Systemy Wojenne

Systemy Wojenne
Systemy wojenne Wyd. WAM
Logo źródła: WAM Krzysztof C. Matuszczek / Wyd. WAM

Publikacja niniejsza jest pierwszą systematyczną próbą spojrzenia na ostatnie piętnaście lat dyskusji w naukach społecznych na temat współczesnych wojen w świetle teorii systemów społecznych. Krzysztof Matuszek dowiódł tą pracą nie tylko znakomitej kompetencji teoretycznej, ale także w sposób owocny - i bardzo inspirujący również dla innych stanowisk teoretycznych - uporządkował zaniedbany w teorii systemowej przedmiot badań. Biorąc pod uwagę złożoność teorii systemów społecznych oraz wielowymiarowość zjawiska współczesnych wojen, jest to duże osiągnięcie.

 Złożoność teorii systemów społecznych Niklasa Luhmanna wielu badaczy odstrasza, a nielicznych przyciąga. Wynika ona przede wszystkim ze złożoności samego społeczeństwa, które bada i opisuje. Każda teoria jest z konieczności redukcją kompleksowości wyjaśnianej rzeczywistości, jednak teoria o większej złożoności daje niejako dokładniejszą mapę opisywanego przedmiotu. Można to przyrównać do lotu zwiadowczego na niskiej wysokości, który - jak łatwo sobie wyobrazić - jest szczególnie trudny i wymaga uwzględnienia większej ilości informacji, ale otrzymuje się w efekcie dokładniejszy obraz terenu.

Teoria systemów społecznych może odstraszać także swym językiem, w którym pojawiają się słowa w rodzaju kontyngencja, dyferencjacja, kod, funkcja, redundancja. Ten język teorii socjologicznej ma jednak istotne uzasadnienie. Jeśli socjolog pragnie wyjaśnić funkcjonowanie polityki, gospodarki czy mass mediów, nie może posługiwać się językiem polityków, przedsiębiorców czy dziennikarzy, ale musi stworzyć własny język, pozwalający spojrzeć na społeczeństwo z innego punktu widzenia. Będzie to obserwacja drugiego rzędu, czyli obserwacja obserwacji.

Luhmann dobrze zdawał sobie sprawę ze stopnia złożoności własnej teorii i brał pod uwagę możliwość, że teoria systemów społecznych pozostanie niezrozumiana. Porównywał ją nawet pod tym względem do teorii względności Einsteina, która także przez długi czas nie znajdowała zrozumienia. Zestawienie takie może wydać się nieskromne i cokolwiek na wyrost, choć w moim przekonaniu jest uzasadnione.

Warto podjąć trud zapoznania się ze skomplikowanym językiem teorii Luhmanna, gdyż - pomijając wszelkie korzyści naukowe - ma ona wyjątkowy urok, przejawiający się choćby w typowej dla Luhmanna ukrytej ironii. Niklas Luhmann jako nowo mianowany profesor socjologii w roku 1968 przejmuje na rok katedrę po Theodorze Adorno we Frankfurcie nad Menem i w okresie największego nasilenia ruchów kontrkulturowych oferuje seminarium z socjologii miłości, podczas którego analizuje miłość jako symbolicznie zgeneralizowane medium komunikacji. Zapewne niewielu wtedy zrozumiało ukrytą ironię i humor zawarty w tej prowokacji. Przy innej okazji Luhmann wyznaje, że podczas pisania swych fundamentalnych dzieł, poświęconych kolejnym systemom funkcjonalnym społeczeństwa, odczuwał nieodpartą potrzebę zawarcia w każdym z nich szczypty nonsensu. Jak widać, nieobca była Luhmannowi także autoironia.

Jaki obraz współczesnego społeczeństwa wyłania się z pism Luhmanna? Jest to społeczeństwo zróżnicowane funkcjonalnie, co oznacza, że o jego dynamice decydują wyodrębnione autonomiczne podsystemy, wypełniające istotne społecznie funkcje. Wszelkie inne formy zróżnicowania są wtórne wobec dyferencjacji funkcjonalnej. Społeczeństwo feudalne było podzielone na stany, dominowało zatem zróżnicowanie stratyfikacyjne. Współcześnie wszelkie formy nierówności społecznych ze względu na bogactwo, prestiż czy władzę są pochodną funkcjonowania systemów polityki, gospodarki, nauki i innych. Dotyczy to także zróżnicowania segmentowego. Podział na państwa narodowe stanowi wewnętrzne zróżnicowanie globalnego systemu polityki.

