O katolikach w mediach

O katolikach w mediach
(fot. Yaisog Bonegnasher / flickr.com / CC BY)
Razis / artykuł nadesłany

Od czasu do czasu pojawia się wątek o obecności katolików w mediach. Chciałbym się zastanowić, jak to właściwie powinno wyglądać.

Przyjęło się myśleć, że katolicy powinni być w miarę możliwości obecni wszędzie. Zgadzam się z tym w pełni - jednak niektórzy pojmują to bardzo dosłownie. Przypomina mi się fragment Ewangelii, w którym Jezus posyła swoich apostołów: "Gdyby was gdzie nie chciano przyjąć i nie chciano słuchać słów waszych, wychodząc z takiego domu albo miasta, strząśnijcie proch z nóg waszych!" (Mt 10,14). Można by znaleźć i inne fragmenty ewangelii wskazujące na to, że Jezus się nie narzucał i, gdy go wypraszano drzwiami, to nie wchodził oknem. Zawsze nazywał rzeczy po imieniu - nie raz bardzo boleśnie, nie przebywał jednak dłużej w miejscach, gdzie nie chciano go przyjąć.

Innym wątkiem jest wątek wartości. Wartości u polityków, wartości, jakie niosą ze sobą media. Możemy obserwować celebrytów naśmiewających się z wartości, naukowców rujnujących pamięć o pokoleniu Kolumbów, a o wartościach polityków to już lepiej w ogóle nie wspominać.

Czytając prasę katolicką, słuchając katolickich rozgłośni radiowych można odnieść wrażenie, że żyjemy w złym świecie, pełnym zagrożeń dla wierzących katolików. Jest to świat, w którym ciągle coś jest nie tak.

A może po prostu coś jest nie tak z nami katolikami, że na to pozwalamy, podnosimy coś do rangi problemu zamiast to coś zignorować? Na przykład ktoś podarł Biblię i teraz jest celebry tą, a wcześniej był niszowym muzykiem. To my się dajemy przecież manipulować. Nie mamy siły, by naprawdę zaprotestować i nie umiemy zamilczeć, kiedy trzeba, stajemy się przez to zmanipulowanymi krzykaczami.

Czy to nie jest nasza wina, że wartości nie są oczywiste? Może to my pozwalamy na to by naukowców i ekspertów traktować jako obiektywne automaty bez domieszki subiektywnych opinii i światopoglądu? Mam wrażenie, że niektórym się wydaje, iż katolicy powinni być na każdym kanale i w każdej gazecie. Biblia według mnie nic o tym nie mówi. Że niby spychają nas do swoistego getta? Czy to oni nie są w porządku, bo o nas nie dbają, czy też może z nami jest coś nie tak, że nie potrafimy się zorganizować i stworzyć własnej siły, która by na reprezentowała.

Przecież często w mediach dominują opinie mniejszości - tylko dlatego, że ta mniejszość jest dużo bardziej zdeterminowana w dążeniu do swoich celów niż my wszyscy razem wzięci. Czy nie jest może tak, że powinniśmy zajmować się raczej sobą, katolikami i tym, jak z wiary czerpać prawdziwą siłę? Wówczas to nie my bylibyśmy spychani do getta, ale oni byliby tymi, którzy się izolują i tworzą sobie własne getto.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

O katolikach w mediach
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.