Czy baby są jakieś inne?

(fot. shutterstock.com)
Ewa Karabin / DEON.pl i Laboratorium Więzi

Dużo łatwiej zmienić prawo niż nawyki - stereotypowe wyobrażenia na temat ról społecznych ciągle pokutują w naszej wyobraźni. Pierwsza mówiąca lalka Barbie wypowiadała dwa zdania: "Lubię robić zakupy" i "Matematyka jest trudna".

Kilka lat temu miałam okazję zwiedzić olbrzymi, wielokondygnacyjny sklep z zabawkami usytuowany w centrum Londynu. Ekspozycja podzielona została według wieku potencjalnych klientów, ale także wedle płci - całe jedno piętro zajmowały zabawki dla chłopców, a kolejne - dla dziewczynek. Zaciekawiona oglądałam dział chłopięcy pełen latających odrzutowców, zdalnie sterowanych samochodzików, gwiżdżących kolejek, wokół których można było wybudować całe miasta, zestawów dla małych majsterkowiczów, najrozmaitszego rodzaju urządzeń sportowych i rekreacyjnych. Asortyment tego działu przekonywał mnie, że bycie chłopcem to niekończąca się przygoda i fascynujące wyzwania do podjęcia.

Zaintrygowana weszłam na kolejne piętro, żeby dowiedzieć się, co też ów sklep zaoferuje dziewczynkom. Od pierwszej chwili uderzyła mnie monochromia otoczenia - wszędzie widać było kolor różowy w różnych stopniach intensywności, od pastelowego różu po amarant. A na półkach lalki i misie, ubranka dla lalek i ubranka dla misiów, sztuczna biżuteria, spinki, kokardy, bibeloty, a do tego dział z plastikowymi replikami wyposażenia kuchni - za jedyne 7,99 £ mogłam zostać szczęśliwa posiadaczką minikuchenki z zestawem garnków i patelni! Zaskoczył mnie dziwny spokój panujący w tym dziale, już zaczęłam podejrzewać, że wszystkie dziewczynki zeszły piętro niżej pobawić się z chłopcami, gdy nagle w rogu sali dostrzegłam grono małych klientek, które z wypiekami na twarzy uczestniczyły w kursie… malowania paznokci. Patrzyłam ze zgrozą, jak nowoczesna, kosmopolityczna Anglia uczy swoje najmłodsze obywatelki, że krąg ich zainteresowań winien zamykać się w kwestiach kosmetyczno-gastronomicznych, a najlepszym sposobem spędzania wolnego czasu jest inwestycja we własną dekoracyjność. Gdybym miała postrzegać życie kobiet wyłącznie przez pryzmat tego sklepu, modliłabym się o samych synów.

DEON.PL POLECA

Mózg, sex i gender

Schematy myślowe w postrzeganiu odmiennej płci nie od dziś rzutują na nasze myślenie. Świadomość różnic między kobietami a mężczyznami nie narodziła się przecież w momencie, gdy John Gray obwieścił, że mężczyźni są z Marsa, a kobiety z Wenus. Kobieta - jako ta, która rodziła i opiekowała się potomstwem - była mało mobilna, a przez to także słabsza fizycznie i zdana na łaskę męskiego opiekuna. Stąd już tylko krok do tezy o jej słabości intelektualnej, a co za tym idzie niemożności samostanowienia. W XX wieku naukowcy zadali na serio pytanie: czy mózg ma płeć? Wyniki ich badań wskazały szereg różnic anatomicznych ściśle powiązanych z płcią, poczynając od będącego często obiektem żartów faktu: mózg kobiety naprawdę jest mniejszy od męskiego, nawet jeśli uwzględnimy ogólne proporcje ciała, a różnica ta staje się widoczna ok. 2 roku życia. Za to kobiety posiadają więcej substancji szarej, która odpowiada za przetwarzanie informacji, a także o 12% większe ciało modzelowate (spoidło, które prowadzi włókna nerwowe umożliwiające komunikację pomiędzy półkulami mózgu), co daje zwiększony transfer informacji, a tym samym tłumaczy większą sprawność werbalną kobiet.

W latach 60. XX w. psycholog Herbert Landsell dostrzegł, że uszkodzenia tych samych części mózgu nie wywołują tych samych skutków u kobiet i u mężczyzn. Po uszkodzeniu lewej półkuli mężczyźni tracili prawie całkowicie zdolności językowe, u kobiet efekty były nieznaczne. Zaburzenia prawej półkuli sprawiały, że mężczyźni mieli wielkie problemy z zadaniami wymagającymi widzenia przestrzennego, a kobiety ponownie nie miały większych problemów. To doprowadziło do wniosku, że mężczyźni mają mózgi dużo bardziej wyspecjalizowane: lewa półkula odpowiada za czynności werbalne, a prawa za przetwarzanie informacji wzrokowo-przestrzennych, podczas gdy u kobiet za te czynności językowe i wizualne odpowiadają obie półkule, co znaczy, że mózg kobiecy wykazuje dużo większe rozproszenie funkcji niż mózg męski (I. Dzieńdziora-Frelich, Uwarunkowania biologiczne a tożsamość kobiet i mężczyzn w grupach dyspozycyjnych, "Acta Universitatis Wratislaviensis" nr 3096, Wrocław 2009, s. 225).

To tylko jeden z wielu przykładów na to, że mózg kobiet i mężczyzn nie jest zbudowany tak samo. Pamiętajmy jednakże, że biologia warunkuje nasze zachowania, ale o nich bezwzględnie nie przesądza. Mężczyźni-poligloci i kobiety-traperki nie są jedynie wyjątkami od reguły. Dr Anna Czarnecka z Instytutu Psychologii UJ przestrzega: "Nowoczesne metody neuroobrazowania, możliwość precyzyjnego oznaczania poziomu hormonów płciowych oraz badania na zwierzętach dostarczają coraz więcej informacji dotyczących budowy mózgu i jej powiązania z płcią. […] Jednak wiedza z zakresu neurobiologii i neuropsychologii jest nadal zbyt mała, by przełożyć różnice anatomiczne bezpośrednio na różnice w zachowaniu" (A. Czarnecka, Czy mózg ma płeć? Różnice płciowe w budowie ludzkiego mózgu, "Kosmos" 2003, nr 1, s. 25).

