- Postanowiłem się zastrzelić. Jeden kieliszek za dużo uratował mi życie. Pomyślałem - pajacu, nawet nie potrafisz się zabić! - opowiada Gabriel Glinka - były bandyta i więzień, dziś szczęśliwy i wolny tata.
Zaczęło się w rodzinnym domu, ale w szkole też nie było łatwo: - Jak można trzasnąć 7-latka w pysk przy całej klasie. Za to, że powiedziałem prawdę. Zrobiła to przy całej klasie. Ta nauczycielka załatwiła mnie na amen. Czyli prawda się nie opłaca - wtedy byłem pewien - podkreśla mężczyzna.
Dziecko oficera. Alkoholika, który rozkazuje nie tylko w pracy. Matki, takiej co kocha. Daje nadzieję i kibicuje spełnianiu marzeń. One jednak po konfrontacji z życiem zwykle kończą fiaskiem. Odrzucenie, strach, porażki w szkole i w relacjach. Ucieczki, przestępstwa, kłamstwa i niezgoda na rzeczywistość. Kamienna twarz, a w sercu nienawiść do siebie - syna, ojca i więźnia. Ta historia wydarzyła się niedawno.
Słowa jak kamienie
Nie potrafisz, nie nadajesz się. Nie jesteś ważny, w piłkę gramy bez Ciebie. Idiota, leń, mięczak. Słowa jak kamienie. Na początku wywołują pomieszaną ze strachem rozpacz, potem chęć zemsty i rządzę władzy. Gabriel, jak każde dziecko pragnął akceptacji i bezpieczeństwa, nieudawanej miłości. Nie dostał tego ani w szkole, ani w rodzinnym domu.
Zamiast poczucia własnej wartości - poczucie winy, odrzucenie zamiast akceptacji. - Zabrano mi część mojej tożsamości, więc wyszedłem szukać tego na zewnątrz. I znowu doznałem odrzucenia. Od tych, którzy wychowywali się w innej rzeczywistości, niż moja. Znalazłem więc podobnych mnie. A potem zostałem przestępcą - spokojnym głosem mówi pan Gabriel. Dziś już bogatszy o dystans i sens.
Melanż zamiast życia
Rzucił szkołę i dom, by dostać to, co dla jego rówieśników nieosiągalne. Przyjemności i pieniądze. Obrzydliwie dużo pieniędzy. Życie, które jest jak melanż. Potem stał się dorosłym przestępcą. Takim z wyboru. Takim, który kradnie i rani.
Potem seks, dziecko, uzależnienie od alkoholu i narkotyków. Życie więźnia, samotność, pogarda dla siebie i myślenie o tych, których w życiu zostawił. Opuścił, zapomniał, skrzywdził. Uciekał w świat iluzji i samousprawiedliwiania się. Chciał coś zmienić, ale nie wiedział jak.
Chciałem umieć ją kochać
- Nie wiedziałem co to znaczy kochać, ale bardzo chciałem ją kochać. Nie potrafiłem znaleźć na to sposobu, ale postanowiłem przeżyć dla mojej córki - opowiada Glinka. Dzisiaj nie wstydzi się przeszłości i z otwartością o niej mówi, żeby wpływać na teraźniejszość tych, którzy mają podobne problemy jak on kiedyś.
Spotyka się z więźniami, mieszkańcami poprawczaków, aby dawać im impuls do zmiany i pracy nad sobą. W książce opisał wpływ traumatycznej przeszłości na teraźniejszość, czego potrzebuje człowiek aby odbić się od dna i jak tragicznej historii dać szansę na happy end: - Bandyta to powieść autobiograficzna. Dedykuję ją wszystkim, którzy nie zgadzają się na osądzanie drugiego człowieka bez poznania tajemnic, które w sobie kryje.
--
Zobacz cykl video wywiadów z Gabrielem Glinką
Bandyta w więziennej celi po raz pierwszy w życiu postanawia stoczyć dobrą walkę. W obronie więzi łączącej go z córką. W czasie tych zmagań wkroczy na drogę odmienną od tych, którymi podążał dotychczas. Dokąd go zaprowadzi?
Jak przeszłość wpływa na teraz i tu?
Czego potrzebuje człowiek, żeby odbić się od dna?
Jak tragicznej historii dać szansę na zakończenie happy endem?
Na te i inne pytania odpowiada Gabriel Glinka w bardzo osobistej książce - Bandyta.
Skomentuj artykuł