Co daje nam przebaczanie na poziomie psychologicznym i duchowym?
Kiedy przebaczamy, dokonuje się w nas przede wszystkim zmiana sposobu myślenia, percepcji znaczeń i postaw w odniesieniu do człowieka i do wydarzeń, które nas zraniły, ograniczyły lub przygniotły. Obwinianie, oskarżanie, pragnienie zemsty, potrzeba ukarania i prośba o zadośćuczynienie często tracą wówczas swoją ważność.
Przebaczyć to znaczy przeprosić, uwolnić drugiego człowieka od winy. Rana, doświadczona obraza, nie będzie odtąd przypisana innej osobie. Doświadczenie nie będzie zatem „wyposażone” w urazy, lecz traktowane jako zakończone i definitywnie przeszłe. Bywa, że stara relacja zaczyna wówczas się odnawiać, a zaniedbana kwitnąć.
Ważne jest jednak, aby ten fakt nie był ignorowany, „wyparty” czy zapomniany i żeby nie oceniać go negatywnie. Podczas procesu przebaczenia rozwija się bowiem wewnętrzny dialog, znamienny i intensywny; jest to poznawcze, mentalne i intelektualne przezwyciężenie doświadczenia, które zrodziło rozczarowanie, gniew, strach, obrazę i upokorzenia.
Ten proces nie jest łatwy. Psychoterapeutka Angela Harz wysłała do ponad 200 osób kwestionariusz; około 130 osób odmówiło wypełnienia, ponieważ uważały, że jest zbyt trudny. Z respondentów, którzy go wypełnili, 27 proc. stwierdziło, iż czuli się przygnębieni podczas udzielania odpowiedzi, zaś 43% nie odczuwało wielkiego cierpienia. Takie trudności są zrozumiałe, ponieważ w procesie wspominania własnych przeżyć w świadomości dają znać o sobie dawne uczucia urazy, nienawiści, gniewu, złości. Powrót do negatywnego doświadczenia, uczuć i emocji, które z niego wynikają, jest przeciwny woli, aby nie ranić bliźniego i nie obarczać go winą.
Po tym, jak nastąpiła zmiana myślenia i zmiana postaw wobec osoby, która jest przyczyną obrazy, albo wobec sytuacji, która zaważyła na własnym stanie ducha, uczucia i emocje będą postrzegane w innym świetle; nienawiść, gniew, nieprzyjaźń i psychiczne cierpienia najpierw osłabną, aby później zupełnie zaniknąć.
Można przebaczyć innym, uwalniając ich od poczucia winy i od odpowiedzialności, które zostały im przypisane; ale możemy też przebaczyć sobie, uwalniając się od poczucia winy za popełnione błędy i za braki, które są w nas. W badaniach nad częstotliwością przebaczania 60% badanych potwierdziło, iż często doświadczało przebaczenia, zaś 29 proc. zadeklarowało, że tylko czasami. Warto przyjrzeć się również innym szczegółom wyłaniającym się z tych badań.
Zwraca się szczególną uwagę przede wszystkim na to, że aby czuć się wolnym od negatywnych uczuć, niekoniecznie trzeba mówić drugiemu: „przebaczyłem ci”, gdyż decydujące jest to, iż ten proces zostaje przepracowany we własnym wnętrzu. Proces przebaczenia to kwestia ściśle osobista, a jedynie w dalszej kolejności odnosi się do drugiego człowieka; w takim sensie powinniśmy go przede wszystkim zdefiniować jako „przebaczenie wewnętrzne”.
Według opinii badanych komunikowanie przebaczenia to sprawa ważna wtedy, gdy rozmówca jest obecny, gdy można z nim podyskutować o tym, co się wydarzyło i gdy on sam prosi, aby mu wybaczyć lub uznaje własne błędy. Inaczej można by interpretować gest przebaczenia jako nadużycie albo usiłowanie narzucenia go drugiemu człowiekowi z góry.
Wiele osób faktycznie ogranicza się do komunikowania drugiemu ogólnie, że nie żywią uraz i że nie ma więcej powodów do oskarżeń za to, co się wydarzyło. Często konsekwencją przebaczenia okazanego na zewnątrz jest pojednanie pomiędzy stronami.
Liczni badani potwierdzili, że używali słowa „wybaczam” w sytuacji, gdy doznali zniewagi lub zostali zranieni. W wielu problematycznych sytuacjach woleli natomiast używać słowa „zrozumienie”, „akceptacja” albo „tolerancja”. Utrzymywali ponadto, że istnieje wielka różnica pomiędzy przebaczeniem, zapomnieniem i wyparciem.