Luhmann odrzuca wiarę w postęp i determinizm historyczny. W ewolucji społecznej istotną rolę odgrywa przypadek, zatem przyszłość jest z zasady otwarta i nieprzewidywalna. Nie należy też liczyć na mechanizmy adaptacyjne i przywracające wewnętrzną równowagę systemu. Współczesne społeczeństwo reprodukuje i potęguje własną kompleksowość. Stwarza problemy i dysfunkcjonalności, z którymi następnie się zmaga. Do takich problemów należą wojny wewnątrzpaństwowe i transnarodowe, będące przedmiotem niniejszej książki. Analizowane konflikty społeczne nie kryją w sobie oczyszczającej i twórczej mocy, jak to nieraz przedstawiają teoretycy konfliktu. Są one dysfunkcjonalnym produktem ewolucji społeczeństwa światowego.

Społeczeństwo zróżnicowane funkcjonalnie nie ma wierzchołka ani centrum sterującego całością. Teoria systemowa burzy obraz prymatu państwa i władzy politycznej. Polityka jest tylko jednym z podsystemów społeczeństwa obok gospodarki, prawa, edukacji i innych, z których każdy funkcjonuje na gruncie sobie właściwych kategorii podstawowych, kryteriów oceny i programów. Decyzje polityczne odbierane są w innych systemach jako irytacje, interpretowane następnie na podstawie wewnętrznych kategorii. Stąd bierze się niemoc współczesnej polityki. Wzrastającym oczekiwaniom wobec formuły państwa dobrobytu towarzyszy niemożność rzeczywistego kształtowania procesów społecznych. W efekcie otrzymujemy politykę pozorną, obracającą się w sferze deklaracji i tzw. faktów medialnych.

Niesterowalność społeczeństwa nie dotyczy wyłącznie stosunków między polityką a innymi systemami, lecz ma miejsce już na poziomie relacji człowiek/społeczeństwo. Społeczeństwo jest operacyjnie zamkniętym, autoreprodukującym (autopojetycznym) systemem komunikacji, inaczej mówiąc, składa się nie z ludzi, lecz z aktów komunikacji. Jednostki, będące systemami psychicznymi, należą do środowiska systemu społecznego. Ta wizja społeczeństwa bez człowieka często budzi emocje i bywa niezrozumiana. Zresztą sam Luhmann prowokuje tego typu reakcje, deklarując choćby w jednym z wywiadów: „Odrzucam wszystkie zaproszenia, w których chce się mnie skłonić do mówienia o człowieku. Koncepcje człowieka, coś okropnego. No więc człowiek mnie nie interesuje, jeśli mogę to tak ostro sformułować". Ze względu na takie stanowisko teoria Luhmanna bywa określana jako ahumanistyczna, czy wręcz antyhumanistyczna. Jednak w odniesieniu do społeczeństwa chodzi tu w istocie o kontynuację dobrze znanego w socjologii nurtu, reprezentowanego najpełniej przez Emila Durkheima, w którym pojmuje się społeczeństwo jako rzeczywistość sui generis, niesprowadzalną do indywidualnych zjawisk psychicznych.

Niesterowalność zewnętrzna dotyczy w końcu także przedmiotu niniejszych badań. Współczesne wojny wewnątrzpaństwowe przekształcają się w określonych warunkach w odrębne, autopojetyczne systemy społeczne. Rządy państw interweniujących muszą brać pod uwagę medialne i ekonomiczne uwarunkowania własnej polityki. Przykład ten pokazuje, iż niesterowalność wynika nie tylko z operacyjnego zamknięcia przedmiotu podejmowanych starań, ale także z uwarunkowań i ograniczeń działającego podmiotu.

