To jest pułapka kobiet

(fot. Valua Vitaly / shutterstock.com)
Meszuge

Wszyscy jesteśmy, byliśmy albo w określonych warunkach bywamy złodziejami, oszustami i kłamcami, wielu cudzołożnikami, ale trzeźwe alkoholiczki i alkoholicy nie udają przynajmniej świętoszkowato, że to nieprawda, że oni nigdy nie…

Brudne ubrania, przykra woń dawno niemytych ciał, zmierzwione włosy… - wzrok dziki, suknia plugawa, chciałoby się przywołać słowa wieszcza - osiedlowi pijacy, może alkoholicy, ale niekoniecznie; niekoniecznie też bezdomni. W przeważającej większości mężczyźni, najczęściej w średnim wieku. Kobiety? Bardzo, bardzo rzadko, wyjątkowo, sporadycznie. Zapewne właśnie dlatego "alkoholik" to w naszej wyobraźni zawsze mężczyzna. Poza tym, jak to? Kobieta pracująca, matka dzieciom, katoliczka, Matka Polka - alkoholiczką?! Przecież to się w głowie nie mieści!

Nie mieści się w głowach wszystkich obłudnie zniesmaczonych wyznawców narodowych przekonań, wizji i mitów, powtarzających bzdurne teorie, że grzeczne dziewczynki z dobrych domów to nie… że porządne kobiety to by nigdy… Tak zaczyna się piekło kobiet i pułapka, bo powstrzymać się od picia już nie potrafią (uzależnienie oznacza TAKŻE bezsilność wobec alkoholu - choć to akurat wierzchołek góry lodowej, objaw niewątpliwie spektakularny, lecz chyba jednak nie najważniejszy), a poprosić o pomoc, zgłosić się na leczenie do poradni odwykowej albo do Wspólnoty Anonimowych Alkoholików nie pozwala im wstyd, ale przede wszystkim piętno społeczne, stygmat: alkoholiczka = kobieta upadła… Swoją drogą od wielu lat zastanawiam się, cóż by to miało znaczyć i dlaczego takie bzdury?

Po wsiach powiadają, że lepiej jest być znanym pijakiem niż anonimowym alkoholikiem, ale to też kobiet nie dotyczy, a przynajmniej nie bezpośrednio, bo niby jaka z niej anonimowa alkoholiczka? Przecież to Ziuta od Iksińskich, cała wieś ją zna! Nie mówiąc już o tym, że prawie każdy ją miał, bo przecież wiadomo: baba pijana - d… sprzedana (kolejna polska mądrość ludowa).

DEON.PL POLECA


Historia opowiedziana przez Mikę Dunin jest wyjątkowo bolesna i przyznaję, że kilka razy łzy ciekły mi po policzkach (np. wyścigi w napychaniu się soloną cebulą, kiedy dzieci już nic innego nie miały w domu do zjedzenia), bo tak nie powinny żyć i być traktowane dzieci, ale i później nie była to relacja wesoła, choć jej bohaterka już dorosła i - wydawałoby się - sama decydowała o swoim życiu. Bo możliwość podejmowania rozmaitych decyzji nie oznacza jeszcze automatycznie poukładanego, szczęśliwego, satysfakcjonującego, spełnionego życia ani realnej zdolności do zbudowania takowego - w przypadku tytułowej alkoholiczki było wręcz przeciwnie: chaos, zagubienie, brak realnego kontaktu z rzeczywistością (alkoholicy żyją w swoim własnym świecie wyobrażeń, przekonań i pozorów, i to nie tylko wtedy, kiedy są pod wpływem), negowanie oczywistych faktów i związków między nimi, bezradność wobec banalnych problemów, nieudane najczęściej próby zgadywania, jak ma być, jak się zachować, jak postąpić, co wybrać…

