Tato strażnikiem granic i swobody
Żyjemy w świecie, który próbuje rozmywać, a nawet negować, naturalne różnice pomiędzy kobietami i mężczyznami. W konsekwencji kwestionuje się odmienność ról do spełnienia w świecie przez kobiety i mężczyzn. Dotyczy to również rodziny i jej odwiecznej funkcji wychowawczej.
Jeżeli odrzucimy niepodważalny fakt, że zarówno kobieta, jak i mężczyzna są nie do zastąpienia w procesie prawidłowego wychowania dzieci, to rację bytu zyskają postulaty umożliwienia adopcji parom jednopłciowym. Tak właśnie błądzi "nowoczesny" świat.
By zrozumieć, dlaczego dla wychowania dzieci są niezbędni i kobieta, i mężczyzna, spójrzmy na sprawę od strony potrzeb dzieci. Dziecko do swego prawidłowego rozwoju potrzebuje czterech rzeczy. Miłości, miłości, miłości oraz… Miłości. Każda z tych miłości jest inna i inaczej potrzebna dziecku.
Pierwsza to miłość matki, wrażliwej, subtelnej kobiety, która rozumie sygnały wysyłane przez dziecko jeszcze przed jego urodzeniem, a potem przez niemowlę. Jak sama nazwa wskazuje, nie jest to "mowa" słowna, którą mógłby zrozumieć mężczyzna. Kobieta jest tu nie do zastąpienia. Ona zgaduje w mig, czego dziecko (zwłaszcza małe) w danej chwili potrzebuje. Ona ma otaczać serdeczną opieką i dawać poczucie bycia kochanym, otoczonym troskliwą czułością.
Druga miłość to miłość ojca. Zupełnie inna od matczynej. O ile matka ma chronić dziecko przed niebezpieczeństwem, o tyle ojciec ma nauczyć stawiać czoła niebezpieczeństwom i wytyczać drogi, by dziecko przeszło zwycięsko przez życie. By nie zagubiło się w świecie. By nie odeszło od świata wartości domu rodzinnego. Trzecia miłość, jeszcze bardziej potrzebna od dwóch poprzednich, to miłość pomiędzy rodzicami. Ta trwała, stabilna, wierna i dozgonna miłość daje dziecku nie tylko poczucie bezpieczeństwa - grunt pod nogami, ale staje się pierwowzorem miłości damsko-męskiej, mającym wpływ na przyszłe małżeństwo dziecka.
I wreszcie czwarta Miłość (specjalnie pisana wielką literą). To Miłość Stwórcy do stworzenia. Ona jest nieodwołalna, bez względu na postępowanie człowieka. Problem w tym, by człowiek o tym wiedział i był o tym niewzruszenie przekonany. Zadaniem rodziców jest, by wierząc w bezwarunkową Miłość Boga, wiarę tę przekazali dzieciom. Życie bez miłości nie ma sensu. Człowiek, by żyć musi, być kochany i przekonany o tym, że jest kochany. To przekonanie jest niezbędne do utrzymania poczucia sensu życia. Ludzie niewierzący w chwili, gdy zawodzą miłości ludzkie, tracą poczucie sensu życia i uciekają w samobójstwa. Człowiek wierzący nigdy tego nie uczyni, bo wie, że jest kochany przez Boga.
Powróćmy do niezastąpionej roli ojca. Ojca, który ma nauczyć dziecko poruszania się w meandrach świata i stawiania czoła niebezpieczeństwom. Ma ku temu mężczyzna specjalne predyspozycje. Analityczny umysł i zdolność wykonywania wielu kroków w logicznym myśleniu pozwalają zawczasu przewidzieć nadchodzące niebezpieczeństwo i zaplanować działania prowadzące do zamierzonego celu z dużym wyprzedzeniem. W odróżnieniu od kobiety mężczyzna nie jest poddawany zmiennym oddziaływaniom hormonów i ma większą szansę na stabilność psychiczną. Ponadto jego reakcje w mniejszym stopniu niż u kobiety są zależne od stanu uczuć. Pozwala to wymierzyć karę potrzebną dla dobra dziecka, mimo że mu szczerze dziecka żal.
Ulitowanie się nad dzieckiem i cofnięcie potrzebnej dziecku kary (tak częste u kobiet) byłoby w dalekosiężnej perspektywie ze szkodą dla dziecka.
Wspomniałem o potrzebnej karze. Tak, dziecko powinno otrzymać karę wtedy, gdy tego potrzebuje, by utrwalić w świadomości, że to, co zrobiło, było złe. Dziecko nigdy nie powinno być karane wtedy, gdy ojciec tego "potrzebuje" (np. nie wytrzymał i puściły mu nerwy). Ustalenie roztropnych i adekwatnych do przewinienia lub zasług kar czy nagród to teren idealny dla ojca. Symbolicznie: dla matki zrobienie przez małe dziecko wycinanki z banknotu dziesięciozłotowego i dwustuzłotowego to zupełnie inne przewinienia, dla roztropnego ojca identyczne.
Rozum i chłodna ocena powinny decydować o zasadach panujących w domu, o granicach, których przekraczać nie wolno. Dlatego do tych zadań lepiej nadaje się mężczyzna. Oczywiście dojrzały. Stabilny psychicznie i odpowiedzialny. Taki ojciec potrafi nie tylko ustalać rozsądne granice, ale też spokojnie i stanowczo je egzekwować. Właśnie spokojnie i stanowczo. Dzieci bardzo tego potrzebują.
Widząc niezdecydowanie w egzekwowaniu ustalonych zasad, zaczynają "sprawdzać" ich niepodważalność. Jeżeli dostrzegą różnice w podejściu do zasad przez mamę i tatę, potrafią po mistrzowsku lawirować, inne sprawy załatwiając z mamą, inne z tatą. Dzięki dobremu ojcu i dobrej z nim więzi dzieci dorastają w jasnej świadomości dobra i zła, tego, co wolno, i tego, co nie przystoi człowiekowi, i same coraz dojrzalej siebie pilnują, by kroczyć po właściwych ścieżkach w życiu. Ojciec nie tylko je wytyczył, ale sam nimi kroczy, pociągając za sobą dzieci, które wpatrzone we wspaniałego ojca próbują mu dotrzymać kroku.
Skomentuj artykuł