Jak karać dzieci bez przemocy?
Byłoby wspaniale, gdyby można było pracować tylko pozytywnymi technikami. Niestety jest to niemożliwe. Karanie nie jest uznawane ani za dobre, ani za złe. Ważne jest natomiast, żeby kara była skuteczna. Uczy ona dziecko, czego nie powinno robić, nie uczy natomiast, co robić powinno.
Kiedy w kontakcie z dzieckiem utrzymujecie zasadniczo pozytywny ton, to naturalną siłą rzeczy krzyk lub kara przyniosą o wiele większy efekt, ponieważ będą należały do sytuacji wyjątkowych. Jeśli za często stosujemy karę, to traci ona na swojej skuteczności.
- Nie stosujcie kary zbyt często.
-
Połączcie element kary z jakąś pozytywną techniką.
-
Nie odkładajcie kary (poczekaj no, jak tylko tata wróci z pracy).
-
Wciąż na nowo tłumaczcie, jakie są konsekwencje.
-
Kara musi być przewidywalna, nie może być produktem przypadkowym.
-
Kara musi być stosowna do przewinienia i musi mieć jakiś związek z występkiem (zadośćuczynienie).
-
Nie stosujcie pogróżek, za którymi nic nie stoi.
-
Nie bądźcie pamiętliwi. Ukarane dziecko powinno czuć, że znowu wszystko jest w porządku oraz że znowu może zacząć od zera.
-
Stwórzcie dziecku możliwość, aby znowu mogło się zachowywać pozytywnie.
Time-out, czyli metoda czasowego odosobnienia
Metoda nazywana z angielskiego time-out oznacza, że dziecko jest usuwane z danego miejsca, w którym się właśnie znajduje, a w konsekwencji na czas odosobnienia zostaje pozbawione jakiejkolwiek formy uwagi. Ta prosta i zrozumiała metoda sprawdziła się w szczególności w kontakcie z agresywnymi oraz wybuchowymi dziećmi. Wymaga ona od rodziców (bądź od nauczycieli w szkole) absolutnej konsekwencji, dlatego też zanim sięgniecie po nią, powinniście się dobrze zastanowić, czy naprawdę tego chcecie i potraficie ją stosować.
W przypadku małych dzieci pozwala ona przerwać w szybki i prosty sposób sytuację trudną w danym momencie. Ponadto stwarza okazję do uspokojenia się - zarówno dziecku, jak i nam samym. Ten rodzaj kary prowokują zwłaszcza starsze dzieci, gdy muszą się odreagować.
Metoda odosobnienia nie może służyć unikaniu odpowiedzialności. Po przymusowej izolacji dziecko musi wykonać polecenie i zachowywać się w sposób od niego oczekiwany. Kiedy tak się stanie, należy je za to pochwalić. Taką praktykę można z powodzeniem stosować u dzieci w wieku od dwóch do dwunastu lat, ale również w przypadku starszych.
Jak postępować:
- Wybierzcie starannie miejsce odosobnienia
- Wyjaśnijcie dziecku zasady izolacji
- Podajcie jej ramy czasowe (np.: okres kary trwa tyle minut, ile lat ma winowajca)
- W razie oporu przedłużcie czas odosobnienia
- W razie bardzo stanowczego oporu stosuje się dodatkowe utrudnienia (odebranie jakiegoś przywileju czy ulubionej zabawki)
- Posługujcie się minutnikiem: Izolacja trwa tak długo, dopóki zegarek nie zadzwoni
Jeżeli z powodu braku pomieszczeń nie jest możliwe, aby dziecko odbywało swoją karę w osobnym pokoju, można odizolować je w tym samym miejscu. Siada wtedy na "karnym krześle" albo na podobnym "stanowisku". Należy je wtedy bezwzględnie ignorować aż do momentu, gdy kara się zakończy.
Przejrzyste reguły
Zasady metody chwilowego odosobnienia są proste i nawet małe dzieci potrafią je zrozumieć. Reguły te powinny być omówione z dzieckiem w spokoju, a nie w chwili kłótni. Poza tym ważne jest, żeby bez wcześniejszego uzgodnienie nie próbować ich zmieniać. Jeśli dziecko nie może polegać na tym, że obowiązujące reguły są stałe, nie do naruszenia, nie zaakceptuje tej techniki.
Najpierw tłumaczy się dziecku zasadę, która musi być w taki sposób sformułowana, żeby dokładnie wiedziało ono, co ma robić. Reguła może na przykład brzmieć: "Żadnych przekleństw". Jeżeli dziecko narusza ją, to następuje cztero-etapowe wprowadzenie zasady time-out. Żeby się nie rozwodzić oraz samemu się nie denerwować, daje się dziecku sygnał (kciukiem) bądź, tak jak w piłce nożnej, pokazuje się żółte i czerwone kartki. Przy upomnieniu "numer jeden" i "numer dwa" nic się jeszcze nie dzieje. Dzieciak ma wciąż szansę na poprawienie swojego zachowania. Dopiero przy ostrzeżeniu - "trzy" sprawa staje się poważniejsza, bo latorośl ma już tylko jedną możliwość, by się opanować. Natomiast przy "czwartej" - czyli ostatniej czerwonej kartce - dziecko zostaje ukarane i otrzymuje time-out, czy tego chce, czy nie.
