Już po raz siódmy wierni parafii mikstackiej wyruszyli 27 marca na Plenerową Drogę Krzyżową ulicami miasta. Rozpoczęła się ona już tradycyjnie o godzinie 19:00 przy kapliczce Świętego Antoniego.
W miejscu, gdzie obecnie znajduje się kapliczka, stał kiedyś krzyż wykonany przez Pawła Brylińskiego. Został ustawiony w miejscu, gdzie pochowane zostały ofiary epidemii cholery. Tu została wyznaczona pierwsza stacja Drogi Krzyżowej, zaś jej ostatnia stacja przy Sanktuarium Świętego Rocha, patrona "od morowego powietrza", Tego, który jak wierzymy, uratował wielu naszych przodków przed zarazą.
Wędrowaliśmy więc za krzyżem Chrystusa od św. Antoniego do św. Rocha. Ustawione wzdłuż drogi znicze, niesione przez harcerzy pochodnie z jednej strony rozświetlały drogę, z drugiej wprowadzały nas z niezwykły nastrój sprzyjający refleksji. Potrzebujemy takiego czasu wyciszenia. Myślą przewodnią rozważań tegorocznej Drogi Krzyżowej ulicami miasta był krzyż i cierpienie. To dla każdego doświadczającego go człowieka prawdziwe wyzwanie. Udział w Plenerowej Drodze Krzyżowej ulicami miasta był doskonałą okazją do tego, by postawić sobie pytanie o nasz stosunek do cierpienia. Czy potrafimy przeżywać je w duchu wiary i zaufania Bogu?
Czytane przez przedstawicieli harcerzy, mieszkańców rejonu V, VI, VII, VIII, IX, X, dzieci, młodzież, matki, ojców, dziewczęta, strażaków rozważania stacji drogi krzyżowej były pomocne w zadumie nad sensem cierpienia i krzyża w naszym życiu. Ta Droga Krzyżowa było okazją do rachunku sumienia. A jak jest to już tradycją w naszej wspólnocie parafialnej, poprzedza ona dzień sakramentu pokuty i pojednania w naszej wspólnocie. Wielu parafian skorzystało z okazji, by choć przez moment nieść na swoich barkach krzyż. Mijane na trasie stacji krzyżowej przydrożne kapliczki i krzyże, to niemi świadkowie wiary naszych przodków, ale chyba również i naszej. Bo gdyby nie nasza wiara i wierność tradycji przodków, nie byłyby takie zadbane, nie gromadziliby się przy nich ludzie.
Powoli zbliżaliśmy się do ostatniej stacji Drogi Krzyżowej. Tu krzyż tradycyjnie już przejęli strażacy, którzy zabezpieczali trasę. To oni zanieśli na swoich ramionach krzyż przed Sanktuarium Świętego Rocha, patrona naszego miasta. To miejsce dla nas wyjątkowe, dlatego właśnie tu została wyznaczona ostatnia stacja Drogi Krzyżowej. Nasz Patron był miłośnikiem krzyża. Urodził się z jego znamieniem krzyża na piersiach, ale w Jego życiu było wiele chwil, w których doświadczał cierpienia. Znosił je jednak z niezwykłą cierpliwością. Nie tylko z cierpliwością i zaufaniem Bogu przyjmował krzyż, którym obdarzał go Bóg, ale posługując z oddaniem chorym pomagał im dźwigać ich krzyże. I to właśnie od niego chcemy się uczyć dźwigania krzyża naszych codziennych doświadczeń, przyjmowania woli Bożej, nawet wtedy, gdy nie do końca ją rozumiemy. Ponadto liczny udział w tej prowadzącej ulicami miasteczka Drodze Krzyżowej był świadectwem naszej wiary, tak potrzebnym współczesnemu człowiekowi.
Skomentuj artykuł