Rozbitkowie na wyspie

Alicja Gębarowska

Czy oglądając kolorowe świąteczne wystawy, „Mikołajów” w czerwonych kubraczkach witających nas nieomal na każdym rogu i w każdym sklepie, zastanawiamy się w ogóle, jak ważny czas, poprzedzający Święta Bożego Narodzenia, przeżywamy w Kościele? Czy trwający właśnie adwent ma dla nas jeszcze jakiekolwiek znaczenie?

Wyjątkowy to czas dla chrześcijan. Nie można mówić o pełnym, świadomym, chrześcijańskim przeżywaniu Świąt Bożego Narodzenia bez pełnego, świadomego i po chrześcijańsku przeżywanego adwentu.

Dla starożytnych Rzymian pochodzące z języka łacińskiego słowo „adventus” (dosłownie – „przyjście”) oznaczało oficjalny przyjazd cezara. Dzisiaj terminem tym określa się radosny czas przygotowania do Narodzenia Pańskiego, w którym wspomina się pierwsze przyjście Jezusa i jednocześnie oczekuje się ponownego Jego przyjścia na ziemię. Jest to zatem bardzo ważny czas skupiający naszą uwagę wokół fundamentalnej tajemnicy wcielenia Syna Bożego. Nie powinno wtedy zabraknąć naszej osobistej refleksji, modlitewnego skupienia i rewizji własnego, niedoskonałego przecież, życia. Możemy na to poświęcić cztery kolejne tygodnie adwentowe, które rozpoczyna pierwsza niedziela po uroczystości Jezusa Chrystusa – Króla Wszechświata, będąca jednocześnie pierwszą niedzielą roku liturgicznego.

Pierwsze ślady obchodzenia adwentu spotykamy już w IV w., między innymi w liturgii galijskiej i hiszpańskiej. Dzisiaj w adwentowym oczekiwaniu towarzyszą nam znaki i symbole dobrze nam znane, chociażby z kultywowanej tradycji rodzinnej. Jakie znaczenie ma każdy z tych znaków, jakie treści należy łączyć z poszczególnymi symbolami adwentowymi? Oto krótkie przypomnienie.

Roraty

To odprawiana każdego powszedniego dnia przed świtem Msza święta ku czci Najświętszej Maryi Panny. Rozpoczyna się od słów pieśni na wejście: „Rorate caeli desuper” – „Spuśćcie rosę niebiosa”. Zbawiciel, którego narodzin oczekujemy, został porównany do rosy. Roraty stały się powszechnie znane w Polsce w XVI w., natomiast pierwszych śladów ich sprawowania należy szukać w wieku XII. W czasie Mszy świętej roratniej przy ołtarzu pali się dodatkowa ozdobna świeca.

Świeca roratnia

Ozdobiona białą lub niebieską wstążką, symbolizuje Najświętszą Maryję Pannę, Matkę Zbawiciela.

Wieniec adwentowy

Zwyczaj zielonego wieńca, na którym umieszcza się 4 świece, przywędrował do Polski z Niemiec ponad 160 lat temu. W kościele znajduje się on przy samym ołtarzu, w niektórych domach gromadzi się wokół niego na wspólnej modlitwie cała rodzina. W kolejne niedziele adwentu zapala się kolejne umieszczone na nim świece. Symbolika wieńca jest bardzo wymowna – światło, zieleń i krąg oznaczają pełną nadziei wspólnotę, która w miłości i radości oczekuje przyjścia Zbawiciela. W Wigilię Bożego Narodzenia palą się wszystkie świece, a cała wspólnota Kościoła, także rodziny w swoich domach, cieszą się z narodzin Jezusa, który jest Światłością świata.

Ciemność

Podobnie jak wieniec i świeca, także witające nas już od progu ciemności mają swą wymowną symbolikę. Msza święta roratnia rozpoczyna się przy zgaszonych światłach, świece lampionów stopniowo rozświetlają panujące ciemności. Wraz z radosnym śpiewem „Gloria”, świątynia rozbłyska światłem wszystkich kościelnych lamp. Celowo wyeksponowane w kościele ciemności mają przypominać nam, że dopiero wcielenie Syna Bożego – „Światłości świata”, rozproszyło ciemności grzechu, w jakie uwikłał człowieka układ z szatanem.

Niepokalana

Zanim jeszcze zabrzmi bożonarodzeniowe „Gloria”, trwający w radosnym adwentowym oczekiwaniu Kościół w sposób szczególny 8 grudnia zwróci swe spojrzenie ku Maryi. Tego bowiem dnia przypada Uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. „Niepokalana” – bo tak często określa się Maryję – znaczy tyle, co wolna od grzechu pierworodnego. Maryja, Matka Syna Bożego, od pierwszej chwili swojego istnienia nie miała grzechu pierworodnego. Jak to możliwe? Kościół tłumaczy, iż jest niemożliwością, aby Syn Boży obrał sobie za „mieszkanie” Tę, która była poddana szatanowi. W trzecim rozdziale Księgi Rodzaju czytamy, że „Niewiasta zetrze głowę węża” – szatana. Maryja nie mogłaby tego uczynić, gdyby znajdowała się pod jego wpływem.

Ufność rozbitków

Wymowną ilustrację ukazującą głęboki sens oczekiwania przedstawia pewne angielskie opowiadanie. Czytamy w nim o uwięzionych na małej wyspie rozbitkach, którzy z nadzieją każdego dnia wyczekiwali swojego kapitana. Wyruszył on po pomoc, a oni przez cały czas oczekiwania wierzyli, że powróci, aby ich uratować. W każdej chwili byli gotowi opuścić wyspę. Pełna wiary i nadziei postawa gotowości, zaufania kapitanowi spowodowała, że po wielu miesiącach oczekiwania w ekstremalnie trudnych warunkach, pomoc nadeszła. A przecież ta historia mogłaby skończyć się zupełnie inaczej, gdyby rozbitkowie choć na chwilę zwątpili w sens oczekiwania. Nam także, niczym rozbitkom na wyspie, nigdy nie wolno zwątpić w sens chrześcijańskiego adwentowego oczekiwania, którego ukoronowaniem jest narodzenie Kapitana naszego życia – Jezusa Chrystusa.

„Zatrzymaj się, to przemijanie ma sens… ma sens… ma sens…!” – czytamy w pierwszej części „Tryptyku Rzymskiego” Jana Pawła II. Może warto byłoby, tylko na czas adwentu, zmodyfikować odrobinę słowa Autora i powtarzać sobie i innym: „Zatrzymaj się, to OCZEKIWANIE ma sens… ma sens… ma sens!”.

 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Rozbitkowie na wyspie
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.