Klapsy uczą agresji

Naukowcy tłumaczą, że klapsy i fizyczne karcenie wykształca u dzieci strach raczej niż zrozumienie sytuacji (fot. logic_vs_love)
AS, (R) / dziennik.com / slo

Trzylatki karane za złe zachowanie klapsami mogą potem wykazać się agresywnym zachowaniem.

Uczenie dzieci dyscypliny jest jedną z głównych powinności rodziców. Większość ludzi bez problemu się z tym zgodzi. Wielu rodziców stosuje klapsy, uważając, że nie ma skuteczniejszego sposobu przywrócenia rozbrykanego kilkulatka do natychmiastowego porządku. Jednak kwestia tego, czy dyscyplina powinna zawierać jakąś formę kary cielesnej, to już delikatniejsza sprawa.

Amerykańska Akademia Pediatrii (AAP) nie pochwala dawania klapsów dzieciom, pod żadnym pozorem. Jej zdaniem taki sposób dyscyplinowania dzieci nie przynosi długotrwałych efektów w postaci zmiany zachowania. Za to Akademia popiera takie techniki wychowawcze jak "time-out", czyli wysyłanie na ławkę, do kąta czy do pokoju etc., gdy dzieci są niegrzeczne. Zmuszają one kilkulatka do zastanowienia się nad swoim zachowaniem oraz jego konsekwencjami.

Wyniki badań przeprowadzonych na Tulane University na grupie 2500 trzylatków wskazują na to, że te, które karane były klapsami, wykazywały większe prawdopodobieństwo agresywnego zachowania w wieku 5 lat. Badania te nie są pierwszymi, które wykazały wady kary cielesnej. Wcześniej m.in. naukowcy z Duke University odkryli, że dzieci, które w wieku 12 miesięcy dostawały klapsy, w wieku 3 lat gorzej wypadały na testach kognitywnych.

DEON.PL POLECA

W obserwacjach prowadzonych na Tulane University wykluczono wszystkie czynniki kontrolujące, takie jak zaniedbanie przez matkę, agresja lub przemoc między rodzicami, nerwowość i depresja matki, nadużywanie przez nią alkoholu i narkotyków, a nawet to, czy matka rozważała możliwość usunięcia ciąży. Stwierdzono, że chociaż każdy z tych czynników przyczynia się do agresywnego zachowania dzieci w wieku 5 lat, to nie tłumaczy tendencji do przemocy. Nawet gdy w grę nie wchodziły wspomniane czynniki i tak obserwowano silny związek między klapsami a agresywnym zachowaniem.

"Prawdopodobieństwo, że pięciolatek będzie zachowywał się agresywnie, wzrasta dwukrotnie u dzieci, które dostają klapsy częściej niż dwa razy w miesiącu" – powiedziała Catherine Taylor, kierująca badaniami w Tulane, których wyniki opublikowano w poniedziałek.

W porównaniu z dziećmi, które nie dostają klapsów, te, które kilka razy w miesiącu czują rodzicielską rękę na pośladku, o wiele częściej buntują się, domagają się natychmiastowego spełnienia ich życzeń i zachcianek, szybko się irytują, mają napady szału oraz są fizycznie agresywne w stosunku do rówieśników.

Naukowcy tłumaczą, że klapsy i fizyczne karcenie wykształca u dzieci strach raczej niż zrozumienie sytuacji. Nawet jeżeli dziecko po otrzymaniu klapsa przestanie się złościć, to nie znaczy, że rozumie, że nie powinno się tak zachowywać. Ponadto klapsy sprawiają, że agresywne zachowanie postrzegane jest przez dzieci jako sposób na rozwiązywanie problemów.

Tymczasem aby dziecko zrozumiało, co i dlaczego źle zrobiło, czasami trzeba kilkakrotnych rozmów oraz odpowiedniej strategii, np. "time-out", która opiera się na odmawianiu dziecku przez jakiś czas uwagi, pochwały lub zabawy z rodzicem. "Ciche chwile" dają dziecku sposobność do uspokojenia się oraz wyciągnięcia wniosków z zachowania i okazywanych emocji.

Kary cielesne przynoszą natychmiastowy skutek, ale powtarzane raz po raz tracą na efektywności – twierdzą specjaliści z AAP. Słabnąca skuteczność cielesnych metod wychowawczych sprawia, że z czasem utrzymanie dyscypliny staje się trudne.