Choć nasze mózgi się różnią, to wielowiekową dyskryminację kobiet należy raczej przypisać walce o władzę i dominację, a nie predyspozycjom neurobiologicznym. Kobietom przez wieki odmawiano prawa do edukacji, pracy zawodowej, posiadania własnego majątku, ograniczając ich aktywność do przestrzeni domu i rodziny. Zmianę sytuacji na szeroką skalę zapoczątkowały w drugiej połowie XIX wieku ruchy emancypacyjne, które doprowadziły do przyznania kobietom praw wyborczych, prawa do zarządzania pieniędzmi, do pracy i studiowania. W ciągu minionych 100 lat całkowicie zmieniły się możliwości realizacji, które stają przed przeciętną kobietą.

Okazało się jednak, że dużo łatwiej zmienić prawo niż nawyki - stereotypowe wyobrażenia na temat ról społecznych ciągle pokutują w naszej wyobraźni. Pierwsza mówiąca lalka Barbie wypowiadała dwa zdania: "Lubię robić zakupy" i "Matematyka jest trudna". W nawiązaniu do wizji płci ukształtowanej przez społeczeństwo powstała bardzo popularna w ostatnich latach idea gender studies, która rozróżnia biologiczną kategorię płci, czyli ang. sex, od płci pojmowanej jako konstrukt kulturowy, czyli ang. gender - rodzaj. Gender studies nawołuje do dyskusji nad tym, czy biologiczna płeć musi od razu za sobą pociągać określoną wizję roli społecznej i kulturowej. Stawia pytania o to, czy pewne ujęcia kobiecości i męskości nie są jedynie efektem kultury patriarchalnej, w której powstały, a co za tym idzie, czy takie ujęcie nie jest w swej istocie krzywdzące. Czy człowiek z racji swej płci nie otrzymuje zbyt sztywnych ram regulujących jego formy życia społecznego (M. Wałejko, Gender a chrześcijańska antropologia personalistyczna, "Horyzonty wychowania", nr 7/2008)?

Gender studies postuluje dowolny wybór elementów, z których człowiek będzie budował swoją tożsamość, co w praktyce oznacza nieograniczone niczym (także płcią biologiczną) możliwości autokreatywności jednostki. W wielu punktach takie myślenie nie daje się pogodzić z antropologią chrześcijańską, jednak totalne odrzucenie tej propozycji to wylewanie dziecka z kąpielą. Gender studies zwraca nam bowiem uwagę także na realne problemy, pokazuje stereotypy, które ograniczają człowieka - zarówno kobietę, jak i mężczyznę - w możliwości rozwoju i spełnienia, odkrywa przestrzeń do działania również dla ludzi Kościoła. Ciągle jeszcze mamy dużo do zrobienia na polach: pracy i płacy, polityki, mediów, edukacji, języka, roli kobiety i mężczyzny w Kościele.

Jak było na początku

Wystarczy sięgnąć po tekst fundamentalny dla europejskiej świadomości ostatnich dwóch tysięcy lat - Pismo Święte - aby przekonać się, jak dalece przeniknięta stereotypami i uprzedzeniami historia kobiet i mężczyzn odbiega od Boskiej wizji stworzenia.

Księga Rodzaju zawiera dwa opisy stworzenia człowieka. Pierwszy z nich, kapłański, podkreśla równy status ontyczny kobiety i mężczyzny, jedność dwojga: "Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę" (Rdz 1,27). Opis ten nie mówi o żadnym stosunku podległości ani władzy. Kobieta i mężczyzna w tym samym momencie zostają powołani do istnienia jako obraz Boży. Do obojga Bóg mówi: "Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną" (Rdz 1,28).

Drugi opis stworzenia, nazywany jahwistycznym, odrębnie przedstawia stworzenie kobiety jako odpowiedź na samotność człowieka. Bóg uznał, że "Nie jest dobrze, żeby człowiek był sam" (Rdz 2,18) i z żebra Adama zbudował kobietę, na widok której Adam zakrzyknął "Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała!" (Rdz 2,23). Omawiając ten fragment, Jan Paweł II pisał: "Męskość i kobiecość oznacza dwoistą postać konstytucji somatycznej człowieka […], oznacza również poprzez te same słowa Rdz 2,23 nowe poczucie sensu własnego ciała: poczucie, rzec można, wzajemnie wzbogacające. […] szukanie ludzkiej tożsamości tego, który od początku jest «samotny», zawsze musi prowadzić przez dwoistość, «komunię» i wspólnotę. Prowadzi ono - w świetle Rdz 2,23 - poprzez męskość i kobiecość jako dwa «wcielenia» tej samej metafizycznie samotnej wobec Boga i w świecie istoty - wzajemnie dopełniające się sposoby «bycia ciałem» i zarazem bycia człowiekiem - jako dwa komplementarne wymiary samoświadomości i samostanowienia, a zarazem dwa komplementarne poczucia sensu ciała" (Jan Paweł II, Mężczyzną i niewiastą stworzył ich, Lublin 2008, s. 34-35).

Z biblijnego opisu wynika, że człowiek nie może bytować samotnie, bo został powołany do życia w relacji miłości: "Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem" (Rdz 2,24). Papież dodaje: To, że stają się «jednym ciałem», oznacza potężną więź ustanowioną przez Stwórcę, poprzez którą odkrywają swoje człowieczeństwo zarówno w pierwotnej jedności, jak też w tajemniczo atrakcyjnej dwoistości. Płeć jednakże jest czymś więcej niż tajemniczą siłą ludzkiej somatyki, działającą jakby na prawach instynktu. Na poziomie człowieka i we wzajemnej relacji osób oznacza ona przekraczanie wciąż na nowo granicy samotności człowieka, wyrażonej w osobowej konstytucji ciała i stanowiącej o pierwotnym jego sensie. Przekraczanie to ma w sobie zawsze coś z przejmowania za swoją samotności ciała drugiego «ja»" (tamże, s. 36).

Jak widać, biblijna wizja skupia się nie na różnicach między płciami, ale na ich wzajemnej komplementarności. Pokazuje, że te dwa sposoby bycia ciałem mogą się dopełniać, a spotkanie z innością stanowi szansę na pełniejszy sposób istnienia.

