Miłość w drobiazgach

Miłość w drobiazgach
Miłość w drobiazgach Wyd. Karmelitów Bosych
Logo źródła: wkb Mike Aquilina / Wyd. Karmelitów Bosych

Dobra opowieść wykracza poza ramy tego, co można określić jako „nauczanie”. Więcej: przekłada to przesłanie na język, który nie drażni tonem wyższości, nie zniechęca zawiłymi wyrażeniami – język obrazu. Dobra opowieść pociąga, bo jest zrozumiała, jest nam bliska.

Niedoścignionym mistrzem w tej dziedzinie był Jezus Chrystus. Jego przypowieści malowały przed słuchaczami rzeczywistość, z którą mogli się utożsamić, ale równocześnie podniesioną na inny poziom. Pokazywały, jak można żyć i jak powinno się żyć. Pociągały przejrzystością i prostotą.

DEON.PL POLECA




Mike Aquilina – jak sam pisze – uwielbia opowieści. Jego książka, na pierwszy rzut oka niepozorna, jest w rzeczywistości fascynującym spotkaniem ze zwyczajną, a jednak niezwykłą rodziną: spotkaniem pełnym zaskakujących wniosków, nieoczekiwanych wybuchów śmiechu, wspomnień poruszających naszą własną pamięć, a także niesłychanie inspirujących odkryć. Te ostatnie są z pewnością najpiękniejszym owocem lektury Miłości w drobiazgach. Mają szansę zmienić nas radykalnie, uwrażliwiając oczy i serce na pozornie nieistotne drobiazgi, które tworzą naszą codzienność. To właśnie z nich możemy czerpać radość i nadzieję nawet wtedy, kiedy nasze życie na pierwszy rzut oka obfituje jedynie w trudy, mozolną pracę i tak zwane „przeciwności losu”.

Historie z życia rodzinnego, które autor opowiada nam w krótkich rozdziałach (co czyni książkę przyjazną dla wszystkich zabieganych, dysponujących kwadransem gdzieś między powrotem z pracy a północą), są nieodpartą zachętą do pogodnego spojrzenia na świat. W czasach samotności w tłumie, depresji, samobójstw i utraty sensu istnienia Miłość w drobiazgach przekonuje z mocą, że poświęcenie dla drugiego człowieka to bardzo niska cena za niewyrażalne szczęście, które w tym poświęceniu bierze swój początek.

Komu ta książka spodoba się najbardziej? Rodziny znajdą w niej pełną uroku i równocześnie głębi propozycję, jak przeżywać codzienne radości i katastrofy. Narzeczeni umocnią się w przekonaniu, że dokonali właściwego wyboru i oto przed nimi najpiękniejsza – choć nie beztroska – przygoda życia. Osoby samotne być może skorzystają najwięcej – z kilku powodów. Dowiedzą się sporo o poświęceniu przyjaciół, którzy założyli rodziny, i być może będą na nich patrzeć z większym szacunkiem. Docenią też zapewne z wielką wdzięcznością liczne przywileje ich samotnego życia, które dotąd wydawały im się oczywiste. I wreszcie – odkryją lub przypomną sobie, że drugi człowiek to dar, szansa na wyjście z egoizmu, wsparcie w trudnościach, wezwanie do przyjaźni. Miłość w drobiazgach jest bardzo przekonującym zapewnieniem, że kapitał zainwestowany w relacje i ubezpieczony na wieczność nigdy nie przyniesie strat.

Miłość w drobiazgach - zobacz więcej

Fragment książki:

Na co czekamy?

Nie znoszę czekania w kolejce. Nie znoszę czekania przy słuchawce. Nie znoszę czekania pod kinem, kiedy przyjeżdżam, żeby zabrać moje dzieciaki i ich przyjaciół. Nawet teraz, kiedy piszę te słowa późno w nocy, przeraża mnie myśl o wleczeniu się w korku, który spotkam jutro, próbując wjechać do miasta w godzinie szczytu.

Jestem zwykłym, zapracowanym Amerykaninem, który zawsze spieszy się, żeby gdzieś zdążyć: do pracy, do lekarza, do domu. Mam plany. Jak każdy pełen wigoru „goniec” amerykański, uważam czas spędzony w kolejce za czas stracony. Mógłbym coś z tym czasem zrobić.

To nie tylko przeczucie. Intuicję tę potwierdzili dla mnie Eksperci, Którzy Wiedzą Lepiej. Kiedy pracowałem jeszcze w firmie, dowiedziałem się od najlepiej ubranych konsultantów, że „czas w kolejce” to wielki wróg wydajności.

