Czy mógłbym Ci bardziej pomóc?!

Czy mógłbym Ci bardziej pomóc?!
(fot. eflon / flickr.com / CC BY)
filipianie / artykuł nadesłany

Jak szybko coś potrafi się zmienić? Jak cenny jest czas?

Ostatnio zajmuję się promocją pewnej księgarni. Dzięki tej pracy mam wiele okazji do przemyśleń, różnych rozmów etc... Często spotykam swoich znajomych, których nie widziałem długi czas, a innym razem kogoś, kogo widuję na co dzień albo dość często. Jestem świadkiem wielu kuriozalnych sytuacji oraz zachowań ludzkich. Mogę obserwować, jak ludzie zmagają się ze swoją codziennością, patrzeć na ich relacje, dochodząc przy tym do ciekawych wniosków. Ludzie są tak różni... I to jest piękne. Ale tak samo, jak widać różne oblicza ludzkiej dobroci, tak samo widoczne są owoce grzechu. Nie o tym jednak (wprost) chciałem pisać.

Ostatnio, kiedy miałem słuchawki na uszach, podszedł do mnie człowiek. Zaczął coś do mnie mówić. Zdążyłem zmiarkować, że mówi coś niepokojącego. Zdjąłem szybko słuchawki i już wyraźnie usłyszałem coś w rodzaju: "Chcę się powiesić. Gdzie jest jakieś drzewo, gałąź, na której mógłbym się powiesić?" Byliśmy w środku miasta. Trudno byłoby znaleźć ustronne miejsce, by to zrobić. Mężczyzna miał około pięćdziesiątki i nie był wcale pijany. Chyba był zdesperowany... Ja byłem  w szoku. Nie wiedziałem, co powiedzieć. Widziałem, że nie wygląda na nieświadomego, odurzonego czy pijanego, więc tym bardziej jego pytanie zaniepokoiło mnie, bo wyglądało na prawdziwe wyznanie. Niewiele zdążyłem powiedzieć, niemniej szybko oprzytomniałem i zacząłem dopytywać, dlaczego chce się powiesić. Chciałem zmusić go do refleksji. Nie potrafiłem. On cały czas, jakby nie słuchając, w kółko powtarzał: "Ale gdzie się mogę powiesić, gdzie się mam powiesić?" W końcu, wręcz błagalnie, powiedziałem: "Ale niech się pan nie wiesza! Proszę!" Nie wiedziałem, co jeszcze powiedzieć. Nie zdążyłem wiele. Nie wpadłem na to, żeby go jakoś zatrzymać i pogadać z nim. W międzyczasie poprosiłem Boga, by dał mi na pomoc swego Ducha Świętego. Mężczyzna jednak niebawem odszedł z pewnym bólem w oczach i nic nie mogłem zrobić, choć i tak nie bardzo wiedziałem, co...

Wszystko działo się za szybko. Później tylko pomodliłem się za niego Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Ale - jak już mówiłem - dzięki temu, że w pracy mam czas na refleksję, zadawałem sobie później pytanie, co jeszcze mogłem zrobić albo, co źle zrobiłem... Wiele rzeczy być może mogłem zrobić. Możliwe też, że nie. Ale pomyślałem, że mamy być podobni do Jezusa, a przecież gdyby ten człowiek przyszedł do Niego, to by taki biedny i bezradny nie odszedł. I pomyślałem, że to, jak będziemy żyć, jak bardzo będziemy się starać naśladować Chrystusa, jest ważniejsze, niż myślimy. Bo jeśli mógłbym komuś uratować życie tylko dlatego, że pięć minut dłużej modlę się na klęczkach o to, by być podobnym do Boga w miłości, to biję się w pierś, że moje grzechy sprawiły, iż nie uratowałem czyjegoś życia. Mogłem, ale moje życie nie dojrzało, żeby to zrobić... Nie byłem gotowy...

DEON.PL POLECA

Nie wiem, czy ten człowiek się powiesił. Ale stał się moim wyrzutem sumienia.

Wiem także, że w tej sytuacji nie jestem najważniejszy, bo ważniejsza jest w tej chwili decyzja tego człowieka. Może ktoś pomyśli, że tutaj człowiek chce się zabić, a ja rozwodzę się nad swoimi moralnymi wątpliwościami, ale Pan Bóg mówi do nas także przez te sytuacje i gdyby nie to, nie pomodliłbym się o łaskę dla tego człowieka oraz nie otrzymałbym takiej motywacji do pracy nad sobą. Bóg potrafi wyprowadzić z każdej sytuacji jakieś dobro. Można przemyśleć swoje życie i zobaczyć, że z beznadziejnych sytuacji Bóg cały czas haftuje piękną tunikę. Miała być gęściej dziergana, ale Bóg wykorzystał te luki grzechowe i utworzył nowy wzór. Więc za każdy Twój znak, Boże, bądź pochwalony i zmiłuj się nad nami grzesznikami, Jezusie, który przyszedłeś ocalić to, co zginęło.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Czy mógłbym Ci bardziej pomóc?!
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.