Jak karać dzieci bez przemocy?

Karanie nie jest uznawane ani za dobre, ani za złe (fot. sxc.hu)
Dieter Krowatschek / slo

Byłoby wspaniale, gdyby można było pracować tylko pozytywnymi technikami. Niestety jest to niemożliwe. Karanie nie jest uznawane ani za dobre, ani za złe. Ważne jest natomiast, żeby kara była skuteczna. Uczy ona dziecko, czego nie powinno robić, nie uczy natomiast, co robić powinno.

Kiedy w kontakcie z dzieckiem utrzymujecie zasadniczo pozytywny ton, to naturalną siłą rzeczy krzyk lub kara przyniosą o wiele większy efekt, ponieważ będą należały do sytuacji wyjątkowych. Jeśli za często stosujemy karę, to traci ona na swojej skuteczności.

DEON.PL POLECA

  • Nie stosujcie kary zbyt często.
  • Połączcie element kary z jakąś pozytywną techniką.

  • Nie odkładajcie kary (poczekaj no, jak tylko tata wróci z pracy).

  • Wciąż na nowo tłumaczcie, jakie są konsekwencje.

  • Kara musi być przewidywalna, nie może być produktem przypadkowym.

  • Kara musi być stosowna do przewinienia i musi mieć jakiś związek z występkiem (zadośćuczynienie).

  • Nie stosujcie pogróżek, za którymi nic nie stoi.

  • Nie bądźcie pamiętliwi. Ukarane dziecko powinno czuć, że znowu wszystko jest w porządku oraz że znowu może zacząć od zera.

  • Stwórzcie dziecku możliwość, aby znowu mogło się zachowywać pozytywnie.

Time-out, czyli metoda czasowego odosobnienia

Metoda nazywana z angielskiego time-out oznacza, że dziecko jest usuwane z danego miejsca, w którym się właśnie znajduje, a w konsekwencji na czas odosobnienia zostaje pozbawione jakiejkolwiek formy uwagi. Ta prosta i zrozumiała metoda sprawdziła się w szczególności w kontakcie z agresywnymi oraz wybuchowymi dziećmi. Wymaga ona od rodziców (bądź od nauczycieli w szkole) absolutnej konsekwencji, dlatego też zanim sięgniecie po nią, powinniście się dobrze zastanowić, czy naprawdę tego chcecie i potraficie ją stosować.

W przypadku małych dzieci pozwala ona przerwać w szybki i prosty sposób sytuację trudną w danym momencie. Ponadto stwarza okazję do uspokojenia się - zarówno dziecku, jak i nam samym. Ten rodzaj kary prowokują zwłaszcza starsze dzieci, gdy muszą się odreagować.

Metoda odosobnienia nie może służyć unikaniu odpowiedzialności. Po przymusowej izolacji dziecko musi wykonać polecenie i zachowywać się w sposób od niego oczekiwany. Kiedy tak się stanie, należy je za to pochwalić. Taką praktykę można z powodzeniem stosować u dzieci w wieku od dwóch do dwunastu lat, ale również w przypadku starszych.

Jak postępować:

  • Wybierzcie starannie miejsce odosobnienia
  • Wyjaśnijcie dziecku zasady izolacji
  • Podajcie jej ramy czasowe (np.: okres kary trwa tyle minut, ile lat ma winowajca)
  • W razie oporu przedłużcie czas odosobnienia
  • W razie bardzo stanowczego oporu stosuje się dodatkowe utrudnienia (odebranie jakiegoś przywileju czy ulubionej zabawki)
  • Posługujcie się minutnikiem: Izolacja trwa tak długo, dopóki zegarek nie zadzwoni
Miejsce odosobnienia
Wybierzcie starannie miejsce odosobnienia. Powinno być możliwie nudne, tak aby dziecko nie mogło nic zmajstrować (np. zniszczyć coś w złości) i miało okazję, żeby się uspokoić. Może to być np. przedpokój czy jakieś rzadko używane pomieszczenie. Własny pokój malucha zasadniczo nie jest odpowiedni, ponieważ jest w nim za dużo interesujących rzeczy. Należy przede wszystkim zwrócić uwagę na to, aby dziecko nie miało możliwości zająć się czymś innym (gry komputerowe, gameboy itd.). Jeżeli dziecko samo decyduje się na odosobnienie, ponieważ potrzebuje wyciszenia, wskazane byłoby, żeby mogło się tam swobodnie poruszać.