Bardzo ważne wydaje mi się uświadomienie sobie i zrozumienie, a to w książce Miki Dunin pokazane jest bardzo wyraźnie, że głównym problemem alkoholiczki/alkoholika nie jest alkohol - że, jak mawiają członkowie Wspólnoty Anonimowych Alkoholików, alkoholizm to choroba duszy, ciała i umysłu, a więc zdecydowanie bardziej psychiczna niż gastryczna, choć element uzależnienia fizycznego też w niej występuje. W konsekwencji oznacza to, że alkoholiczka (oczywiście także alkoholik) może przestać pić, ale choroba trwa nadal, życie w dalszym ciągu w żaden sposób nie poddaje się kierowaniu. To stan, w którym… chciałam dobrze - wyszło jak zwykle. Mika Dunin takie właśnie życie też opisuje: wprawdzie od pewnego momentu alkoholu i upijania się nie było już w nim zupełnie, ale nadal wszystko rozłaziło się w szwach, szło zupełnie nie tak (a jak miało/powinno być? - to też zgadywanka), a do tego jeszcze nie bardzo wiadomo, dlaczego. Alkoholik - płci dowolnej - może nie pić, jednak często dzieje się w jego/jej życiu tak, jak to autorka opisała w rozdziale pod znaczącym tytułem "Suchy impas": Tamte lata mogłabym nazwać małą stabilizacją. Chciałabym je tak nazwać. Udawałam, że tym właśnie są. Robiłam wszystko, by były. Ciułałam, składałam, zbierałam, ustawiałam się. Pozamykałam większość niezamkniętych spraw z przeszłości. Zalegalizowane i wyjaśnione rozstania, odebrane dyplomy, zakończone sprawy urzędowe, pospłacane długi. Zmieniałam prace, mieszkania, próbowałam ułożyć życie osobiste, co nieodmiennie doprowadzało mnie do rozpaczy, ponieważ raz za razem kończyło się w jedyny znany i, jak już zaczęłam podejrzewać, jedyny dostępny mi sposób - porażką.

"Alkoholiczka" jest przejmującą i wciągającą (jak bardzo dobry kryminał albo romans) opowieścią o budzeniu się i rozwijaniu świadomości w sferze umysłowej/psychicznej, duchowej i emocjonalnej. Dzięki niej łatwiej zrozumieć określenie, które usłyszeć można często w środowisku anonimowych alkoholików: skazani na rozwój. Bo jeśli nawet wydaje się to niesprawiedliwe i trudne, rodzi bunt i opór, a w świecie ludzi zdrowych jest kompletnie niezrozumiałe i nie do pojęcia, prawdziwi alkoholicy każdego dnia muszą wkładać wiele pracy i wysiłku w… normalność, w zwyczajne życie. I nieustannie muszą się rozwijać. Bo umrą.

Nie sądzę, żeby to właśnie Wydawnictwo, tak bardzo szanowane, z półtorawiekową tradycją, przez jakiś przypadek wydało "Alkoholiczkę" i "Alkoholika" - koncepcja, przesłanie, idea, pomysł wydają mi się czytelne i zrozumiałe: charakterystyczna, a nawet typowa dla mężczyzn zwięzła relacja, opisy konkretnych, "twardych" faktów, sytuacji i zdarzeń, dzięki "Alkoholiczce" zostają uzupełnione, dopełnione i - ponad wszelką wątpliwość - fantastycznie wzbogacone światem przeżyć i emocji nieco bardziej delikatnych, ulotnych, choć nie mniej tragicznych i bolesnych. W każdym razie, powtórzę raz jeszcze, poza cudownym przeżyciem literackim i fascynującą autobiografią, jest "Alkoholiczka" w literaturze polskiej kolejną okazją i szansą na zrozumienie, że tak naprawdę fundamentalnym, podstawowym, głównym i zasadniczym problemem alkoholików, kobiet i mężczyzn, nie jest konsumpcja etanolu w ilościach hurtowych (a co jest? - odpowiedź uważny czytelnik znajdzie w książce Miki Dunin), choć to, rzecz jasna, najbardziej rzuca się w oczy.

W ostatnich latach wiele razy zarzucano Kościołowi katolickiemu w Polsce obłudę i zakłamanie, a od wieków skostnienie, niezdolność do zmian. Katolickie Wydawnictwo WAM, wypuszczając na rynek książkę alkoholiczki, w której opisała ona… hm… szczególną relację ze sługą bożym, pokazuje, że zarzuty nie muszą być prawdziwe i niekoniecznie dotyczą całego Kościoła. Bo trzeba odwagi, by taką książkę wydać; odwagi i otwartości, i szczerości, i… gotowości na zmiany.

Ksiądz Mateusz był młody, przystojny i uroczy. Miał cudownie kojący głos, był fantastycznie dowcipny i złośliwy w ten przyjemny, podniecający sposób, który uwielbiałam. I był wyraźnie mną zainteresowany.

