Dlaczego alkotubki to zło – 12 argumentów przeciwko takim pomysłom

Depositphotos.com (488762076)

Pilotażowe wprowadzenie alkotubek do sklepów wywołało spore oburzenie. Dla osób, które osobiście zetknęły się z problemem alkoholizmu, a także dla rodziców małych dzieci i nastolatków sprawa jest oczywista – alkotubki to produkt zwodniczny, nieetyczny, a działania producenta są z premedytacją obliczone na zysk bez uwzględniania potencjalnych kosztów społecznych. Jednocześnie wciąż nie brakuje głosów, że reakcja znacznej części społeczeństwa była przesadzona, a wprowadzenie alkotubek nie złamało żadnego obowiązującego przepisu, więc afera jest bezprzedmiotowa. Dlaczego zatem alkotubki i podobne innowacje to zło? Oto 12 najważniejszych argumentów przeciwko.

  1. Nie istnieje coś takiego jak zdrowa dawka alkoholu – alkohol to substancja, której już najmniejsza ilość ma negatywny wpływ na organizm człowieka (na jego mózg, żołądek, wątrobę itd.). Jednorazowe spożycie alkoholu podrażnia układ trawienny, fałszuje odczucia płynące z układu krążenia, wpływa na stłuszczenie wątroby, zakłóca prawidłowe funkcjonowanie układu nerwowego (emocje, sen, pamięć). Natężenie wymienionych objawów zależy oczywiście od kondycji organizmu i ilości spożytego alkoholu, ale żadna ilość etanolu nie jest dla człowieka neutralna. Objawy toksycznego zatrucia organizmu są więc bardzo różne: od obniżenia krytycyzmu myślenia oraz upośledzenia koordynacji wzrokowo-ruchowej po głębokie zaburzenia świadomości i czynności ośrodka oddechowego i naczyniowo-ruchowego (Szerzej na ten temat: http://www.parpa.pl/download/rozdzial03.pdf).
  2. Spożywanie alkoholu prowadzi do alkoholizmu – choroby, która nie tylko dewastuje zdrowie danego człowieka, lecz także całe jego otoczenie (rodzinę, miejsce pracy, więzi społeczne). Powoduje ona m.in. wzrost przemocy, przestępczości, chorób o podłożu psychosomatycznym (nerwic, lęków, depresji), separacji i rozwodów. Każdorazowo prowadzi do dramatów w wymiarze osobistym i społecznym (Por. np. https://stopuzaleznieniom.pl/czy-jestem-uzalezniony/konsekwencje-uzaleznienia/szkody-spoleczne-uzaleznienia/  lub https://www.parpa.pl/phocadownloadpap/Uzaleznienie/Medyczne%20aspekty%20uzaleznienia%20od%20alkoholu%20-%20ksiazka.pdf). Zatem alkohol to nie jest dobro, do którego dostęp powinien być ułatwiany – zarówno biorąc pod uwagę, że jest to substancja psychoaktywna każdorazowo negatywnie wpływająca na organizm człowieka, jak i prowadząca do alkoholizmu (czyli uzależnienia), ze wszystkimi negatywnymi konsekwencjami tej choroby w ujęciu indywidualnym i społecznym. 
  3. Koszty społeczne konsumpcji alkoholu są bardzo wymierne i w żaden sposób nie niwelują ich zyski pozyskane do budżetu państwa z akcyzy. Dla przykładu różnica między kosztami społeczno-ekonomicznymi a przychodami budżetowymi z podatku akcyzowego wynosiła w 2020 r. ponad 79,9 mld pln (Dane za PARPA, https://www.parpa.pl/images/1012/Czynniki.pdf s. 78, por. też https://orka.sejm.gov.pl/WydBAS.nsf/0/16ca3bc940d9cf61c1257d50003663c8/$FILE/Koszty%20ekonomiczno-społeczne.pdf).
  4. Alkohol to powszechnie dostępny depresant i narkotyk, za którym stoją ogromne pieniądze i niczym nieograniczany, nachalny przekaz pop-kulturowy (reklamy, filmy, teledyski, memy, relacje w social mediach), z którego wynika, że picie alkoholu jest przyjemną, pozytywną, więziotwórczą aktywnością, a jego konsumpcja jest nieodzownym elementem życia człowieka (imprez, relaksu, randek, celebrowania rocznic itd. itp.). Przypomina to sytuację z papierosami, które do lat 60-tych/70-tych XX wieku przedstawiane były jako coś absolutnie pozytywnego i naturalnego dla człowieka. Musiały minąć całe dekady, by społeczeństwa uznały niezbite dowody naukowe szkodliwości tego produktu i podjęły radykalne kroki z ograniczeniem dostępu do niego (a i tak nie brakuje amatorów trucia siebie i innych taką czy inną formą nikotyny).
