Kiedy szedłem do seminarium, nie miałem pewności, czy Pan Bóg mnie woła [WYWIAD]

Kiedy szedłem do seminarium, nie miałem pewności, czy Pan Bóg mnie woła [WYWIAD]
(fot. archiwum prywatne autora)
Logo źródła: Blogi ks. Piotr Belecki / Paweł Kołodziejek

Coraz częściej można zobaczyć plakaty powołaniowe: "Dołącz do drużyny Jezusa", "Potrzebujemy Ciebie", ale jeszcze nie spotkałem nikogo, kto poszedłby do seminarium po zobaczeniu takiego plakatu. Znam natomiast mnóstwo takich, którzy w Kościele doświadczyli wspólnoty i Pan Bóg coś w nich "uruchomił" - mówi ksiądz Piotr Belecki.

Od kiedy znam księdza Piotra Beleckiego, to zawsze zarażał innych energią, humorem i Bożą petardą. Nie raz (i nie dwa) wędrowaliśmy wspólnie pieszo z Gdańska na Jasną Górę. Byliśmy na spływie kajakowym zorganizowanym dla dzieci i młodzieży. Mamy za sobą wiele pięknych doświadczeń.

Tym razem rozmawiamy o tym, jak odkryć drogę powołania w kapłaństwie, czy jest ona pozbawiona wątpliwości oraz jak pandemia wpłynęła na jego powołanie.

* * *

DEON.PL POLECA

Paweł Kołodziejek: Uczyłeś maturzystów, wyobraźmy sobie taką sytuację: do klasy wchodzi uczeń, który pomylił sale lekcyjne, nigdy nie chodził na religię. Widzi na tablicy napis: "Tydzień modlitw o powołania kapłańskie i zakonne" i mówi: "daję księdzu 60 sekund, by wytłumaczyć mi, o co biega z tym tematem, bo zaraz się zawijam". Co mówisz?

Ks. Piotr Belecki: Nic nie mówię, dalej robię swoje. Witam go, zapraszam, żeby usiadł, zagaduję. Jak stwierdzi, że wychodzi, to go błogosławię, tyle. Powołanie nie rodzi się z dobrej reklamy albo dobrze dobranych słów. Kiedyś usłyszałem takie słowa: "żyj tak, aby inni sami zapytali Ciebie o Boga". To jest klucz, być z drugim człowiekiem i mu towarzyszyć. Coraz częściej można zobaczyć plakaty powołaniowe: "Dołącz do drużyny

Jezusa", "Potrzebujemy Ciebie", ale jeszcze nie spotkałem nikogo, kto poszedłby do seminarium po zobaczeniu takiego plakatu. Znam natomiast mnóstwo takich, którzy w Kościele doświadczyli wspólnoty, spotkali kapłanów-pasterzy i Pan Bóg coś w nich "uruchomił". Te wszystkie akcje powołaniowe, plakaty i hasła są dodatkiem. Dobrze, że są, ale to nie stanowi istoty.

Czy był taki jeden moment, kiedy Pan Bóg powiedział: "Piotrek, pójdź za mną" czy może to był proces?

To był proces, ale zaczęło się od doświadczenia Bożej miłości i osobistego wyboru Jezusa. Kiedyś tak bym tego nie nazwał. Wtedy po prostu zachwyciłem się Bogiem, wiarą, Kościołem. No i "ziarenko" dojrzewało.

W jaki sposób możemy usłyszeć głos powołania?

Na modlitwie, w ciszy, słuchając Słowa Bożego. To bardzo mi pomogło rozeznać, czy to moja droga. Kluczowa sprawa to także wspólnota. Idąc do seminarium, nie byłem ostatecznie przekonany, czy na pewno Bóg mnie woła. To przełożeni i ojcowie duchowni, Kościół w swojej widzialnej strukturze, pomógł mi rozeznać.

Czy powołanie do kapłaństwa jest pozbawione wątpliwości?

