"Dlaczego pierwsi ludzie weszli w świat iluzji? Dlaczego w sytuacji niewiedzy i wątpliwości nie zwrócili się z pytaniem wprost do Boga? Przecież w każdej sytuacji mogli poprosić Go o pomoc. Jednak tym razem chcieli rozwiązać tę zagadkę sami. Chcieli to zrobić, gdyż mogli to zrobić. Jednak «sami» oznaczało tak naprawdę «oni i wąż»" - przeczytaj fragment książki Tomasza Gałuszki OP, która ukazała się w wydawnictwie W drodze.
Pierwsi ludzie żyli w kontemplacyjnym skupieniu i bez jakichkolwiek rozproszeń. Świat był i zarazem nie był dla nich czymś nowym. W swoim umyśle mieli już wlane pojęcia zwierząt, drzew i kwiatów, a teraz mogli spokojnie ich doświadczać i poznawać za pomocą zmysłów. Adam i Ewa cieszyli się kolorami, zachwycali się złożonością i różnorodnością rzeczy, dotykali je, smakowali i doznawali. Napełniali swoją wyobraźnię i pamięć konkretnymi (jednostkowymi) obrazami stworzonego świata.
Od początku wiedzieli również dokładnie, czym jest wąż jako gad. W końcu to sam pierwszy człowiek nadał mu takie właśnie imię. Wąż więc był częścią ich zintegrowanego i harmonijnego świata. Jednak "zwyczajny" wąż, podobnie jak wszystkie inne zwierzęta, nie posługiwał się ludzką mową. Dotychczas Adam i Ewa znali jedynie głos Boga i brzmienie własnych głosów. Tym większe musiało być ich zaskoczenie, gdy usłyszeli nowy, nieznany im dźwięk i zobaczyli węża, który zwrócił się do nich z pytaniem: "Czy naprawdę Bóg powiedział (…)" (Rdz 3,1).
Wąż zaczął od zmysłów
Zgodnie z przekazem Księgi Rodzaju wąż wybrał sobie jednego rozmówcę - Ewę. Dla samego Tomasza (z Akwinu - przyp. red.) wybór kobiety był w pełni logiczny i zrozumiały. Według niego bowiem rozmowa człowieka z wężem jest doskonałym opisem sposobu demonicznego kuszenia. Jak pamiętamy, demon stosuje metodę wodza oblegającego zamek. Ponieważ wódz nie ma bezpośredniego dostępu do dowódcy zamku, musi wpłynąć na jego najbliższych współpracowników: obrońców i doradców. Swój atak koncentruje więc na sferze zmysłowej człowieka (obrońcy i doradcy, czyli zmysły zewnętrzne i wewnętrzne), która z kolei może, choć nie musi, doprowadzić do błędnych decyzji w sferze intelektualnej (dowódca, czyli umysł i wola). Podobnie jak oblegany zamek jest jednością-wspólnotą obrońców, doradców i dowódcy, tak samo człowiek jest jednością sfery zmysłowej i intelektualnej. Człowiek jest złożony z natury dwojakiego rodzaju (duplex natura): zmysłowej i intelektualnej. Stosownie do tego diabeł zgodnie ze swoją taktyką najpierw rozpoczął od zmysłów, by wpłynąć na umysł.
Dla Tomasza obrazem sfery zmysłowej była kobieta, a sfery intelektualnej mężczyzna. A zatem scena kuszenia zawarta w Księdze Rodzaju jest przede wszystkim teologicznym i antropologicznym opisem upadku pierwszego człowieka, który posiada podwójną, zmysłowo-intelektualną naturę ludzką. Ludzka natura jest zarazem jednością i złożeniem. Ewa ma się tak do Adama jak zmysły do umysłu.
Człowiek jest złożony z natury dwojakiego rodzaju (duplex natura): zmysłowej i intelektualnej. Stosownie do tego diabeł zgodnie ze swoją taktyką najpierw rozpoczął od zmysłów, by wpłynąć na umysł.
Jest w pełni zrozumiałe, dlaczego Tomasz, inaczej niż wielu mu współczesnych teologów, nigdy nie określił Ewy mianem "głupszej" od Adama ani też nie umniejszał jej znaczenia jako kobiety w stosunku do mężczyzny. Wiedział bowiem, że umysł jest niejako "uzależniony" od tego, co dostarczą mu zmysły. Pod tym względem umysł jest "słabszą częścią" człowieka. Natomiast jeżeli chodzi o zdolność umysłu do weryfikacji danych otrzymanych z zewnątrz oraz jego możliwość rozumowania, to "słabszą częścią" człowieka jest sfera zmysłowa.
"Jak ciało jest podporządkowane duszy, tak żona mężowi".