W słowie „przebaczyć” można dostrzec podobieństwo do wyrażeń „nie przejmować się”, „nie zatrzymywać się”, „nie tkwić w przeszłości”. Przebaczenie pomaga nabrać słusznego dystansu, który pozwala inaczej ocenić wydarzenie. W ten sposób możemy zdobyć bardziej całościowe spojrzenie na sytuację, która nam w mniejszym lub większym stopniu przeszkadza. Znikają oczekiwania i pragnienia w odniesieniu do otoczenia; akceptujemy rzeczywistość taką, jaka jest, bez iluzji. Wyrażenie „nie przejmować się” ma duże znaczenie w sytuacji choroby; „nie przejmuj się chorobą” oznacza rezygnację z walki z nią jak z nieprzyjacielem i potraktowanie jej jako lekcji, jako momentu refleksji i szansy na wzrastanie. Przebaczyć drugiemu znaczy nawiązać z nim relację. Jest to aktywniejszy sposób „działania” niż zasada „dać czemuś spokój”, co zazwyczaj implikuje tylko sytuację wyparcia i negacji wydarzenia.
Czas potrzebny na to, aby przebaczyć, zależy od jednostki. W sytuacjach, w których przebaczenie uważa się za trudne, 27 proc. badanych stwierdziło, że potrzebowało na to lat, zaś 24 proc. badanych potrzebowało na to kilku miesięcy; 23 proc. tylko kilka dni.
Spróbujmy zrozumieć, ile goryczy, nienawiści i uczuć złości odczuwają osoby, którym przebaczenie nie przychodzi łatwo. Sądzę, że w każdym z nas tkwią wspomnienia o emocjonalnie negatywnym zabarwieniu.
Zdanie sobie sprawy, ile zła wyrządzamy, nie przebaczając innym i sobie, pomaga zrozumieć, jak ważna jest troska o siebie, miłość siebie i czynienie dobra, a jak bezużyteczne jest zadręczanie się cierpieniami, które niczemu i nikomu nie służą. Kolejne przykłady wyjaśnią nam tę kwestię:
„Z trudem przychodzi mi przebaczyć osobie, która, po zadaniu mi bólu, udaje, że nic się nie stało. Kiedy gest lub słowo mocno mnie upokorzyły, długo czuję się zraniona”.
Pewna kobieta opowiadała, że została bardzo głęboko zraniona kłamstwem i nadużyciem zaufania. „Straciłam szacunek do niego, bardzo długo byłam przekonana, że mój ból nigdy nie minie”.
Czas konieczny, aby dojść do stanu przebaczenia, zależy od wielu czynników, między innymi od ciężaru bólu, który udziela się doświadczeniu. Bardzo często fakty, widziane z zewnątrz, wydają się bez znaczenia, lecz decydujące jest to, jak odbiera je ten, kogo dotyczą. „Kiedy człowiek, który jest mi bardzo bliski, zapomina o moich urodzinach, czuję się głęboko zraniona, smutna, prawie w depresji i nie potrafię tego zapomnieć”. Długość okresu pojednania zależy od czynników, które określamy jako ułatwiające i hamujące. Czynnikiem, który skraca czas, może być prośba o przebaczenie lub wyrażenie chęci zmiany postępowania.
Klasycznym przykładem projekcji swoich trudności jest pewien nauczyciel, który osierocony w wieku czterech lat przez zmarłego na raka ojca, ku niemu kierował swoje oskarżenia, czując się porzucony. Ten fakt negatywnie wpłynął na jego rozwój.
Nauczyciel, człowiek inteligentny, myślący, świadomy społecznego znaczenia funkcji, psychologicznie starał się zrzucić z siebie odpowiedzialność, w ten sposób interpretując swoje doświadczenie egzystencjalne. Można zrozumieć, ile cierpienia musiał znosić tylko dlatego, że nie chciał być szczery sam ze sobą. Porównajmy to doświadczenie z innymi tego samego typu: - Dobrze pamiętam, jak potępiałem moich rodziców za to, że byli Żydami, ponieważ gdyby nimi nie byli, to ja mógłbym być jak inni i nie byłbym nigdy narażony na ataki antysemickie”. Często odczuwam zakłopotanie, kiedy słyszę dorosłych synów i córki oskarżających rodziców o coś, na co nie mogliby mieć nigdy żadnego wpływu, a w konsekwencji nie mogli przecież ponosić za to żadnej odpowiedzialności.
Kiedy jest trudniej znaleźć kozła ofiarnego, często winę przypisuje się rzeczywistości abstrakcyjnej: polityce, społeczeństwu, kulturze. Wystarczy uważnie posłuchać codziennych rozmów w swoim środowisku, a przykłady tego rodzaju mogłyby zapełnić całe biblioteki. Słowa usprawiedliwienia, do jakich się posuwamy, aby uciec od „prawdy”, brzmią często absurdalnie, ukazując, jak ludzie zniekształcają przeszłość oraz wydarzenia, próbując usprawiedliwić własne ograniczenia i niezdolności.
Prawdopodobnie każdy człowiek ma tendencję do zrzucania na innych swoich problemów i własnego niezadowolenia, kiedy nie potrafi ich rozwiązać. Z pewnością sprawia to ulgę jego świadomości. Chwilowa ulga i zastosowanie mechanizmów obronnych nie gwarantują jednak zadowolenia i pogody ducha, tak jak nie pomagają wzrastać i osiągać pełni życia.
* * *
Opublikowany fragment pochodzi z książki „Sztuka przebaczania” Raffaele Cavaliere, wydanej nakładem wyd. WAM.
Skomentuj artykuł