"Znalezisko" - 5. odcinek "Tam w zakrystii..."

rysował Przemysław Wysogląd SJ
Jarosław Naliwajko SJ

Ludzie!!! Wszystko!!! Naprawdę!!! Do mojej zakrystii przychodzi trzech księży: Stary, Średni, Młody. Oprócz nich także Siostra Zakrystianka. A ja? Wiszę w kącie szafy. Stary Ornat. Nikomu niepotrzebny. Niestety nie zawsze… Ale co słyszę, to opowiem. Dziś rano było tak:

- Czego to ludzie nie zapomną! – Siostra wkroczyła do Zakrystii, niosąc parasol, zegarek, but niedzielny, trampek, stary egzemplarz Dziennika Naszych Rodaków, długopis i baterię do telefonu komórkowego.
- To nawet miło – stwierdził Młody, po dłuższej analizie znaleziska.

DEON.PL POLECA

 

 

- Jak to miło? – z dezaprobatą powiedział Średni.
- Widać Wierni są zamyśleni albo skupieni – sprecyzował Młody.
- Odbierać telefon na Mszy! To skandal jest! – Średni potwierdził własną ocenę, bo nikt nie zwracał uwagi na jego oburzenie.
- Skoro jest tylko bateria do telefonu, to znaczy, że ktoś... – Młody chciał powiedzieć, że nie da się zadzwonić bez baterii, ale przerwał mu tubalny głos.
- Niech zobaczy – Stary jak zwykle bezosobowo zwrócił się do Zakrystianki. W ręce trzymał własne znalezisko. Oczy wyrażały lekką niepewność, ale też głęboką dezorientację. Dłoń dzierżyła nie wiadomo co. Pakunek, gazetę czy też rozdeptaną gigantyczna gąsienicę, albo dżdżownicę. Stary znalezisko przyniósł z konfesjonału, gdzie musiał widocznie wcześniej spowiadać.
- Jest czarne – orzekła Siostra, rozgarniając niepewnie gazetę za pomocą ogromnego klucza do szafy.
- Pokażcie – Średni zaczął się przeciskać.
- Trochę podobne do żużlu – sprecyzował Młody.
- Czyli jednak to prawda – Stary nie wiedział czy się denerwować, czy śmiać. Po czym dodał - Kaszana, najprawdziwsza kaszanka.
Młody tymczasem zabrał klucz Siostrze i otworzył szafkę. Sięgnął po ręcznik wiszący nad ukrytą tam umywalką. Chciał wytrzeć poplamioną sutannę Starego. Ten jednak zaczął energicznie chować do tyłu duże poły czarnego materiału.
- Nie, nie trzeba. Nie trzeba. Niech da spokój – bronił się jak zwykle bezosobową formą Stary. Było jednak coś niepokojącego w tej obronie, bo cały czas starał się schować przed oczami zebranych swoją rękę. Ostatecznie wygrał sprawę równie bezosobowym stwierdzeniem, teraz już skierowanym do wszystkich: - Dziś rano było zupełnie tak samo jak uczono nas przed wojną w Seminarium. Niech pamiętają! Po konfesjonale trzeba spodziewać się wszystkiego! – sentencjonalnie wyrecytował ostatnie zdanie, patrząc w dal, ponad ogromny krzyż wiszący na ścianie.
- Nie ma już świętości. Nigdzie – zamyślił się na głos Średni.
- No, ale to w sumie pomoc – powiedział Młody, odkładając ręcznik.
- Jaka pomoc? – spytała Siostra.
- Ja wiem? Żywnościowa – doprecyzował Młody. – Dzielenie się. Miłość bliźniego…
- No tak, tak. Ale co na to lekarz? Na taką miłość bliźniego? Toż to sam… – Stary nagle zamilkł, jakby bał wymówić się tego słowa. Jednocześnie jego oczy zdradzały głęboką dezaprobatę dla własnego znaleziska.
- Cholesterol! – zawołali wszyscy.
- A powtarzałem kobiecie: tylko bez skwarek. I nie w kościele! I niech nie zostawia bez powiedzenia. Nie. Jak się taka uprze. Mało, że przyniesie, to jeszcze zostawi na siedzeniu. I siadaj teraz w konfesjonale, gdy tak ciemno pod chórem. Coś mnie podkusiło. Zawsze siadam w tym przy zakrystii – zakończył Stary. Nie było jednak wiadomo czy się żali, czy jest zły, bo przecież konfesjonał przy zakrystii był obecnie malowany.
- Pójdziecie dziś sami do ołtarza – powiedział nagle i wyszedł z zakrystii.
Mówię Wam. Wszystkiego można się spodziewać, tak Stary powtarzał. Tylko dlaczego brakowało dobre pół kaszanki?

Słowniczek okołokościelny

Konfesjonał – mebel w kształcie szafy, zasadniczo ma dwa kierunki podejścia i trzecie wejście od czoła. Zdarza się w nim zatrzasnąć, chociaż i tak widać wtedy głowę, można więc poprosić o pomoc.

But niedzielny – dawniej lakierek nazywany kościółkowym. Biały albo czarny. Obecnie każdy typ obuwia.

DEON.PL POLECA


Bateria - na ogół mało widoczna. Gdy się wyczerpie, potrafi u właściciela wywołać dziką furię. Co skutkuje roztrzaskaniem o glebę albo o ścianę całej reszty, w której się znajduje.

Trampek – dawniej dla młodych najbardziej popularny typ obuwia. Wykonany z materiału tekstylnego, lub w Chinach. Trampki chińskie stanowiły doskonały materiał porównawczy do badań nad wielkością stopy Europejczyka i Azjaty.

