Przesłanie dla świata
Z Paulem Henslerem, producentem amerykańskiego filmu dokumentalnego o bł. księdzu Jerzym Popiełuszce, rozmawia Filip Mazurczak.
Co chciałby Pan osiągnąć, kręcąc film "Jerzy: Messenger of the Truth" o księdzu Popiełuszce?
Paul Hensler: Od 1988 lub 1989 roku, kiedy przeczytałem książkę "The Priest and the Policeman" Johna Moody’ego i Rogera Boyesa, na podstawie której powstał dokument, jestem przekonany, że ksiądz Jerzy Popiełuszko był skromnym, ale wielkim bohaterem, działającym na rzecz obrony praw człowieka. Wciąż nie jest jednak rozpoznawalną postacią. Widzę w nim wszystkie cechy bohatera: skromność, oddanie swoim wiernym… Zawsze wierzyłem, że któregoś dnia zostanie doceniony. Pracowałem w przemyśle filmowym, gdy ktoś podarował mi tę książkę i obiecałem sobie wtedy, że któregoś dnia zekranizuję tę opowieść. Ksiądz Popiełuszko należy do wybitnych, a nieznanych postaci. Uważam, że kiedy ludzie poznają historię jego życia, jego sława szybko wzrośnie.
Zauważył pan, że ksiądz Popiełuszko jest mało znany poza Polską. Czy Pana zdaniem Amerykanie - w szczególności ci, którzy dorastali po upadku Związku Radzieckiego i znają Zimną Wojnę jedynie z przekazu rodziców i mediów - będą w stanie zrozumieć historię polskiego błogosławionego?
Podobnie jak w Polsce, gdzie ludzie do czasu beatyfikacji stopniowo zapominali o księdzu Popiełuszce, młodzi Amerykanie coraz słabiej znają własną historię. Byłem w Wietnamie w 1966 roku, czyli szalenie dawno temu. Za moich czasów była to bardzo ważna sprawa i okrutna wojna, która dotykała całą Amerykę, ale dziś, gdyby zapytać o nią licealistę czy młodego studenta, nie byłby pewien, gdzie leży Wietnam. Odnoszę wrażenie, że był w Polsce czas, zwłaszcza tuż po upadku komunizmu, kiedy wszyscy skupiali się na własnym życiu w demokracji. Tylko nieliczni zdawali sobie sprawę z tego, że cieszyli się nim między innymi dzięki księdzu Popiełuszce. Aż do jego beatyfikacji w Warszawie 16 czerwca 2010 roku, niewielu młodych Polaków zdawało sobie sprawę z tego, kim był. Obecnie istnieje olbrzymie zainteresowanie jego relikwiami i życiem. Byłem w Polsce wiele razy, ale dopiero od czasu beatyfikacji, gdy pytam polską młodzież, czy wiedzą, kim był ksiądz Popiełuszko, odpowiadają, że oczywiście - to polski bohater. Jestem głęboko przekonany, że zostanie świętym w ciągu najbliższych 48 miesięcy.
Nie brakuje męczenników komunizmu oraz odważnych katolików, którzy walczyli z sowieckim reżimem. Wystarczy wspomnieć chociażby Prymasa Wyszyńskiego czy węgierskiego kardynała Mindszenty’ego. Czym ksiądz Popiełuszko wyróżnia się na tle tych wielu wspaniałych postaci?
Z wyjątkiem kardynała Wyszyńskiego, większość tych osób zginęła w brutalnych powstaniach lub działała w radykalnych grupach, próbujących obalić rządy. Księdza Popiełuszkę wyróżnia to, że w 1984 roku, gdy został zamordowany, miał zaledwie 37 lat. Był młody, ważny i bardzo przystojny. Stał się ikoną. Współcześni widzowie potrafią się utożsamić z 37-latkiem, który oddał życie za swoją ojczyznę. Ponadto ksiądz Popiełuszko osiągał to wszystko bez użycia przemocy, ze sprzeciwu wobec której uczynił swoją podstawową zasadę. Był odpowiedzialny za początek końca komunizmu w Europie Wschodniej, który upadł bez jednego strzału. Jest wielu znaczących bohaterów, którzy głosili ideę non violence, ale on ją wykorzystywał w praktyce. Jedną z niesamowitych rzeczy związanych z jego postacią jest to, że gdy polska bezpieka zabija księdza Popiełuszkę, bohatera Polaków, nie dochodzi do przemocy, do zamieszek, nie padły strzały na ulicach, nikt nie atakował funkcjonariuszy ZOMO. Polacy postępowali zgodnie z tym, o co ich prosił ksiądz Jerzy, czyli zło dobrem zwyciężali.
Grób księdza Popiełuszki odwiedzały osoby tak różne, jak Dalajlama XIV, Margaret Thatcher czy Neil Armstrong. Dlaczego postać polskiego męczennika przyciąga przedstawicieli najróżniejszych narodowości i religii?