Tematem niniejszej pracy nie jest przedstawienie teorii Luhmanna. W ostatnich latach ukazało się w Polsce kilka publikacji naukowych, zawierających dobre wprowadzenie do teorii systemów społecznych. Przedmiotem książki jest natomiast zastosowanie teorii systemowej do analizy szczególnego zjawiska społecznego, jakim są współczesne wojny. Georg Simmel, klasyk teorii konfliktu, formułuje problem następująco:

„Walka rodzi albo modyfikuje wspólnoty interesów, zjednoczenia i organizacje, toteż nigdy zasadniczo nie kwestionowano jej socjologicznego znaczenia. Natomiast pytanie, czy sama walka, bez względu na jej następstwa lub zjawiska towarzyszące, nie jest już formą uspołecznienia, dla zwykłego oglądu rzeczy trąci paradoksem".

Pytaniem tym Simmel rozpoczyna rozważania na temat zjawiska konfliktu. Czy konflikt jest zawsze tylko fenomenem przejściowym, towarzyszącym strukturalnym przemianom społecznym, czy też może być sam w sobie swoistą formą uspołecznienia? Praca niniejsza podejmuje ów problem w świetle teorii systemów społecznych Niklasa Luhmanna, formułując go w kontekście zdolności systemotwórczych konfliktu. W reprezentowanym tu podejściu autopojetycznym chodzi o zbadanie, pod jakimi warunkami konflikty społeczne przekształcają się w autopojetyczne systemy. Tym samym w polu zainteresowań teorii systemowej pojawiają się wojny, będące najdalej idącą formą konfliktu.

Na wstępie zwraca jednak uwagę fakt, że wojna jako zjawisko społeczne rzadko bywa przedmiotem analizy systemowej. Być może bierze się to stąd, iż teoria funkcjonalnie zróżnicowanych systemów kojarzona jest przede wszystkim z nowoczesnym, wysoko rozwiniętym społeczeństwem. Tymczasem większość wojen ostatnich dekad toczy się w słabo rozwiniętych krajach, takich jak Angola, Kongo, Liberia, Ruanda, Somalia, Sudan, Afganistan, Tadżykistan, Czeczenia, Kolumbia.

Wstępna obserwacja tych konfliktów zbrojnych skłania jednak do zastosowania podejścia systemowego. Chodzi tu bowiem o wojny wewnątrzpaństwowe, które w przeciwieństwie do klasycznych wojen międzypaństwowych uniezależniły się od zasad polityki międzypaństwowej i ich przebieg nie podlega już ograniczeniom nakładanym przez wymogi polityczne. Jednocześnie wiele z tych konfliktów odznacza się szczególnie długim przebiegiem. Z czasem w dotkniętych wojną społeczeństwach tworzą się interesy grupowe i całe gospodarki wojenne, korzystające na przedłużającym się konflikcie. Te wstępne ustalenia wskazują na możliwość zastosowania koncepcji wyodrębnionych, autopojetycznych systemów oraz pojęcia sytemu wojennego do badań nad współczesnymi wojnami. Jest to nowe podejście, oferujące teoretyczny model wyjaśniający trwanie i przebieg konfliktów zbrojnych.

Zastosowana w tej pracy metoda nawiązuje do Luhmannowskiej metody porównań funkcjonalnych czy też strukturalnych. Skoro w tak odmiennych obszarach społeczeństwa jak polityka, gospodarka, środki masowego przekazu, sztuka, a także właśnie wojna, można zaobserwować takie same struktury podstawowe, wolno na tej podstawie wnioskować, że teoria trafnie ujmuje pewne regularności; „...funkcjonowanie, pomimo heterogeniczności, samo jest pewnego rodzaju dowodem". W tym kontekście niniejsze badania nad konfliktami zbrojnymi stanowią wkład w rozwój teorii systemów społecznych. Nie chodzi tu jednak w pierwszej kolejności o potwierdzenie czy odrzucenie teorii Luhmanna, ale o próbę wyjaśnienia przy użyciu tej teorii długiego trwania współczesnych wojen, obecnej w nich skali przemocy oraz problemów związanych z procesem pokojowym.

