"Ci, których znam, wspaniale się zasymilowali. Polaków można rozpoznać w polskich restauracjach, sklepach lub parafiach, a także po rysach twarzy i mowie. Myślę, że Polacy łączą się w coś w rodzaju cichej diaspory" - mówi Arlette Cousture. Autorka książki o losach polskich uchodźców w Kanadzie, została odznaczona orderem Honoris Gratia. Książka okazała się prwdziwym bestsellerem w Kanadzie.
***
DK/WAM: Skąd pomysł na książkę i zainteresowanie Polskimi imigrantami? Dlaczego bohaterami uczyniła Pani Polaków, a nie jedną z dziesiątek innych mniejszości narodowych, które przez wiele lat do Kanady przybywały i które się w niej osiedlały?
Arlette Cousture: Imigracja to temat, który zawsze mnie interesował. Mój ojciec całe swoje życie zawodowe zajmował się imigrantami. Do 1968 roku Quebec nie miał Ministerstwa ds. Imigracji. O tym, kto mógł osiedlić się w Quebecu, decydował rząd federalny, który przede wszystkich sprowadzał imigrantów anglojęzycznych, najchętniej chrześcijan. Chciałam, by bohaterowie książki byli Polakami z kilku powodów. Przede wszystkim zależało mi na tym, by akcja książki rozpoczęła się w latach 1939-1945, a postacie mówiły po francusku. Wojna i zawierane podczas niej sojusze sprawiły, że wykluczyłam Francuzów, neutralnych Szwajcarów i faszyzujących Włochów. W latach 1945-1946 do Kanady przyjeżdżały przede wszystkim grupy religijne oraz byli żołnierze wojsk alianckich, między innymi żołnierze generała Andersa. Weteranom pochodzącym z krajów, do których trudno było im wrócić, Wspólnota Narodów zaproponowała do wyboru jedno ze swoich państw, tj. Wielką Brytanię, Australię, Nową Zelandię i właśnie Kanadę. Dzięki temu w Kanadzie pojawili się katoliccy Polacy, którzy zasymilowali się albo ze społecznością anglojęzyczną, albo francuskojęzyczną. W angielskiej Kanadzie zostali zasymilowani przez język, a we francuskiej - przez język i przede wszystkim przez religię.
(fot. Piotr Woźniakiewicz)
Czy historia "Dzieci stamtąd" jest oparta na faktach?
Fabuła powieści jest fikcją literacką, ale została zbudowana na faktach historycznych i trwającej 4 lata pracy dokumentacyjnej.
Jak się więc Pani udało zbudować tak przekonującą historię rodziny Pawulskich, zwłaszcza ich życia w czasie II wojny światowej? Skąd czerpała Pani informacje o realiach życia w Polsce pod hitlerowską okupacją?
Przyjmuję to pytanie jako ogromną nagrodę za wykonaną pracę. Ale proszę mi wierzyć lub nie, kiedy już powstała "spójna i wiarygodna" rodzina z polską tkanką społeczną, schroniłam się w ich umyśle i duszy, co stanowi istotę mojego procesu twórczego. A wydarzenia opisane w książce i losy bohaterów stały się albo częścią prawdziwych wydarzeń, o których dowiedziałam się podczas pracy nad książką (Tomasz pada ofiarą historycznej łapanki), albo zostały zainspirowane różnymi wojennymi historiami. Ocalenie ma często takie samo oblicze, niezależnie od tego, kim są ci, którzy ocaleli. Wielu moich francuskich przyjaciół odpowiedziało mi swoje historie. Ból i niedostatek opisane po polsku czy po francusku niczym się od siebie nie różnią.
Praca nad książką trwała ponad 4 lata. Przestudiowała Pani masę dokumentów, map, informacji na temat Polaków i ich życia zarówno w Polsce, jak i w Kanadzie. Może nam Pani opowiedzieć, jak wyglądała praca nad książką?
Ta książka była stanowczo najtrudniejsza do przygotowania i napisania. Na szczęście pomagał mi mój ówczesny małżonek. Musiałam uszanować -- tak, często czułam się jak mistyfikator - ducha, którego nie znałam, pokładając ufność w mojej katolickiej kulturze. Mój małżonek pojechał do Polski i wrócił z planami miast. Spacerując po ulicach, wybrał dom, w którym mieszkali moi bohaterowie. Wytyczył trasy - na przykład drogę, którą Tomasz szedł na uniwersytet, trasy komunikacji miejskiej, itd. Pewien polski czytelnik napisał mi, że Tomasz nadkładał drogi, bo mógł chodzić krótszą trasą.