Na koniec, po uważnej lekturze "Alkoholiczki", jedna tylko uwaga, właściwie dygresja:

Wszyscy jesteśmy, byliśmy albo w określonych warunkach bywamy złodziejami, oszustami i kłamcami, wielu cudzołożnikami, ale trzeźwe alkoholiczki i alkoholicy nie udają przynajmniej świętoszkowato, że to nieprawda, że oni nigdy nie… Może właśnie dlatego bardziej sobie cenię opowieści uzależnionych, ale niepijących już autorów od historii ludzi pozornie przyzwoitych, na użytek sąsiadów i dalszych krewnych porządnych i bogobojnych, a jednak do samego gruntu fałszywych. Mika Dunin w "Alkoholiczce" jest prawdziwa. Prawdziwa tak bardzo, że to momentami boli…

Meszuge - pseudonim literacki polskiego pisarza, autora książek, artykułów i esejów dotyczących problematyki alkoholizmu, wyzwolenia z uzależnienia, Wspólnoty Anonimowych Alkoholików i Programu 12 Kroków AA oraz szeroko pojmowanego rozwoju osobistego. Ze względu na osobisty, momentami nawet intymny charakter pisarstwa Meszuge, bezkompromisowość oraz poruszający dramatyzm opisywanych spraw i zdarzeń, personalia autora chronione są specjalnymi umowami.

Tekst pochodzi z bloga autora autopamflet.blogspot.com

Jeśli czytając tę książkę, poczujesz się nieswojo albo wręcz ogarnie cię niesmak i zażenowanie - być może to nie jest książka dla ciebie. A może właśnie dla ciebie jest szczególnie. Czasem tak właśnie działają mechanizmy obronne: Cóż za żenująca postawa, jak można wyciągać takie ohydztwa, wywlekać brudy, pisać takie świństwa o sobie i rodzinie, hańba!

Alkoholiczka to autobiograficzna opowieść o życiu pod dyktando wstydu i lęku: historia ukrywania swej tożsamości i ciągłych prób schronienia się za różnymi maskami - dzielnej dziewczynki, zbuntowanej nastolatki, cynicznej seksbomby, wreszcie przedsiębiorczej i świetnie sobie radzącej singielki. Jednak, przede wszystkim to świadectwo odzyskiwania utraconej godności i dająca nadzieje opowieść o tym, że można żyć inaczej

Oparta na faktach opowieść o piciu, wychodzeniu z uzależnienia oraz o nauce normalnego życia. Kup teraz

Mika Dunin - pseudonim literackiej polskiej dziennikarki, eseistki, blogerki (www.mika-dunin.blogspot.com), autorki znakomitego Antyporadnika.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