Inwestowanie czasu w rozmowy i w tłumaczenie małemu dziecku, dlaczego jego zachowanie jest niewłaściwe, owocuje większą świadomością oraz kontrolą w wieku późniejszym.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Klapsy uczą agresji
Komentarze (22)
A
ABC
19 września 2012, 15:13
 Klapsy uczą agresji - GÓWNO PRAWDA. Dzieci, pardon młodzież moich znajomych, 21 i 20 lat, w dzieciństwie dostawali klapsy a jak niarka przebrała się to i pas szedł w ruch. Wcale nie byli i nie są przez to agresywni. Są dobrze wychowani i kulturalni. Jak dziecko wie za co dostaje to uczy się czego nie wolno. Oczywiście najpierw z dzcieckiem trzeba porozmawiać i dać szansę na poprawę a karę cielesną zostawić jako ostateczność.
G
gość
6 lipca 2011, 13:04
"W porównaniu z dziećmi, które nie dostają klapsów, te, które kilka razy w miesiącu czują rodzicielską rękę na pośladku, o wiele częściej buntują się, domagają się natychmiastowego spełnienia ich życzeń i zachcianek, szybko się irytują, mają napady szału oraz są fizycznie agresywne w stosunku do rówieśników." A może jest tak, że klapsy dostawały właśnie te buntujące się i agresywne dzieci? Może bardziej opanowane i spokojne dzieci nie dostają klapsów, a w przypadku małego histeryka rodzice tracą panowanie? Czyli, że klapsy są skutkiem złego zachowania a nie przyczyną? To tylko takie rozważania, sama nie popieram bicia dzieci, ale faktem jest, że czasem aż świeżbi ręka jak widzi się napad histerii i nic do dziecka nie dociera...
Szymon Żminda
9 czerwca 2010, 17:26
Czytasz bez zrozumienia :-) Mogę pisać cokolwiek, a wygląda na to, że i tak wyczytasz to, co chcesz :-)
7 czerwca 2010, 23:52
Szmind, tyyowa reakcja zwolenników klapsów. Na swoją obronę masz to, że rzekomo inni robią gorsze rzeczy, a przynajmniej też nieładne. Zatem: to, że ktoś nie bije dzieci nie oznacza, że są one karane izolacją czy odmową uwagi. A o tych klapsach i ew. alternatywie izolacji, Ty na serio mówisz o dzieciątku pótorarocznym? I jeszcze podpierasz się lekturą? Może zdradzisz tytuły?
Szymon Żminda
7 czerwca 2010, 23:41
Jak powiedziałem, wszystko to wiem - i z praktyki, i z lektury, i z doświadczeń innych. Ale faktem jest też, że te rozbrykane maluchy po jednym klapsie nagle potrafią się jednak uspokoić, czego nie daje się uzyskać metodami supernianiowymi. W mordercze konsekwencje dla psychiki dziecka wynikające z klapsów nie wierzę. No bo czy poważnie brzmi diagnoza: "Pan jest nadpobudliwy i agresywny. To efekt tych w sumie 20 klapsów, które otrzymał Pan w dzieciństwie." Toż to kpina. A co najwyżej tyle klapsów nazbierają moje maluchy w swoim dzieciństwie - wyjdzie gdzieś 1 klaps na 1-2 miesiące w okresie od 1,5 roku do 3,5 roku. Potem idzie już wszystko słownie i groźbą wyperswadować. Bardziej bym się martwił diagnozą: "Jest Pan nadpobudliwy i bezwzględny, bo w dzieciństwie często był Pan karany izolacją i odmową uwagi - teraz Pan ciągle o nią (uwagę) walczy."
30 kwietnia 2010, 23:54
Szmind, nikt nie da Ci na odlegołość dobrej rady, nie znając Was, nie będąc w danej sytuacji na miejscu. Moim zdaniem najlepiej podzielić się rolami- jedno z rodziców powinno zająć się dziećmi, aby drugie mogło spokojnie wykonać inną pracę. Takie harce dzieciaków to normalność, okres, kiedy w domu są maluchy tak właśnie wygląda. Tłumaczysz, prosisz, a to działa na krótko. Więc za chwilę jeszcze raz: "tego nie wolno", " "nie skacz" itd. Takie są dzieciaki, one nie robią Ci na złość, nie są łobuzami- mały człowiek tak się zachowuje. Są dzieci o spokojniejszej naturze, i są bardziej żywiołowe, przy których nabiegasz się, nagadasz itd. To kiedyś się skończy, aby ustapić miejsca problemom innego rodzaju. Wracając do Twojej sytuacji- dla Was jest czas mobilizacji, bo przychodzą goście, ale dzieci najwyżej na chwilkę mogą włączyć się do współpracy. Kiedy w domu są maluchy- zwłaszcza wesoła trójka:)- inni powinni zrozumieć, że nie wszystko jest idealnie przygotowane na przyjęcie gości, przecież najwazniejsze, że się spotkacie i pogadacie, a nie wystrój stołu. I u nas, i u znajomych przy takich okazjach wszystko było tak przygotowane, aby nie narazić dzieci na niebezpieczeństwo ani nie kusić czymś, co można ściągać za stołu itd. Myślę, że niepokoje związane z tym, jak reagować na wybryki młodszych dzieci wynikają z przekonania, że brykający kilkulatek to w pózniejszym wieku kłopotliwy nastolatek itd, że dziecko, które ściąga ze stołu szklankę będzie za parę lat nadal nieposłuszne w powazniejszych sprawach. Ale tak nie jest- niesforność malucha a łobuzerstwo to dwie różne sprawy. Możecie spokojnie zrezygnować z klapsów.
