Ksiądz, który zmieni Kościół. Lekcja księdza Blachnickiego

(fot. Archiwum Główne Ruchu Światło-Życie)

Chrześcijaństwo odnosi się do całego naszego życia i działania. Obejmować powinno i pracę zawodową, i życie prywatne, wybory polityczne i społeczne, ale także styl życia. Tam, gdzie tego brakuje, chrześcijaństwo staje się folklorem, ornamentem, a nie rzeczywiście pełną odpowiedzią na zaproszenie Boga.

Pierwszą lekcją, jaką powinniśmy wyciągnąć z myślenia i działania ks. Blachnickiego, jest ich całościowość. Chrześcijaństwo odnosi się do całego naszego życia i działania. Obejmować powinno i pracę zawodową, i życie prywatne, wybory polityczne i społeczne, ale także styl życia. Tam, gdzie tego brakuje, chrześcijaństwo staje się folklorem, ornamentem, a nie rzeczywiście pełną odpowiedzią na zaproszenie Boga. Istotą chrześcijaństwa jest zaś życie w wolności i prawdzie, odrzucenie wszystkiego, co nas zniewala. „W niewoli jest [chrześcijanin] tylko wtedy, gdy bardziej kocha dobra doczesne, karierę życiową, stanowisko, spokojne i wygodne życie niż Boga”, uczył ks. Blachnicki. Wiara nie może przebiegać obok życia, ale musi je określać. „Wiara to nie jest coś, co się dokonuje obok życia codziennego, ale określa ona postępowanie. W każdej sytuacji pyta się, czego oczekuje ode mnie Bóg, Słowo Boże”, pisał duchowny w innym miejscu. Takie rozumienie wiary, choć niewątpliwie wymagające, pozwala na to, by chrześcijanie rzeczywiście odzyskali własny głos w przestrzeni publicznej.

Otwarta parafia

W sytuacji, gdy rozpada się tradycyjny model parafii, duszpasterstwo, jakie znamy, gdy całe pokolenie odchodzi od religii i Kościoła, warto wrócić do intuicji ks. Blachnickiego dotyczących życia parafialnego. Jeśli parafia nie stanie się ewangelizującą i zaangażowaną wspólnotą, jeśli nadal będzie pojmowana jako punkt usług religijnych, do którego wpada się w konkretnej sprawie, płaci i wymaga, ale za którą nie jest się odpowiedzialnym, to laicyzacja doprowadzi do tego samego, do czego doprowadziła już w krajach sąsiednich, czyli do łączenia parafii, sekularyzowania kościołów, a także stopniowego zanikania wiary. To, co przewidział ks. Blachnicki w odniesieniu do Irlandii, stanie się także w Polsce. Katecheza szkolna, która niestety nie przyniosła spodziewanych rezultatów (ciekawe, że przewidywał to także ks. Blachnicki, jasno wskazując, że tam, gdzie nie ma religijnych rodzin, tam nauczanie religii w parafiach czy szkołach nic nie daje), również powinna być przeformułowana, a dużo większe siły powinny być przeznaczone na formację osób dorosłych, a nie dzieci. I wtedy, o czym pisał ks. Blachnicki, tak robiono, i teraz księża większość czasu spędzają na katechizacji, ale jest to para idąca w gwizdek, nieprzynosząca rezultatów. Jeśli ktoś ma co do tego wątpliwości, jeśli podważa prawdziwość intuicji ks. Blachnickiego, to proponuję, by cofnął się myślą do roku 2020 i zadał sobie pytanie, czy nie jest przypadkiem tak, że uczestnicy większości antyklerykalnych, a niekiedy antychrześcijańskich zajść na ulicach polskich miast, to ludzie, którzy uczestniczyli w lekcjach katechezy. Ponad dwadzieścia lat katechezy w szkołach nie przyniosło rezultatów i być może warto uznać, że powodem nie jest brak przygotowania katechetów czy ich niedoskonałość, ale błąd systemowy, na który wskazywał ks. Blachnicki.