Przedświąteczny sezon zakupowy (który Kościół nazywa Adwentem) jest najgorszą porą roku dla Amerykanina mojego pokroju. Kolejki w sklepach są dłuższe. Korki są większe. W telefonie sygnał oczekiwania to zawsze ta sama popularna świąteczna piosenka z uaktywnioną funkcją powtarzania w nieskończoność. A moje dzieci nalegają, żeby zawieźć je do sklepów, gdzie spędzają godziny, zamęczając się zakupem prezentów, ja natomiast – aby nie zepsuć jakiejś niespodzianki – przebywam na wygnaniu w zamarzniętym samochodzie.

Moim pierwszym instynktem jest doszukiwać się w tym roboty diabelskiej, ale to niesłuszne. Od szatana pochodzą tylko kłamstwa, a wszystkie te niedogodności są w jakiś sposób prawdziwe, zgodne z wydarzeniami charakterystycznymi dla tego okresu roku.

Nasze rozgorączkowane, materialistyczne społeczeństwo wymyśliło dzięki Bożej opatrzności miesiąc niespokojnego i pozornie niekończącego się czekania przed Bożym Narodzeniem. Jest to bez wątpienia znak czasu. Bóg bezsprzecznie podarował nam (lub przynajmniej dopuścił) takie warunki, aby nauczyć nas prawdy o Adwencie.

Adwent to czas, kiedy powinniśmy zagłębić się nieco więcej w Stary Testament, zwłaszcza w księgi prorockie, aby dowiedzieć się, co tak naprawdę znaczy czekać, czekać i czekać – przez wieki. Być może czasem trudno nam zrozumieć naród wybrany, ponieważ czytamy te księgi „od końca do początku”, wiedząc, że wypełniły się w Jezusie. Jednak w czasie Adwentu powinniśmy popracować naszą wyobraźnią trochę mocniej i spojrzeć z punktu widzenia pobożnych Izraelitów, którzy tęsknili za przyjściem Mesjasza, nie wiedząc, kiedy, gdzie i w jaki sposób przyjdzie, ale pragnąc tego właśnie wtedy. Słowa powracające na ich ustach jak refren brzmiały: „Jak długo, Panie? Jak długo?”.

Wielu z nas traci tę adwentową okazję. Dla wielu dojeżdżających do pracy sezonowe korki inspirują jedynie do nieprzyzwoitych gestów.

Możemy przeżywać nasz niespokojny czas tak, jak swoje dni przeżywali prorocy Starego Testamentu. Wierzyli w Bożą obietnicę i w Boże prawo. Wiara ta dawała im wielką wrażliwość wobec niesprawiedliwości oraz świętą niecierpliwość w wyczekiwaniu przyjścia Pana. Jeśli uświęcimy naszą niecierpliwość, możemy używać jej do podsycania naszej niestrudzonej pracy dla przyspieszenia nadejścia królestwa Bożego.

Może moglibyśmy wykorzystać nasz czas oczekiwania w kolejce, przy telefonie czy w samochodzie, aby pomodlić się do Boga albo zaplanować jakiś czyn miłosierdzia. W końcu jest Adwent. Na co jeszcze czekamy?

 

  • Przedmowa
  • Podziękowania
  • Wprowadzenie - Miłość wśród odmrożeń
  • 1.         Przygody na śmierć i życie
  • 2          Mama, tata i prawa majątkowe
  • 3.         Tata-strofa
  • 4.         Wędrówka pielgrzyma
  • 5.         Śmiech to zdrowie... duszy
  • 6.         Mama mówiła
  • 7.         Raduj się, kto może
  • 8.         Sprawy sercowe
  • 9.         Powiedz to jeszcze raz
  • 10.      Twoje kapłaństwo
  • 11.      Pracuj ciężko, Maryjo
  • 12.      Rozłożyć na łopatki
  • 13.      Co z tą stolicą
  • 14.      Koncert życzeń: piła łańcuchowa
  • 15.      Taki diabeł straszny, jak kot dla alergika
  • 16.      Na co czekamy?
  • 17.      Nie mam innego starania
  • 18.      Tatochwalstwo
  • 19.      Uśmiech przez klocki
  • 20.      Krzyżowy ogień pytań
  • 21.      Z miłości do kawy.
  • 22.      Radość postu
  • 23.      wartości
  • 24.      Stan laski 109
  • 25.      Rzymskie święto
  • 26.      Język miłości
  • 27.      Wyznaję
  • 28.      Język ciała126
  • 29.      Na forum
  • 30.      Prawda o Motylkowej Księżniczce
  • 31.      Chwała i cierpienie
  • 32.      O niczym
  • 33.      Gry wojenne
  • 34.     Wymowne koraliki
  • 35.      śmiertelność
  • 36.     o kontroli urodzeń
  • 37.      świętych
  • 38.     żałuj słów!
  • 39.      małżeńska
  • 40.     rodzinę
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Miłość w drobiazgach
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.