Ślepe piłowanie gałęzi

(fot. letmotta/flickr.com)
Maria Przełomiec / "Przewodnik Katolicki"

Jak co roku, 8 marca polskie feministki uczciły „manifami”. Demonstracje tym razem pod hasłem: „Dość wyzysku. Wymawiamy służbę” przeszły ulicami kilku polskich miast. Wnioskując z niesionych plakatów, tym razem chodziło o służbę w domu – zajmowanie się dziećmi, gotowanie, sprzątanie.

Organizatorki bardzo z siebie dumne mówiły dużo o konieczności wprowadzenia równych praw dla wszystkich, od kobiet poczynając, na mniejszościach seksualnych kończąc, narzekały, że wprowadzony parytet wymagający, aby we wszystkich partiach 30 proc. miejsc zajmowały kobiety, to za mało. Powinno być równo, czyli 50 proc. dla pań.

Święto kobiet

DEON.PL POLECA

Jednym słowem, 8 marca – święto kobiet. Tylko czy aby na pewno? Jedna z moich kuzynek skarżyła się ostatnio, że coraz częściej musi się tłumaczyć otoczeniu, dlaczego zamiast robić karierę, postanowiła najpierw urodzić, a następnie dobrze wychować czwórkę dzieci. Nie posyłać do żłobka czy przedszkola, ale wychowywać sama i to w warunkach, kiedy dobrze zarabiający mąż spokojnie mógłby opłacać nianię. To, że dzieci są dobrze wychowane, pogodne, inteligentne i nad wiek rozwinięte, nie jest istotne.

To, że w przyszłości Polska będzie miała czwórkę świetnie wykształconych obywateli, nie ma znaczenia. Ważne, aby kobieta realizowała się zawodowo, aby parytetowym kolanem wepchnąć ją do Parlamentu. Przepraszam, ale obserwując działalność wielu pań polityków mam wrażenie, że dla wszystkich byłoby zdecydowanie lepiej, gdyby zostały w domu (zresztą tu nie istnieje segregacja płci, patrząc na licznych polityków, też myślę o tym, jakie pożyteczne zawody mogliby uprawiać ze zdecydowanie większym pożytkiem dla ludzkości).

Większość polskich feministek pewnie się nie orientuje, ale święto kobiet nie jest wcale zdobyczą współczesnego świata. W starożytnym Rzymie 1 marca obchodzono Matronalia – dzień kobiet zamężnych. Matrony (czyli po prostu panie z j. łac.) modliły się wtedy w świątyni Junony – opiekunki rodzin. Obdarowywano je prezentami z wdzięczności za to, że są dobrymi żonami i matkami, że wychowują Rzymowi nowych obywateli.

We współczesnej Polsce kobieta odpowiadająca wzorowi rzymskiej matrony traktowana jest podejrzliwie, jak relikt średniowiecznego ciemnogrodu.

Krzewienie tolerancji?

Nie wiem, jakie dotacje otrzymują z budżetu państwa różne feministyczne i „równoprawnościowe” ugrupowania. Wiem, że jakiekolwiek wsparcie finansowe dla tego typu przedsięwzięć jest podcinaniem gałęzi, na której wszyscy siedzimy. Awantura o OFE pokazała, w jak opłakanym stanie znajduje się nasz system emerytalny już teraz, a będzie jeszcze gorzej. Polska jest w zapaści demograficznej. W tej sytuacji państwo powinno robić wszystko, by wspomóc politykę prorodzinną. Moja kuzynka jest w tej szczęśliwej sytuacji, że mąż jest w stanie utrzymać ją i dzieci, mniej szczęśliwa koleżanka z telewizji po pięciu miesiącach od porodu musi wracać do pracy. Nie chce, ale musi. Dziecko pójdzie do żłobka – podobno ma być ich więcej, ale przecież najlepszy żłobek nie zastąpi matki.

Dlaczego urlop macierzyński jest tak krótki, dlaczego bezmyślnie wprowadza się wysoki VAT na dziecięce ubranka? Dlaczego wszystkimi środkami nie wspomaga się rodzin? To gorsze niż zbrodnia, to głupota.

Za zbrodnię natomiast uważam fakt, o którym usłyszałam niedawno. W jednym z przedszkoli czytano dzieciom bajkę, w której królewicz zakochuje się nie w księżniczce, ale w księciu. Wszystko to w ramach krzewienia tolerancji. Na szczęście dzieci okazały się rozsądniejsze od opiekunek i doszły do wniosku, że książę – obiekt westchnień królewicza, tak naprawdę był przebraną księżniczką. Nie wiem tylko, na jak długo jeszcze wystarczy dzieciom rozsądku.