Jeżeli z powodu braku pomieszczeń nie jest możliwe, aby dziecko odbywało swoją karę w osobnym pokoju, można odizolować je w tym samym miejscu. Siada wtedy na "karnym krześle" albo na podobnym "stanowisku". Należy je wtedy bezwzględnie ignorować aż do momentu, gdy kara się zakończy.

Przejrzyste reguły

Zasady metody chwilowego odosobnienia są proste i nawet małe dzieci potrafią je zrozumieć. Reguły te powinny być omówione z dzieckiem w spokoju, a nie w chwili kłótni. Poza tym ważne jest, żeby bez wcześniejszego uzgodnienie nie próbować ich zmieniać. Jeśli dziecko nie może polegać na tym, że obowiązujące reguły są stałe, nie do naruszenia, nie zaakceptuje tej techniki.

Najpierw tłumaczy się dziecku zasadę, która musi być w taki sposób sformułowana, żeby dokładnie wiedziało ono, co ma robić. Reguła może na przykład brzmieć: "Żadnych przekleństw". Jeżeli dziecko narusza ją, to następuje cztero-etapowe wprowadzenie zasady time-out. Żeby się nie rozwodzić oraz samemu się nie denerwować, daje się dziecku sygnał (kciukiem) bądź, tak jak w piłce nożnej, pokazuje się żółte i czerwone kartki. Przy upomnieniu "numer jeden" i "numer dwa" nic się jeszcze nie dzieje. Dzieciak ma wciąż szansę na poprawienie swojego zachowania. Dopiero przy ostrzeżeniu - "trzy" sprawa staje się poważniejsza, bo latorośl ma już tylko jedną możliwość, by się opanować. Natomiast przy "czwartej" - czyli ostatniej czerwonej kartce - dziecko zostaje ukarane i otrzymuje time-out, czy tego chce, czy nie.

  • "raz" - pierwsza żółta kartka
  • "dwa" - druga żółta kartka
  • "trzy" - czerwona kartka

Jeżeli dziecko używa wulgarnych słów, daje mu się sygnał. Matka może podnieść kciuk i powiedzieć "raz". Ponieważ wcześniej wyjaśniło się dziecku zasadę czasowego odosobnienia, to wie ono, co ten sygnał oznacza. W ten sposób oszczędza się sobie zarówno długich wyjaśnień, jak i krzyku.

Jeżeli mimo sygnału "raz" dziecko dalej przeklina, usłyszy za chwilę "dwa", i w tym momencie jest już świadome, że jak jeszcze raz użyje brzydkiego słowa, padnie "trzy" i będzie musiało opuścić pokój.

Większość dzieciaków, kiedy pada sygnał "dwa", jest w stanie opanować się, szczególnie wtedy, gdy zna tę technikę. Również dla dorosłych taka sytuacja jest korzystna, ponieważ dwa upomnienia nie zdenerwują ich nadmiernie. Na skraju wyczerpania nerwowego rodzice są dopiero wtedy, kiedy upominają dziecko z powodu jednej rzeczy od dziesięciu do dwudziestu razy. Dwa upomnienia można z reguły przeżyć bezboleśnie. Jeżeli dziecko zachowa się następnie w oczekiwany sposób, można je wtedy pochwalić za właściwe postępowanie.

Jeżeli dziecko mimo wszystko nie potrafi się opanować i pada "trzy", to musi opuścić pomieszczenie i udać się w miejsce odosobnienia. Wolno mu dopiero wtedy wrócić, kiedy się uspokoi. Dzieci, które wracają natychmiast, z reguły się jeszcze nie uspokoiły. Większość z nich potrzebuje czasu, żeby odreagować i móc umiejętnie kierować swoim zachowaniem. Kiedy dziecko jest już z powrotem, nie należy więcej zajmować się tematem - teraz ma szansę zrobić coś prawidłowo.