Kwestia płci od tysiącleci była włączona ściśle w splot władzy, siły i polityki. Pozostały nam po tym zakodowane w mentalności stereotypy i uprzedzenia, jednak dzięki refleksji teologiczno-filozoficznej i osiągnięciom nauk biologicznych coraz częściej z sukcesem wyplątujemy się z dyskursu wyższościowego i traktujemy własną odmienność płciową jako szansę na fascynujące spotkanie z innością.

Ewa Karabin - ur. 1983. Teolożka, sekretarz Laboratorium WIĘZI, redaktorka WIĘZI. Członkini Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów oraz stowarzyszenia "Amicta Sole". Współautorka książki Pamięć, która łączy. Polscy chrześcijanie w dialogu z Żydami i judaizmem. Mieszka w Warszawie.

Powyższy tekst był cześcią wielkopostnego cyklu artykułów, w których ciału przyglądaliśy się z pięciu punktów widzenia. Cykl ten zostal przygotowany przez portal DEON.pl i Laboratorium WIĘZI.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy baby są jakieś inne?
Komentarze (35)
K
Krzysiek
24 listopada 2016, 07:35
W gruncie rzeczy to trudno się nie zgodzić, że komercja (a nie kultura, i tym bardziej nie religia) wsadza naszym dzieciom do głowy coś co może być dla nich szkodliwe. Ze swojego doświadczeia wiem, że do słodkich rózowych kolorów, malowania paznokci i robienia się na cud-dziewczynkę zachęcają przede wszystkim sklepy z zabawkami, reklamy, programy telewizyjne. Rodzice i Kościół raczej nie pochwalają takiej wizji dziewczyn, bo jest ona po prostu prostacka i sprowadza rolę kobiety do... no właśnie. W tradycyjnych rodzinach córki się ceni wyżej. Co by nie mówić złego o roli kobiety w czasach biblijnych, średniowiecznych czy nawet przedwojennych, to jakby nie patrzeć to wtedy kobiety się chroniło traktując je jak największy skarb, a nie np. wysyłało przymusowo na front. Była ona również zwolniona z obowiązku utrzymania rodziny itp. Można by tu jeszcze dużo wyliczać. Czasy były to oczywiście znacznie cięższe niż obecnie dlatego trudno nam się wczuć w ich faktyczne położenie i zaakceptować aranżowane śluby między 40-latkiem a 16-latką, jednak wydaje mi się dziewczyny w skali globalnej wcale nie były tak bardzo pokrzywdzone jak się nam to próbuje wmówić.
no_name (PiotreN)
22 listopada 2016, 23:50
Z płcią mózgu (również jego biologią) powołując się na wyniki najnowszych badań zaznajamia nas już dobrze znana w świecie anglosaskim pozycja:   "Płeć mózgu" autorstwa Anne Moir i Davida Jessel'a. Jeśli jest ktoś zainteresowany tą tematyką, to proszę o kontakt na priv.
MR
Maciej Roszkowski
22 listopada 2016, 19:38
Oczywiście, że są inne. I dlatego świat bywa taki piękny.
J
Januar23
27 stycznia 2014, 17:00
Brawo ! Nareszcie sensowny tekst na temat "żelaznego wilka" czyli gender. Panowie mizogini zmieńcie się bo nie po drodze Wam z Pasterzem i  resztą owczarni.... Deon - lubię Was :)  
S
sha
27 stycznia 2014, 16:09
no proszę, wreszcie na Deonie rzetelny artykuł na temat zagadnienia gender, a nie jakieś zmanipulowane bzdury, które w ostanim czasie są wszechobecne. Zero straszenia  chłopcami ubranymi w sukienki? Aż trudno w to uwierzyć. Gratuluję odwagi. Oczywiście wcale mnie nie zdziwi tłum hejterów, którzy pewnie z chęcią spalą autorkę na stosie nieprzychylnych komenarzy. Taka mentalność.
W
werbum
26 stycznia 2014, 09:59
Jezuici deonowi nie zgadzaja się z KEP i biskupami a więc niestety rozsiewają zgorszenie. To hańba. Na szczęście to tylko mała grupka deonowych dysydentów i kilku dominikanów.Zanaych z TVN czy GW.
J
Jan
26 stycznia 2014, 09:54
Jezuici prowadzący to dysydenci wobec biskupów, KEP a więc wynajmuja odpowiednie osoby to pisania tekstów zgodnych ze swoimi ideami
H
Hastatus
25 stycznia 2014, 21:48
No tak, pani Karabin z Więzi i wszystko jasne. Ten sam lewicowy feminizm, który można znaleźć w GW, tylko w wersji katosoft, żeby za bardzo katolików nie razić. Ale wszystko się sprowadza do pojmowania kobiety jako nieudanej kopii mężczyzny. Czy się to jednak feministkom z Więzi podoba, czy też nie, role w społeczeństwach istniały, istnieją i istnieć będą. Ludzie latami przygotowują się do ról zawodowych, powinni się też przygotowywać do ról w rodzinie: do roli ojca i do roli matki. A rodzina dla większości społeczeństwa należy do najważniejszych spraw. Pani Karabin może sobie, i swoim ewentualnym córkom, kupować zabawki dla chłopców, samolociki, samochody, narzędzia do majsterkowania, rękawice bokserskie itp. Nie zmieni jednak ani siebie w mężczyznę, ani swoich ewentualnych córek. Mózg i całe ciało mężczyzny jest zbudowane inaczej niż kobiety. Kobiety, statystycznie rzecz biorąc, nie są stworzone do zawodów inżynierskich, bo nie mają takich samych zdolności, jak mężczyźni. Nie mają takiej wyobraźni przestrzennej, ani umiejętności myślenia abstrakcyjnego. Za to mają daleko posunięte umiejętności językowe. Wszystko to odzwierciedla się w zainteresowaniach i np. w wyborze kierunku studiów.
25 stycznia 2014, 20:41
