Ks. Kaczkowski miał rację

Ks. Kaczkowski miał rację
(fot. D. Kramski / AJ)

"Błagam was, rozmawiajcie ze sobą, okazujcie sobie czułość, przytulajcie się" - wielu z nas dobrze pamięta te słowa. Ale czy ks. Jan zdołał nas przekonać, że czułość może zmieniać rzeczywistość?

W ostatnich latach ilość docierających do nas komunikatów, które dotyczą sposobów budowania dobrych relacji, pielęgnowania bliskości itd., jest ogromna. Być może zatrzymujemy się przy nich na moment konieczny do złapania sensu - jak przy wielu innych - i przechodzimy do następnych. Niewiele z nich ma siłę potrzebną do tego, by coś w nas poruszyć. Chyba że…

Ks. Jan Kaczkowski miał atut, który go niewątpliwie wyróżniał: był autentyczny. Cała Polska obserwowała, jak, pomimo ograniczeń narzuconych przez chorobę, znajdował czas i energię dla nieustannych spotkań z ludźmi. Mówił o tym, że trzeba być uważnym i otwartym na drugiego i nie były to tylko słowa: numer jego telefonu komórkowego był publicznie dostępny. Świadectwa internautów potwierdzają, że ks. Jan pomógł poukładać wiele spraw.

Ostatnio dowiedzieliśmy się o historii, która uświadomiła nam, że prawdopodobnie najpiękniejsze zdarzenia związane z ks. Janem są jeszcze nieznane, a być może na zawsze pozostaną w ukryciu.

DEON.PL POLECA

Wyobraźcie sobie, że ks. Jan na 10 miesięcy przed śmiercią przyjął zaproszenie do Australii od człowieka, którego w ogóle wtedy nie znał. Dzień po kolejnym rezonansie magnetycznym wybrał się w dwudziestosześciogodzinną podróż na drugi koniec świata. W Perth i Melbourne spędził 12 dni. Tylko 12 dni! Twierdził, że nic specjalnego tam nie robił.

Jednak:
Jeden z australijskich hodowców pszczół, poruszony tym, co zobaczył i usłyszał od ks. Jana, wysłał do Puckiego Hospicjum miód manuka wart kilka tysięcy dolarów...
Zwycięzca australijskich "Milionerów" nagrodę przeznaczył na hospicjum...
Barbara, której trudne doświadczenia sprawiły, że przez 50 lat unikała kościoła, po spotkaniu ks. Jana zdecydowała się na spowiedź i przyjęcie pierwszej komunii…
Marek, którego dręczyły wspomnienia o umieraniu żony, po spotkaniu z ks. Janem poczuł ulgę…

Jak to możliwe? Czułość i uważność na drugiego człowieka to było to, w czym ks. Jan widział ogromną siłę. Wspomniane wydarzenia udowadniają, że miał rację. Jego czułość i uważność odmieniły życie wielu ludzi.

Ks. Kaczkowski miał rację - zdjęcie w treści artykułu

Joanna Podsadecka postanowiła zebrać te historie i opisać dwie z nich - Barbary i Marka. Dramatyczne, poruszające historie, które bez Jana miałyby pewnie całkowicie inne zakończenie.

Z okazji premiery książki "Sztuka czułości. Ks. Jan Kaczkowski o tym, co najważniejsze" zapraszamy Was na spotkanie z Joanną Podsadecką, jej autorką oraz współautorką wraz z ks. Janem Kaczkowskim książki "Dasz radę", a także z panem Józefem Kaczkowski, Tatą ks. Jana.

Więcej informacji znajdziecie w wydarzeniu na Facebooku (kliknij w baner):

Ks. Kaczkowski miał rację - zdjęcie w treści artykułu nr 1

Książka "Sztuka czułości" w tej chwili jest dostępna w przedsprzedaży na stronie empik.com

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ks. Kaczkowski miał rację
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.