- "raz" - pierwsza żółta kartka
- "dwa" - druga żółta kartka
- "trzy" - czerwona kartka
Jeżeli dziecko używa wulgarnych słów, daje mu się sygnał. Matka może podnieść kciuk i powiedzieć "raz". Ponieważ wcześniej wyjaśniło się dziecku zasadę czasowego odosobnienia, to wie ono, co ten sygnał oznacza. W ten sposób oszczędza się sobie zarówno długich wyjaśnień, jak i krzyku.
Jeżeli mimo sygnału "raz" dziecko dalej przeklina, usłyszy za chwilę "dwa", i w tym momencie jest już świadome, że jak jeszcze raz użyje brzydkiego słowa, padnie "trzy" i będzie musiało opuścić pokój.
Większość dzieciaków, kiedy pada sygnał "dwa", jest w stanie opanować się, szczególnie wtedy, gdy zna tę technikę. Również dla dorosłych taka sytuacja jest korzystna, ponieważ dwa upomnienia nie zdenerwują ich nadmiernie. Na skraju wyczerpania nerwowego rodzice są dopiero wtedy, kiedy upominają dziecko z powodu jednej rzeczy od dziesięciu do dwudziestu razy. Dwa upomnienia można z reguły przeżyć bezboleśnie. Jeżeli dziecko zachowa się następnie w oczekiwany sposób, można je wtedy pochwalić za właściwe postępowanie.
Jeżeli dziecko mimo wszystko nie potrafi się opanować i pada "trzy", to musi opuścić pomieszczenie i udać się w miejsce odosobnienia. Wolno mu dopiero wtedy wrócić, kiedy się uspokoi. Dzieci, które wracają natychmiast, z reguły się jeszcze nie uspokoiły. Większość z nich potrzebuje czasu, żeby odreagować i móc umiejętnie kierować swoim zachowaniem. Kiedy dziecko jest już z powrotem, nie należy więcej zajmować się tematem - teraz ma szansę zrobić coś prawidłowo.
Jeżeli dziecko po odbyciu kary odosobnienia otrzymuje czwarte upomnienie, musi wyjść na określony czas na zewnątrz bądź wrócić do miejsca izolacji. Nie wdawajcie się z nim w jakiekolwiek dyskusje ani nie krzyczcie na nie. Określcie czas izolacji (np. każdy rok życia to jedna minuta). Posługujcie się minutnikiem. Kara kończy się dopiero wtedy, gdy przyrząd zadzwoni. Kiedy chłopiec/dziewczynka wróci, powinien/na otrzymać szansę na kolejną próbę, w żadnym wypadku nie należy wtedy na niego/nią krzyczeć.
Trudności w metodzie czasowego odosobnienia
Ponieważ znakomita większość dzieci zawsze chętnie chce być tam, gdzie coś się dzieje, to odczuwają czas wykluczenia jako nieprzyjemny i próbują tej kary, w miarę możliwości, unikać. Jeżeli dziecko odmawia opuszczenia pokoju albo robi histeryczne widowisko, zwiększcie ilość minut. Jeżeli również to nie pomoże, to należy zastosować dodatkową karę: "Teraz wyjdź i uspokój się, bo w przeciwnym razie nie będziesz mógł dzisiaj wieczorem oglądać kreskówek", albo: "Zabiorę ci na pół godziny twoją grę elektroniczną". Również w tym przypadku obowiązuje zasada: Nie groźcie czymś, czego nie potraficie potem zrealizować. Jeżeli na przykład na dziecko zostaje nałożony trzydniowy areszt domowy, to taka kara może ewentualnie okazać się gorsza dla rodziców niż dla samego winowajcy.
Konsekwencja w wychowaniu
Korzystniej jest złapać dziecko od przodu za ramiona i tak je "odtransportować". W ten sposób małoletni widzi was i słyszy. Absolutnie nie możecie wpadać w panikę i dać się ponieść złości, a przede wszystkim nie wolno dać za wygraną. Kiedy dwoje dorosłych wynosi dziecko za ręce i nogi, to będzie ono się skręcało, krzyczało, kopało, wymachiwało ramionami, a być może pluło. Trening z dziećmi z ADHD pokazuje, że żadne z nich nie musiało być wynoszone za drzwi więcej niż cztery razy, zanim ostatecznie zaakceptowało zasady, jakimi rządzi się ta metoda.
Oczywiście opór dzieciaka ma również coś wspólnego z zachowaniem dorosłych, którym mogła się zdarzyć pewna niekonsekwencja w praktykowaniu zasady izolacji. Ponieważ najczęściej opierają się malcy (do około 8 roku życia), wiele za tym przemawia. Na przykład przy jedzeniu, kiedy mama powiedziała już "raz", a potem "dwa" i w zasadzie powinno paść teraz "trzy", przychodzi jej na myśl być może, że przecież za parę minut będzie deser i jeśli wyśle teraz swojego syna za drzwi, to ominie go budyń. Stąd też na wszelki wypadek z jej ust pada "dwa i pół". Niestety dziecko zapamiętuje z takich sytuacji, że "trzy" nie zawsze oznacza "trzy". Takie doświadczenie będzie podpowiadało dziecku, że może uda mu się jeszcze coś z mamą wynegocjować, i będzie to wykorzystywać.
