"Boża ekonomia" - zaskaku­jąca, groteskowa?

Nasza ekonomia, podobnie jak cały świat, znajduje sie w stanie nieuleczalnym. Chyba, że... chyba, że sam Bóg zechce do nas powrócić (fot. blprnt_van/flickr.com)
João César das Neves

Czyż więc nie jest prawdą, że przedsiębiorstwa i ryn­ki są złe? Czyż handel i finanse nie są domeną bez­bożności, pełną perwersji i nieuczciwości, którą wszy­scy znamy? Czyż nie są przestrzenią bez Boga? A czyż sami ekonomiści nie są apostołami tego królestwa żą­dzy i niesprawiedliwości, niesłusznie uchodzącymi za badaczy? Jakże moglibyśmy, nie popadając w ciężki grzech, wprowadzać Boga do brudów ekonomii?

Świat bez Boga?

Spoglądając uważniej, musimy przyznać, że wszyst­ko to jest prawdą. Rzeczywiście, firmy, rynek, han­del i finanse, a także refleksja nad nimi, zdają się być domeną pozbawioną Boga, krainą, gdzie wyzysk, oszustwo i grzech wprost kwitną. Ekonomia jest dziś dla wielu przestrzenią upadku i potępienia.

Zobacz - Czy jesteśmy uczciwi w pracy?

DEON.PL POLECA

Ale czyż nie moglibyśmy powiedzieć tego o całej reszcie świata? Czy to samo nie dotyczy polityki, woj­skowości, medycyny, szkolnictwa wyższego, naszych miast? Czy nie moglibyśmy krytykować także środ­ków masowego przekazu? Nauki? Kina? Czyż świat dzisiejszy, podobnie zresztą jak i zawsze, nie jest za­lewany przez ducha zła i oszustwa? Jeśli chcielibyśmy być konsekwentni w tej oskarżycielskiej posta­wie, czyż nie musielibyśmy skazać nas wszystkich?

Z drugiej strony, nie możemy zapominać, że eko­nomia, firmy i przedsiębiorstwa, to przecież my sami. Wielu z nas spędza większość czasu pracując i kon­sumując wytworzone dobra. Dlatego też przedsię­biorstwa wytwórcze, rynek i handel są w dzisiejszych czasach po prostu ludzkim życiem. Tymi, których oskarżaliśmy i skazywaliśmy, jesteśmy my sami.

I mieliśmy słuszność oskarżając. Spoglądając z uwagą i uczciwością na nasz świat podporządko­wany ekonomii, widzimy bardzo smutny obraz. Uczyniliśmy ze świata miejsce złe, miejsce bez Boga. Ten świat rzeczywiście wyparł się Boga.

Nasza ekonomia, podobnie jak cały świat, znajduje sie w stanie nieuleczalnym. Chyba, że... chyba, że sam Bóg zechce do nas powrócić.

I tu właśnie tkwi różnica, tu znajduje się odpo­wiedź. Tym, co sprawia, że życie staje się dobre i god­ne przeżywania nie jest to, że było ono dobre od za­wsze, lecz to, że Chrystus przyszedł do nas, gdy jesz­cze żyliśmy w stanie grzechu. "Chrystus bowiem umarł za nas, jako za grzeszników, w oznaczonym czasie, gdyśmy jeszcze byli bezsilni. [...] Bóg zaś okazuje nam swoją miłość właśnie przez to, że Chry­stus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznika­mi" (Rz, 5,6.8).

I Jego przyjście zmieniło wszystko. Chrystus chciał przyjść do nas i żyć z nami, kiedy jeszcze byliśmy pogrążeni w grzechu. On sam powiedział: "Bo nie przyszedłem, aby powołać sprawiedliwych, ale grzeszników" (Mt 9,13). I to jest jedynym zbawie­niem: "gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, przez które moglibyśmy być zbawie­ni" (Dz 4,12).

To nie my zatem wprowadziliśmy Boga do ekono­mii i do naszych niskich interesów. Byłoby o wiele wygodniej, gdyby Bóg pozostał daleko, ogranicza­jąc się do sfery czystości, doskonałości i transcen­dencji. Ale On przyszedł do naszych interesów. A my zderzyliśmy się z Nim. Jakże wielkie było nasze zmieszanie i zdumienie, gdy się na Niego natknęliśmy.

Ewangelia w ekonomii

Święty Franciszek z Asyżu mówił o "siostrze wo­dzie", o "bracie Księżycu". Gdyby żył dzisiaj, na­uczałby, że musimy być zdolni do mówienia o "sio­strze giełdzie" i "siostrze telewizji". To ich właśnie musimy poszukiwać, bo w nich kryją się problemy współczesności.

Wolimy wątpić we wszechwiedzę Bożą i wierzyć w elegancką formułkę Fernanda Pessoa, który pisał, że "Jezus Chrystus nie znał się na finansach". Tak jakby Bóg mógł pozostawić cząstkę świata poza Zbawieniem!

Modlimy się do "Pana Zastępów" (Ps 84,2), do "Króla ziemi" (Ps 47,8), do "Ojca dla sierot, opieku­na wdów" (Ps 68,6), ale nie zwracamy się o pomoc do "Pana fabryk", "Króla rynku" czy "Ojca banków". Nie potrafimy modlić się do "Boga ekonomii".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Boża ekonomia" - zaskaku­jąca, groteskowa?
Komentarze (5)
M
MarKa
27 lutego 2012, 23:36
Jawnogrzesznica Małgorzata? Pierwszy raz o takiej słyszę! ;-)
b wilk
27 lutego 2012, 10:21
Bardzo mnie zaciekawiła ta książka, ale nigdzie jej nie mogę znaleźć, czy jest ona jeszcze gdzieś dostępna?
b wilk
27 lutego 2012, 10:21
Bardzo mnie zaciekawiła ta książka, ale nie mogę jej znaleźć w żadnym ze sklepów w sieci, czy można ją jeszcze gdzieś dostać?
E
esz
1 maja 2010, 12:15
Bardzo trudno w obecnych czasach jest żyć Bożą ekonomią, Ewangelią w przedsiębiorstwach, polityce itp.. Bardzo trudno ją dostrzec, a wprowadzanie jej to ciężka praca z niedostrzegalnymi efektami. Niemniej jednak, czy chcemy, czy nie Boża ekonomia działa. Myślę, że większość ludzi zapomniała, na czym polega bycie człowiekiem prawym. Pozwalamy sobie na zbyt wiele nie patrząc na konsekwencje. Nieprawości, które dzieją się w firmach dotykają każdego. Niezależnie, czy nieprawości dopuszcza się pracodawca, czy pracownik. Trzeba zacząć od siebie. Każdy myślę powinien się sobie przyjrzeć, wyciągnąć wnioski i może wówczas coś się zmieni. Bóg jest w przedsiębiorstwach, polityce i w życiu człowieka, niezależnie, czy tego chcemy, czy nie. On jest. Tylko niewielu chce to dostrzec, bo tak wygodniej, bo to wymaga zmiany samego siebie, a o to już trudniej. Trzeba się modlić... Boże miłosierdzia potrzebujemy...
K
Kresowianin
1 maja 2010, 10:37
Znakomity,mądry tekst. Nauka Chrystusa tak często- świadomie złośliwie lub w dobrej wierze- była i jest wypaczana, przeinaczana,przykrawana do czyichś potrzeb--także w dzedzinie ekonomii.