(fot. Źródło The Bridge Foundation)
Książka odniosła wielki sukces w Kanadzie. Powstał na jej podstawie serial telewizyjny. Jakie były reakcje wśród Polaków i Kanadyjczyków po jej lekturze? Jak ją odebrali?
Przyjęcie "Dzieci stamtąd" było bardzo ciepłe. Pewna dziennikarka, dyrektor czasopisma, porządkując swoją bibliotekę, trafiła na tę książkę i postanowiła przeczytać ją raz jeszcze. Później zadała sobie trud, by zadzwonić do mnie i powiedzieć, jak bardzo jej się podobała.
We wstępie do książki napisała Pani, że pierwsza, zaplanowana podróż do Polski, już po napisaniu powieści, się nie odbyła. Napisała Pani, że zabrakło Pani energii i odporności, a ciało sprzeciwiło się wyjazdowi. Czy w późniejszych latach odwiedziła Pani Polskę?
Byłam w Polsce, gdy trwały zdjęcia do serialu telewizyjnego. Później nigdy już do Polski nie wróciłam. Dlatego teraz tak się cieszę, że wracam do Polski przy okazji polskiej premiery "Dzieci stamtąd". Nie mogę się doczekać momentu, w którym usłyszę wasz piękny język, przypominający długi, czuły szept.
Wracając do polskich imigrantów. Jak Polacy odnaleźli się w "społeczeństwie migrantów" takim jak Kanada? Co się w nich zmieniło po zetknięciu z kanadyjską otwartością? Jakie polskie zalety i wartości obronili, a które wartości kanadyjskie przejęli jako swoje?
Ci, których znam, wspaniale się zasymilowali w Quebecu, a także w Manitobie. Poza tym nie widać polskiej mniejszości. Polaków można rozpoznać w polskich restauracjach, sklepach lub parafiach, a także po rysach twarzy i mowie. Myślę, że Polacy łączą się w coś w rodzaju cichej diaspory, diaspory wspomnień i więzi.
***
Arlette Cousture - ceniona francusko-kanadyjska pisarka znana z powieści historycznych, które sprzedały się w ponad 2,5 mln nakładzie. Sławę przyniosła jej powieść Les Filles de Caleb (Córki Kaleba), która została zekranizowana w postaci serialu i jest jednym z największych sukcesów w historii telewizji Quebeku.
W latach 1992 i 1994 ukazała się książka Dzieci stamtąd. Po raz kolejny pisarka oczarowała czytelników po obu stronach Atlantyku. Również ta powieść stałą się bestsellerem i została przeniesiona na ekran - część scen nakręcono w Krakowie z udziałem polskich aktorów. W 1995 roku powieść została uhonrowana główną nagrodą czytelników dziennika "Journal de Montréal".
***
KAMPANIA "STOP KULTURZE MARNOTRAWIENIA"
Z książką Dzieci stamtąd związany jest projekt "Stop Kulturze Marnotrawienia" zrealizowany przez Fundację The Bridge. Dzięki polsko-kanadyjskiej kampanii zgromadzono ponad 100 ton makulatury. Ambasadorką dobrej woli Fundacji i kampanii w Polsce jest Małgorzata Kożuchowska. Aktorka gra główną rolę w serialu Rodzinka, będącym produkcją kanadyjską.
(fot. Agnieszka Ożga Woźnica)
Pozyskane z makulatury środki zamieniły się w 2,000 książek Dzieci stamtąd, wydrukowanych na eco papierze. Trafiają właśnie do bibliotek w 314 powiatach w Polsce. W zbiórki makulatury włączyły się szkoły, biznes i osoby indywidualne.
Wszystko to w roku podwójnego jubileuszu 75-lecia polsko-kanadyjskich relacji dyplomatycznych i 150-tych urodzin Kanady.
Mimo, dzielących Polskę i Kanadę tysięcy kilometrów niezwykłe związki między obydwoma krajami stanowią naturalny most dla budowania relacji kulturalnych, dyplomatycznych i gospodarczych.
Kampania Stop Kulturze Marnotrawienia jest unikalnym przedsięwzięciem edukacyjnym dla nas wszystkich. Promuje równolegle zrównoważony rozwój oraz relacje kulturalne i dyplomatyczne między Polską i Kanadą. Literatura buduje mosty. Pod wątkami ekologicznym i społecznym podpisuję się obiema rękoma. Książka wydana zostanie na eco papierze, to oszczędność drzew, wody, redukcja emisji i trafi do bibliotek publicznych.
Małgorzata Kożuchowska
Skomentuj artykuł