Ak samo jest z kulturowymi kontekstami, konwencjami, one równieżmogą być dobre, albo złe. Chrystus teżwymaga pewnych konkretnych kulturowych postaw, mieszczenia sięw pewnej kontekstowej ramie, w której możliwa jest wielość, ale nie dowolność. Ciasna brama... A dziś się oskarża tych co krytykują dowolność, żę są zamknięci na wielość. O relacjach między Wiarą Kosćioła a konkretnymi kulturami traktuje poniższy artykuł. Zapraszam do lektury: ​http://misjakultura.blogspot.com/2014/01/kultura-koscioa-kultury-swiata.html
25 stycznia 2014, 20:41
Niestety ktoś "wylał dziecko z kąpielą" i uznał, przejawem pogardy dla kobiety są wymogi dotyczące ubioru w tradycyjnych społecznościach. Wg mnie jest wręcz przeciwnie, wymogi te były podtrzymywane przede wszystkim przez kobiety, bo wyrażały ich godność, czego symbolem możę sięstać  walka bł. Karoliny Kózkówny nawet o chustkę, której nie pozwoliła sobie wyrwać, czy św. Perpetui i Felicyty, które  w obliczy śmierci wstydziły się obnażenia i próbowały je ukryć. Dziś nam brakuje takiej wrażliwości, bo ktoś palnął bzdurę, że była ona wynikiem pogardy dla ciała. Nawet jeśli jakieś grupy tak takie formy skromności odbierały, to nie znaczy, że wszyscy. To są rzeczy nam znane. Ale niestety wielu czuje opory, bo to "nie pasuje do współczesności", bo to "magicznie pojmowana wiara". A ja pytam do czyjej współczesności? CZy to, że jakiśtam właściciel firmy, stacji radiowej, wytwórni muzycznej wypromował itaki a nie inny utwór, sposób bycia, ubiór oznacza, że wszyscy jak papugi muszą mu siępodporządkować. NIe! Twórzmy Ducha czasu Naszą Wiarą a nie podporządkowujmy tej wiary niewiadomojakim duchom czasu, które w dodatku są z tą wiarą sprzeczne. Aktualne mody to nie jakieś konieczności wyznaczone przez Boga, ale coś za czym stoją ludzie. A ludziom zdarza się robić źle. Trendy te też nie są więc całkowicie obojętne moralnie. I ludzie wypromowali coś, co kiedyś było nieznane, albo nawet nielubiane, a dziś jest wyznacznikiem "współczesności". A w rzeczywistości nie ma jednego "człowieka współczesnego".  Weźmy w swoje ręce promowanie tego, co dla nas najważniejsze. Nie poddawajmy się jakimś odgórnym nienazwanym czasem trendom, tylko je twórzmy!
25 stycznia 2014, 20:40
Oczywiście są stereotypy niewłaściwe, ale nie można wylewać dziecka z kąpielą i odrzucać schematów w ogóle. Bo dziś konwenansem jest gadanie, że się łamie konwenanse, schematem jest gadanie, że się łamie schematy. Chodzi o to, żeby wybierać dobre schematy i żeby byłą właściwa ich hierarchia, zęby nadać im właściwe znaczenie. Tak właśnie wylewa siędziecko z kąpielą i odrzuca pewne formy, które uznano pochopnie za tożsame z pogardą dla kobiet. Skromna sukienka i niedostępność dziewczyny może być intrygująca, ale i dawać sygnał, że jest ona kimś wyjątkowym i wartościowym. Niestety dziś niesłusznie wylewa się dziecko z kąpielą i odrzuca skromne stroje, zachowania, obyczaje które propagowali święci jako wyraz pogardy dla ciała.  Tymczasem dla wielu były one wyrazem wyjątkowej godności- tego, że ciało jest Świątynią Ducha Świętego, a ciała kobiety niejako do potęgi, bo to w ciele niewiasty, a nie mężczyzny powstaje istota na Boski Obraz. Gdzie takie rewelacje dzieją się we wszechświecie? A z ce świętością wiąże się tajemnica. Tajemnica służy pokazaniu tego, że mamy do czynienia z czymś niewysłowionym, oraz broni przez rutyną, spowszednieniem. piszę o tym tutaj: http://modamistyczna.blogspot.com/ Krytycy "nieskromnych strojów" są też niesłusznie oskarżani o pogardę dla ciała. Niesłusznie, bo ich krytyka wynika z afirmacji ciała jako związanego z duszą: http://blog.wiara.pl/mistycznie/2014/01/10/kultura-kosciola-a-kultury-swiata Skromne  sukienki itd, to nie żaden taliban, ale coś, co ma głębokie znaczenie, pozywne znaczenie, wyrażające wyjątkową godność kobiety. To taki przypominacz o tej godności. A człowiek łatwiej zapamiętuje jeśli ma takie materialne, zewnętrzne przypominacze. Dlatego są one taki ważne. Nie oznacza ją wcale formalizmu, czyli lekceważenia treści, ale wręcz przeciwnie, pomagają podtrzymywać to właściwe znaczenie.
N
Nikola
25 stycznia 2014, 19:42
W końcu artykuł, który nie robi z gender wielkiego wroga chrześcijańskich wartości i nie miesza w gender homoseksualizmu, seksualizacji przedszkoli czy pedofilii. Owszem- Bóg stworzył mężczyznę i kobietę wyraźnie różniących się, aby tymi różnicami się wzajemnie uzupełniali. Nie rozumiem oburzenia związangeo z gender. Nikt nie zmusza przecież teraz dziewczynek do zabawy samochodami i chodzenia w niebieskich t-shirtach, a chłopcom na siłę nie wciska lalek i nie przywdziewa różowych falbanek. Nie chodzi o zamianę ról społecznych. Chodzi o większą swobodę w robienie tego, czego się faktycznie pragnie. Okej- większość dziewczynek bawi się lalkami. Tylko skąd się to bierze? Z faktycznego pragnienia, wcześniej wbudowanego instynktu macierzyńskiego itd? Czy właśnie z uwarunkowań kulturowych? Dziewczynce od razu kupuje się lalkę, wszystkie koleżanki bawią się lalkami. Głupio jest być innym, bo nie ma się wtedy z kim bawić, bo wszyscy się dziwnie patrzą. Gender nie wkłada tej dziewczynce w rękę samochodu zamiast lalki. Ale dąży do tego, aby dziewczynka z autem nie szokowała. Dąży do tego, aby mężczyzna zajmujący się domem nie przyciągał spojrzeń pełnych zdziwienia, a kobieta na