Wierny - liczba pojedyncza od słowa Wierni. Ten, który ma ogromny przywilej zasilania tacy (taca - definicji szukaj w odcinku 1.) i dziesiątki innych przyjemności.

Kaszana – niedbale o kaszance. Substancji przeważnie jadalnej, zwykle czarnej, dawniej powszechnej, dziś coraz trudniej dostępnej w sklepach. Produkt zawiera między innymi kaszę, stąd nazwa.

Kobieta – występują różne wersje: na przykład „domowa”. Potrafi jednocześnie wskazać, gdzie leży brakująca skarpeta do pary, i pisać habilitację.

Habilitacja – definicja jeszcze nie w tym słowniczku. Na pewno w kolejnym albo następnym (określenie czasu było konieczne, bo Redaktor nakrzyczał na biednego Autora).

Cholesterol – najbardziej znienawidzone słowo końca ubiegłego wieku, obecnie może spokojnie sąsiadować w zdaniu ze słowem „jajko”. Już nie zwalczają się na śmierć i życie.

Telefon komórkowy – współczesna forma niewolnictwa.

Niewolnictwo – jeśli miałeś bądź masz starsze rodzeństwo i kubeł śmieci, rozumiesz pojęcie. W przeciwnym wypadku postaraj się w jakiś sposób o takowe.

Gąsienica – w przyrodzie występują zasadniczo trzy gatunki: bez lub z niewiarygodną ilością sterczących antenek – tak zwane włochate (nie używają żelu?) oraz metalowe do czołgów.

Dżdżownica – podobne do powyższych tylko obślizgłe! Wywołują zjawisko mrówek na plecach.

Mrówki – w przyrodzie występują dwa gatunki: między skórą a mięśniami człowieka oraz wszędzie dookoła. Wystarczy się rozejrzeć.

Dziennik Naszych Rodaków – typowy przykład fikcji literackiej w Deon.pl.

Gazeta – kształt kwadratu lub prostokąta, grubość zależna od ceny, mogą być kolory. Czcionek tyle co antenek u gąsienicy, treści tyle co u dżdżownicy.

Za tydzień kolejny odcinek. Tym razem o zmianach w Kościele.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Znalezisko" - 5. odcinek "Tam w zakrystii..."
Komentarze (15)
Z
Zdenek
18 lipca 2012, 15:21
<a href="http://h2o.law.harvard.edu/user/profile.do?userID=30879">Dobre!</a>
Z
zakonnica
25 listopada 2009, 19:28
skoro slowniczek robi sie coraz obszerniejszy, czy obrazki tez nie moglyby byc wieksze?
A
agape
23 listopada 2009, 10:33
 Slowniczek jest swietny! a opowiesc Starego Ornata na wysokim poziomie:)) Pozdrowienia i czekamy na cd:)
pawel rakowski sj
23 listopada 2009, 00:16
 słowniczek wymiata, jest genialny :)
S
serkan
22 listopada 2009, 22:56
coraz lepiej! oby tak dalej!
A
anny
22 listopada 2009, 16:43
Fajnie Wam żartować, naprawdę kiedyś przez dobrą chwilę nie mogłam wyjść. Pewnie, że można krzyczeć, nawet prosto do ucha spowiednikowi, ale to trochę głupio:)) Zresztą po spowiedzi tyle emocji to trudno myśleć rozsądnie.
A
agape
22 listopada 2009, 14:30
 Krzysiu, no nie wiem?...dobre uczynki powinnismy zawsze robic, wiec chyba uwolnienie nie powinno byc pokuta;) aczkolwiek jesli delikwent przy konfesjonale nie ma w sobie empatii, checi niesienia pomocy blizniemu i slaba wyraza skruche za grzechy to taka pokuta czynienia dobra przez caly rok bylaby dobrym rozwiazaniem. Taka mala terapia wstrzasowa moze by zaowocowala pozadanym efektem.
K
Krzysiek
22 listopada 2009, 12:54
 Moze można wtedy zlecić uwolnienie za pokute...
A
agape
22 listopada 2009, 12:13
 ew. jesli taki osbnik juz caly ( i glowy takze nie widac) zatrzasnie sie w konfesjonale to zawsze jest jakis otwor, szpara ( bo by sie biedak udusil), przez ktory mozna wysunac wczesniej napisana karteczke  z wolaniem o POMOC - obowiazkowo w roznych jezykach np. HELP!, AIUTO!, AU SECOURS!, HILFSBEDURFTIG itd.( to ostatnie trudne w mowie i pismie :/) gdyz turystow i dobrze wladajacych obcym jezykiem rodakow w naszym kraju bez liku. A kaszanka....coz, zbawienna sie moze okazac po ewakuacji z konfesjonalu, gdy nikt przez dlugi dlugi czas nie przychodzil z pomoca.
K
Kasia
22 listopada 2009, 10:30
apropo konfesjonału z którego głowa nie wystaje...w Kościele zwykle jest cicho-sza więc jak sie zatrzaśnięty wysili i krzyknie to mu pomogą wyjść ;P
H
hnz
22 listopada 2009, 10:19
Przecież bez powieści nie będzie słowniczka. Nie przesadzajcie Tam w zakrystii nie jest wcale takie złe
H
HP
22 listopada 2009, 09:40
a może by tak sam słowniczek....?
M
motywator
22 listopada 2009, 02:12
Rozgrzesza tą ręką, która sama zgrzeszyła...
R
rxxsu
22 listopada 2009, 01:24
Tylko nawołując.....
A
anny
22 listopada 2009, 01:02
Jeżeli chodzi o zatrześnięcie się w konfesjonale to róznie bywa. U nas jest trochę inny- jak szafa dwudrzwiowa szczelnie zamykana, więc głowy nie widać. I jak tu prosić o pomoc?