Temat zastępczy
Odwrócić uwagę od zagadnień ważnych, uniemożliwić dyskusję... Po to tworzy się temat zastępczy, wykorzystywany również do walki z Kościołem.
Afera Vatileaks teraz, wcześniej sprawa biskupa Stanisława Wielgusa, problem pedofilii wśród kleru oraz wiele innych "afer". Wspólny mianownik jeden: zaciekła dyskusja o upadku człowieka oraz zero refleksji o tych, którzy do tego upadku doprowadzili.
Gdyby chodziło tylko o "czyściec na ziemi" dla sprawców połączony z odstraszającym przykładem dla innych, to być może udało się znaleźć jakiś pozytyw. Niestety, umiejętnie prowadzona propaganda zrobiła z wyjątków regułę, robiąc z wielu ofiarnych i uczciwych ludzi nikczemników. To tak, jakby dzięki rozdmuchaniu sprawy Judasza skutecznie odsądzić od czci i wiary wszystkich apostołów wraz z Jezusem.
Trudno mi dyskutować o sprawie biskupa Wielgusa. Nie czuje się do tego uprawniony, a i moja wiedza na ten temat jest, delikatnie mówiąc, ograniczona. Jednak biorąc pod uwagę najczarniejsze z przedstawianych publicznie scenariuszy wydarzeń to zarówno temu następcy apostołów jak i wielu innym do Judasza było daleko. Daleko w rzeczywistości ale nie w propagandzie, bo tej potrzebna była kolejna "czarna owca". Mniemam, że z wieloma innymi ludźmi sklasyfikowanymi jako "TW" było podobnie.
Czas chyba zapytać, "komu to służy", bo w tyle "przypadków" naraz uwierzyć mi trudno. Częściową odpowiedź uzyskałem od znajomych z IPN-u. Scharakteryzowali oni ludzi byłego aparatu ucisku PRL jako osoby, którym fakt manipulowania innymi, niszczenia ludzi sprawiał po prostu przyjemność. Według znawców byli to ludzie, którzy swoją "robotę" po prostu lubili. Teraz znów niszczą swe dawne ofiary, niszczą dobre imię Kościoła, manipulują innymi. Dziś potrafię sobie tylko wyobrazić "satysfakcję zawodową" człowieka, który etykietkę "TW" różnym osobom doklejał.
Główną przyczyną organizowania medialnych spektakli nie jest danie szansy kilku złośliwcom wyżywania się na innych. Oni są tylko narzędziem tak, jak narzędziami byli Judasz i oskarżyciele w procesie Jezusa z Nazaretu, czy później żołnierze, którzy przekupieni zeznali, że ciało Jezusa ukradli uczniowie. Zamiast dyskusji o nauczaniu Mistrza z Nazaretu była dyskusja o burzeniu budynków Świątyni, działaniach politycznych i podburzaniu ludu.... Zamiast mowy o Zmartwychwstaniu był problem kradzieży zwłok i łapownictwa w armii. Czy trzeba podkreślać różnicę w powadze między takimi zagadnieniami jak życie wieczne a rzekome podburzanie ludu. Niestety, przed dwoma tysiącami lat, ludzie uznali za ważniejszą tę drugą kwestię. W rezultacie wielu nie wierzy w Prawdę do dziś.
Skomentuj artykuł