To jest pułapka kobiet
Komentarze (46)
W
Wiola
13 października 2014, 19:22
Do "Condon": Może przeczytaj książkę, to będziesz wiedział. Przeczytałam wszystkie książki Meszugego, więc jeśli on poleca cokolwiek, to ja w to wchodzę bez wahania. Jakiś czas temu słuchałam pani Miki w radiu i tym bardziej chcę Jej książkę przeczytać.
C
Condon
12 października 2014, 18:49
Może tytułowa alkoholiczka myśli sobie, że wytrzeźwiała?
S
Social
30 września 2014, 09:48
Wałki kręcisz ono - wcale nie lepsza recenzja od książki. Książka jest rewelacyjna, a recenzja dobra, ale to tylko recenzja.
W
wiecha
30 września 2014, 09:44
Najlepsza książka o naszym alkoholiźmie. Gratuluję i podziwiam pani Miko! :-)
O
Ono
29 września 2014, 00:35
Recenzja lepsza od książki, ale i tak ją polecam. Kawłek dobrej prozy o pijanym życiu i powrocie z U.
M-
Marcelino - chleb i wino
29 września 2014, 00:32
Zaraz tam skazanych! Może nie przesadzajmy. Dzieci miały piekło w obozie koncentracyjnym, dzieci chrześcijan mają piekło w krajach islamskich. Jasne, z matką która lubi sobie drinknąć nie jest łatwo, ale są większe problemy w życiu.
J
Janek
29 września 2014, 00:26
Rozbitku, dzieci alkoholików to tragedia, straszna tragedia. Dorosły człowiek może kopnąć w tyłek żonę pijaczkę, ale dzieci były na nią skazane. Za mało pani Mika pisze o dzieciach.
R
rozbitek
23 września 2014, 23:41
a dzieci alkoholików też mają o co walczyć, bo doświadczyły konsekwencji tego, że ich rodzice publicznie byli bywamy "złodziejami, oszustami i kłamcami, wielu cudzołożnikami..." [url]http://malzenstwojestdobre.pl/category/problemy-w-malzenstwie/przyczyny-problemow/dorosle-dzieci-alkoholikow/[/url]
H
Harper
19 września 2014, 16:51
Jeżeli Deon popiera a WAM wydaje, to na pewno warto. Kupię obie. Szkoda tylko, że te książki nie są w podobnym wydaniu - byłby super-komplet.
K
kujawianka
19 września 2014, 16:42
Statystyki podają, że w Polsce jest około 900 tysięcy uzależnionych od alkoholu. To plaga społeczna i trzeba o tym pisać, a ludzie, którzy wyzwolili się z tego obłędu, chcą i potrafią pomóc innym, zasługują na wszystko co najlepsze. Dzięki takim ludziom jak Osiatyński, Meszuge, Dunin, w mojej rodzinie jest... Moja rodzina w ogóle jest, istnieje. Dziękuję!
L
luna
19 września 2014, 16:49
Popieram i też dziękuję. "Alkoholik" to miał być ostatni prezent dla mojego męża przed rozwodem. Dziś jesteśmy razem, a on nie pije. Modlę sie codziennie za jego trzeźwość i za tych dwoje pisarzy.
BS
biała siła
19 września 2014, 16:35
Z pijaństwa, występku i grzechu robicie cnotę. Do obozów pracy pijusów, tam ich szybko wyleczą. A książki o Kościele świętym pisać. I o Bogu.
A
aruman
19 września 2014, 16:38
Ale najpierw o kościele, bo Bóg się mniej liczy... Ech! :-(
O
Olga
19 września 2014, 16:31
Nie chciałabym urazić pana Meszuge, ale książka "Alkoholiczka" bardziej mi się podobała niż "Alkoholik". Może tylko dlatego, że jestem kobietą - mnie styl Miki Dunin bardziej wydaje się zrozumiały.
M
Maria
18 września 2014, 07:54
To jest bezczelność, żeby pisać, że wszyscy jesteśmy złodziejami i kłamcami. Ślinicie się z zachwytu nad tekstem i książką, i nikt nie zaprotestował. Ja jestem Polką, matką i katoliczką - nie jestem złodziejką ani kłamcą.
B
brutality
18 września 2014, 08:01
Mario - właśnie teraz kłamiesz. :-) Nie uwierzę nikomu, kto  uważa, że nigdy w życiu nawet w dzieciństwie nic nie ukradł (nawet kartki papieru, spinacza ołówka w pracy) i nie skłamał. Matką jesteś? Nigdy nie powiedziałaś dziecku, że nie masz pieniędzy, żeby kupić zabawkę? Miałaś, ale były przeznaczone na inne wydatki. Nigdy nie powiedziałaś biednemu, że nie masz, podczas kiedy miałaś ale nie chciałaś mu dać, bo nie chcesz wspierać pijaczków pod sklepem?
M
Maria
18 września 2014, 08:04
Nie przesadzaj! Kartki papieru się będzie czepiał. A żebrzącym mówię, że nie mam żeby ich nie urazić. Ze swoich grzechów się rozliczaj a nie z moich!
