Wojciech Jędrzejewski OP: Głupota może się tak rozpanoszyć, że wielu uważa ją za światło
"Żyje dziś na świecie bardzo wielu ludzi, którzy cierpią na specyficzny rodzaj ciemności, jakim jest brak sensu życia. Ich egzystencja przypomina poruszanie się po omacku. A z nocy braku sensu blisko jest do innej nocy, która równie mocno potrafi człowieka uwięzić - myślę tu o nocy głupoty" - pisze Wojciech Jędrzejewski OP w książce "Płomień pasji. Jak rozpalić w sobie radość, twórczość i zaangażowanie". Autor zdradza w niej, jak poradzić sobie z wypaleniem i marazmem codzienności.
Fascynuje mnie wielkie wezwanie do szukania światła i prawdy, które obserwuję przez całą historię objawienia judeochrześcijańskiego i które zapala coraz to nowe pochodnie w ludziach głodnych prawdy i złaknionych światła. Wiedzą, że żyją w ciemnościach, zatem szukają tego, co mogłoby im rozświetlić rzeczywistość. Korzystając z potencjału swojego intelektu, wyruszają w podróż ku prawdzie.
Ikonami takich podróżników są trzej mędrcy, którzy wyruszyli na widok gwiazdy, ale też królowa Saby, która usłyszawszy o mądrości Salomona, udała się w podróż, by zadać królowi pytania nurtujące jej serce. To właśnie owa umiejętność stawiania pytań uzdalnia nas do tego, aby blask słowa mógł wstąpić również w nasze umysły, a potem mógł przekuć się na słowa. Chodzi o zdolność do podjęcia refleksji i o taką otwartość, by rzeczywistość, w której żyjemy, "dawała nam do myślenia".
Mamy w zakonie taką naszą prywatną, dominikańską definicję teologów. Mianowicie zwykliśmy uważać, że teologowie to ludzie, którzy mają pełnić posługę myślenia. Jeden z generałów mawiał nawet do kleryków dominikańskich: "Bracia! Na Boga, myślcie! O czymkolwiek, ale myślcie!". Oczywiście nie chodzi o to, by motorek myśli w naszych głowach pędził bez sensu jak chomik po swoim kółeczku, tylko o to, byśmy rzeczywiście byli w podróży po krainie prawdy i mądrości i żebyśmy nieustannie próbowali tę mądrość i prawdę odkrywać - nie dla szpanu, nie dla popisywania się, nie dla usłyszenia czegoś interesującego i nie dla zaspokojenia ciekawości, ale dla odkrywanych dróg prawdy. Cała rzecz w tym, byśmy pozwalali się prowadzić Temu, który sam jest Prawdą.
"Twoje Słowo jest pochodnią dla Moich stóp i światłem na Mojej ścieżce" (Ps 119,105) - mówi psalmista, a w innym miejscu dodaje: "Albowiem w Tobie jest źródło życia i w Twej światłości oglądamy światłość" (Ps 36,10). Zasada jest taka: Im więcej dociera do nas Boskiej prawdy i Boskiego objawienia, tym bardziej nasze postrzeganie siebie i całej rzeczywistości innych ludzi Boga jest skąpane właśnie w tym świetle. Taki sens kryje się też w słowach Jezusa: "Światłem ciała jest oko. Jeśli więc twoje oko jest zdrowe, całe twoje ciało będzie w świetle" (Mt 6,22).