budowie politowania. Gdy chodziłam do zerówki była zabakwa- mały warsztat. Chłopców było więcej i większość z nich chciała bawić się w małego majsterkowicza, więc tworzyły sie duże kolejki, bo warsztat był jeden. Chętne do zabawy dziewczynki też można było znaleźć, ale pani zabroniła- my miałyśmy lalki, a to zabawka dla chłopców, więc niech oni się nią bawią. Mały warsztat był zabawką, którą bardzo chciałam się bawić, ale nie mogłam. Gender chce dać tę możliwość. Możliwość wyboru, decyzji. Bez gender też można decydować, ale trzeba liczyć, że robi się coś wbrew ogólnie przyjętym normom i można się spotkać z falą krytyki. Nie doszukiwałabym się w gender takiego potwora. Mimo mażeń o zabawie młotkiem i gwoździami wyrosłam na kobietę kochającą swoją kobiecość, sukienki, obcasy i teatr.  
Tomasz Pałasz
16 listopada 2013, 17:00
Bardzo lubię czytać newsy na Deonie, ale od czasu do czasu zdarzają się Wam niestety takie, jak ten "chochliki publicystyczne" z bardzo elastyczną granicą między wiarą chrześcijańską i zdrowym rozsądkiem, a wszelkiej maści absurdami o charakterze feministyczno-lewicowym. Mężczyźni byli, są i będą silniejsi, odważniejsi, bardziej władczy i przedsiębiorczy. Z kolei kobiety były, są i będą zawsze piękniejsze, bardziej opiekuńcze, subtelniejsze i zdolne do empatii. Takimi nas Pan Bóg stworzył: różniącymi się fizycznie, psychicznie, biologicznie, emocjonalnie i intelektualnie (przy czym nie chodzi o to, że któraś płeć jest głupsza, tylko o to, że mężczyźni w zdecydowanej większości są utalentowani technicznie, zaś kobiety artystycznie i humanistycznie). I nie ma sensu z tym walczyć, tylko to zaakceptować i wręcz: zachwycać się pięknem wynikającym z tych różnic. Pozdrawiam :)
jazmig jazmig
16 listopada 2013, 11:33
@Jadwiga No właśnie jest. Ja mialam takowego pecha, ze jako dziecko uwielbiałam zabawy kolejką, samochodzikami, kochałam wlażenie po drzewach, zabawy w Zorro czy Indian. Z chlopakami bo kolezanki bawiły sie lalkami i w sklep a ja z kolei tych zabaw nie znosiłam. Nie miałam ani brata, ani siostry wiec twierdzenie ze brałam skadś przyklad byloby nietrafione. I własnie najbardziej BOLAŁO MNIE TO, że środowisko bardzo źle patrzyło na to, ze w trakcie chłopiecych zabaw jestem naprawdę szczęśliwa i niemalże siłą zmuszano mnie do sukieneczek z falbankami, kokardek lalek. Jako dorosla wywaliłam wszystkie lalki ktorymi mnie kiedyś obdarowano , równiez zniszczyłam sukienki falbaniaste. Po prostu bardzo przezywalam jako dziecko to zmuszanie mnie do takiej a nie innej zabawy. Czy jestem wyjatkiem? moze, ale nie jedynym. Na studiach politechnicznych spotkałam bardzo duzo tego typu kolezanek. Naprawde nie zabraniajmy dzieciom miec te zabawki ktore naprawde chca nie narzucajmy im tego czego nie lubią. ... Wg ciebie twoi rodzice dyskryminowali ciebie, a zatem jest to sprawa między tobą, a twoimi rodzicami, a nie problem społeczny. Pisałem wyraźnie, że są wyjątki od reguły i ty jesteś tym wyjątkiem. Jednakże o dyskryminacji można mówić wtedy, kiedy dotyczy on ogółu danej grupy społecznej, a nie wyjątków. Wyjątki miały, mają i będą miały problemy w życiu - tak to już jest.
16 listopada 2013, 11:15
Bogu świeczka i genderowi ogarek.
G
gość
16 listopada 2013, 10:53
Nie zapominajmy, że nasze tłumaczenie nie jest dokładne „Ta będzie się zwała niewiastą, bo ta z mężczyzny została wzięta”. Tymczasem, używając hebrajskich słów, brzmiałoby to mniej więcej tak: „Ta będzie się zwała iszsza, bo z isz została wzięta”. Miał z tym kłopot ks. Jakub Wujek, jezuita z Wągrowca, który w XVI w. tłumaczył Biblię na język polski. Miał świadomość sensu hebrajskich słów, ale nie mógł go nijak oddać w naszym języku. Co zrobił? Posłużył się wymyślonym przez siebie neologizmem i szkoda, że ten nie zadomowił się na stałe w polszczyźnie. A to zdanie w Biblii ks. Wujka brzmi następująco: „Tę będą zwać mężyną, bo z męża wzięta jest”.
J
Jadwiga
16 listopada 2013, 10:13
jazmig Oczywiście w każdej populacji pojawi się niewielki procent bobo-chłopów oraz chłopó-bab. Te pierwsze będą chciały wykonywać obowiązki standardowo przypisane mężczyznom i odwrotnie: chłopy-baby będą chcieli wykonywać obowiązki, którymi zwykle zajmują się kobiety. Ale to są wyjątki od reguły, a nie reguły. Dlatego twierdzenie, że kobiety były dyskryminowame jest zwyczajną bzdurą. Kobiety miały swoje prawa i swoje obowiązki, a mężczyźni swoje. Gdzie tu jest dyskryminacja? No właśnie jest. Ja mialam takowego pecha, ze jako dziecko uwielbiałam zabawy kolejką, samochodzikami, kochałam wlażenie po drzewach, zabawy w Zorro czy Indian. Z chlopakami bo kolezanki bawiły sie lalkami i w sklep a ja z kolei tych zabaw nie znosiłam. Nie miałam ani brata, ani siostry wiec twierdzenie ze brałam skadś przyklad byloby nietrafione. I własnie najbardziej BOLAŁO MNIE TO, że środowisko bardzo źle patrzyło na to, ze w trakcie chłopiecych zabaw jestem naprawdę szczęśliwa i niemalże siłą zmuszano mnie do sukieneczek z falbankami, kokardek lalek. Jako dorosla wywaliłam wszystkie lalki ktorymi mnie kiedyś obdarowano , równiez zniszczyłam sukienki falbaniaste. Po prostu bardzo przezywalam jako dziecko to zmuszanie mnie do takiej a nie innej zabawy. Czy jestem wyjatkiem? moze, ale nie jedynym. Na studiach politechnicznych spotkałam bardzo duzo tego typu kolezanek. Naprawde nie zabraniajmy dzieciom miec te zabawki ktore naprawde chca nie narzucajmy im tego czego nie lubią.