Wiem natomiast, że jeżeli dalej przy pomocy państwa będzie krzewiło się tego typu „tolerancyjne” postawy, to i polskim homoseksualistom zabraknie na starość na tęczowe sweterki, nie będzie komu zarobić na emerytów.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ślepe piłowanie gałęzi
Komentarze (11)
23 marca 2011, 06:20
Podobnie jak katalog dobrych uczynków statystycznego katolika. Argumentacja na pozomie "A u was to Murzynów biją"
S
spodlasu
22 marca 2011, 22:58
Kochani, wszystko przekłada się na mamonę... Policzcie, ile haraczu zapłaci fiskusowi i ZUS-owi kobieta zaharowujaca się a ile mama czwórki dzieci, której jeszcze marzy się urlop wychowawczy.
22 marca 2011, 22:37
Drodzy prawicowcy, to dzieci się ma dla statystyk demograficznych i emerytury czy dla miłości?
G
Greg
22 marca 2011, 22:30
Bardzo dobry artykuł i juz. "Brat_robot" tez ma prawo do swego zdania, szkoda tylko że nie wnosi nic ciekawego i mędrego a jedynie to co każdy potrafi... tanie wyśmiewanie.
22 marca 2011, 19:51
Feminizm i równouprawnienie kończy się gdy trzeba szafę wnieść na piętro... Podobnie jak katalog dobrych uczynków statystycznego katolika. Co niektórym przydała by się powtórka ze szkoły: faceta ulepiono z piachu a kobietę z kości! I że świat powstał w siedem dni, prawda?
22 marca 2011, 19:37
Biedna ta kuzynka, po prostu na każdym rogu czyhać będzie ktoś, kto będzie ją chciał wciągnąc do parlamentu albo zatrudnić na wysokie stanowisko wbrew jej woli. Biedaczka, odrywają ją od prania, gotowania i dzieci, po prostu siłą wyciągają z domu. Nic dziwnego, że narzeka, że znajomi jej nie rozumieją. Ale przynajmniej w kościele na mszy nikt jej nie powie, że nie jest w pełni kobietą i matką, bo przecież pobożnie nie posyła dziecko do przedszkola (tego przedsionka piekła) ani nie pracuje zawodowo (z czego, jak wiadomo, cieszy sie diabeł). Biedne, prześladowane katoliczki, masowo wyciągane z domów przez brudne łapy cywilizacjiśmierci. Jakże mi się chce z was śmiać.
S
sfistack
22 marca 2011, 10:41
Feminizm i równouprawnienie kończy się gdy trzeba szafę wnieść na piętro... Panie Heniu, byłby pan tak miły? Do parlamentu to owszem ale do kopalni już nie ;-) Nie można zrównywać meżczyzn i kobiet! Nie wolno też lekceważyć jednej lub drugiej nacji! Co niektórym przydała by się powtórka ze szkoły: faceta ulepiono z piachu a kobietę z kości! Jak widać wiele z tych "pań" chodziło na wagary. Logika mówi mi tak: inna kobieta uzupełnia innego mężczyznę. I na odwrót. A owocem tego jest ... życie.
CN
czyż nie?
22 marca 2011, 09:50
"Jedna z moich kuzynek skarżyła się ostatnio, że coraz częściej musi się tłumaczyć otoczeniu, dlaczego zamiast robić karierę, postanowiła najpierw urodzić, a następnie dobrze wychować czwórkę dzieci. Nie posyłać do żłobka czy przedszkola, ale wychowywać sama i to w warunkach, kiedy dobrze zarabiający mąż spokojnie mógłby opłacać nianię. To, że dzieci są dobrze wychowane, pogodne, inteligentne i nad wiek rozwinięte, nie jest istotne." Może otoczenie jest ciekawe jak z jednej pensji kupili mieszkanie i utryzmują sześć osób. To nie jest łatwe nawet przy dobrze zarabiającym mężu, a nawet przy dobrze zarabiających dwojgu małżonków. Nie widzę nic dziwnego w tym pytaniu i zdziwieniu. Inne kobiety ciężko pracujące aby spłacić kredyt też muszą się tłumaczyć i słuchać zarzutów, że 'biegną za karierą" , chociaż dzieci mają też dobrze wychowane i rozwinięte. A po pracy mają jeszcze robotę domową. Mają więcej obowiązków niż siedzące w domu, ale najczęściej dobrze sobie radzą. Nie ma isę co chwalić siedzeniem w domu tylko podziękować rodzicom za pomoc na starcie. Jeżlei ma się dobre wykształcenie to można wykonywać pracę częsciowo w domu. Ale oczywiście trzeba mieć spore umiejętności.
K
krzychu
22 marca 2011, 09:39
Nic dodać, nic ująć.
J
ja
22 marca 2011, 02:50
Z przyjemnością zostanę matroną.
Bolesław Zawal
21 marca 2011, 22:01
Polskim homoseksualistom zabraknie na starość na tęczowe sweterki, nie będzie komu zarobić na emerytów. O takie rzeczy raczej nie musimy się martwić bo wykończą się od HIV-u.