Myślę, że wiara zawsze zakłada jakąś niepewność, można ją porównać do chodzenia po wodzie. 

Czy Twoje powołanie związane jest z papieżem Janem Pawłem II? Co dla Ciebie znaczyło jego kapłaństwo?

Jestem z rocznika, w którym umarł Jan Paweł II. O pójściu do seminarium myślałem już wcześniej, ale przykład i autorytet Wojtyły był "wisienką na torcie". To on mi pomógł i umocnił moją decyzję.

Co najbardziej pamiętasz ze swoich święceń kapłańskich?

Mocno przeżyłem moment nałożenia na mnie rąk przez biskupa i prezbiterów. To było dla mnie jak namacalne doświadczenie działania Ducha Świętego. Tak wielki Bóg w tak małym człowieku. Wielkość, która nie przeraża, ale budzi szacunek i niezwykle pociąga. Inaczej nie umiem tego opowiedzieć, słowa są za małe.

Zaprosiłem Cię kiedyś na rekolekcje do moich uczniów-gimnazjalistów. Dlaczego na pierwsze spotkanie założyłeś bluzę z kapturem i przedstawiłeś się po prostu jako Piotr?

Często szufladkujemy ludzi, patrzymy na etykiety i oceniamy, zanim poznamy. Też czasami tak mam. Dzisiaj sutanna sama z siebie nie rodzi autorytetu. Jak ktoś z tych młodych nie lubił księży, to prawdopodobnie przez moją sutannę w ogóle nie zacząłby mnie słuchać. A w tej konwencji mogłem sobie na to pozwolić. 

Wiele tych akcji rodziło się nie z modlitwy, a raczej z pokusy aktywizmu. Wydawało mi się, że musi się coś dziać, bo inaczej Kościół umiera. 

Czy pandemia wpłynęła na Twoje kapłaństwo?

Tak, dzięki niej lepiej poznałem siebie. Przed tą całą sytuacją myślałem, że na wiele spraw nie mam czasu. Pandemia sprawiła, że czasu miałem zdecydowanie więcej niż na co dzień. I co? I dalej pewnych spraw nie podjąłem. Zobaczyłem, że to we mnie jest wiele problemów, a nie w tym, że brakuje mi czasu.

Nieraz podejmujesz różne inicjatywy. Jak rodzą się takie pomysły i czego bardziej potrzeba w kapłaństwie: wielu pomysłów czy wytrwałej modlitwy?

Po 9 latach widzę, że wiele tych akcji rodziło się nie z modlitwy, a raczej z pokusy aktywizmu. Wydawało mi się, że musi się coś dziać, bo inaczej Kościół umiera. Kiedyś irytowałem się na starszego księdza, oceniając, że tak mało robi. Wtedy upomniał mnie inny ksiądz, mówiąc: "Starszy ksiądz więcej zrobi z doświadczenia niż młody z zapału". Coś w tym jest, czasami jest dużo dymu, a mało ognia. Żeby odwrócić te proporcje, modlitwa i rozważanie Słowa Bożego muszą być obecne w kapłańskim życiu.

Grasz w reprezentacji gdańskich księży na halowych turniejach. Masz dalej czas na treningi i rozwój tej pasji? 

Jeszcze 4 lata temu przez jeden sezon grałem jako zawodnik 5-ligowej drużyny, to była fajna przygoda. Obecnie staram się raz w tygodniu pograć ze znajomymi na hali. 

Co pomaga Ci w trudniejszych chwilach?

Przede wszystkim modlitwa, ale wiem też, że życiem duchowym wszystkiego się nie załatwi. Oprócz tego spotkania i rozmowy z bliskimi. Pamiętam, jak kiedyś miałem gorszy czas i zadzwonił do mnie przyjaciel z tylko jednym pytaniem: mam przyjechać? Dobrze mieć wokół siebie takich ludzi, którzy po prostu wysłuchają, pobędą, nie zaszufladkują.