Metoda porównań strukturalnych jest źródłem uniwersalności Luhmannowskiej teorii. Według Luhmanna prawidłowa teoria społeczeństwa musi umożliwiać ujęcie wszystkich obszarów i zjawisk społecznych. Nie chodzi przy tym, rzecz jasna, o wyczerpujące oddanie prawdy o badanym przedmiocie ani o stworzenie jedynej prawdziwej teorii. Teoria systemów społecznych analizuje zjawiska z własnego, specyficznego punktu widzenia (i jest tego świadoma), nie odrzucając zasadniczo innych podejść teoretycznych i modeli wyjaśniających. Uniwersalny charakter teorii polega na jej uniwersalnej stosowalności, która pozwala na sprowadzenie skrajnie heterogenicznych obszarów życia społecznego do wspólnego teoretycznego mianownika. Skoro zatem teoria systemowa zgłasza roszczenia do uniwersalności, to nie może się ograniczać do badania wysoko rozwiniętych pod względem ekonomicznym, technologicznym i instytucjonalnym części społeczeństwa światowego, ale musi umożliwiać także analizę konfliktów zbrojnych w krajach słabo rozwiniętych.

Przy wszystkich daleko idących podobieństwach strukturalnych systemy wojenne jednak w istotny sposób różnią się od pozostałych podsystemów społeczeństwa. Różnice ujawniają się przy pytaniach o funkcję systemów wojennych, ich znaczenie dla społeczeństwa światowego i o ewolucję wojny jako zjawiska społecznego. Analiza gospodarek wojennych, których rozwój prowadzi do dezintegracji stron konfliktu i warunków zbliżonych do stanu natury, konfrontuje badacza z fundamentalnym problemem granic tego, co społeczne. Aby uchwycić tę specyfikę systemów wojennych, przywołane zostaną w pracy także inne modele wyjaśniające fenomen wojny - przede wszystkim klasyczna koncepcja stanu natury wg Thomasa Hobbesa, a także strukturalno-historyczna teoria wojny Szkoły Hamburskiej - w konfrontacji z podejściem teorii systemowej.

Konsekwentna analiza wojny jako systemu autopojetycznego musi zatem włączyć w obręb badań problemy teoretyczne wykraczające poza jej bezpośredni przedmiot. Rozważania niniejsze dają okazję do ponownego przemyślenia takich istotnych zagadnień z dziedziny teorii socjologicznej i filozofii politycznej, jak ewolucja społeczna, funkcjonalność, stan natury i społeczeństwo jako odrębna sfera rzeczywistości.

Niniejsza książka powstała w pierwotnej wersji jako rozprawa doktorska przygotowana i obroniona na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz na Uniwersytecie Humboldtów w Berlinie w ramach umowy o doktoracie łączonym. Dlatego w pierwszej kolejności pragnę podziękować moim dwóm promotorom, którymi byli Profesor Ryszard Legutko i Profesor Herfried Munkler, a także moim recenzentom, Profesorowi Miłowitowi Kunińskiemu oraz Profesorowi Klausowi Schlichte, za wszelkie wskazówki, uwagi krytyczne i inspiracje. Książkę pisałem podczas dwuletniego stażu naukowego w Berlinie, który odbyłem dzięki wsparciu finansowemu fundacji Studienstiftung des deutchen Volkes, Hertie-Stiftung oraz japońskiej SYLFF Foundation. Polska wersja książki ukazuje się dzięki dofinansowaniu Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej oraz życzliwości Dyrektora Wydawnictwa WAM, Zbigniewa Iwańskiego.

Klasyczne wojny międzypaństwowe, jakie toczyły się w Europie od połowy XVII aż do początku XX wieku, podlegały rozmaitym regułom i ograniczeniom. Prowadziły je suwerenne państwa uznające się nawzajem za równe, dlatego działania wojenne podporządkowane były celom politycznym, regulowane prawem międzynarodowym i - mniej lub bardziej przestrzeganym - etosem żołnierskim.