Po izolacji: Pochwalić cztery razy
Wielu rodziców i nauczycieli praktykuje rozsądnie oraz konsekwentnie metodę izolacji, a pomimo to nie funkcjonuje ona zadowalająco. Oczywiście ważne jest, żeby być konsekwentnym i nie "odpuszczać", ale równie istotne jest w niej szczególnie intensywne zwracanie uwagi na pozytywne zachowania dziecka.
Technika izolacji będzie dopiero wówczas prawidłowo funkcjonowała, kiedy emocjonalnie będzie się w stanie odpowiednio pochwalić dziecko za jego pozytywne zachowanie.
Amerykańska psycholog dziecięca Virginia Satir podsumowuje to w ten sposób: "Jeśli ukarałeś swoje dziecko, to musisz je później z całego serca pochwalić cztery razy". W odniesieniu do omawianej metody słowa te oznaczają, że dziecko, które otrzymało time-out, musi zostać przez tę samą dorosłą osobę czterokrotnie pochwalone. W ten sposób doświadczy ono, że nawet wtedy, gdy zrobiło coś źle, będzie w dalszym ciągu akceptowane. Jeżeli odczuje, że nikt się na nie już nie gniewa, to będzie się starało praktykować pozytywne formy zachowania.
Pożyteczne rytuały: słuchać, co dziecko mówi, i z nim rozmawiać
Rodzice, którzy chcą wiedzieć, co ich dziecko robi i jak mu się układa, muszą się z nim komunikować. Jeśli regularnie rozmawiają ze swym malcem, to większe jest prawdopodobieństwo, że również gdy ten dorośnie, nie stracą z nim kontaktu. Nie każde dziecko opowiada chętnie bądź dużo o sobie, poza tym większość milusińskich przechodzi tzw. "fazy milczenia" - ale każde musi mieć częste okazje do rozmowy z kimś dorosłym.
Rozmowa to jednak jeszcze nie wszystko. Wielu rodziców ma tendencję do powtarzania tego samego, za każdym razem coraz wyższym tonem. Prowadzi to do tego, że samo mówienie nie pociąga za sobą już żadnych konsekwencji. Lepiej jest mówić ciszej, ale być konsekwentnym w działaniu. Tutaj rządzi taka zasada: w przypadku mniejszych dzieci więcej "kierowania", a u starszych - "komunikacji".
Miejcie czas na słuchanie: nawet wtedy, kiedy jest o nie trudno, znajdźcie kilka minut. Regularnie komunikujcie się ze swoim dzieckiem, nawet jeśli będzie chciało porozmawiać na pięć minut przed pójściem do łóżka. Najlepiej byłoby, gdyby rodzina wspólnie spożywała jeden z posiłków. To jest minimalny wymóg: dziecko powinno raz dziennie wspólnie zjeść posiłek z dorosłym. Telewizor bezwzględnie zabija rozmowę i dlatego też podczas jedzenia nie powinno się go oglądać. Jeżeli w danym momencie nie macie czasu, ustalcie termin, kiedy porozmawiacie z dzieckiem (z maluchami lepiej to zrobić od razu). Wasza pociecha musi być pewna tej daty - nie wolno jej zmienić.
Dziecko zawsze powinno mieć możliwość porozmawiania sam na sam z jednym z rodziców lub z opiekunów.
Podczas rozmowy należy dziecku poświęcić całkowitą uwagę. Trzeba dać się milusińskiemu wypowiedzieć. Dorośli mają tendencję do proponowania natychmiastowych rozwiązań, oferowania swoich rad i wygłaszania wykładów. Oprzyjcie się tym pokusom. Lepiej jest tylko słuchać. Rozmowa w żadnym wypadku nie może być przesłuchaniem. Jeżeli dziecko mówi o swoich kłopotach - okażcie cierpliwość oraz wyrozumiałość i niekoniecznie komentujcie.
Jak rozmawiać z dzieckiem?
- Nawiążcie kontakt wzrokowy.
- Mówcie spokojnie, ale zdecydowanie.
- Unikajcie "pytań", jeśli od dziecka oczekujecie wyjaśnień. A więc nie: "Może teraz posprzątasz?" (Odpowiedź dziecka: "Teraz nie".); "Może pozmywamy?" (Odpowiedź dziecka: "Nie. Najpierw chcę pooglądać serial").Wypowiedzi formułujcie w prosty sposób.
- Co rodzina, to inny sposób rozmawiania ze sobą. Jeżeli rodzice nie mają zbyt wiele czasu dla dzieci, to cierpi też na tym jakość komunikacji. Tutaj mogą być pomocne pewne rytuały.
Więcej w książce: Jak sobie poradzić z agresją u dzieci. Poradnik dla rodziców - Dieter Krowatschek
Skomentuj artykuł