Jeżeli dziecko po odbyciu kary odosobnienia otrzymuje czwarte upomnienie, musi wyjść na określony czas na zewnątrz bądź wrócić do miejsca izolacji. Nie wdawajcie się z nim w jakiekolwiek dyskusje ani nie krzyczcie na nie. Określcie czas izolacji (np. każdy rok życia to jedna minuta). Posługujcie się minutnikiem. Kara kończy się dopiero wtedy, gdy przyrząd zadzwoni. Kiedy chłopiec/dziewczynka wróci, powinien/na otrzymać szansę na kolejną próbę, w żadnym wypadku nie należy wtedy na niego/nią krzyczeć.

Trudności w metodzie czasowego odosobnienia

Ponieważ znakomita większość dzieci zawsze chętnie chce być tam, gdzie coś się dzieje, to odczuwają czas wykluczenia jako nieprzyjemny i próbują tej kary, w miarę możliwości, unikać. Jeżeli dziecko odmawia opuszczenia pokoju albo robi histeryczne widowisko, zwiększcie ilość minut. Jeżeli również to nie pomoże, to należy zastosować dodatkową karę: "Teraz wyjdź i uspokój się, bo w przeciwnym razie nie będziesz mógł dzisiaj wieczorem oglądać kreskówek", albo: "Zabiorę ci na pół godziny twoją grę elektroniczną". Również w tym przypadku obowiązuje zasada: Nie groźcie czymś, czego nie potraficie potem zrealizować. Jeżeli na przykład na dziecko zostaje nałożony trzydniowy areszt domowy, to taka kara może ewentualnie okazać się gorsza dla rodziców niż dla samego winowajcy.

Konsekwencja w wychowaniu

Czasami zdarza się, że kiedy pada sygnał "cztery", dzieci wzbraniają się opuścić pomieszczenie. Mimo wyraźnych sygnałów ("raz", "dwa", "trzy", "cztery"), dziecko patrzy na opiekuna i mówi: "I tak nie wyjdę!". Choć zna zasady, nie jest gotowe je zaakceptować, i dlatego buntuje się. Dorośli zmuszeni są w takiej sytuacji do działania. Jeszcze raz należy powtórzyć polecenie: "Wyjdź z pokoju". Jeśli dziecko dalej nie reaguje, jest się zmuszonym do wystawienia go "z lekkim naciskiem" przed drzwi. Nie zaleca się łapania dziecka od tyłu, ponieważ nie wie ono wtedy, co się dzieje, i w takiej pozycji będzie się intensywnie broniło przed naciskiem.

Korzystniej jest złapać dziecko od przodu za ramiona i tak je "odtransportować". W ten sposób małoletni widzi was i słyszy. Absolutnie nie możecie wpadać w panikę i dać się ponieść złości, a przede wszystkim nie wolno dać za wygraną. Kiedy dwoje dorosłych wynosi dziecko za ręce i nogi, to będzie ono się skręcało, krzyczało, kopało, wymachiwało ramionami, a być może pluło. Trening z dziećmi z ADHD pokazuje, że żadne z nich nie musiało być wynoszone za drzwi więcej niż cztery razy, zanim ostatecznie zaakceptowało zasady, jakimi rządzi się ta metoda.

Oczywiście opór dzieciaka ma również coś wspólnego z zachowaniem dorosłych, którym mogła się zdarzyć pewna niekonsekwencja w praktykowaniu zasady izolacji. Ponieważ najczęściej opierają się malcy (do około 8 roku życia), wiele za tym przemawia. Na przykład przy jedzeniu, kiedy mama powiedziała już "raz", a potem "dwa" i w zasadzie powinno paść teraz "trzy", przychodzi jej na myśl być może, że przecież za parę minut będzie deser i jeśli wyśle teraz swojego syna za drzwi, to ominie go budyń. Stąd też na wszelki wypadek z jej ust pada "dwa i pół". Niestety dziecko zapamiętuje z takich sytuacji, że "trzy" nie zawsze oznacza "trzy". Takie doświadczenie będzie podpowiadało dziecku, że może uda mu się jeszcze coś z mamą wynegocjować, i będzie to wykorzystywać.