Z
Zielonooka
18 września 2014, 09:05
Właśnie w tym rzecz, że ta przykładowa kartka nie była Twoja. A skoro nie Twoja, to czyjaś. A skoro czyjaś i zabrałaś ją bez pozwolenia, znaczy, że ukradłaś. To jest uczciwość. I o niej pisał Meszuge. Słownik Języka Polskiego definiuje kłamstwo, jako twierdzenie niezgodne z rzeczywistością, mające wprowadzić kogoś w błąd. Nie mają znaczenia Twoje intencje. Kłamiesz temu żebrakowi i już. Jako Polka, matka, tym bardziej katoliczka - powinnaś to wiedzieć. Temu służy rzetelny rachunek sumienia.
PM
Popieram M.
18 września 2014, 15:18
Kolejna antykatoliczka atakuje. Jestem matką dzieciom, od 15 lat użeram się z pijusem w domu i nie pozwolę żadnej zielonookiej (sukub!) dyktować mi, czy wolno mi wziąć papier toaletowy, albo mydło z pracy kiedy mój wszystko przepija.
MR
Maciej Roszkowski
18 września 2014, 21:23
Żebrzącemu lepiej chyba powiedzieć, spokojnie i wyraźnie "Nie". Staram się przy tym o leciutki szczery uśmiech, be nie ma we mnie wrogości, czy niechęci. Ani zakłopotania.
Z
Zielonooka
18 września 2014, 22:15
A czy ktoś Ci nakazuje się z tym pijusem (jak to delikatnie określiłaś) od 15 lat użerać? To Twój własny wybór. Więc może nie wybielaj swoich zachowań kosztem drugiego człowieka. Obojętnie, czy to pijak, alkoholik, czy ktokolwiek inny. Może kradzież mydła z pracy jest zgodna z Twoim sumieniem. Nie mnie oceniać. "Wszyscy przecież staniemy przez trybunałem Boga". Rz 14. I to by było na tyle. PS. Wydaje mi się, że określenie, którego użyłaś pisze się przez dwa "k", ale może miałaś na myśli coś innego...
V
Vilnius
16 września 2014, 07:00
Jak ja sprowadzic do Wilna?
V
Venus
15 września 2014, 17:21
Bardzo dobra książka i strasznie ciekawa recenzja. Dziękuję za obie.
A
Antek
13 września 2014, 08:09
Nie łapie tego waszego zachwytu. No i co? Babka piła i przestała, czy to jakieś święto narodowe? Medal jej za to dać? Tekst niezły, ksiązka taka sobie. Nobla dać za koniec chlania?
E
ewa
15 września 2014, 07:19
To nie jest książka o końcu chlania, a o wewnętrznej przemianie, o drodze odkrywania siebie na nowo, o docieraniu do własnych uczuć, do godności. Tym się ta książka odróżnia np. od książki Pilcha "Pod mocnym aniołem". Łyknęłam ją błyskawicznie. I wciąż o niej myślę.
MR
Maciej Roszkowski
18 września 2014, 21:19
Czy wie Pan o czym mowa? Próbował Pan?
J
jarek
13 września 2014, 07:55
Książka świetna, naprawdę ale myślałem, że będzie więcej drastycznej prawdy, jakieś szokujące konkrety.
Z
Zielonooka
12 września 2014, 22:43
Przy takiej recenzji "Alkoholiczki", jaką napisał Meszuge, trudno silić się na coś, co choć w części zbliżone będzie do niej jakością i wniesie cokolwiek nowego. Może zatem tylko tyle, że wbrew tytułowi, książka Pani Dunin nie traktuje o chorobie alkoholowej, a o drodze, którą autorka przeszła, by żyć godnie, w zgodzie z samą sobą i cieszyć się pogodą ducha. Daje nadzieję, że jest sposób, by poprzez kontakt z rzeczywistością i zaakceptowanie jej, być szczęśliwym i spełnionym człowiekiem. Dodatkowo, literacko - przynajmniej dla mnie - rewelacja! Idealnie określiła to P. Ewa Woydyłło: "zachwyciło mnie w tej książce każde słowo, każde zdanie." Mnie również. Pani Mika to bardzo utalentowana kobieta.
I
Iza
13 września 2014, 07:49
Masz rację! Nigdy w życiu żaden facet nie napisze prawdziwej książki o alkoholiźmie kobiet jak inna kobieta. Meszuge może sobie recenzje pisać albo artykuły dla tych swoich aowców.
D
Danka
13 września 2014, 07:52
Alkoholizm kobiet jest zupełnie inny.
Z
Zielonooka
13 września 2014, 08:20
Myślę, że alkoholizm każdego człowieka jest inny. A to dlatego, że problemem alkoholika nie jest alkohol (choć zdaje się być najbardziej spektaktularny w skutkach). Prawdziwe powody są głębiej zakorzenione. Natomiast historia Miki Dunin wydaje się być do cna prawdziwa.