G
Grancen
15 listopada 2013, 19:46
@jazmig no niestety Deon coraz częściej odgrzewa kotlety. Nowy naczelny, solidnie wykształcony za granicą całkiem dobrze wie jak poprawić klikalność serwisu, ale niestety jego pomysł mocno uderza w jakość. Bo Deon za czasów poprzednika stawiał na konkurencyjność w jakości, obecnie niestety na konkurencyjność w klikalności - jest to jakieś kryterium, ale ośmielę zaryzykować stwierdzenie, że św. Ignacy kręciłby mocno na to nosem. Cóż chciałabym się mylić, ale ponad 10letnie doświadczenie w mediach internetowych i katolickich nie pozwala mi inaczej ocenić tej zmiany w rozłożeniu akcentów. Co nie zmienia faktu, że póki co będę dopingować Deon, żeby nie skończył jak jego katoliccy poprzednicy w polskim internecie. Pozdrawiam.
jazmig jazmig
15 listopada 2013, 19:03
Poco Deon przypomina te stereotypy o stereotypach? Samo słownictwo tej teolożki wskazuje na jej głęboki feminizm. Podział ról samiec/samica istnieje w całym świecie żywym. Nie tylko u ludzi, ale również u zwierząt. Jest to podział naturalny, wynikający z predyspozycji fizycznych i psychicznych kobiet i mężczyzn. Oczywiście w każdej populacji pojawi się niewielki procent bobo-chłopów oraz chłopó-bab. Te pierwsze będą chciały wykonywać obowiązki standardowo przypisane mężczyznom i odwrotnie: chłopy-baby będą chcieli wykonywać obowiązki, którymi zwykle zajmują się kobiety. Ale to są wyjątki od reguły, a nie reguły. Dlatego twierdzenie, że kobiety były dyskryminowame jest zwyczajną bzdurą. Kobiety miały swoje prawa i swoje obowiązki, a mężczyźni swoje. Gdzie tu jest dyskryminacja?
N
Neon
13 marca 2012, 09:04
""Jak widać, biblijna wizja skupia się nie na różnicach między płciami, ale na ich wzajemnej komplementarności. Pokazuje, że te dwa sposoby bycia ciałem mogą się dopełniać, a spotkanie z innością stanowi szansę na pełniejszy sposób istnienia." Komplementarność, czyli uzupełnianie się a nie mieszanie.To nie to samo, ale cóż wymagać od gender...
M
Mmm
13 marca 2012, 08:27
 Zastanawia mnie co ma do zaoferowania teoria gender, młodym, dorastającym chłopakom. Zwłaszcza takim co nie chleją wódy, nie palą papierosów i nie mają dobrych wzorców męskości obok siebie. Kim mają zostać? Wesołkowatymi gejami, maskującymi swój ból pozorną zabawą? Dobrze, że pojawiają się inicjatywy, zrzeszające właśnie młodych mężczyzn. Tego nie da nam gender
12 marca 2012, 23:38
;-d Są, są też elektroniczki. I to dużo. Ale gdzie są? Te tamte małe na płytkach drukowanych? To nie elektroniczki tylko oporniczki, kondensatorki i tranzystorki. Zawsze uważałam, ze kobiety są najbardziej idealnymi istotami ana świecie.Pod każdym względem!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Masz rację. Wśród kobiet są takie, które uważają, że są najbardziej idealnymi istotami na świecie pod każdym względem. To właśnie te, których trzeba unikać. Chyba podobnie jest z facetami.
K
kobieta
12 marca 2012, 23:01
 Zawsze uważałam, ze kobiety są najbardziej idealnymi istotami ana świecie.Pod każdym względem!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!11
C
czytelniczka
12 marca 2012, 22:48
Nie słyszałem o zakazie pracowania kobiet jako zegarmistrzów....sex, a nie gender. ;-d  Są, są też elektroniczki. I to dużo. Poza tym chodzi o prace w domu - zwyczajowo (gender) oczekuje się, że on naprawi zegar, a ona zaceruje, że ona przydźwiga zakupy, a on powiesi półkę (gender). [qoute] Umówmy się, że piszemy prawdę, a nie propagandowe bajki.[/qoute] No właśnie, to dlaczego piszesz [qoute] Chłopcy nie wożą lalek wózkami i w ogóle lalkami się nie zajmują. [/qoute] ? To jest kwantyfikator ogólny, więc wystarczy 1 przykład, by to była nieprawda :-D A ja mam sporo przykładów. chociażby: w dzieciństwie (50 lat temu ;-)) mój brat miał lalkę - chłopczyka i walczył z młodszą siostrą o wózek, w końcu rodzice mu kupili i razem  wozili "swoje dzieci" po parku. Mnie to zaczęło bawić dopiero jak byłam całkiem, ale to całkiem dorosła ;-). Nasi synowie też mieli wózek - wozili misie i żółwia, bo jakoś w domu nie było klasycznych lalek. Pozwólmy każdemu, by odnalazł swoje powołanie... Otóż to, pozwólmy, a nie zmuszajmy do wykonywania rzeczy niechcianych. Nie zmuszajmy zatem chłopców do cerowania skarpet, a dziewczynek do wbijania gwoździ.  No tak, skarpetki, to każdy sam sobie powinien cerować. Ugotować, czy coś prostego naprawić też. Ale jasne - nie zmuszajmy dziewczynek do cerowania skarpetek braci czy gotowania, a chłopców do wbijania gwoździ czy wieszania obrazków, jak widać, że frajdę mają, jak się zamienią. Moja siostra relaksuje się po pracy robiąc różne naprawy i przebudowy (jest lekarką), no i warsztat sobie zrobiła.  Moja młodsza córka z zapałem pracuje z ciotką (albo ze swoim ojcem, bo u nas to mąż objął prace domowe). Z kolei u nich, to rzeczywiście synowie wolą tego rodzaju prace. Więc nie uogólniajmy :-)