Po izolacji: Pochwalić cztery razy

Wielu rodziców i nauczycieli praktykuje rozsądnie oraz konsekwentnie metodę izolacji, a pomimo to nie funkcjonuje ona zadowalająco. Oczywiście ważne jest, żeby być konsekwentnym i nie "odpuszczać", ale równie istotne jest w niej szczególnie intensywne zwracanie uwagi na pozytywne zachowania dziecka.

Technika izolacji będzie dopiero wówczas prawidłowo funkcjonowała, kiedy emocjonalnie będzie się w stanie odpowiednio pochwalić dziecko za jego pozytywne zachowanie.

Amerykańska psycholog dziecięca Virginia Satir podsumowuje to w ten sposób: "Jeśli ukarałeś swoje dziecko, to musisz je później z całego serca pochwalić cztery razy". W odniesieniu do omawianej metody słowa te oznaczają, że dziecko, które otrzymało time-out, musi zostać przez tę samą dorosłą osobę czterokrotnie pochwalone. W ten sposób doświadczy ono, że nawet wtedy, gdy zrobiło coś źle, będzie w dalszym ciągu akceptowane. Jeżeli odczuje, że nikt się na nie już nie gniewa, to będzie się starało praktykować pozytywne formy zachowania.

Pożyteczne rytuały: słuchać, co dziecko mówi, i z nim rozmawiać

Rodzice, którzy chcą wiedzieć, co ich dziecko robi i jak mu się układa, muszą się z nim komunikować. Jeśli regularnie rozmawiają ze swym malcem, to większe jest prawdopodobieństwo, że również gdy ten dorośnie, nie stracą z nim kontaktu. Nie każde dziecko opowiada chętnie bądź dużo o sobie, poza tym większość milusińskich przechodzi tzw. "fazy milczenia" - ale każde musi mieć częste okazje do rozmowy z kimś dorosłym.

Rozmowa to jednak jeszcze nie wszystko. Wielu rodziców ma tendencję do powtarzania tego samego, za każdym razem coraz wyższym tonem. Prowadzi to do tego, że samo mówienie nie pociąga za sobą już żadnych konsekwencji. Lepiej jest mówić ciszej, ale być konsekwentnym w działaniu. Tutaj rządzi taka zasada: w przypadku mniejszych dzieci więcej "kierowania", a u starszych - "komunikacji".

Miejcie czas na słuchanie: nawet wtedy, kiedy jest o nie trudno, znajdźcie kilka minut. Regularnie komunikujcie się ze swoim dzieckiem, nawet jeśli będzie chciało porozmawiać na pięć minut przed pójściem do łóżka. Najlepiej byłoby, gdyby rodzina wspólnie spożywała jeden z posiłków. To jest minimalny wymóg: dziecko powinno raz dziennie wspólnie zjeść posiłek z dorosłym. Telewizor bezwzględnie zabija rozmowę i dlatego też podczas jedzenia nie powinno się go oglądać. Jeżeli w danym momencie nie macie czasu, ustalcie termin, kiedy porozmawiacie z dzieckiem (z maluchami lepiej to zrobić od razu). Wasza pociecha musi być pewna tej daty - nie wolno jej zmienić.

Dziecko zawsze powinno mieć możliwość porozmawiania sam na sam z jednym z rodziców lub z opiekunów.

Podczas rozmowy należy dziecku poświęcić całkowitą uwagę. Trzeba dać się milusińskiemu wypowiedzieć. Dorośli mają tendencję do proponowania natychmiastowych rozwiązań, oferowania swoich rad i wygłaszania wykładów. Oprzyjcie się tym pokusom. Lepiej jest tylko słuchać. Rozmowa w żadnym wypadku nie może być przesłuchaniem. Jeżeli dziecko mówi o swoich kłopotach - okażcie cierpliwość oraz wyrozumiałość i niekoniecznie komentujcie.

