Jedyny taki dzień
Jedyny taki dzień w roku - czasami pogodny, ze złotem prześwietlonych liści, częściej mglisty, szarawy. Dzień pachnący jesienną, roślinną goryczką i zniczowym dymem. Dzień Wszystkich Świętych...
Czasami, w porywie sekularyzacji, bywa nazywany Dniem Zmarłych, bo to przecież ich święto, to ich odwiedzamy, dla nich kupujemy kwiaty i znicze. Odsunęliśmy od siebie śmierć, nie myślimy o niej tak jak niegdyś, śmierć nie jest trendy. I tylko w ten dzień nawet najbardziej zabiegani, najbardziej zaabsorbowani życiem, potrafią zdobyć się na chwilę zadumy, na prostą, porażającą myśl o nieuchronności, o granicy, po której nie są ważne sprawy na co dzień najważniejsze.
To jedno z najbardziej rodzinnych świąt. Kto wie, może bardziej rodzinne niż Boże Narodzenie, niż Wielkanoc. Bo tylko w ten dzień, pachnący goryczką jesiennych liści, przez chwilę wypełnioną zadumą i modlitwą, jesteśmy z tymi, którzy już nie towarzyszą nam w codzienności. Z nieobecnymi od dawna rodzicami, z dziadkami, z krewnymi, których już nie bardzo pamiętamy.
Święto rodzinne, ale jednocześnie nie zamknięte tylko do rodzinnego kręgu. Na polskich cmentarzach płoną znicze nawet na zapomnianych grobach, nawet na bezimiennych, zapadniętych w ziemię mogiłkach. Bo zawsze znajdzie się ktoś, kogo poruszy pośmiertna samotność, ktoś, kto w odruchu współczucia roznieci płomyk na bezimiennym grobie.
Może po prostu w tym niezwykłym dniu jesteśmy trochę inni niż zazwyczaj. Lepsi.
http://www.dziennikpolski24.pl/pl/magazyny/magazyn-piatek/1185610-jedyny-taki-dzien.html
Skomentuj artykuł