Siła sakramentu

(fot. depositphotos.com)
Magdalena Wojtak

Czy istnieje recepta na szczęśliwe małżeństwo w kraju, w którym co czwarte się rozpada? W jaki sposób pokonują kryzysy, ci, którzy mówią o sobie: „Jesteśmy szczęśliwi”?

Kochający się małżonkowie, klękający codziennie razem ze swoimi dziećmi do modlitwy – to piękny przykład Bogiem silnej rodziny. I choć przeżywali różne chwile, są szczęśliwi. Pytamy ich więc o receptę na udane małżeństwo.

Dialog, randka i wspólnota

Angelika i Matusz Olszewscy poznali się w czasach liceum, w ognisku teatralnym u Haliny i Jana Machulskich. Połączyły ich wspólne wartości. Oboje słuchali konferencji ks. Piotra Pawlukiewicza o wierności, czystości przedmałżeńskiej i miłości na całe życie. Studiowali w różnych miastach: ona w Akademii Teatralnej w Warszawie, on w łódzkiej Filmówce. Ślub wzięli po siedmiu latach znajomości. W pierwszym roku ich małżeństwa przyszła na świat Klara, 2 lata później urodziła się Helenka. – Nie wyobrażaliśmy sobie, żeby nie uczestniczyć razem z Klarą i jej 6-tygodniową siostrą w rekolekcjach dla rodzin. Wyjazd z dwójką dzieci okazał się możliwy, mimo że po narodzinach pierwszej córki wydawało się to nierealne – opowiadają. Rekolekcje dla Olszewskich są m.in. okazją do wysłuchania świadectw innych rodzin i zobaczenia, że z różnymi problemami nie są sami.

Niedawno obchodzili 6. rocznicę ślubu. Świętowali razem z rodzinami ze Wspólnoty Ewangelizacyjnej „Woda Życia”, do której należą od początku swojego małżeństwa. Były tort i biała sukienka. Przyznają, że są szczęśliwymi małżonkami. – To droga, na której Pan Bóg nas powołał do świętości, wszelkie trudności pokonujemy razem z Nim – wyznają. – Na bieżąco rozmawiamy o różnych sprawach. Nie potrafimy sobie wyobrazić cichych dni i wzajemnego obrażania się na siebie – mówi Angelika. Choć małżonkowie przyznają, że często mają odmienne zdanie, codzienny małżeński dialog buduje ich relacje. – Rozmawiamy o swoich uczuciach i emocjach. Ale przede wszystkim każdego dnia razem się modlimy i patrzymy na siebie z miłością. Mój mąż jest najwspanialszą osobą na świecie, mimo że zdarza się, iż czasami się denerwujemy z jakichś powodów – mówi Angelika. Mateusz dodaje: – Nawet jeśli z czymś się z żoną nie zgadzam, wiem, że nie robi mi na złość. Jej odmienne zdanie wynika z jakichś innych powodów.

Olszewscy wskazują, że receptą na szczęśliwe małżeństwo jest codzienne pielęgnowanie relacji, które wymaga dążenia do kompromisów. – Należy mówić o swoich potrzebach i wzajemnie je respektować. W małżeństwie szczerość to podstawa – mówi Angelika. – Do tego poczucie humoru, bez którego nie wyobrażamy sobie codzienności – dodaje z uśmiechem Mateusz. Przyznają, że mimo licznych obowiązków i wyjazdów znajdują czas dla siebie. – Zamawiamy sushi i organizujemy w domu małżeńską randkę, gdy dzieci pójdą spać. Omawiamy ważne sprawy związane z ostatnim miesiącem naszego życia. Staramy się także wychodzić np. do teatru. Po prostu lubimy ze sobą spędzać czas – mówią małżonkowie.

Rozmowa, przebaczenie i modlitwa

Na to, jak ważny w życiu rodzinnym jest dialog małżeński, zwraca uwagę psycholog i duszpasterz ks. Wojciech Szychowski. – Proponuję, aby dialog małżeński zawsze był połączony z randką. Nie ma znaczenia, w jakiej formie się odbywa. Czasami w drugim pokoju, a czasami w kawiarni. Jeśli jesteśmy w stanie zapłacić opiekunce, aby została z dziećmi, ponieważ idziemy do lekarza, warto zorganizować opiekę na 2 godziny dłużej, aby wybrać się np. na spacer i móc być tylko we dwoje – podkreśla kapłan. I dodaje, że ważne jest, aby rozmawiać o przeżyciach zarówno radosnych, jak i trudnych dla każdego z małżonków. – Dialog musi dotyczyć konkretnych sytuacji. Małżonek nie może słyszeć ciągłej krytyki i powtarzania: „Zawsze jesteś taki sam/taka sama” – mówi ks. Szychowski. Zauważa również, że istotne jest, aby umieć sprecyzować, czym są dla nas miłość, wierność, uczciwość w małżeństwie oraz na czym ma polegać wzajemne wspieranie siebie. Duchowny wskazuje, że wspólna codzienna modlitwa małżonków to fundament ich związku. – Jest to stawanie razem w obecności Boga. Modlitwa małżeńska jest szczególnie ważna w późniejszych latach małżeństwa, kiedy przychodzą niezrozumienia i kryzysy. Jest podstawą do przebaczenia – zaznacza.

