Tato strażnikiem granic i swobody

Logo źródła: Sygnały troski Jacek Pulikowski / "Sygnały Troski"

Żyjemy w świecie, który próbuje rozmywać, a nawet negować, naturalne różnice pomiędzy kobietami i mężczyznami. W konsekwencji kwestionuje się odmienność ról do spełnienia w świecie przez kobiety i mężczyzn. Dotyczy to również rodziny i jej odwiecznej funkcji wychowawczej.

Jeżeli odrzucimy niepodważalny fakt, że zarówno kobieta, jak i mężczyzna są nie do zastąpienia w procesie prawidłowego wychowania dzieci, to rację bytu zyskają postulaty umożliwienia adopcji parom jednopłciowym. Tak właśnie błądzi "nowoczesny" świat.

By zrozumieć, dlaczego dla wychowania dzieci są niezbędni i kobieta, i mężczyzna, spójrzmy na sprawę od strony potrzeb dzieci. Dziecko do swego prawidłowego rozwoju potrzebuje czterech rzeczy. Miłości, miłości, miłości oraz… Miłości. Każda z tych miłości jest inna i inaczej potrzebna dziecku.

Pierwsza to miłość matki, wrażliwej, subtelnej kobiety, która rozumie sygnały wysyłane przez dziecko jeszcze przed jego urodzeniem, a potem przez niemowlę. Jak sama nazwa wskazuje, nie jest to "mowa" słowna, którą mógłby zrozumieć mężczyzna. Kobieta jest tu nie do zastąpienia. Ona zgaduje w mig, czego dziecko (zwłaszcza małe) w danej chwili potrzebuje. Ona ma otaczać serdeczną opieką i dawać poczucie bycia kochanym, otoczonym troskliwą czułością.

DEON.PL POLECA

Druga miłość to miłość ojca. Zupełnie inna od matczynej. O ile matka ma chronić dziecko przed niebezpieczeństwem, o tyle ojciec ma nauczyć stawiać czoła niebezpieczeństwom i wytyczać drogi, by dziecko przeszło zwycięsko przez życie. By nie zagubiło się w świecie. By nie odeszło od świata wartości domu rodzinnego. Trzecia miłość, jeszcze bardziej potrzebna od dwóch poprzednich, to miłość pomiędzy rodzicami. Ta trwała, stabilna, wierna i dozgonna miłość daje dziecku nie tylko poczucie bezpieczeństwa - grunt pod nogami, ale staje się pierwowzorem miłości damsko-męskiej, mającym wpływ na przyszłe małżeństwo dziecka.

I wreszcie czwarta Miłość (specjalnie pisana wielką literą). To Miłość Stwórcy do stworzenia. Ona jest nieodwołalna, bez względu na postępowanie człowieka. Problem w tym, by człowiek o tym wiedział i był o tym niewzruszenie przekonany. Zadaniem rodziców jest, by wierząc w bezwarunkową Miłość Boga, wiarę tę przekazali dzieciom. Życie bez miłości nie ma sensu. Człowiek, by żyć musi, być kochany i przekonany o tym, że jest kochany. To przekonanie jest niezbędne do utrzymania poczucia sensu życia. Ludzie niewierzący w chwili, gdy zawodzą miłości ludzkie, tracą poczucie sensu życia i uciekają w samobójstwa. Człowiek wierzący nigdy tego nie uczyni, bo wie, że jest kochany przez Boga.

Powróćmy do niezastąpionej roli ojca. Ojca, który ma nauczyć dziecko poruszania się w meandrach świata i stawiania czoła niebezpieczeństwom. Ma ku temu mężczyzna specjalne predyspozycje. Analityczny umysł i zdolność wykonywania wielu kroków w logicznym myśleniu pozwalają zawczasu przewidzieć nadchodzące niebezpieczeństwo i zaplanować działania prowadzące do zamierzonego celu z dużym wyprzedzeniem. W odróżnieniu od kobiety mężczyzna nie jest poddawany zmiennym oddziaływaniom hormonów i ma większą szansę na stabilność psychiczną. Ponadto jego reakcje w mniejszym stopniu niż u kobiety są zależne od stanu uczuć. Pozwala to wymierzyć karę potrzebną dla dobra dziecka, mimo że mu szczerze dziecka żal.

Ulitowanie się nad dzieckiem i cofnięcie potrzebnej dziecku kary (tak częste u kobiet) byłoby w dalekosiężnej perspektywie ze szkodą dla dziecka.

Wspomniałem o potrzebnej karze. Tak, dziecko powinno otrzymać karę wtedy, gdy tego potrzebuje, by utrwalić w świadomości, że to, co zrobiło, było złe. Dziecko nigdy nie powinno być karane wtedy, gdy ojciec tego "potrzebuje" (np. nie wytrzymał i puściły mu nerwy). Ustalenie roztropnych i adekwatnych do przewinienia lub zasług kar czy nagród to teren idealny dla ojca. Symbolicznie: dla matki zrobienie przez małe dziecko wycinanki z banknotu dziesięciozłotowego i dwustuzłotowego to zupełnie inne przewinienia, dla roztropnego ojca identyczne.

Rozum i chłodna ocena powinny decydować o zasadach panujących w domu, o granicach, których przekraczać nie wolno. Dlatego do tych zadań lepiej nadaje się mężczyzna. Oczywiście dojrzały. Stabilny psychicznie i odpowiedzialny. Taki ojciec potrafi nie tylko ustalać rozsądne granice, ale też spokojnie i stanowczo je egzekwować. Właśnie spokojnie i stanowczo. Dzieci bardzo tego potrzebują.

Widząc niezdecydowanie w egzekwowaniu ustalonych zasad, zaczynają "sprawdzać" ich niepodważalność. Jeżeli dostrzegą różnice w podejściu do zasad przez mamę i tatę, potrafią po mistrzowsku lawirować, inne sprawy załatwiając z mamą, inne z tatą. Dzięki dobremu ojcu i dobrej z nim więzi dzieci dorastają w jasnej świadomości dobra i zła, tego, co wolno, i tego, co nie przystoi człowiekowi, i same coraz dojrzalej siebie pilnują, by kroczyć po właściwych ścieżkach w życiu. Ojciec nie tylko je wytyczył, ale sam nimi kroczy, pociągając za sobą dzieci, które wpatrzone we wspaniałego ojca próbują mu dotrzymać kroku.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Tato strażnikiem granic i swobody
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.