J
Joola
12 marca 2012, 15:16
 Nie da sie zaprzeczyc, ze jestesmy rozni :) Jednak moim zdaniem, nie powinnismy zakladac, ze kazda dziewczynka lubi rozowy i lalki, a kazdy chlopiec musi bawic sie bronia. Niech dzieci bawia sie jak chca, to pozwoli im byc bardziej wszechstronnymi doroslymi. Co do samochodow, to teraz w zestawie do barbi jest tez mercedes, wiec okazuje sie, ze stereotyp mezczyzny-kierowcy zostal juz kulturowo przelamany. Mysle, ze taki los czeka wiekszosc stereotypow, bo cywilizacja sie rozwija. Elementy kultur pierwotnych zanikaja samoistnie - panowie nie musza juz chodzic na polowania, a panie piec chleba. Oczywiscie, mozemy te bardzo wyraziste roznice miedzy rola spoleczna mezczyzny i kobiety wciaz widziec u slabo rozwinietych cywilizacji np pakistanskie kobiety wciaz maja zakaz prowadzenia pojazdow... Uwazam jednak, ze zmian w sposobie postrzegania mezczyzny i kobiety w spoleczenstwie nie mozna na sile wprowadzac. Z czasem sami zauwazymy, ze owo dopelnianie sie pierwiastka kobiecego i meskiego jest rzecza zupelnie naturalna. Nie ma lepszego i gorszego, jest inne - ktore ubogaca i pomaga w pokonywaniu przeciwnosci. 
12 marca 2012, 12:52
naprawa zegarka i cerowanie wymaga tych samych predyspozycji i umiejętności - często podział określonych prac na kobiece i męskie nie ma uzasadnienia innego, niz kulturowe (więc: gender, a nie sex!). Nie słyszałem o zakazie pracowania kobiet jako zegarmistrzów, ale jakoś nie napotkałem takowych. Zatem sex, a nie gender. Nasze (i wielu przyjaciół) dzieci bawią się tym, czym chcą, bez segregacji płciowej - brrr! Wspólnie budują z klocków, grają zespołowo, bawią się w dom i wożą misie/lalki w wózkach (zresztą naśladując rodziców ;-)).   Umówmy się, że piszemy prawdę, a nie propagandowe bajki. Chłopcy nie wożą lalek wózkami i w ogóle lalkami się nie zajmują. Natomiast rzeczywiście, pewnych zabawek używają obie płcie i do tych należą klocki. Pozwólmy każdemu, by odnalazł swoje powołanie, wykorzystał talenty dane przez Boga (a nie je zmarnował z obawy przed "niestosownością" dla kulturowej płci). Otóż to, pozwólmy, a nie zmuszajmy do wykonywania rzeczy niechcianych. Nie zmuszajmy zatem chłopców do cerowania skarpet, a dziewczynek do wbijania gwoździ.
12 marca 2012, 12:41
czytelniczkaCo tu znaczy "z zasady"? Na jakiej podstawie jest to uogólnienie? Jako (m.in) nauczycielka zawodu (TI) z całą odpowiedzialnością moge stwierdzić, że to uogólnienie ("z zasady") jest nieprawdziwe. Tj. statystycznie rzecz biorąc - rzeczywiście częściej dzieci pod koniec szkoły podstawowej i młodzież gimnazjalna "plotkują" inaczej - zgodnie z tym, co przytoczono. Ale wyciąganie z tego wniosku, że to jest uwarunkowane genetycznie płcią (sex) jest delikatnie mówiąc, zbyt daleko idące ;-) Jako nauczycielka z zawodu pisze pani tekst wewnętrznie sprzeczny, bo najpierw pani neguje obserwację innej nauczycielki, a potem ją potwierdza.  To jest jedna z cech kobiet ;-)
C
czytelniczka
12 marca 2012, 11:37
W artykule "Pełno tu gratów i śmieci" pisze s. Justyna A. Rosińska CSP między innymi: Dziewczyny z zasady są mistrzyniami w dziedzinie - kto, gdzie, z kim i na jak długo."   itd Chłopaki itd Co tu znaczy "z zasady"? Na jakiej podstawie jest to uogólnienie? Jako (m.in) nauczycielka zawodu (TI) z całą odpowiedzialnością moge stwierdzić, że to uogólnienie ("z zasady") jest nieprawdziwe. Tj. statystycznie rzecz biorąc - rzeczywiście częściej  dzieci pod koniec szkoły podstawowej i młodzież gimnazjalna "plotkują" inaczej - zgodnie z tym, co przytoczono. Ale wyciąganie z tego wniosku, że to jest uwarunkowane genetycznie płcią (sex) jest delikatnie mówiąc, zbyt daleko idące ;-)
C
czytelniczka
12 marca 2012, 11:22
Eee tam. Matematyka jest fascynująca, a nie trudna!  Konstruowanie jest równie ciekawe jak budowanie relacji. No i przykładowo naprawa zegarka i cerowanie wymaga tych samych predyspozycji i umiejętności - często podział określonych prac na kobiece i męskie nie ma uzasadnienia innego, niz kulturowe (więc: gender, a nie sex!). Nasze (i wielu przyjaciół) dzieci bawią się tym, czym chcą, bez segregacji płciowej - brrr! Wspólnie budują z klocków, grają zespołowo, bawią się w dom i wożą misie/lalki w wózkach (zresztą naśladując rodziców ;-)). Pozwólmy każdemu, by odnalazł swoje powołanie, wykorzystał talenty dane przez Boga (a nie je zmarnował z obawy przed "niestosownością" dla kulturowej płci). Bo statystyka ma się nijak do konkretnej osoby. Nawet gdyby rzeczywiście większość dziewczynek wolało bawić się lalkami niż samochodzikami (w co wątpię - bo widzę, że lubią to i to) - to ma się nijak do konkretnej Ali czy Oli. PS. Nigdy nie lubiłam różowego. I znam tylko jedną dziewczynkę (na kilkadziesiąt), która świadomie wybiera ten kolor :-D PS2. Tak, ukończyłam Politechnikę. Większość moich przyjaciółek również :-D. Wszystkie mamy po troje, czworo dzieci (jedna pięcioro) i wnuczęta. Mamy też udane małżeństwa (z ponad trzydziestoletnim stażem) i partnerów, którzy (statystycznie rzecz biorąc) mniej więcej są tak samo jak my zaangażowani w dom, wychowanie dzieci i pracę. Jasne, że konkretny podział obowiązków wygląda róznie, w róznych związkach (zgodnie z indywidualnymi predyspozycjami). Na przykład u mnie - mąż więcej zajmuje się utrzymaniem domu (zakupy, sprzątanie, gotowanie, naprawy), a ja więcej pracuję poza domem (jestem informatyczką).