Jak rozmawiać z dzieckiem?

  • Nawiążcie kontakt wzrokowy.
  • Mówcie spokojnie, ale zdecydowanie.
  • Unikajcie "pytań", jeśli od dziecka oczekujecie wyjaśnień. A więc nie: "Może teraz posprzątasz?" (Odpowiedź dziecka: "Teraz nie".); "Może pozmywamy?" (Odpowiedź dziecka: "Nie. Najpierw chcę pooglądać serial").Wypowiedzi formułujcie w prosty sposób.
  • Co rodzina, to inny sposób rozmawiania ze sobą. Jeżeli rodzice nie mają zbyt wiele czasu dla dzieci, to cierpi też na tym jakość komunikacji. Tutaj mogą być pomocne pewne rytuały.

Więcej w książce: Jak sobie poradzić z agresją u dzieci. Poradnik dla rodziców - Dieter Krowatschek

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jak karać dzieci bez przemocy?
Komentarze (16)
E
Ewelina
10 lutego 2015, 14:22
Ja zamiast time-out, wolę time- in, czyli czas spędzony przez dziecko z rodzicem. Bo jeśli więź z rodzicem jest silna, to dziecko będzie chciało rodzica zadowolić i będzie bardziej chętne do współpracy. A time-out jest zbyt często czasem rozmyślania o zemście niż zastanawiania się nad poprawą swojego zachowania.  Klapsów jako metody wychowawczej również nie stosuję, ponieważ uważam, że nie ma miejsca na przemoc między osobami, które się kochają i uczą dziecko kochać.
Z
Zocha
21 marca 2015, 16:43
Ciekawe co Ci wyrośnie?
A
Aga
10 lutego 2015, 10:15
Polecam książkę Zofii Żuczkowskiej "Dialog zamiast kar".
M
Mia
9 lutego 2015, 19:13
Genialne! Każdy rodzic powinien przeczytać. Nic dodać, nic ująć. :) Dziękuję.
T
Tom
7 lipca 2014, 19:54
[url]http://www.turba.pl/karac-dziecko-czy-poblazac-ani-jedno-ani-drugie-pozytywnie-dyscyplinowac/[/url]
Szymon Żminda
26 kwietnia 2010, 01:20
Artykuł ciekawy. Ale tak czekałem czy napiszą, co w przypadku po pierwsze, gdy dzieiciak najzwyczajniej w świecie w danym momencie nie potrzebuje naszej uwagi i jej "odbieranie" spływa po nim jak po kaczce, po drugie gdy najzwyczajniej w świecie nie ma ochoty na przebywanie w wyznaczonym miejscu odosobnienienia. Ad 1. odpowiedzi nie znalazłem a ad.2. napisali tylko, że dzieci z ADHD wystarczyło 4 razy odprowadzić. To moje "chopaki" mają chyba ADHD do potęgi trzeciej, bo czasem i kilkanaście razy nie działa. I wraz czekam kolejnych mądrych artykułów z odpowiedzią na postawione dylematy wychowawcze.
Szymon Żminda
26 kwietnia 2010, 01:13
E tam smoczyca. Założyłaś, że klaps jest nierozerwalnie powiązany z negatywnym nastawieniem wymierzającego klapsa i jest wyrażaniem emocji, agresji i takich tam. A to jest błędne założenie po prostu :-)
jazmig jazmig
28 marca 2010, 13:01
Jednak sporo nie ma potrzeby odwiedzania swoich dzieci w więzieniach i to wcale nie dzięki klapsom. Owszem, nie zmienia to jednak faktu, że sporo dzieci i młodzieży ma problemy z prawem, ponieważ rodzice oszczędzali im klapsa we właściwym czasie. Dzieci są różne i różnie trzeba je wychowywać. Nie istnieje jedna, uniwersalna metoda wychowywania dzieci. Tymczasem od lat 70 ub. wieku usilnie lansowany jest zakaz klapsów, chociaż nie ma on żadnego merytorycznego uzasadnienia, poza ogólnikowym, że dziecko z powodu klapsa przeżywa ogormną traumę. Wszelako dla wielu dzieci klaps jest mniejszą traumą, niż kara odosobnienia czy inne kary psychiczne. W ogormnej większości przypadków najbardziej kompetentni w tej sprawie są rodzice, a na pewno nie urzędnicy i pedagodzy po europejskich uczelniach. Dokonania współczesnej pedagogiki widać w szkołach, tramwajach, autobusach, na ulicach i wszędzie tam, gdzie łatwo zauważyć jak zachowują się dzieci i młodzież wychowywani wg pomysłów naszych "pedagogów".