Z
Zielonooka
13 września 2014, 08:22
Pewnie, że mam rację! Choć niekoniecznie się zgadzamy. ;-) Ja pochwaliłam recenzję Meszuge. Uważam, że jest świetna i w pełni obrazuje zawartość najnowszej książki MIki Dunin.
S
sober
12 września 2014, 18:45
Czyta się jednym tchem. Bdb!!!
C
compirl
12 września 2014, 18:42
Alkoholizm to pułapka dla wszystkich a nie tylko dla kobiet. Najbardziej zagrożone są dzieci i młodzież, a co wy tak z tymi kobietami, jakieś upośledzone czy jakie?
L
larshus
12 września 2014, 18:39
Ja też po polsku nie czytałem lepszych. Mika&Meszuge =  znakomita para. Pisarzy znaczy. :-)
S
sowa
12 września 2014, 18:36
Tak samo jak ALKOHOLIK to jest najlepsza książka o alkoholizmie. Tamta - męskim, a ALKOHOLICZKA - kobiecym. Chciałabym mieć obie w takim samym wydaniu. Będe do nich wracała.
D
dubliners
12 września 2014, 15:48
Sluchalem Miki w Dublinie. Byla inaczej uczesana niz na zdjeciu. Trzezwa kobitka - dobrze bylo sie spotkac i wymienic doswiadczenia.
E
ena
12 września 2014, 15:38
Mika i Meszuge będą u nas w Paryżu zaraz po nowym roku. Zapraszaja ich polskojezyczne grupy AA we Francji. Na pewno bedzie okazja kupić książki i poznać ich oboje osobiście.
P
polnus
12 września 2014, 15:29
Kolega przywiozl kilka do Amsterdamu i ledwie zlapalam jedna. Czemu polacy nie pomysla, zeby zrobic tlumaczenia ALKOHOLIKA i ALKOHOLICZKI na rozne jezyki. Przyjaciele z Antwerpii musieli sie obejsc.
A
A.
12 września 2014, 15:33
Wy czytacie po polski a my na Ukrajnie i Bielorusi nic nie mamy. Kiedys jeszcze Polaki z Gdanska przywozili nam knigi Meszuge, ale to juz dawno temu i u nas brak i potrzeba wielika.
A
Akron
12 września 2014, 15:20
Rewelka!
P
Plaja
12 września 2014, 15:14
Też już ją czytałam. Na lubimyCzytac.pl. I też tylko z jej powodu kupiłam książkę. I nie żałuję. Tylko, że mi się ona wydaje zrozumiała tylko dla kobiet.
N
Natan
12 września 2014, 15:06
To rewelacyjna recenzja. Dzięki niej sięgnąłem po książkę pani Dinin, choć nieczęsto czytam książki napisane przez kobiety. Zraziłem się po jakimś zbiorze wywiadów z alkoholiczkami, bo nudne to było i beznadziejne. Bardzo jestem wdzięczny autorowi, bo było warto "Alkoholiczkę" przeczytać. Mam w rodzinie dwie osoby, ktorym ją dam w prezencie.
S
Sandra
12 września 2014, 14:43
Katrin nie gadaj głupstw! nie da się żyć dobrze i szczęśliwie obok pijącego alkoholika. I żadne terapie Al-anon na to nie pomogą. Trzeba uciekać. Ratować siebie i dzieci.
A
aNNA
12 września 2014, 15:41
„Na terapię idą tylko ci, którzy nie dają sobie rady” TO MIT! Decyzja o podjęciu terapii jest trudna i wymaga wiele odwagi. Człowiek musi stoczyć ze sobą prawdziwą walkę i przezwyciężyć dotychczasowe dysfunkcjonalne mechanizmy. Jest to droga do pokonania silnego tabu związanego z alkoholizmem w rodzinie i związanym z tym lękiem. Decyzja o podjęciu leczenia jest dowodem na siłę danej osoby i jej determinację, która może prowadzić do zmiany dotychczasowego życia. [url]http://malzenstwojestdobre.pl/falszywe-przekonania-dotyczace-terapii/[/url]
K
Katrin
12 września 2014, 13:49
Jezeli chodzi o rodziny osob uzaleznionych od alkoholu,osob zyjacych jedna noga w nieprawdziwym swiecie alkoholika, alkoholiczki  istnieje program Al-Anon. Jest to program poczatkowo, zeby nie zwariowac, a nastepnie, zeby wyjsc z tunelu i poczuc radosc zycia, czy tez alkoholik pije, czy nie...Nielatwy to etap, wymagajacy pracy z wlasna swiadomoscia z pomoca sily wyzszej i wsparciem grupy. Alkohol to swinstwo, osoby ktore pociagnal na dno, zaczynajac pic, nie spodziewaly sie ze zjada tak nisko...Zawsze zaczyna sie niewinnie, a moda teraz taka, ze kobiety sobie chodza po pubach, popijaja... Bawia sie. OK. Kobieta, zeby sie uzaleznic, potrzebuje polowe dawki  alkoholu potrzebnej mezczyznie. Mowia, ze to 5 piw tygodniowo, a dla faceta 10....