  5. Alkotubki są kolejnym i niestety z całą pewnością nie ostatnim sposobem na upowszechnianie alkoholu, ułatwianie dostępu do niego i zwiększanie rynku zbytu przez biznes. To marketingowe poszukiwanie granic wpisuje się w nierówną (pod kątem przeznaczanych na tę sprawę środków – patrz pkt 3) walkę z przełamywaniem zakorzenionej w naszym społeczeństwie „kultury alkoholowej”. Zwróćmy np. uwagę, jak popularne i częste są w Polsce absurdalne promocje w stylu "12 piw w cenie 3", a jak niewidoczne materiały organizacji przeciwdziałających alkoholizmowi. Potencjał reklamowy drzemiący w takim nowym produkcie jak alkotubki, sprzyja więc promocji i tworzeniu nowej mody konsumpcyjnej, niwelując tym samym efekt działań i starań wpisanych w profilaktykę uzależnień.
  6. Alkotubki zwiększają ryzyko pomyłkowych zakupów i dostępu do alkoholu przez osoby nieuprawnione – zostały wyprodukowane przez firmę produkującą popularne musy owocowe dla dzieci, a opakowania były bardzo do siebie podobne (pod kątem rozmiaru, formy i atrakcyjnej kolorystyki). Oznaczenie banderoli i nazwy produktów było słabe i istniało wysokie prawdopodobieństwo, że konsumenci ulegną złudzeniu, jeśli nawet nie na etapie zakupu, to w innych przestrzeniach, w których natkną się na tego typu produkt (np. pracownik sklepu wystawi produkt w złym miejscu albo osoby ze słabszym wzrokiem odruchowo uznają ten produkt za mus dla dziecka).
  7. Alkotubki pogłębiają problem picia ryzykownego (prowadzącego do uzależnienia) – zachęcają do spożywania w samotności i sprzyjają piciu w ‘konspiracji’ jeszcze bardziej niż niezwykle popularne w Polsce ‘małpki’ (popijający z małej buteleczki pracownik dużo łatwiej przyciągnie wzrok szefa niż ten, który sięga po kolorowy mus w trakcie pisania raportu). Warto też zauważyć, że po małe opakowania alkoholu sięgają niemal wyłącznie ci, którzy mają problem z jego ograniczeniem.
  8. Alkotubki ułatwiają przemycanie alkoholu tam, gdzie go sobie nie życzymy (szkoły, koncerty, place zabaw itp.).
  9. Alkotubki tworzą też nowe ‘otwarcia’ dla starych problemów (obchodzenie zakazu picia alkoholu przez nastolatków, nowe tiktokowe wyzwania, które mogą się pojawić, ośmieszanie problematyki zakazu picia i pogłębienie normalizacji jego obchodzenia).
  10. Nasuwając skojarzenie z popularnymi przekąskami z biegiem czasu alkotubki będą też niwelować społeczną percepcję (także dzieci i młodzieży) alkoholu jako czegoś, co jest przeznaczone dla dorosłych i nie powinno być traktowane jako odpowiednik przekąski w trakcie dnia czy w jakiejkolwiek innej sytuacji społecznej.
  11. Alkotubki zachęcają do eksperymentowania z alkoholem, a przedstawiając go jako ciekawe, atrakcyjne i zmysłowe doświadczenie utrwalają stereotypowe myślenie o alkoholu jako o nieszkodliwym towarzyszu różnych aktywności.
  12. Dzieci uczą się przez naśladownictwo, dlatego nie bez znaczenia jest wizualne podobieństwo musów i alkotubek. Popularność tych pierwszych sprawia, że w świadomości dzisiejszego dziecka, które wkrótce stanie się nastolatkiem, taka tubka kojarzyć się będzie automatycznie z czymś wygodnym, zdrowym i przynoszącym szybkie zaspokojenie głodu. Nie wspominając już o tym, że produkt tego typu wzmacnia przekraczanie kolejnych granic i przyzwolenie na obecność alkoholu w coraz bliższym otoczeniu nieletnich. A to jest kolejny kamyczek do bagatelizacji problemu, jakim jest społeczne nadużywanie alkoholu.

Koniec końców chodzi też o pieniądze. Nie tylko te, które wydajemy jako podatnicy na niwelowanie i zapobieganie społecznym kosztom alkoholizmu (patrz pkt 3), lecz także o te, które przemysł alkoholowy ma na reklamę, na rozkręcanie nowych trendów, badania postaw konsumenckich i zachęcanie do zakupu swoich produktów. O ile dorośli powinni mieć umiejętność krytycznego i dojrzałego osądu tego, co ich otacza (co – niestety – jest tylko pobożnym założeniem!), o tyle dzieci i młodzież są kompletnie bezbronne wobec potęgi nachalnych i wszechobecnych przekazów, że alkohol to niezbędny element dobrego samopoczucia i świetny kompan we wszelkich aktywnościach. I chronienie ich przed tym, budowanie zdrowych postaw konsumenckich i zdrowotnych, a także umacnianie świadomości jest rolą całego społeczeństwa – nie tylko rodziców, rodziny, szkoły, lecz także przedstawicieli biznesu, polityki czy Kościoła.