D
DEB
11 lutego 2015, 07:30
"...sporo dzieci i młodzieży ma problemy z prawem, ponieważ rodzice oszczędzali im klapsa we właściwym czasie" - skąd ta pewność? Są dzieci, których rodzice nie uderzyli nigdy i dobrze sobie radzą w życiu. Każda przemoc wobec dziecka - w tym klaps jest porażką wychowawczą. Jeśli musimy jej użyć to lepiej poczytajmy więcej na temat wychowywania.
MW
Młody wychowany po staremu
12 lutego 2015, 02:35
Ja jestem młody i to widze, ten nowe pokolenia, bezczelne i po prostu im współczuje. Porównując ich z moim rocznikiem (ten co dostawał klapsy), stwierdzam, że klapsy są lepsze (to nie przemoc... no chyba, że to jest z  30 lub coś takiego). I jakos nie widze żebym Ja czy koledzy, byli porażką wychowania, jesteśmy kulturalni, uprzejmi itp (wady tez mamy) a jak pisałem dostawalismy klapsy. Z kolei nowe pokolenia klapsa nie zaznało i w większości(uwaga słowo klucz "w większości") są bezczelne.
!
!!
12 lutego 2015, 04:27
Ojciec Święty Franciszek nie ma nic przeciwko klapsom.
Jurek
28 marca 2010, 10:25
Artykuł bardzo ciekawy i wiele mądrych cennych uwag.
27 marca 2010, 23:43
"sporo rodziców nie ma potrzeby odwiedzania...." miało byc, bo coś wypadło;)
27 marca 2010, 23:42
Klaps dany w porę zapobiega powtórzeniu przewinienia i daje szansę, że za kilkanaście lat nie będziemy odwiedzali swojego dziecka w więzieniu Oj, grubo przesadziłeś. Jednak sporo nie ma potrzeby odwiedzania swoich dzieci w więzieniach i to wcale nie dzięki klapsom.
MF
Marta Frankowska-Luty
27 marca 2010, 23:33
t5ttt5tttttt
jazmig jazmig
27 marca 2010, 11:54
Karać i nagradzać należy dzieci wtedy, kiedy na to zasługują. Kara odosobnienia może być dobra, ale nie może być jedyną. Rodzice dysponują całym wachlarzem kar i zwykle najlepiej wiedzą kiedy jaką zastosować. Autorka ma rację pisząc, ze kara powinna być przewidywalna. Za dane wykroczenie obowiązuje zawsze jedna kara, lub jednka z kilku, ale zestaw musi być stały. Jeżeli zachodzi taka potrzeba, to w skrajnym  przypadku powinien być klaps. Ta kara powinna być zarezerwowana dla najgorszych przewinień i dziecko powinno mieć świadomość, że jeżeli takie przewinienie popełni, to klapsa dostanie na pewno. Nie należy bać się klapsów. Wbrew bajdom pseudopedagogów, jest to normalna, naturalna forma kary, być może mniej szkodliwa niż odosobnienie. Klaps dany w porę zapobiega powtórzeniu przewinienia i daje szansę, że za kilkanaście lat nie będziemy odwiedzali swojego dziecka w więzieniu. Nagradzanie i pochwały powinny mieć swoje uzasadnienie w zachowaniu dziecka, a nie być rekompensatą za wcześniej zastosowaną karę. Jednak po karze dobrze jest znaleźć powód, aby dziecko pochwalić. Jednakże ten powód być musi.