Czas na zmiany!
Jak to jest, że kiedy zapytasz kogoś, czy chciałby zmienić swoje życie, prawdopodobnie odpowie, że tak. Natomiast gdy ta zmiana przychodzi, rozpoczyna biadolenie: "Boże dlaczego mnie to spotyka?". Nie wiem, czy to dlatego, że jego wizja różni się od Bożej wizji. Wiem jedno: skoro Bóg nasyła na Ciebie zmianę, to właśnie dlatego, że jesteś na nią gotowy. Jeśli zmiana następuje, to nastąpił moment najwłaściwszy ze wszystkich.
Duch Święty je uwielbia. Duch Święty jest zmianą. Jest tchnieniem, który, ożywiając - zmienia. Suchy badylek, kikut Twojego serca wyrośnie dzięki niemu, zazieleni się i zaszeleści liśćmi zdrowo i radośnie.
Czasem życie wymaga od nas wyjścia ze strefy bezpieczeństwa i przejście do strefy ryzyka. Bóg nie chce w ten sposób się nad nami znęcać, nie bój się. On chce po prostu nauczyć Cię samodzielności. Samodzielności w łączności z nim rzecz jasna.
Jest jak tata, który odkręca Ci boczne kółka w rowerku. Patrzy na Ciebie i obserwuje. Dał Ci już wszystko, czego potrzebujesz. Przecież wszystko możesz w tym, który Cię umacnia (por. Flp 4, 13)!
Dostałeś od Boga wszystko, czego potrzebujesz. Czujesz się trochę porzucony? Wchodzisz w dorosłe życie i wyprowadzasz się z rodzinnego miasta? Nie zaczynasz nowego życia tak nagle. To, że się zmieniasz, znaczy, że ewoluujesz. Skoro się zmieniasz, to jesteś tą samą osobą w nowych okolicznościach. Na rewolucję przyjdzie czas potem. Na razie poddaj się stopniowej przemianie, krok po kroku.
Nowy akademik na drugim końcu Polski? Nie, to wcale nie moment, by porzucić stare przyjaźnie! Przecież Chrystus, kiedy opuszczał uczniów, mówił im: "Jestem z wami aż do skończenia świata (por. Mt 28, 20)".
Nie bój się. Wyjazd nie jest odcięciem. To nauka. Nauka nowego kontaktu, nowego związku. Nauka samego siebie.
Musisz się bardziej wysilić i z rzadszych spotkań wycisnąć jeszcze więcej. Musisz się skupić na drugim człowieku i szybciej reagować. Musisz nakierować swoje uczucie na przyjaciela. To też szansa dla Ciebie. Szansa na samodzielność. Realizuj się. Stań się interesujący, miej o czym rozmawiać!
Jeśli już zostałeś rzucony w nowe środowisko - szukaj okazji
Wychodzisz ze wspólnoty, która znasz i wchodzisz w ludzi, którzy Boga nie znają - bądź jak uczniowie, którzy po zesłaniu Ducha idą i mówią. Zauważ szansę. Do tej pory Bóg ukrywał Cię w swoim kołczanie, ale teraz wystrzelił Cię. Nie dlatego, by Cię sprawdzić, by zobaczyć, czy Twoja wiara wystarcza, by odeprzeć wszystkie nowe pokusy. Wystrzelił Cię, wycelował w nowych ludzi, bo jesteś strzałą najostrzejszą ze wszystkich (por. Iz 49, 2)
Kojarzysz Abrahama? To ten, który, mając 75 lat, wyszedł na wędrówkę na wezwanie Pana. Jeśli staruszek jest w stanie podjąć Boże zamysły, Ty też możesz! Idź za swoim pragnieniem. Idź za dobrem. Być może Tobie wydaje się to niemożliwe - z wielu bezpiecznych rzeczy musisz zrezygnować - idź. Nie próbuj. NIGDY nie próbuj. Po prostu idź w to, zaangażuj się całym Twoim sercem.
Boisz się? Nic dziwnego
Czasami Boże plany wydają się bardzo radykalne. Jonasz też się bał. Ty, jeśli powiesz, że jakaś tam burza jest przez Ciebie, bo nie spełniłeś Bożych rozkazów, trafisz pewnie do psychiatryka, a nie za burtę. I szansa, że zje Cię tam wielka ryba jest naprawdę niewielka. Ale Boże plany są zawsze najlepsze.. Czasem naprawdę może spotkać Cię niezły sztorm. Bóg wcale nie chce Cię nim szantażować. To po prostu przykra konsekwencja grzechu. Nie bój się. Zawsze możesz wrócić i zacząć zmianę od nowa.
Po prostu zaufaj, że Boży plan jest ok. Pomyśl, co przyniesie dobrego dla Ciebie i innych. Wykorzystaj sytuację! Zrób jak Józef, który sprzedany przez braci, stał się zarządcą Egiptu. No działaj! Bóg daje Ci szansę do wykazania się!
Zmiana zesłana przez Boga zawsze zawiera w sobie ożywcze tchnienie. Poznaj Boga w tej przemianie. Przyjmij ją z godnością jak Hiob, który mimo cierpienia oddaje się Bogu: "Dotąd znałem Cię ze słyszenia, obecnie ujrzałem Cię wzrokiem" (Hi 42, 5).
Skomentuj artykuł