Dzięki postaci księdza Jerzego uświadamiają sobie oni, że może istnieć pokój bez przemocy. Odwiedzający grób księdza Popiełuszki oddają hołd młodemu człowiekowi, który w żywy sposób bronił praw człowieka i apelował, by nikt w jego Kościele nie stosował przemocy. Dalajlama też jest przecież obrońcą pokoju. On i te wszystkie osoby gromadzą się przy grobie księdza Popiełuszki, by powiedzieć, że pokój zwyciężył nad komunizmem.
Czy w związku z tym uważa pan, że oprócz polityki Reagana i Gorbaczowa, to Kościół i religia odegrały kluczową rolę w upadku komunizmu?
Myślę, że upadek komunizmu w Polsce był kolektywnym zwycięstwem ludzi, którzy po pierwsze byli katolikami, po drugie Polakami, a po trzecie antykomunistami. W środku tego wszystkiego mamy księdza Jerzego. Rodzi się pytanie, dlaczego w jego kościele pojawiają się setki tysięcy osób? Wiadomo, że nie wszyscy z nich byli katolikami. Byli wśród nich także protestanci, ateiści… Tłum liczył ponad dwadzieścia pięć tysięcy osób! Tam katolicy stali ramię w ramię ze swoimi rodakami - Żydami, ateistami, protestantami, agnostykami - patrząc, jak ten człowiek mówi, słuchając jego prostych słów o narodzie, pokoju, wyzbyciu się przemocy. Cały naród był podbudowany jego przesłaniem do tego stopnia, że kiedy został zamordowany, na jego pogrzebie, największym pogrzebie w historii Polski, pojawiło się w Warszawie milion osób, by pokazać, że nie opuszczą tego miejsca, dopóki nie poznają prawdy. I polski rząd był zmuszony osądzić jego morderców. Po raz pierwszy w kraju komunistycznym policjanci usłyszeli wyroki skazujące za mord polityczny.
Kościół daje nam świętych i błogosławionych jako ludzi, z którymi możemy się utożsamiać i za wstawiennictwem których możemy się modlić. Czy ksiądz Popiełuszko pomógł panu w trudnych chwilach?
Absolutnie. Jestem weteranem wojny wietnamskiej, który ciężko zachorował w związku ze swoimi doświadczeniami z Wietnamu. W wieku 64 lat zachorowałem na cukrzycę i straciłem lewą nogę. Mam poważne problemy zdrowotne od 1989 roku. Jestem gorliwym katolikiem i chodzę do kościoła codziennie, jeśli tylko jest to możliwe. Zawsze się modlę, by ksiądz Popiełuszko był dla mnie wzorem. Przeszedłem te bardzo ciężkie chwile z nadzieją, że kiedyś dożyję dnia, w którym będę miał zaszczyt opowiedzieć innym jego historię. Teraz, po 23 latach, sfinansowałem dokument, który zostanie wyświetlony w Watykanie 17 października, by pokazać ją światu. Uważam, że Kościół wreszcie sobie uświadomił, że Polska dała światu bohatera, a dzisiejszy Kościół pilnie potrzebuje bohaterów. Ksiądz Jerzy był młody, żywy i być może będzie tym, który rozbudzi wiarę i naszą miłość do Pana. Młody, szczupły, 37-letni katolicki ksiądz z częstymi problemami zdrowotnymi pokonał komunizm w najskromniejszy sposób.
Czy pana zdaniem film ten pomoże światu lepiej poznać historię zamordowanego polskiego kapłana?
Popiełuszko rozbudził katolicką wiarę polskiego narodu po ponad czterdziestu latach okupacji przez komunistyczny Związek Radziecki. Co najważniejsze, po czterdziestu latach opresji nauczył on Polaków znaczenia słowa "wolność". Uważam, że historia księdza Popiełuszki może być przykładem tego, jak można walczyć o pokój w Libanie czy w Syrii. Ma ona wielkie znaczenie w kontekście takich krajów jak Birma, Chiny czy Korea Północna. Mam nadzieję, że po premierze tego filmu jakiś kolejny ksiądz Popiełuszko pozna tę historię i w podobny sposób będzie walczył o wolność dla swojego narodu.
Jakie wrażenie na panu robi współczesna Polska oraz dzisiejszy Kościół w Polsce po doświadczeniach związanych z tworzeniem tego filmu?
20 października wybieram się do Polski, żeby pokazać ten film wszystkim wspaniałym osobom, które pomogły mi przy jego realizacji w kościele Stanisława Kostki w Warszawie. Wierzę, że Polska ma jedno z najwspanialszych bogactw w tym świecie, czyli wiarę. Byłem pod niesamowitym wrażeniem dużej liczby osób przychodzących codziennie do kościoła. W Polsce wiara odgrywa kluczową rolę w życiu codziennym. W Stanach Zjednoczonych utraciliśmy ją na rzecz elektroniki i mediów, Twittera i Internetu. Oczywiście, to wszystko jest rozpowszechnione także w Polsce. Wiele krajów, w tym Ameryka, porzuciło miłość do ojczyzny. Wy nadal ją w sobie macie. Mógłbym przeprowadzić się do Polski choćby jutro tylko po to, by doświadczyć siły katolicyzmu.
Skomentuj artykuł