Lepiej zapobiegać
System wychowawczy księdza Bosko, zwany prewencyjnym, jest przeciwieństwem systemu represyjnego (powszechnie stosowanego w wieku XIX). W systemie represyjnym wychowawca pozostaje daleko od wychowanków. Spotyka się z nimi tylko po to, by karać lub grozić karą.
W systemie prewencyjnym (zapobiegawczym) natomiast wychowawca ma za zadanie łamać bariery oddzielające go od wychowanka. Wejść w jego świat. Poprzez swoją obecność i aktywność ma zapobiegać ewentualnym złym zachowaniom. Czy to oznacza, że w systemie prewencyjnym kary zniknęły? Nie, ponieważ kary są jednym z elementów w procesie wychowania. Jednak, aby je właściwie stosować, wychowawca powinien mieć odpowiednie nastawienie do wychowanków (szerzej ludzi).
Na czym ma polegać to odpowiednie nastawienie? Po pierwsze, wychowawca musi lubić dzieci i młodzież. Bez tego zamęczy siebie i innych. Niby to prawda oczywista, ale chyba czasami o niej się zapomina.
Po drugie, ważne jest, jak się postrzega naturę człowieka. Jeżeli wychowawca ma przekonanie, że ludzie z natury są źli, to wszelkie zachowania wychowanka będzie odbierał negatywnie (często nawet jako atak na siebie) i reagował na nie ciągłym karaniem. Jeżeli wychowawca przyjmie, że ludzie z natury są dobrzy, to zawsze usprawiedliwi wychowanka, twierdząc, że to nie on jest winny jakiemuś złemu czynowi, ale winny jest system, kultura, tradycja, rodzice itd.
Wychowawca chrześcijański przyjmuje natomiast, że człowiek z natury jest dobry, ale ma skłonność do grzechu. Wie zatem, że złe zachowanie dzieci czy młodzieży wynika często nie ze złej woli, tylko z ulegania pokusom. Ksiądz Bosko, wychodząc z takiej wizji człowieka, wprowadził w swoich placówkach tzw. asystencję. Polega ona na obecności wychowawców (opiekunów) wśród wychowanków. „Salezjanin – mówił ksiądz Bosko – musi postawić chłopca w sytuacji takiej, żeby nie mógł zgrzeszyć, musi więc chłopcu towarzyszyć spojrzeniem, a przede wszystkim braterską troskliwością. Musi też stale być wśród swoich wychowanków, nie jako »przełożony« ani jako »strażnik«, ale jako ojciec, który nigdy nie opuszcza swoich synów, dopóki ich nie wychowa do prawdziwej wolności”. Przebywanie wychowawcy z dziećmi czy młodzieżą powoduje, że wszelkie tzw. „głupie pomysły” są zduszane w zarodku. Wielu negatywnych zachowań dzieci i młodzieży można uniknąć właśnie dzięki asystencji.
Po trzecie, istotny jest cel, do którego dąży wychowawca. Celem wychowawczym nie może być tylko sztywne wypełnianie tego, co chce wychowawca (nawet jeżeli obiektywnie są to dobre rzeczy). Prawdziwym celem wychowywania powinno być dążenie do tego, aby dla wychowanków ważne w życiu stało się to, co jest ważne dla wychowawcy (wśród salezjanów jest powiedzenie, które dobrze to oddaje: salezjanin ma pokochać to, co kocha młodzież, po to, aby młodzież pokochała to, co kocha salezjanin, czyli Pana Boga).