Co prawda także wojny międzypaństwowe przejawiają tendencję do łamania wszelkich reguł, na co już Clausewitz zwrócił uwagę, jednak wymogi polityki wymuszają pewne umiarkowanie. Carl von Clausewitz w swym klasycznym dziele Vom Kriege przedstawia obustronnie wzmacniające się oddziaływanie przemocy, wrogich zamiarów i zaangażowania sił, które bez zewnętrznego przeciwdziałania doprowadziłoby do wojny absolutnej. Ograniczające czynniki wynikają po pierwsze z samej natury wojny: Nie wszystkie zasoby będące do dyspozycji walczących stron mogą zostać jednocześnie użyte, a aktualne rozstrzygnięcie nigdy nie jest ostateczne. Przede wszystkim jednak ograniczenia wynikają z celu politycznego, któremu wojna jest podporządkowana.

Samowzmacniający się mechanizm, w którym użycie sił i przemoc jednej strony zmusza przeciwnika do jeszcze większego wysiłku, trzymany jest w ryzach za sprawą politycznych interesów. W przeciwieństwie do tego wiele konfliktów zbrojnych ostatnich dekad, będących konfliktami wewnątrzpaństwowymi lub transnarodowymi, przybrało formę, którą w języku teorii systemów społecznych można określić jako wojna wyodrębniona (ausdiffe-renziert). W wojnach tych stopniowo zanikają wszelkie ograniczenia polityczne, prawne i etyczne. Stroną konfliktu są w większości przypadków nie państwa, ale podmioty prywatne i para-państwowe, takie jak grupy partyzanckie, lokalne milicje, usamodzielnione oddziały regularnych niegdyś sił zbrojnych, grupy paramilitarne bądź zwolennicy któregoś z samozwańczych watażków zwanych warlordami. Podmioty te nie podlegają zasadom polityki międzypaństwowej, nie respektują międzynarodowego prawa humanitarnego i z reguły mają za nic etos zawodowego żołnierza.

Także podmioty państwowe biorące udział w tych konfliktach ulegają często logice wyodrębnienia. Podział na państwa jest wewnętrzną formą zróżnicowania światowego systemu politycznego. Uznanie tego, czy dany rząd jest wystarczająco demokratyczny, przestrzega praw człowieka, a przede wszystkim ma na danym terenie monopol na użycie przemocy, opiera się ostatecznie na stanowisku innych państw, czy też tzw. „wspólnoty międzynarodowej". W systemie politycznym obowiązuje zasada: Państwem jest podmiot polityczny, który inne państwa za państwo uważają. To ukazuje także wyraźnie autonomię obszaru politycznego wobec innych dziedzin życia społecznego. Odłączenie wojny od systemu politycznego następuje zatem, gdy zaangażowane w nią podmioty nie są uznawane przez większość państw, bądź też ich siłowe działania spotykają się z powszechnym potępieniem. Gdy dany reżim przestaje dbać o międzynarodowe uznanie, przestaje też podlegać politycznej kontroli.

Konsekwentna analiza konfliktów zbrojnych pokazuje, że w wielu z nich nie tylko polityka utraciła kontrolę nad przebiegiem wydarzeń, ale że wszelkie czynniki zewnętrzne, takie jak autorytet religii czy władza klanu, zostały zneutralizowane i podporządkowane dynamice wojny. Wtedy dopiero dokonuje się wyodrębnienie wojny jako systemu autopojetycznego.

W społeczeństwach tradycyjnych wojny podlegały normom i ograniczeniom wynikającym z religii. Stephen Ellis w swej książce o konflikcie w Liberii tak opisuje tradycje wojenne tamtejszych plemion:

„Wojny były zjawiskiem powszechnym i były prowadzone głównie celem wzbogacenia się, ale ich trwanie było kontrolowane przez wpływ tajnych stowarzyszeń, by zapobiec destabilizacji całego społeczeństwa. Kontrola nad wojną i pokojem wiązała się zatem ze stosunkami międzypokoleniowymi, bowiem młodzi mężczyźni, poszukujący na wojnie bogactwa i prestiżu, mogli napotkać na opór ze strony tajnych stowarzyszeń, zdominowanych przez starszych".