Przekonali się o tym małżonkowie Anna i Wojciech Rakusa-Suszczewscy, którzy pobrali się 43 lata temu. Mają sześcioro dzieci, w tym jedno, które zmarło jeszcze w czasie ciąży. Ich najmłodszy syn ma zespół Downa, pozostałe dzieci założyły już własne rodziny. – Nasz syn miał nie mówić i nie czytać, tymczasem w czasie jego rozwoju doświadczaliśmy cudów – opowiadają. Niepełnosprawny ponad 20-letni chłopak jest dla nich wielkim darem. – To taki prezent na naszą starość – mówią z uśmiechem. Małżonkowie kilka lat po zawarciu sakramentalnego związku przeszli poważny kryzys. Długie rozmowy (czasami do 5 nad ranem), pojednanie, przebaczenie i uzdrowienie ich relacji przez Chrystusa uratowały ich małżeństwo. – Doświadczyliśmy Bożej łaski, oczyszczenia oraz mocy sakramentalnego małżeństwa, które nie jest związkiem zapisanym tylko na papierze – wyznają. W pokonaniu trudności pomocny okazał się Neokatechumenat.

Wspólny posiłek i zrozumienie

Dla Anny i Wojciecha drogowskazem zawsze były słowa św. Pawła: „Niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce” (Ef 4, 26). Do modlitwy zawsze zapraszali dzieci. – Była to okazja do wzajemnego przepraszania się za różne przykrości, także rodziców względem dzieci – opowiadają. Jedność w ich rodzinie budowało także codzienne zasiadanie razem ze swoimi pociechami do wspólnego stołu. – Wtedy rozmawia się o tym, co się wydarzyło w pracy, czy o sytuacjach, które danego dnia nas zdenerwowały. To buduje relacje – o ile nie jest włączony telewizor – tłumaczy ks. Szychowski.

Ewelina i Radosław Grałek, którzy są małżeństwem od 9 lat, również przeżywali różne kryzysy. Przyczyną jednego z nich było niewłaściwe rozumienie obowiązków. – Uważałem, że skoro zarabiam pieniądze na utrzymanie rodziny, to wszystko mi się należy. Po pewnym czasie zrozumiałem, że nie powinienem zostawiać prowadzenia domu tylko żonie, ale mam obowiązek współuczestniczyć w sprzątaniu czy gotowaniu – opowiada Radosław. Małżonkowie kryzysy przezwyciężyli także dzięki rozmowom i wspólnej modlitwie. Ich życie zmieniło się po trudnym doświadczeniu, którym było uprowadzenie Radosława – kierowcy ciężarówki. Od tego czasu przylgnęli do Chrystusa i Matki Bożej. Oboje noszą szkaplerz. Codziennie także modlą się wspólnie, mimo że Radek w ciągu tygodnia jest w trasie. – Mamy też niepisaną zasadę, że każdy tydzień rozpoczynamy w zgodzie – tłumaczą małżonkowie.

Miłość, która wszystko przetrzyma

Dla Dominiki i Michała Chorosińskich, aktorów znanych m.in. z wielu seriali, którzy od 18 lat są małżeństwem i wychowują piątkę dzieci, lekarstwem na wszystkie bóle, kryzysy i napięcia w małżeństwie jest przebaczenie. – Małżeństwo na pewno leczy z egoizmu. Musisz się otworzyć na drugiego człowieka i nauczyć się żyć we wspólnocie – mówi Michał. – Mam takie wrażenie, że z biegiem lat łagodniejemy wobec siebie, wobec trudnych okoliczności – wyznaje Dominika i zaznacza, że dla niej najważniejsze w małżeństwie są miłość, przyjaźń i szacunek. – Gdybym miała to ująć w jednym słowie, powiedziałabym: miłość, bo ona zawiera wszystko. Miłość, według Listu św. Pawła, która jest cierpliwa, nie szuka swego, nie unosi się pychą, wszystko przetrzyma – wylicza aktorka, znana wielu czytelnikom także z panieńskiego nazwiska: Figurska.

Małżeństwo Chorosińskich również ma za sobą poważny kryzys. Nieraz w mediach aktorzy wyznawali, że byli o krok od rozstania. Trudności pokonali przez przepracowanie na nowo różnych spraw. Kryzys umocnił ich małżeństwo, które wisiało na włosku. – Możemy powiedzieć, że jesteśmy szczęśliwą rodziną. Mamy piątkę wspaniałych, zdrowych dzieci – to wielka łaska – mówi Dominika, a jej mąż dodaje: – Pod wieloma względami czujemy się szczęśliwi, ale są pewne aspekty, które pozostawiają niedosyt. Dla mnie jest to wspólnie spędzany czas. Przez to, że często pracuję poza domem, mam poczucie jego niedosytu – mówi Michał, dla którego w małżeństwie kluczowe jest zaufanie. Na pytanie, w jaki sposób wśród licznych obowiązków domowych i zawodowych udaje się aktorom znaleźć czas dla siebie, odpowiadają, że małżeńskie randki są wciąż przed nimi. – Wielokrotnie obiecywaliśmy sobie: już w tym tygodniu na pewno – ale się nie udawało – wyznaje Dominika. Chorosińcy dbają o to, aby w ciągu roku obowiązkowo wyjechać gdzieś tylko we dwoje. Mówią „Niedzieli”, że jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, w tym roku czeka ich wyjątkowa podróż – do Meksyku, do Guadalupe.

Małżonkowie mają świadomość tego, że nie wszystko w życiu zależy od nas samych. Oni rodzinę budują na Bogu. – Jest Ktoś, kto jest głównym Reżyserem życia. My możemy poimprowizować, ale jakie będzie zakończenie, nie od nas zależy – wyznaje Michał. Jego żona wskazuje na fragment wiersza Zygmunta Krasińskiego („Psalm dobrej woli”): „(...) Lecz wolną wolę musiałeś zostawić –/Ty bez nas samych nie możesz nas zbawić!”. – Te słowa są dla mnie wymowne – mówi Dominika Chorosińska i podkreśla, że wybór dobra lub zła zależy od naszej woli.

Tekst ukazał się na łamach tygodnika "Niedziela". 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Siła sakramentu
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.