Ludzie (młodsi i starsi) przestrzegają w życiu zasad, przepisów, czy też wykonują (lub nie wykonują) jakieś czynności z różnych powodów (motywacji): ze strachu przed karą, z chęci uzyskania nagrody, dlatego, że ktoś ważny dla nich w życiu tak robi, w końcu dlatego, że widzą w tym wartość. W wychowaniu chodzi o to, aby doprowadzić do sytuacji, w której np. uczeń szkoły średniej będzie uczęszczał na mszę św. nie dlatego, że boi się kary (bo mu mama kazała iść do kościoła), nie dlatego, że otrzyma jakąś nagrodę (opiekun ufunduje mu darmowy wyjazd), nie dlatego, że ksiądz, który prowadzi eucharystię, jest charyzmatyczny, ale dlatego, że widzi we mszy św. wartość, że chce spotkać się z Panem Bogiem. Uczeń ma nie ściągać na egzaminie nie ze strachu przed złapaniem, ale dlatego, że wie, że to jest złe, nieuczciwe. Aby ten cel wychowawczy osiągnąć, stosuje się różne metody. Jest to zwykle mieszanka przysłowiowego „kija i marchewki”. Na jednych lepiej działają kary, na innych nagrody. Stosować więc należy bodźce pozytywne i negatywne w zależności od zaistniałej sytuacji i biorących w niej udział osób.
Mając właściwe nastawienie, które zakłada, że wychowawca lubi dzieci i młodzież, przyjmuje, że ludzie z natury są dobrzy, ale grzeszni oraz dąży do tego, aby jego wychowankowie kierowali się życiu odpowiednią motywacją, można zastanowić się nad stosowaniem odpowiednich kar.
Karą jest to, co się za karę uznaje. Karą będzie więc zarówno słowo upomnienia, chłodniejszy ton głosu, wymowne spojrzenie, dłuższe milczenie, przesadzenie do innej ławki itp., jak również postawienie negatywnej oceny, wpisanie uwagi, przeniesienie do innej klasy czy relegowanie ze szkoły.
Kara musi być adekwatna do popełnionego czynu. Nie może być za wysoka, gdy czyn był mało szkodliwy (to budzi poczucie niesprawiedliwości), ani za niska, gdy wykroczenie jest poważne (to z kolei budzi poczucie bezkarności). Kary warto stopniować, wychowanek bowiem na każdym etapie ma szansę się zreflektować i poprawić.
Karząc, trzeba mieć na względzie (co nie jest łatwe) jednocześnie dobro karanego (kara ma mu pomóc zrozumieć, że zrobił coś złego, ale nie może go zamknąć na pozytywne dzieło wychowania), jak i dobro pozostałych wychowanków. Z tego względu może zdarzyć się sytuacja, że dla dobra grupy trzeba się z niej pozbyć (czasowo lub na stałe) osoby, która swoim postępowaniem sieje zgorszenie. Powinno się to zrobić dyskretnie i delikatnie.
Kara (szczególnie poważniejsza) nie może być nakładana pod wpływem emocji. Silne wzburzenie powoduje osłabienie racjonalnego myślenia i brak odpowiedniej oceny zaistniałej sytuacji. Lepiej jest poczekać z nałożeniem kary do momentu, aż opadną emocje i całą sprawę można należycie zbadać. Zabezpiecza to przed niesłusznym ukaraniem kogoś.
Kara nie może być publiczna, ponieważ rodzi wtedy upokorzenie i bunt lub czyni z karanego „bohatera”.
Kara nie jest pożyteczna, jeżeli nie jest zrozumiana. Ukarany musi wiedzieć, za co ponosi konsekwencje. Z tego względu wychowanków trzeba poinformować, jakie zasady ich obowiązują i jakie są względem nich wymagania.
●●●
Stosowanie kar bywa niezbędne w procesie wychowawczym. Kara pomaga bowiem rozróżnić dobro od zła. Wskazuje na niewłaściwe postępowanie. Uczy ponoszenia konsekwencji swoich czynów i brania odpowiedzialności za to, co się robi. Daje poczucie sprawiedliwości. Karząc, zawsze jednak należy mieć na względzie dobro wychowanków. Kara ma im przecież pomóc we właściwym ukierunkowaniu swojego rozwoju.
Skomentuj artykuł