Jako katolicy jesteśmy zresztą wezwani do dbania o świątynie naszego ciała, a także o życie w prawdzie i głoszenie światu nowiny o wolności dziecka Bożego. Warto zauważyć, że picie alkoholu w każdym z tym punktów może się stać dla nas przedmiotem refleksji do osobistego rachunku sumienia. I argumentem, by głośno sprzeciwiać się kolejnym perfidnym pomysłom na sukcesywne, kropelka po kropelce – zniewalanie człowieka.

Żona, mama, córka, z zawodu animatorka społeczności lokalnych, z zamiłowania doktorka nauk społecznych, w wolnych chwilach pisze bloga "Dobra Wnuczka" i prowadzi konto na Instagramie. Razem z mężem od lat zaangażowana w Ruch Spotkań Małżeńskich i wrocławską Wspólnotę Jednego Ducha. 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dlaczego alkotubki to zło – 12 argumentów przeciwko takim pomysłom
Komentarze (7)
HZ
~Hanys z Namysłowa
7 października 2024, 18:53
Żyje na zachodzie już 40 lat.alkhol niegdy nie był moim problemem, jest u nas dostępny wszędzie,w każdym kiosku,na stacji benzynowej,moim zdaniem to nie jego dostępność jest przyczyną wszelkiego zła, tylko braku kultury jego spożywania,no i polskie zwyczaje. W Polsce można nadal wszystko załatwić, nawet w sądzie,brak drastycznych kar,korupcja sądownictwa, sprawia że alkoholik czuje się bezkarny,za łapówki można wszystko załatwić,u nas w Niemczech jest słynny idiotentest,spotkanie z psychologiem bywa degradujące,znam to z opowiadań tych którzy strącili prawo jazdy za alkohol.Potem pamiętają to długo,u nas sprawy nie można oprzeć o bufet, przekonała się o tym nawet biskup ewangelicka Margot Kassmann, została zwykłym pastorem do końca życia po wybryku alkoholowym.
BD
~Bo D.
17 października 2024, 12:25
Niestety, Polska to nie Niemcy. Polski narod jest rozpity i trzeba zrobić wszystko, żeby temu zaradzić i tyle, i aż tyle
JW
~Jonasz Warszawski
6 października 2024, 15:34
Alkohol był, jest i będzie. Im bardziej go się zakazuje tym bardziej jest pożądany. Próba zlikwidowania alkoholu z życia ludzi jest nierealna pokazała to prohibicji w USA. Bardzo interesujące jest to, że problem z alkotubkami w przestrzeni publicznej pojawił się właśnie teraz mimo że alkotubki były dostępne już od wakacji!? A na dodatek nikt nie porusza problemu z tzw. małpkami czyli małymi buteleczkami 100ml z alkoholem a przecież ponad miliard małpek sprzedawanych rocznie, to ponad trzy miliony małpek sprzedawanych dziennie. Nawet trzy i pół miliona - mówi dr Daniel Śliż z Komitetu Zdrowia Publicznego PAN. Ciekawe prawda!?
HZ
~Hanys z Namysłowa
7 października 2024, 19:21
Małpki to pamiętam z czasów komuny,wtedy nie były popularne, kupowałem je w NRD jako dekorację do barku, były nie do picia, tylko do oglądania.Zyjac w Niemczech nigdy ich nie kupowałem, czasem widziałem kolegów kupujących małpki Jagermeistra,i pili już jadąc do domu, było kiedyś 1.2 potem 0.8 i obecnie 0,5,promila Nigdy z tego "przywileju" nie korzystałem,bo biorąc udział w wypadku z nie swojej winy , mógł ubezpieczyciel pociągnąć mnie do odpowiedzialności bo miałem alkohol we krwi,mimo że w normie,a mógł mi potrącić 25% należnego odszkodowania.
AG
~Agnieszka Grzeczka
5 października 2024, 21:45
A jednak Chrystus zamienił wodę w wino, nie w kompocik....
JS
~Jakub Szymczyk
7 października 2024, 17:00
Właśnie punkt 1 to krypto bluźnierstwo. Niektórzy chcieliby zrobić z chrześcijaństwa religię abstynencką jak np. islam.
AZ
~Alicja Z
17 października 2024, 12:54
Czy to znaczy, że "prawdziwi" katolicy muszą pić beż umiaru i zahamowania?