Ofiara księdza zrezygnowała z udziału w Papieskiej Komisji ds. pedofilii
Marie Collins będąc hospitalizowana, w wieku 13 lat została po raz pierwszy wykorzystana przez kapłana, szpitalnego kapelana. Od kilku lat pracowała w Papieskiej Komisji ds. Ochrony Nieletnich. Teraz zrezygnowała, zarzucając osobom w Watykanie "opór" i "brak współpracy".
13 lutego Marie Collins złożyła dymisję z zajmowanego stanowiska w Papieskiej Komisji ds. pedofilii. Ta decyzja została upubliczniona 1 marca, zaś 2 marca na łamach włoskiego dziennika "La Repubblica" ukazał się wywiad z Marie Collins. Kim jest ta Irlandka?
W swoim życiu kilkakrotnie została sponiewierana przez ludzi Kościoła. Po raz pierwszy, kiedy w wieku 13 lat, będąc hospitalizowana, została seksualnie wykorzystana przez szpitalnego kapelana.
Wstrząs wywołany przez to pogłębił się jeszcze bardziej, kiedy po wielu latach milczenia i wycofania uświadomiła sobie, że hierarchia Kościoła w Irlandii lekceważy jej świadectwo. Została co prawda publicznie za to przeproszona przez ówczesnego arcybiskupa Dublina, ale fatalne wrażenie pozostało.
Kilka lat temu zaproszono ją do wzięcia udziału w konferencji organizowanej na Uniwersytecie Gregoriańskim poświęconej właśnie pedofilii w Kościele katolickim. Jej świadectwo - podwójnej ofiary Kościoła: zmuszonej zmierzyć się z księdzem pedofilem i bezdusznością kościelnych instytucji - było szczególnie cenne i wiarygodne.
Fakt, że zgodziła się uczestniczyć w pracach papieskiej komisji interpretowano także jako akt wiary w Kościół.
Na pytanie o to, kto dokładnie bojkotował jej pracę wewnątrz Watykanu, Collins odpowiedziała: "Nie chcę tu przywoływać żadnych nazwisk, gdyż nie zamierzam stawiać w niekorzystnym świetle prac komisji watykańskiej, co do której wciąż mam pewne oczekiwania i pewne nadzieje. Pisząc moją dymisję, wymieniłam wszystkie pisma, które kierowałam do Kongregacji Doktryny Wiar, a na które nie otrzymałam żadnej odpowiedzi".
Collins dodała, że papież Franciszek naprawdę chce zwalczać pedofilię. "Wierzę mu i pracy, którą wykonuje. Ale nie rozumiem, skąd tyle oporów. Franciszek od samego początku był szczery. Podejmował jasne decyzje, które potwierdzały politykę zero tolerancji dla pedofilii".
"Ale wokół niego sprawy nie postępują tak jak powinny. I to nie jest w porządku" - dodała.
Skąd takie sprzeciwy? Collins nie potrafi tego wytłumaczyć: "Nie potrafię zrozumieć, jaki może być główny powód takiego zachowania. Po prostu zauważam fakt i podaję się do dymisji. Nawet jeśli nie przestanę opowiadać mojej historii wszędzie tam, gdzie zostanę zaproszona, również w Watykanie".
Zapewniła, że chce współpracować: "Nie uciekam, ale chcę być poza komisją" i że nie zdarzyło się nic, co by szczególnie ją zraniło w pracy w Komisji. Jako przykład podała propozycję drobnej zmiany dotyczącą opieki nad ofiarami molestowania, którą przesłała do Kongregacji Nauki Wiary. "Zmiana była zaakceptowana przez papieża. Natomiast w styczniu tego roku dowiedziałam się, że w samej Kongregacji nasza propozycja została odrzucona. Dla mnie to niewytłumaczalne" - mówiła Collins.
Przyznała również, że istnieje rozdźwięk między deklaracjami a faktami w działaniach Kościoła. "Często słyszymy publiczne deklaracje dotyczące dogłębnej troski Kościoła o ofiary molestowania seksualnego, ale później na gruncie prywatnym okazuje się, że w Watykanie są tacy, którym nie chce się odpowiadać na wysłane do nich pisma" - mówiła Collins - "Faktem jest, że istnieje opór, i to dla mnie było nie do zaakceptowania".
Decyzję Marie Collins skomentował w tym samym wydaniu "La Repubblica" jezuita Hans Zollner, członek tej samej komisji i dyrektor Centrum Ochrony Dziecka, które istnieje przy Uniwersytecie Gregoriańskim.
Jak mówił ojciec Zollner, przede wszystkim chodzi o "kwestię powolności procedur watykańskich, które nie odpowiadają oczekiwaniom pani Collins". Jezuita stwierdził także, że "z jej deklaracji nie wynika, by był to jakiś wyraz dezaprobaty dla Watykanu".
"Sama pani Collins wierzy w pracę i sens tej komisji" - stwierdził ojciec Zollner - "Ona będzie nadal z nami współpracować. I to jest najważniejsze".
Jezuita ujawnił również kulisy decyzji o odejściu Collins. "Zamiar swojej dymisji przedstawiła przewodniczącemu komisji, kardynałowi Seanowi O’Malley 13 lutego, przy czym zaznaczyła, że jej decyzja weszłaby w życie 1 marca" - tłumaczył ojciec Zollner - "Kardynał O’Malley opublikował deklarację, w której w imieniu wszystkich członków komisji powołanej prze Franciszka wyraził szczerą wdzięczność dla nadzwyczajnego wkładu, który pani Collins wniosła w prace komisji jako jej członek założyciel. Kardynał zapewnił także, że bez wątpienia komisja rozważy to, co niepokoiło Marie Collins i że będzie nam bardzo brakowało jej udziału w naszych pracach".
Skomentuj artykuł