Formacja dorosłych

„Inne błędne przekonanie jest takie, że już niewiele możemy zrobić z ludźmi dorosłymi i dlatego trzeba się skoncentrować na pracy z dziećmi i z młodzieżą. To jest błędna teza, także z socjologicznego punktu widzenia. Jacy są dorośli, takie będą dzieci, nie odwrotnie. Postawa dorosłych, ich sposób życia, środowisko, które tworzą – to wszystko wchłania młodzież i dzieci, większość z nich idzie w ślady dorosłych. […] Katecheza szkolna, którą powszechnie uważa się za formę katechumenatu, jest niewystarczająca do tego, żeby nowe pokolenia naprawdę wdrażać w życie chrześcijańskie, w życie Kościoła. Rzeczywistość to ciągle potwierdza. Ogromna większość ludzi w społeczeństwach historycznie biorąc chrześcijańskich w zasadzie jest poza Kościołem, poza życiem wiary. Nadto sytuacja się nie poprawia, a raczej ciągle się pogarsza. […] Coś jest nie w porządku z systemem tego rzekomego katechumenatu szkolnego, skoro nie ma owoców, skoro Kościół w tradycyjnie chrześcijańskich środowiskach nie wzrasta, nie jest dynamiczny, a wręcz przeciwnie – maleje, wciąż słabnie jego dynamika i zamiera wiara”, wskazywał Blachnicki. A w innym miejscu dodawał, że jeśli katecheza nie prowadzi do wspólnoty, to prowadzi do niewiary. To przemyślenie trzeba podjąć na nowo, zadać sobie pytanie, czy przypadkiem nie popełniliśmy błędu, tak bardzo forując katechezę w szkołach, a ignorując inne sfery duszpasterstwa, w tym budowanie wspólnot.

DEON.PL POLECA

Fragment pochodzi z książki "Franciszek Blachnicki. Ksiądz, który zmienił Kościół". Więcej znajdziesz tutaj >>

Doktor filozofii, pisarz, publicysta RMF FM i felietonista Plusa Minusa i Deonu, autor podkastu "Tak myślę". Prywatnie mąż i ojciec.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ksiądz, który zmieni Kościół. Lekcja księdza Blachnickiego
Komentarze (5)
AG
~Andrzej Głos
25 marca 2021, 07:53
Katecheza w szkole prawie od początku dawała państwową posadę i składki ZUS dla praktycznie nie ubezpieczonego wcześniej kleru. I jak widać poza tym nie wiele dała. Prawie od początku - ponieważ pierwotnie obiecywano bezpłatną pracę księży w szkole...
MM
~Monika Monika
24 marca 2021, 18:01
Ruch Światło-Życie i sam Blachnicki mieli zawsze ogromne trudności w parafiach, bo zwykli księża, ale i (arcy)biskupi odrzucali wszystko, co było uporządkowaną, przemyślaną pracą, wymagającą ich zaangażowania - a taki jest program wypracowany przez ojca Franciszka
TO
~Tomasz Ostański
24 marca 2021, 14:34
Kilkanaście lat temu zetknąłem się z wynikami sondażu przeprowadzonego wśród holenderskich katolików. Na pytanie czy chrześcijaństwo powinno stawać się bardziej liberalne czy bardziej wymagające i ortodoksyjne, zdecydowana weiększość ankietowanych opowiadała się za druga opcją. Wbrew pozorom ludzie wolą wysokie wymagania od miernoty i powierzchownej bylejakości. Taką tezę zdaje się potwierdzać rosnąca popularność EDK. Ekstremalność pociąga bardziej, zarówno młodych jak i starszych. Podobny renesans można dostrzec w popularności pielgrzymek Camino. Totalną pomyłką i nieporozumienim jest mylenie nauczania religi z pogłębianiem wiary. Podobnie jak błędne utożsamianie praktyk religijnych z wiarą. Praktyki religijne mają być narzędziem pogłębiania wiary nie jej wyczerpującą tożsamością. Warto to przemyśleć i uwzględnić. Blachnicki raczej o tym wiedział.
AN
~Alicja Nowak
24 marca 2021, 09:57
"Prawda was wyzwoli" - jeśli potraficie ją przyjąć.
TZ
Tomek Z
24 marca 2021, 08:10
Jakże wielu uzdrowicieli Kościoła. Jakże mało tych co słuchają głosu Boga.