Kiedy w 2002 roku na łamach adresowanego do duszpasterzy parafialnych kwartalnika „Homo Dei” rozpoczynaliśmy publikację Myśli do homilii na niedziele i święta, nie spodziewaliśmy się, że zostaną one tak dobrze przyjęte przez naszych Czytelników. Niektórzy z nich zasugerowali nam wydanie ich w formie książki. Taki jest początek tej publikacji, która wpisuje się w mozaikę pomocy duszpasterskich dostępną na rynku polskim.
Od samego początku Myśli do homilii… nie miały być pełnymi tekstami homilii, co podkreśla sam tytuł. Zresztą homilia nigdy nie jest tekstem pisanym, ale żywym słowem głoszonym podczas liturgii. Zostały one przygotowane z myślą o prozie codziennego życia duszpasterza, który co niedzielę staje na ambonie wobec tych samych słuchaczy – swoich parafian. Prawdą jest, że tekst napisany przez kogoś innego nigdy nie jest taki jak wtedy, gdy napisze go osobiście sam głoszący homilię. Ale prawdą jest również, że każdy kapłan, zanim wyjdzie na ambonę, szuka wcześniej twórczych impulsów do interpretacji podanych perykop biblijnych. Chcieliśmy, aby nasze materiały stanowiły tego rodzaju pomoc. Dlatego są one z natury swej krótkie, proponują na ogół jedną myśl ujętą w kilku punktach, którą można przekazać podczas niedzielnej homilii.
Bogactwem Myśli do homilii… jest ponad pięćdziesięciu autorów poszczególnych teksów. Są to kapłani diecezjalni i zakonni, a także osoby świeckie. Wśród kapłanów znaleźć można wykładowców wyższych uczelni, misjonarzy i rekolekcjonistów, duszpasterzy i katechetów oraz pracowników kurii diecezjalnych lub zakonnych. Niektórzy dopiero nabywają duszpasterskiego doświadczenia, inni mają za sobą kapłańskie jubileusze. Każdy z nich ukazuje w swoich tekstach własne bogactwo formacji, przeżyć i doświadczeń oraz różnorodność form pracy, a nade wszystko swoją modlitwę – wszak mówi się, że homilia jest niczym innym jak głośno wypowiedzianą modlitwą kapłana. Im wszystkim składam serdeczne podziękowanie za zgodę na publikację tych refleksji. (red.)
1. niedziela adwentu
Iz 2,1–5; Rz 13,11–14; Mt 24,37–44
1. Rozpoczyna się czas adwentowego oczekiwania. Nie jest to jednak wyłącznie oczekiwanie na święta Bożego Narodzenia. Zwłaszcza w pierwszej części liturgiczny okres adwentu przypomina o najgłębszym celu czuwania chrześcijanina. Jest nim oczekiwanie na ten moment, w którym wszystko stanie się jawne, a każdy będzie mógł stanąć przed Bogiem „twarzą w twarz”. Nastąpi to w chwili przejścia poszczególnych ludzi do „nowego życia”, czyli w chwili śmierci, a w sposób ostateczny zostanie ujawnione u kresu dziejów, kiedy Chrystus powtórnie przyjdzie na ziemię.
2. Ewangelia dzisiejsza zwraca uwagę na niespodziewany charakter nadejścia tego dnia. Nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie – z naciskiem podkreśla Jezus. A człowiek bardzo chciałby znać dokładną datę!… Niektórzy twierdzą, że gdyby znali datę swej śmierci, wtedy mogliby się do niej dobrze przygotować. Nic nie traci na sile oddziaływania opowiadanie o czterech mężczyznach, którzy umówili się na brydża. W pewnym momencie jeden z nich ni stąd, ni zowąd zapytał: „Gdyby nagle anioł z nieba przyniósł nam wiadomość, że za pół godziny nastąpi koniec świata, to co byście zrobili?”. Po tym pytaniu nastąpiła chwila konsternacji. „Poszedłbym do kościoła na adorację” – odpowiedział pierwszy. „Ja czym prędzej pobiegłbym do księdza do spowiedzi” – stwierdził drugi. „Ja też poszedłbym do spowiedzi” – wstydliwym szeptem powtórzył trzeci. Na koniec głos zabrał czwarty i spokojnym głosem powiedział: „A ja kontynuowałbym grę w brydża”. Ten człowiek był przygotowany na koniec świata…
Czyż ta historia nie obnaża słabości naszej wiary i naszego oczekiwania na przyjście Pana? Może też dlatego Jezus nie określa daty swego przyjścia. Wiedząc o tym, że ostateczne spotkanie z Bogiem nie nastąpi ani o dzień wcześniej niż za 20lat, czy nie znaleźliby się tacy, którzy zaczęliby żyć „tak, jakby Boga nie było”, licząc na to, że wszystko zdążą jeszcze „załatwić” w ostatnim miesiącu?
3. Jezus wzywa do nieustannej czujności. Oczekiwanie i gotowość na spotkanie z Bogiem jest zwyczajnym stanem chrześcijanina. Jezus wie, że stawką jest tu nie tylko zbawienie lub potępienie wieczne. Stawką jest człowiek żyjący „tu i teraz”. Dlatego wzywa: już dzisiaj bądźcie gotowi. Już dzisiaj „żyjmy przyzwoicie jak w jasny dzień”, abyśmy nie musieli „przerywać gry w brydża”.
Wojciech Zagrodzki CSsR
red. Bogusław Augustowski CSsR
Wydawnictwo Homo Dei
Kraków 2009
Skomentuj artykuł