Nakazy religii wiązały się zatem z konfliktem pokoleń. Starszyzna plemienia była odpowiedzialna za ograniczanie dynamiki wojny. Podobny wątek można znaleźć w badaniach nadplemieniem Hamara w południowej Etiopii. Członek plemienia wyjaśnia:

„Dawnymi czasy ludzie przepędziliby wszystkich «złodziei», biorących udział w napadzie, i zabiliby każdego młodzieńca, który by bez zgody naruszył porozumienie pokojowe. Zabijanie dozwolone było tylko w obronie bydła i terytorium oraz, rzecz jasna, w trakcie napadów, odbywanych za rytualną zgodą starszyzny i czarownika. Ci, którzy napadali i zabijali bez zgody, ukrywali się przed kontrolą społeczną, żyjąc długi czas w buszu ze skradzionym stadem. Dzisiaj, mówi Balambe, ludzie chwalą bez różnicy każdego mordercę".

Chodzi tu zatem o erozję tradycyjnych autorytetów. Towarzyszy temu przemiana w sferze wartości uznawanych przez wspólnotę. Nowe przekonania moralne legitymizują bez różnicy każdy akt przemocy wobec obcych.

Taką przemianę w sferze wartości zaobserwował także Peter Waldmann u klanów i wspólnot wiejskich w północnej Albanii.

„O uznaniu i wpływie członka grupy decyduje dziś nie poczucie honoru i postępowanie wierne zasadom, lecz bogactwo i posiadanie. Osobistą odwagę zastępuje dysponowanie nowoczesnym uzbrojeniem. (... ) Dzisiejszym przywódcom band i ich towarzyszom obce są tradycyjne formy pojednania i zawierania pokoju".

Także tutaj natrafiamy na konflikt pokoleń między „szanownymi mężczyznami w średnim i starszym wieku" reprezentującymi tradycyjny kodeks honorowy i zasady zemsty rodowej, a „młodszymi, agresywnymi mężczyznami, często pozbawionymi korzeni migrantami, którzy niewiele dbają o tradycję". Motywy posiadania i bogactwa również u afgańskich mudżahedinów wyparły w pewnym stopniu tradycyjne przekonania moralne. Wojciech Jagielski relacjonuje wypowiedzi komendantów skarżących się, że młodzi mudżahedini nie chcą już walczyć dla samej sprawy, ale domagają się zapłaty za swoją służbę.

W libańskiej wojnie domowej lokalne milicje były początkowo organizacjami samoobrony, finansowanymi przez miejscowych biznesmenów. Dopiero w miarę trwania konfliktu walczący stali się zawodowcami, zaczęli pobierać żołd i uniezależnili się od lokalnych elit gospodarczych. Przestali być „chłopcami z dzielnicy", a stali się profesjonalnymi żołnierzami często po przebytym za granicą szkoleniu (ZSRR, Izrael). To oderwanie od lokalnej wspólnoty wiązało się jednak ze wzrostem korupcji i przestępczości w szeregach walczących.

Przedstawione powyżej procesy usamodzielnienia się wojny względem tradycyjnych, wspólnotowych zasad prowadzenia konfliktów można w języku teorii systemów społecznych określić jako wyodrębnienie się systemu wojennego. Także zbrojny konflikt w Czeczenii stanowi przykład wyodrębnienia się wojny. Na początku czeczeńscy rebelianci walczyli głównie o niepodległość swojego narodu. Tym samym nawiązywali do dwuwiekowej tradycji zbrojnego oporu przeciw rosyjskim okupantom. Zobowiązania moralne i normy postępowania, przekazywane w kulturze i sposobie życia wspólnoty, ograniczały dopuszczalność stosowania przemocy. Asłan Maschadow, demokratycznie wybrany prezydent republiki, konsekwentnie odrzucał i potępiał wszelkie formy terroryzmu. Dopiero w miarę trwania wojny zaczęły pojawiać się tendencje fundamentalistyczne. W drugiej wojnie czeczeńskiej brodaci komendanci walczyli już nie tylko o wolność dla swojego kraju, ale także o islamską rewolucję na całym Kaukazie. Od tej pory ich przeciwnikami, oprócz armii rosyjskiej, była także tradycyjna struktura klanowa i podziały narodowościowe. Wraz z owym wykorzenieniem narastała przemoc i okrucieństwo mudżahedinów, czego najbardziej spektakularnym przejawem były zamachy terrorystyczne organizowane przez Szamila Basajewa.