Historia ludzkiego upadku
Według Tomasza pomiędzy umysłem i zmysłami, duszą i ciałem, występuje "bliskość najwyższego stopnia" (maxima affinitas), jakby biologiczne pokrewieństwo między starszym bratem i młodszą siostrą. To ostatnie porównanie jest o tyle trafione, że podkreśla z jednej strony zależność i autonomiczność obu sfer, a z drugiej ich współodpowiedzialność za dobro całego człowieka. Mówiąc zaś o odpowiedzialności, Tomasz ma na myśli przede wszystkim umysł człowieka, którego zadaniem jest troska o sferę zmysłową. W tym kontekście opis upadku Adama i Ewy to opis grzechu nie samej Ewy lub tylko Adama, ale jednej natury ludzkiej. Upadły anioł uderzył człowieka w jego najsłabszy punkt. Ponieważ wiedział, że ludzie jako istoty rozumne pragną poznawać prawdę i zdobywać wiedzę, zastosował "iluzjonistyczną sztuczkę", przemówił przez węża i w ten sposób skutecznie zaciekawił Ewę. W tym momencie, od tego wydawałoby się niewinnego zaciekawienia, rozpoczyna się historia ludzkiego upadku.
Tomasz znał bardzo dobrze, podobnie zresztą jak każdy średniowieczny duchowny, krótki traktat XII-wiecznego cystersa św. Bernarda z Clairvaux "O dwunastu stopniach pychy". Powiedzmy tylko, że dziełko to jest wnikliwą i wciąż aktualną analizą duchowej i moralnej degradacji człowieka. Według Bernarda ciekawość jest pierwszym stopniem pychy. Oczywiście ma on na myśli tę ciekawość, która - jak pisał Tomasz - polega na "nieuporządkowanym rozglądaniu się we wszystkie strony". Bernard swoją opinię zilustrował przykładem Ewy. Pisał on: "Dlaczego z takim zainteresowaniem patrzysz na śmierć swoją? Czemu tam zwracasz często swe zbłąkane spojrzenie? Po co patrzeć na to, czego nie można jeść? - Czyż nie wolno mi - zapytasz - skierować oczu, które Bóg poddał mej woli, gdziekolwiek zechcę?".
Człowiek, którym kieruje ciekawość
Sam Tomasz był bardzo zaciekawiony problemem ciekawości. Poczynił nawet na ten temat pewną obserwację: "Ciekawość człowieka wynika z pożądliwości oczu". Oczywiście poznawanie za pomocą zmysłów samo w sobie jest dla człowieka naturalne i konieczne, gdyż służy zdobywaniu wiedzy. Jednak w pewnych sytuacjach może być ono nieuporządkowane i szkodliwe. Po pierwsze, gdy człowiek kierowany ciekawością najpierw porzuca lub zaniedbuje swoje główne zadania, a następnie angażuje uwagę oraz czas w sprawy poboczne lub wręcz szkodliwe. Po drugie, gdy człowiek, zamiast skupić się na rozwijaniu dobra zgodnie z własnymi umiejętnościami i podjętymi zobowiązaniami, zaczyna z czystej ciekawości żyć życiem i sprawami innych. Ciekawość tego rodzaju możemy nazwać po prostu wścibskością. Nieuporządkowana ciekawość może zatem powodować rozproszenie uwagi i roztargnienie albo też niezdrowe zainteresowanie lub wręcz wtrącanie się w sprawy innych. W obu wypadkach skutek jest jeden - człowiek przestaje świadomie żyć własnym życiem, odrywa się od realnego świata i pogrąża się w wyobraźni i fikcji.
"Sami" oznaczało "oni i wąż"
Ewa oderwała wzrok od Adama i z zaciekawieniem spojrzała na mówiącego węża. "Kobieta wiedziała, że wąż nie otrzymał zdolności mówienia ze względu na swą naturę, lecz ze względu na jakąś moc skrycie w nim działającą, ale nie zastanawiała się, czy moc ta pochodzi od Boga, czy od demona". W tym miejscu moglibyśmy tylko retorycznie zapytać: Dlaczego pierwsi ludzie weszli w ten świat iluzji? Dlaczego w sytuacji niewiedzy i wątpliwości nie zwrócili się z pytaniem wprost do Boga? Przecież - co mocno podkreśla Tomasz - Adam i Ewa w każdej sytuacji mogli poprosić Go o pomoc. Jako cieszący się doskonałą wolnością mogli przecież wciąż widzieć Boga. Jednak tym razem chcieli rozwiązać tę zagadkę sami. Chcieli to zrobić, gdyż mogli to zrobić. Jednak "sami" oznaczało tak naprawdę "oni i wąż". Upadły anioł lubi śmiałków, szczególnie tych "samodzielnych" i "wyzwolonych".
Fragment książki Tomasza Gałuszki OP "Piękny Bóg, piękny człowiek. Zło z perspektywy teologii piękna Tomasza z Akwinu".
Skomentuj artykuł