12 marca 2012, 11:10
W artykule "Pełno tu gratów i śmieci" pisze s. Justyna A. Rosińska CSP między innymi: Dziewczyny z zasady są mistrzyniami w dziedzinie - kto, gdzie, z kim i na jak długo. Na docenienie zasługuje zwłaszcza ich oblatanie w branży: - jak zrobić makijaż [podkłady, błyszczki, tusze, cienie - gdzie, jakie, za ile] - co teraz się nosi - jakich piosenek się słucha, a jakich nie powinno - co się dzieje w serialach i w życiu celebrytów Chłopaki wcale nie są gorsi. Ich wiedza stokrotnie przewyższa moja wiedzę na temat: - jakie ćwiczenia rozwijają które partie mięśni i które są najskuteczniejsze - jak stuningować samochód - gdzie jest najlepszy kebab w mieście - która dziewczyna ma naprawdę czym oddychać, a która tylko się nadyma - co się dzieje w grach netowych i telefonach komórkowych. Tyle nt różnicy między dziewczynami a chlopakami oraz bzdur gloszonymi przez gender.
12 marca 2012, 10:08
Słabe. Nihil novi. I błąd w podpisie macie. Skoro teolożka, redaktorka i członkini to także SEKRETARKA Laboratorium Więzi. Ale nie... bo termin "sekretarka" nie dowartościowuje, a przecież w tym calym "dźenderstadies" chodzi właśnie o to, żeby się dowartościować!
12 marca 2012, 10:06
 Gender kłamie i kłamie autotka tego artykułu. Jest wiele różnic między kobietami, a mężczyznami i nie wynikają one z wielowiekowych nawyków. Jest dokładnie odwrotnie, wielowiekowe nawyki wynikają z wielowiekowego doświadczenia. Pomijając rzadkie wyjątki, dziewczęta zawsze zainteresują się lalkami, wózkami dla nich, zabawkami które naśladują kosmetyki itd. Dziewczynka swoją lalkę położy do łózka, bo jest ona chora itd. itp. Chłopca z kolei zainteresuje samochód lub narzędzia do majsterkowania, jakiś karabin, hełm wojskowy lub strażacki itp. Niech mi nikt nie wmawia, że to skutek naśladowania rodziców i otoczenia, bo ja mam córki, ktore chciałem wychować na bardziej chłopięce i nie udało się. W ogóle nie interesowała ich technkika, za to zawsze lalki, ubranka, kosmetyki, zwierzątka. Z kolei synowie mojego brata zajmowali się głównie samochodzikami,  bronią itp. Psycholodzy zajmujący się dziećmi potwierdzają te zjawiska. Zmuszanie dziewcząt do zajęć standardowo męskich nie ma sensu i jest to próba uszczęśliwiania ich na siłę. Sugerują autorce i takim jak ona, aby zostawiły dzieci w spokoju, niech się bawią jak chcą. Niewielki procent dziewcząt i kobiet z problemami osobowości lub hormonalnymi chcą zachowywać się jak chłopcy i mężczyźni. Nie sprzeciwiam się temu, jednakże niech nie zmuszają do tego normalnych kobiet i dziewcząt. Podobnie zniewieściali faceci, niech zostawią w spokoju normalnych chłopców i mężczyzn i niech im nie wmawiają, że mają się zachowywać jak kobiety. Tym bardziej, niech odmieńcy nie wymusząją nienaturalnych zachowań.
S
Siostra
12 marca 2012, 09:38
 Tez sprzeciwiam sie sprowadzaniu kobiety do roli pieknego wygladu,zakupów i gotwania,bo kobiecośc to cos wiecej.Jestem za tym aby kobiety byly wyksztalcone,madre i traktowane po partenrsku przez mezczyzn.Srzeciwiam sie jednak zrownaniu ról spolecznych.I proponuję aby mezczyni nie zajmowali miejsca kobiet a kobiety miejsca mezczyn w swiecie.Aby sila meska pozostała silą,a kobiecosc pozostala kobiecoscia a nie babochlopem.Moze rzeczywiscie stoiomy na pogarniczu  przemian spolecznych i kulturowych ale czy zmierzajacych w dobrym kierunku to inne pytanie.A Jakiej koncepcji osoby ma służyć teoria gender?To inne nurtujace mnie pytanie.    
S
Siostra
12 marca 2012, 09:37
 Tez sprzeciwiam sie sprowadzaniu kobiety do roli pieknego wygladu,zakupów i gotwania,bo kobiecośc to cos wiecej.Jestem za tym aby kobiety byly wyksztalcone,madre i traktowane po partenrsku przez mezczyzn.Srzeciwiam sie jednak zrownaniu ról spolecznych.I proponuję aby mezczyni nie zajmowali miejsca kobiet a kobiety miejsca mezczyn w swiecie.Aby sila meska pozostała silą,a kobiecosc pozostala kobiecoscia a nie babochlopem.Moze rzeczywiscie stoiomy na pogarniczu  przemian spolecznych i kulturowych ale czy zmierzajacych w dobrym kierunku to inne pytanie.A Jakiej koncepcji osoby ma służyć teoria gender?To inne nurtujace mnie pytanie.    
Ł
Łukasz
12 marca 2012, 09:24
Nie chciałbym żyć w świecie w którym problemem są lalki Barbi mówiące "lubię robić zakupy" albo "matematyka jest trudna". Dla mnie to jest po prostu normalne i dlatego nie pociąga mnie ideologia walki ze stereotypami. Stereotypy to normalny sposób percepcji rzeczywistości - nie da się go wyeliminować, jak ktoś twierdzi że pojmuje świat bez przez absolutnie przejrzysty i bezstronny aparat pojęciowy - to się myli. Ciekawe co mówiłaby lalka zaprojektowana przez autorkę: "Lubię walczyć ze stereotypami", "precz z dyskursem wyższościowym" a może "Kopernik była kobietą". Ja tam swojej córeczce wolałbym kupić normalną lalkę. Widać nadaję się do reedukacji.