez przywódców najważniejszych religii. Instytucja ta jest poświęcona jedynie likwidowaniu istniejących kanałów przerzutu ludzi oraz tego, co przyczynia się do ich powstawania.

Biskup Marcelo Sanchez Sorondo, emerytowany dyrektor G.F.N., stwierdził, że już pierwszy rok działania tej instytucji był ogromnym sukcesem. 2 grudnia 2014 Global Freedom Network było bowiem w stanie koordynować spotkanie przywódców religijnych, które doprowadziło do podpisania "Wspólnej deklaracji przywódców religijnych przeciw współczesnemu niewolnictwu".

Biskup Sorondo wskazał, że G.F.N. jest wyjątkowe, "ponieważ prawdopodobnie to tutaj po raz pierwszy przywódcy różnych religii zebrali się razem, by wesprzeć dialog międzyreligijny i wydać wspólne oświadczenie mówiące, że inni są tacy jak ty (…), że musisz kochać swojego sąsiada".

Gdy zapytano biskupa o to, jak zaangażowanie tych przywódców przekłada się na konkretne działanie polityczne, odparł że "religie są duszą kultury, a przywódcy religijni, których zaprosiliśmy, są bardzo aktywni w swoich społecznościach. Sądzę, że mogą oni działać jako przykłady, mieć wpływ nie tylko na społeczeństwo, ale również na liderów politycznych".

Za G.F.N stoi więc coś więcej niż tylko dobra wola - jest tam też praktyka. Aby osiągnąć założone cele w zakresie likwidacji handlu ludźmi biskup Sorondo podjął sześć koniecznych kroków:

  1. Mobilizacja społeczności wiernych. Zaangażowanie istniejących wspólnot na rzecz promowania tej tematyki i tworzenia możliwości wspólnych działań;
  2. Tworzenie systemu potwierdzającego uczciwość dostawców. G.F.N. ma na celu współpracę z korporacjami, rządami oraz społecznościami wiernych, która doprowadzi do podpisania umów o etycznych procedurach zakupu.
  3. Opieka nad ofiarami oraz nad tymi, którzy byli zmuszeni do pracy, prostytucji czy wycięcia organów. G.F.N. ma współpracować z przedstawicielami wszystkich religii w celu identyfikacji istniejących ośrodków handlu ludźmi.
  4. Reforma i wprowadzanie prawa. G.F.N. będzie lobbować za ulepszoną legislacją, jej skutecznym wprowadzaniem oraz realizowaniem wyroków na poziomie krajowym i międzynarodowym.
  5. Edukacja i świadomość. G.F.N. ma działać na rzecz poszerzenia świadomości tego problemu. Koncentrować się będzie szczególnie na zapobieganiu różnym formom wyzysku w zagrożonych środowiskach.
  6. Fundusz. Biorąc pod uwagę ogromne zyski, jakie przynoszą te przestępstwa przeciw ludzkości, G.F.N. zabezpieczy odpowiednią sumę pieniędzy na swoje działania. G.F.N musi również szukać środków od prywatnych darczyńców oraz lokalnych i międzynarodowych organizacji.

Global Freedom Network jest dynamicznym zespołem zawodowców, którzy poświęcili się temu, by zakończyć światowy problem handlu ludźmi. W jednej z notatek zostawionych przez Roberta Baden-Powella, założyciela ruchu harcerskiego, znalazła się niezwykła rada dla jego następców: "zostawcie ten świat nieco lepszym niż go zastaliście".

W pewnym sensie jest to też motto pontyfikatu Franciszka. Jego metody, by świat stał się lepszym miejscem, będą jednym z najważniejszych znaków rozpoznawczych papieża. Choćby metoda, którą zmierza się z wyzwaniem handlu ludźmi: nie tylko zwalcza coś, co jest ciężkim grzechem społeczeństwa, ale także łączy religijnych, politycznych i biznesowych liderów poprzez wspólne działania.

Papież poruszony opowieścią byłej prostytutki >>

Zaangażował się w ten sposób nie tylko w dialog międzyreligijny, ale zaczął wołać o pełny i całkowity szacunek dla godności osoby ludzkiej oraz podjął próbę likwidacji ludzkiej biedy. Co więcej, poprzez zajęcie się tym jednym problemem, zaczął też naciskać na zachowywanie szacunku dla praw kobiet i dzieci oraz zażądał, by zakończono proceder korupcji na poziomie rządowym na całym świecie. Wszystko to poprzez skupienie się na jednym tylko problemie.

Dziedzictwo papieża Franciszka nie będzie opierać się koniecznie na tym, czego dokona podczas swojego pontyfikatu. Mówiąc o nim będziemy się odwoływać raczej do sposobu w jaki tego dokona - w jaki sposób zaangażował się, by świat mógł być chociaż "nieco lepszy".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Stanisław Biel SJ

Kto z nas przynajmniej raz w życiu nie marzył, aby porzucić codzienne sprawy, nużące obowiązki i wyruszyć w drogę? Tak naprawdę każdy miał takie pragnienia, bo człowiek z natury swojej jest pielgrzymem, co pokazuje nam...

Skomentuj artykuł

Ten proceder przynosi 150 mld dolarów zysku. Oto, jak walczy z nim papież
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.