Śmierć za kubek wody. Upalny dzień. 40-letnia mieszkanka pakistańskiej wioski od wielu godzin zbiera owoce na cudzym polu. Praca jest wyczerpująca, lecz Asia i jej mąż mają na utrzymaniu pięcioro dzieci. Żeby się ochłodzić, pije wodę z pobliskiej studni. Ta należy do muzułmańskiej społeczności, a Asia jest chrześcijanką, dlatego w opinii innych kobiet woda staje się "nieczysta".
Wybucha kłótnia, pada słowo: "Bluźnierstwo!".
Pięć dni po wydarzeniu grupa mężczyzn, wśród których był również miejscowy immam Mohammad Salim, domagała się ukarania Asii Bibi. Z głośników meczetu zapowiedziano, że chrześcijanka za karę będzie miała zaczernioną twarz i zostanie przewieziona przez wioskę na ośle. Miejscowi chrześcijanie poinformowali o całym zajściu policję, która zainterweniowała i przewiozła kobietę na posterunek policji dla jej własnego bezpieczeństwa. Jednak pod wpływem presji tłumu oraz lokalnych duchownych Asia Bibi została aresztowana pod zarzutem bluźnierstwa zgodnie z prawem zawartym w rozdziale 295 C Pakistańskiego Kodeksu Karnego.
Jednak prawdziwym powodem nie jest woda, ale to, że prowokowana przez kobiety pracujące z nią na polu, mówi: "Jezus umarł za grzechy ludzi na krzyżu. A co zrobił dla ludzi Mahomet?" Jej los jest przesądzony - w Pakistanie taki zarzut to pewna śmierć.
14 czerwca 2009 roku Asia Bibi zostaje wtrącona do więzienia, gdzie do dzisiaj czeka na wykonanie wyroku śmierci przez powieszenie. W jej obronie odważyli się stanąć gubernator Pendżabu (muzułmanin) oraz minister ds. mniejszości (chrześcijanin) - obydwaj zginęli z rąk fanatyków religijnych.
Od początku swojego pobytu w więzieniu warunki, w jakich Asia Bibi czeka na wykonanie kary śmierci (bądź ułaskawienie pod naciskiem światowej opinii publicznej), są dramatyczne. Kobieta przebywa w izolatce bez okien, zlewu i WC. Pomieszczenie nie ma również wentylacji, więźniarka cierpi z powodu zaduchu i komarów. Cela jest ciasna o szerokości wyciągniętych ramion. Niemniej jednak izolatka chroni Asię Bibi przed samosądem środowisk islamistycznych. Swój dzień kobieta spędza, modląc się na łóżku.
Poruszająca historia Asii Bibi, opowiedziana przez nią samą, uświadamia nam, jak wiele zła popełnia się w imię religii i jak ważna jest wolność wyznania, a także prawa człowieka. Dlatego jej osoba stała się symbolem walki z przemocą o podłożu religijnym, a o jej uwolnienie walczą ludzie na całym świecie.
Asia Bibi jest symbolem tego, co od zawsze nas oburza i mobilizuje.
"Dzięki mojemu ukochanemu mężowi, Ashiqowi, dzięki adwokatom, którzy, ryzykując życie, zajmują się moją sprawą, dzięki osobom, które ze względów bezpieczeństwa muszą pozostać anonimowe, mogę dziś pisać do was z mojej celi, w której pogrzebano mnie żywcem. Proszę was o pomoc, proszę, byście nie zostawili mnie samej. Potrzebuję was.
Co powinni - i co mogą - odpowiedzieć chrześcijanie, gdy muzułmanin pyta, czy wierzą w Allacha i Proroka Mahometa?
Zostałam wychowana w wierze w Chrystusa, Matkę Boską i Trójcę Świętą. Szanuję Islam, ale co mam odpowiedzieć w takiej sytuacji?
Jeśli powiem, że nie wierzę w Allacha, tylko w Boga i Jezusa Chrystusa, będę postrzegana jako bluźnierczyni. Jeśli powiem, że w niego wierzę, stanę się zdrajcą, jak święty Piotr, który trzykrotnie wyparł się Jezusa. ... Nigdy wcześniej nie zadawałam sobie tych pytań.
Ja, Asia Bibi, jestem jak trędowata - każdy, kto przychodzi mi z pomocą lub udziela mi swojego wsparcia, automatycznie jest uważany za bluźniercę.
Jestem tylko kobietą w oceanie kobiet, ale pokornie wierzę, że moja gehenna przypomni o Innych potrzebujących. Tak bardzo bym chciała, żeby moi kaci otworzyli wreszcie oczy, żeby sytuacja w moim kraju uległa zmianie.
Opowiedzcie innym moją historię. Przekażcie ją dalej."
Skomentuj artykuł