Antydepresyjny Wielki Post
Czym objawia się depresja? Smutek odbierający radość życia, niechęć; prośby otoczenia, żeby wziąć się w garść, wywołują skutek przeciwny, czujemy się bezradni, jakbyśmy tonęli we mgle, zaczynamy się izolować, nie mamy siły wstać z łóżka, tracimy nadzieję. I do tego jakiś Wielki Post - kolejny ciężar. Jakieś wyrzeczenie. Czy to nie nad moje siły - ilu osobom to pytanie wydaje się bliskie?
Chcę napisać dzisiaj o depresjach, postach i poszczeniu, bo w niektórych kręgach obecnie głośno o jakimś Wielkim Poście. W innych kręgach głośno o depresjach i radzeniu sobie z depresjami. Jak zwykle włącza mi się szperacz i szukacz. Tym razem poszukuję części wspólnych tych dwóch zbiorów: postu i depresji (a konkretniej antydepresantów).
Szybkie tempo przemian i postępu technologicznego, szybkie tempo działania i życia w ogólności, szeroki dostęp do dóbr, rozdmuchane ambicje posiadania, wywołujące ciśnienie wśród chcących posiadać (aby coś znaczyć), wirtualizacja życia i płytkość relacji wywołana przez tzw. nowoczesną ekonomię, gdzie liczy się wynik, a zatem człowiek (pracownik) jest tylko trybikiem (im ma głębsze relacje w pracy - spędza tam min. 50% świadomego życia - tym wolniej pracuje, bo poświęca czas na dzielenie się emocjami i przeżyciami z kolegami z pracy). Życie towarzyskie oparte jest również o cichą rywalizację wyrażającą się w posiadaniu, rodzi kolejną okazję do wyobcowania, smutku, deprywacji, frustracji i depresji.
Depresja pojawia się, gdy zbyt długo podtrzymujemy w sobie twierdzenie, że "nie wychodzi nam", że "nie nadajemy się", "jesteśmy zbyt słabi", itp. Gdy pozwolimy, aby te myśli "mówiły" do nas zbyt długo, utrwalą się reakcje emocjonalne (emocje pojawiają się jako odpowiedź organizmu na myśli, obrazy dominujące w umyśle).
Czym objawia się depresja? Smutek odbierający radość życia, niechęć; prośby otoczenia, żeby wziąć się w garść, wywołują skutek przeciwny, czujemy się bezradni, jakbyśmy tonęli we mgle, zaczynamy się izolować, nie mamy siły wstać z łóżka, tracimy nadzieję.
I do tego jakiś Wielki Post - kolejny ciężar. Jakieś wyrzeczenie. Czy to nie nad moje siły - ilu osobom to pytanie wydaje się bliskie?
Po co pościć? We wszystkich religiach post ma wymiar oczyszczenia, uniżenia się, pewnej ofiary, dzięki której bóstwo dawało się przejednać. Post oznacza wysiłek, jeszcze jedna aktywność, na której trzeba się skupić. Dla osób tzw. zdołowanych - czyli będących w depresji - dodatkowy ciężar i obowiązek.
Ale religia chrześcijańska ma pewną wyróżniającą cechę - jest osobową relacją z Bogiem. Dzięki Jezusowi, który jako człowiek też pościł, nasz post nabiera znaczenia głębszego niż tylko rezygnacja z czegoś. Post dla chrześcijanina jest tworzeniem przestrzeni, gdzie nasza "słabszość" może się oddać "silniejszości" Boga - jakby w niej zniknąć, zanurzyć się i rozpuścić.
I dochodzimy do sedna: nasza "słabszość" - czyli depresja, złe emocje, brak wiary w swoje możliwości to jeden zbiór. Drugi zbiór to post w ujęciu przedstawionym wyżej. Jaka jest część wspólna tych zbiorów? Dla mnie jest nią szansa, aby spróbować oprzeć się na "silniejszości" Boga. To daje nadzieję. W Biblii jest takie zdanie: "Bóg może nieskończenie więcej niż prosimy czy rozumiemy". Czy to wzbudza nadzieję? Powinno. A jeśli zamiast nadziei słyszysz w sobie takie słowa: "Ale przecież ja tyle nagrzeszyłem i teraz mam przychodzić po prośbie do Boga?". A gdybyś potraktował to, że nagrzeszyłeś, również jako swoją "słabszość", to też mógłbyś ją oddać "silniejszości" Boga?
Wychodzi na to, że post w rozumieniu, jakie tutaj zaprezentowałem, może mieć antydepresyjny wpływ. Dlaczego? Bo do swojej "słabszości" możesz zaliczyć:
- Niechęć i beznadzieję
- Smutek jako swoje własne umartwienie
- Gdy próbujesz coś zrobić i nie wychodzi Ci - właśnie wtedy, gdy Ci nie wychodzi
- Gdy czujesz się niezrozumiany przez bliskich
- Gdy sobie coś postanawiasz i nie wypełniasz danego sobie słowa - właśnie wtedy, gdy tak jest
Zamiast się obwiniać, obarczać smutkiem i pogłębiać swoją depresję, potraktuj to jako swoje własne wyrzeczenie. "Oddaję to, co mi nie wychodzi i cały mój smutek z tego powodu, oddaję całą moją 'słabszość' i stawiam ją przed Bogiem, który to wszystko ogarnia swoją 'silniejszością'".
Taki Wielki Post to jest coś!
Spróbuj - polubisz siebie bardziej!
Skomentuj artykuł