Samoograniczenia i zobowiązania wynikające z przynależności do danej wspólnoty wartości mogą zatem wpływać na ograniczenie przemocy wojennej. Dlatego ujęcie wojny wyłącznie jako „rynku przemocy" (Gewaltmarkt) wydaje się zbyt jednostronne. Koncepcja „rynku przemocy" zaproponowana przez Georga Elwerta opisuje konflikty zbrojne, w których „pod powierzchnią celów politycznych i światopoglądowych, albo zobowiązań wynikających rzekomo z tradycji, dominuje ekonomiczny motyw zysku". Na rynku przemocy wszystko ma swoją cenę. Dotyczy to nie tylko narkotyków i diamentów, ale także zaufania, uczuć patriotycznych, ofiarności i oporu przeciw dyktaturze. „Obietnica rozwiązania ukrytych konfliktów albo usunięcia samowolnej władzy może w krótkiej perspektywie - co ważne przede wszystkim w fazie początkowej rynku przemocy - zmobilizować tanich ochotników". A więc motywy, takie jak gotowość do ponoszenia ofiar i opór przeciw nieprawomocnej władzy, obniżają koszty użycia przemocy. Takie radykalnie redukcjonistyczne podejście nie dostrzega jednak realnego wpływu przekonań moralnych na powstrzymywanie przemocy. Ci, którzy walczą z nieprawomocnym reżimem, z reguły starają się postępować w sposób prawomocny. Rynek przemocy natomiast, w którym ostatecznie chodzi o ekonomiczny zysk, z konieczności przeradza się w Hobbesowską wojnę każdego z każdym, gdzie panują nieufność i nieograniczona przemoc.

Erozja tradycyjnych norm postępowania w trakcie wojny może mieć różne przyczyny. W niektórych przypadkach ważną rolę odgrywa finansowe wsparcie zagranicznych protektorów. Tak na przykład komendanci afgańscy mogli dzięki amerykańskiej pomocy uniezależnić się od lokalnych struktur klanowo-plemiennych. W tym kontekście Herfried Munkler mówi o swoistym procesie modernizacji, który przechodzi władza warlorda, emancypując się od miejscowych uwarunkowań społeczno-ekonomicznych.

Nieraz jednak rozkład tradycyjnej wspólnoty wartości jest wynikiem celowego użycia przemocy. Niszczenie miejsc szczególnie ważnych dla danej grupy etnicznej czy religijnej, takich jak kościoły, klasztory, pomniki i cmentarze, jak to miało miejsce np. w Bośni, ale także strategia zbiorowych gwałtów (Bośnia, Kosowo, Timor Wschodni) mają na celu wykorzenienie i rozbicie wrogiej wspólnoty. W efekcie tego także u ofiar przestają obowiązywać tradycyjne zasady ograniczające przemoc. Wojna wyzwala się z pęt tradycji: Następuje wyodrębnienie systemu wojennego.

Wyodrębnienie wojny dokonuje się zgodnie z tendencją właściwą każdemu konfliktowi. Jak zauważa Luhmann, w każdym konflikcie z czasem w nieunikniony sposób liczba przeciwników redukuje się do dwóch przeciwstawnych stron. Towarzyszy temu użycie wszelkich dostępnych zasobów, by zaszkodzić przeciwnikowi, a każdy akt komunikacji jest rozpatrywany pod kątem sporu. „Każdy może zaktualizować wszystkie możliwości szkodzące innym, a w im większym stopniu tak się dzieje, tym bardziej jest to wiarygodne". W ten sposób tworzy się samowzmacniająca spirala konfliktu. Impet tej dynamiki grozi przełamaniem wszelkich barier wykluczających i ograniczających przemoc. Proces ten można powstrzymać, przekształcając konflikt w spór prawny i pozostawiając rozstrzygnięcie niezaangażowanej stronie trzeciej. Także odpowiednie procedury polityczne pozwalają na przechwycenie i zneutralizowanie konfliktu. Gdy jednak dochodzi do użycia przemocy i wykracza ono poza pojedyncze interakcje, osiągając wymiar ogólnospołeczny, mamy do czynienia z wojną, a dalsza eskalacja przemocy znajduje finał w wyodrębnieniu się systemu wojennego.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Systemy Wojenne
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.