W Księdze Izajasza jest napisane: "Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką; nad mieszkańcami kraju mroków światło zabłysło" (Iz 9,1). Żyje dziś na świecie bardzo wielu ludzi, którzy cierpią na ten specyficzny rodzaj ciemności, jakim jest brak sensu życia. Ich egzystencja przypomina poruszanie się po omacku. Skoro mówimy o Bożym blasku i o świetle płomienia pasji, nie sposób więc nie dotknąć także tego tematu. Zapytaj sam siebie: Jaki sens rozjaśnia Twoją rzeczywistość? Jaka mądrość rozjaśnia Twoje drogi? Dokąd w ogóle idziesz? Jaki masz cel? Co chcesz zrobić, aby ten świat stał się lepszym światem? I jak konkretnie chcesz tego dokonać? Te pytania niech będą wyzwaniem dla Twojego intelektu. Czasem nazywa się to drogami roztropności: szukaj celu, ale zastanów się też, jakimi środkami dysponujesz, by ten cel osiągnąć. Z nocy braku sensu blisko jest do innej nocy, która równie mocno potrafi człowieka uwięzić - myślę tu o nocy głupoty. W Księdze Koheleta czytamy:
"Zobaczyłem, że mądrość tak przewyższa głupotę, jak światło przewyższa ciemności. Mędrzec ma w głowie swojej oczy, a głupiec chodzi w ciemności". (Koh 2,13-14a)
Bycie poszukiwaczem prawdy jest najbardziej zaszczytnym zadaniem dla ludzkiego intelektu. Niestety, jeśli ktoś nie jest poszukiwaczem prawdy wciąż zadającym sobie pytania o sens, łatwo go "nakręcić" intelektualnie, tak że zacznie przypominać chomika kręcącego się w kółko w swoim kołowrotku. Wystarczy takiego człowieka "wrzucić" w głupkowatą dyskusję o niczym, a do tego podkręcić nieco temperaturę i gotowe. Ile to razy obserwujemy takich dyskutantów - owładniętych obsesyjną myślą, mielących wciąż te same frazesy. To nie jest droga, która dokądś prowadzi. Z takiego mielenia nic nie wynika i nikt na tym w żaden sposób nie skorzysta. Nikt nie znajdzie się bliżej prawdy ani nie odkryje niczego mądrego. Sztuka obsługi własnego umysłu polega na tym, by rzeczywiście był on jak pochodnia, a nie jak chomik kręcący się w kołowrotku wciąż tych samych myśli. Głupota objawia się czasem tak ogromnym zagęszczeniem błędów i odmowy myślenia, że stwarza alternatywny świat. Potrafi się rozpanoszyć tak bardzo, że ktoś może się nabrać, iż to ona jest światłem! Wielu jest dziś głupców, którzy krzyczą: "Chodźcie za mną! Pokażę wam najlepsze drogi, powiem wam, o co chodzi w życiu i jak osiągnąć sukces!".
Sztuka obsługi własnego umysłu polega na tym, by rzeczywiście był on jak pochodnia, a nie jak chomik kręcący się w kołowrotku wciąż tych samych myśli.
Tylko jak się temu bliżej przyjrzeć, okaże się, że w tym, co głoszą, nie ma za grosz spójności. Im dłużej słucha się takiego człowieka, tym bardziej widać, że w tym, co mówi, nie ma żadnego blasku - jest tylko fałsz.
Spotykamy czasem ludzi, którzy myślą inaczej niż my, ale kiedy z nimi rozmawiamy, widzimy, że mają swoje stanowisko dobrze przemyślane. Z takimi ludźmi można podyskutować, wymienić się poglądami, choć oczywiście niekoniecznie trzeba się z nimi zgadzać. Kiedy spotyka się ludzi głupich - ciężko się z nimi rozmawia. Widzisz od razu, że ten człowiek nie myśli jasno, nie wie, do czego dąży, a czasem wręcz nie ma pojęcia, co mówi. Pytasz go o coś, a w odpowiedzi słyszysz same frazesy. Staje się jasne, że tego człowieka nic wewnętrznie nie grzeje, a jego słowa nie mają świeżego blasku. Jakże często nasze ambony są miejscami, z których zamiast pochodni Bożego słowa dostajemy wyłącznie głucho brzmiące slogany wypowiadane przez kogoś, kto w krainie światła i mądrości dawno już nie był. Owszem, czytał prawdopodobnie gdzieś, kiedyś o tym, że taka kraina istnieje, ale sam nigdy do niej nie dotarł.
Fragment książki "Płomień pasji. Jak rozpalić w sobie radość, twórczość i zaangażowanie"
Skomentuj artykuł