15 lat temu idąc do seminarium, nie byłem w innym Kościele. Też były afery i skandale, ale nie stanowiło to dla mnie istotnej przeszkody.

Usłyszałem kiedyś, że rozeznawanie powołania to odkrywanie marzenia Boga, które ma o naszym życiu.

Myślę, że tak jest. Bardzo mi się podoba to określenie. 

Co byś powiedział młodemu człowiekowi, który mówi "może i chciałbym", ale jestem podłamany aferami seksualnymi w Kościele? Nie umiem sobie z tymi wiadomościami poradzić.

Możesz to zmienić swoim życiem. Przyszłość zależy od nas, a historię możemy tylko ocenić i rozliczyć.

Według danych KAI w 2019 roku wstąpiło do polskich seminariów 498 kandydatów do kapłaństwa (122 mniej niż w 2018), a studiowało w sumie 2853 kleryków. Tymczasem w 1999 roku było ich 6800. To oznacza spadek o 60%. Jak Ty na to patrzysz?

Często myślę o aferach i mniejszej liczbie zgłoszeń do seminarium, jednak gdy zastanawiam się głębiej, widzę, że 15 lat temu idąc do seminarium, nie byłem w innym Kościele. Też były afery i skandale, ale nie stanowiło to dla mnie istotnej przeszkody. Owszem, bolało i

wkurzało. Jednak świata i Kościoła nie reformuje się, zmieniając innych, ale - siebie i to zwyciężyło. Św. Franciszek żył w czasach wielkiego kryzysu Kościoła i można powiedzieć, że przez wierność Jezusowi odbudował go. Myślę, że jeśli już coś jest powodem spadku powołań, to jest to przede wszystkim kryzys wiary.

Dziś czytałem, że Tanzania (jedno z najbiedniejszych państw świata), przeżywa obecnie tak duży boom powołań, że młodzi ludzie muszą czekać w kolejkach, nawet kilka lat na przyjęcie. Nie starcza miejsc w seminarium, a na nowe jeszcze nie ma pieniędzy.

Bóg powołuje, ale przez brak wiary nie odczytujemy tego, nie słuchamy, nie wierzymy.

Jak zachęciłbyś młodych ludzi do pójścia za Jezusem?

 Nie bój się – wypłyń na głębię. Jest przy tobie Chrystus!

Czego mogę Ci życzyć w związku ze zbliżającą się 9. rocznicą święceń?

Zawsze aktualnego doświadczenia Boga. Reszta już pójdzie z górki.

Ksiądz mgr lic. Piotr Belecki – wikariusz w Gdyni w parafii NMP Królowej Polski. Diecezjalny duszpasterz służby liturgicznej w diecezji gdańskiej. Opiekun Wspólnoty Rodziców po Stracie Dziecka. Katecheta i wieloletni duszpasterz na Gdańskiej Pielgrzymce na Jasną Górę. Opiekuje się również nadzwyczajnymi szafarzami Najświętszego Sakramentu

Paweł Kołodziejek - z wykształcenia teolog, nauczyciel od 13 lat, ciekawy świata i ludzi, prowadzi bloga "Zapiski Pawełka"

Tekst pochodzi z bloga zapiskipawelka.blog.deon.pl. Chcesz zostać naszym blogerem? Dołącz do blogosfery DEON.pl!

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Jacek Prusak SJ, Sławomir Rusin

Dojrzała wiara to zgoda na obcowanie z Tajemnicą

Czy psychologia jest wrogiem wiary? A może doprowadzi do tego, że uwierzę głębiej? Czy wyznacznikiem bliskości z Bogiem są emocje? Co Pismo Święte mówi o orientacji seksualnej?...

Skomentuj artykuł

Kiedy szedłem do seminarium, nie miałem pewności, czy Pan Bóg mnie woła [WYWIAD]
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.