Świadomość oczekiwania

(fot. Jonas N / flickr.com / CC)
kicjusz / artykuł nadesłany

Jakiś czas temu przygotowywałem się na odwiedziny swojego przyjaciela. Wiadomo, porządek musi być. Zacząłem więc od sprzątania swojego małego pokoju. Odsunąłem tapczan, wymiotłem wszystkie "baranki", otwarłem okno, wywietrzyłem wszystkie zapachy, wytarłem kurze, pozamiatałem przedpokój i czekałem...

Porządek zrobiłem na "błysk" gdzieś około 8 rano. Mogłem zacząć spokojnie oczekiwać. Co tu robić? Usiadłem w pokoju na kanapie i zacząłem oczekiwać. Nie trwało to chwile, gdy spostrzegłem, że pod jedną z szafek jest mały listek. Wstałem, podniosłem, zauważając jeszcze kilka innych liści paprotki. Wyrzuciłem. Na nowo rozsiadłem się w fotelu i czekałem. Po kolejnych kilku minutach zauważyłem, że na parapecie stoi doniczka z niepodlanym kwiatkiem. Pomyślałem, że trzeba będzie podlać. Wstałem nalałem wody z odżywką do kwiatów i podlałem. Przy podlewaniu wszystkie suche liście, które przez ostatni tydzień zdążyły się pojawić, odpadły na lekki dotyk mojej ręki. Trzeba było posprzątać. To już zajęło mi trochę więcej czasu, ponieważ po drodze zauważyłem, że na drugim oknie jest jeszcze jeden kwiatek, o którym zapomniałem. Usycha już od 3 tygodni - to dopiero było sprzątanie! Jak potrzęsłem nim to został tylko jeden badyl na którym był jeden zielony liść - taki jeden ostatni.

Podlałem, po czym ukryłem go za firaną tak, by nie było go widać - taki wstyd, jak można taki piękny kwiat doprowadzić do takiego stanu. Widać można. Jako facet nie mam ręki do kwiatów. Czasem myślę, że to genetyczne - choć moja mama nie jest mężczyzną, to na bank mam to po niej!

Na nowo rozsiadłem się w fotelu i czekam. Tak czekając zauważyłem - o zgroza! - następny liść. Musiał upaść jak zamaskowywałem drugi kwiatek za firaną. Wstałem, podniosłem, wyrzuciłem.

DEON.PL POLECA


Usiadłem na nowo, ale teraz już się nie rozsiadałem. Prowadziłem wzrokową penetrację mojego pokoju, wyszukując następnych niedociągnięć mojego sprzątania. Tak zauważyłem: pajęczynę nad żyrandolem, książkę na półce obróconą do góry nogami, żółtą karteczkę z napisem: "wysłać podanie do urzędu miasta", widokówkę z wakacji przysłaną przez kuzyna…

Dodam tylko, że każdy przedmiot i każda czynność, którą robiłem zajmowała mi osobny czas. Za każdym razem usiadłem i penetrowałem pokój dalej.

Uświadomiłem sobie pewną prawdę, którą można sparafrazować powiedzeniem: ŻYCIE JEST CIĄGŁEM OCZEKIWANIE NA KSIĘDZA Z KOLĘDĄ!!! Śmieszne odkrycie. Wydaje się mi, że na ten czas dziś rozpoczynającego się adwentu bardzo na miejscu. Nie tylko z powodu tego, że kapłani zaczynają wędrówki po swoich parafiach z odwiedzinami duszpasterskimi, ale również dlatego, że ten czas jest czasem oczekiwania na Syna Bożego - to jest to najważniejsze, co nas dziś powinno interesować. Często jednak o tym zapominamy.

Czas Adwentu nie jest czasem robienia porządków przed Świętami Bożego Narodzenia, nie jest też czasem zamiatania trudnych spraw pod dywan. Jest czasem, kiedy z radością w sercu powinniśmy oczekiwać przyjścia Przyjaciela, czasem kiedy On już jest bardzo blisko.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Świadomość oczekiwania
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.