G(
gość (nowy)
26 kwietnia 2010, 01:34
W moim przypadku klapsy itp (a na klapsach się nie skończyło) odniosły taki skutek że: - do dziś jako dorosła osoba jestem agresywna (w myślach, nie na zewnątrz) - miewam ataki agresji, wręcz szału (ale tylko w stosunku do rodziców) - pamiętam tą agresję, która mnie spotkała z ich ręki (zwłaszcza matki) - mam uraz, głęboki uraz do matki i mimo że wszystko na pozór wydaje się uporządkowane, wcale tak nie jest- nie mam z rodzicami jakichś głębszych relacji, o zaufaniu nie wspominając. Dalsze konsekwencje są moim zdaniem jeszcze poważniejsze ale nie chce mi się o nich pisać.. Z tym, że mój ojciec jest cholerykiem a matka ma nerwice. Skąd wiesz, co jest u ciebie skutkiem klapsów, a nie po prostu twojego charakteru? Może po rodzicach jesteś choleryczką? Ta osoba pisze, że na klapsach się nie skończyło... tu juz nie chodzi o klapsa, ale o bicie, kolejny etap, o rodzicow opisanych: choleryk i mająca nerwice, pewnie krzykach-wrzaskach, braku stabilności (nie wynikających z  samego bicie)... sprawa jest bardziej skomplikowana...  Bliska mi osoba nie była bita, ale, ale.. czy wiecie jak psychologiczne naciski były okropne, życie w strachu, jak potrafiły i jeszcze potrafią (mimo pracy nad sobą)  prześladować,  w dorosłym już życiu...  Powiedziała mi, że wolalaby klapsa..
Szymon Żminda
26 kwietnia 2010, 01:02
Odstawiam Piotrka do kąta, po 0,5 s, już jest z powrotem na środku pokoju i ryczy ze śmiechu, taszczę spokojnie na siłę a z 7-8 razy. Gdy go niosę do kąta, jest uchachany, ma świetną zabawę :-) Kompletnie nie reaguje na to, co do niego mówię, chociaż wiem, że słyszy i rozumie. Za 9 czy 10 razem daję klapsa - to go wybiło z rytmu zabawowego - nagle zaskoczył, że to nie zabawa. Tym razem nie zerwał się z kąta, tylko odsiedział 2 minuty. Wysłuchał informacji za co kara i czego nie wolno robić. Znam te wszystkie metody superniań, psychologów itd. Szlaban na bajkę, brak opowiastki na dobranoc, nie bawię się z Tobą itp. To oczywiście działa, stosujemy więc wiemy. Ale te "nieklapsowe" metody nie są na każdą sytuację. Mam trójkę dzieciaków i nie mogę sobie pozwolić na 60 minut konsekwentnego odprowadzania do kąta jednego rozrabiaki, bo "tak należy, bo to działa". Tak, działa tylko nie da się tego w praktyce zastosować. Proszę o odpowiedź przeciwników klapsa: Nakrywamy stół dla gości. Maluchy akurat mają ochotę na berka. Wyznaczam pokój do zabawy. Latają jednak po salonie. Tłumaczę, że może coś spaść ze stołu, że chodzimy z naczyniami, że nam przeszkadzają. Zapraszamy do pomocy. Podziałało. Na 5 minut, za chwilę wolą jednak walkę na widelce i noże. Parę jeszcze "supernianiowych" zabiegów o skuteczności 2-3 minut, ale w końcu i tak zbita szklanka ląduje na podłodze. Daję sprawcy... nie klapsa :-) zmiotkę i szufelkę. Nie ma ochoty sprzątać. Ma znów ochotę na berka. Tłumaczę. Nie działa. Grożę zakazem bajki, nie działa. Stawiam do kąta - nie ustoi. Zamykam w pokoju - szaleje z radości i wywraca do góry nogami pudła z zabawkami. No po prostu "ma fazę". Goście zjawią się za 15 minut. No i słucham teraz propozycji.
L
leszek
25 kwietnia 2010, 21:48
Ja widzę tych fachowców od wychowania dzieci i skutki ich fachowości w szkołach, gdzie trzeba zatrudniać ochroniarzy. Już tyle było na ten temat napisane... ale jak widać po niektórych ścieka to jak woda po gęsi... I z uporem maniaka będą twierdzić że za pomocą bicia można wychowywać :-((( Zrozumcie wreszcie że WYCHOWYWANIE polega na PRZEKAZYWANIU pewnych norm i wartości, a za pomocą bicia można wyłącznie WYMUSZAĆ POSŁUSZEŃSTWO a nie przekazywać normy/wartości. Bicie służy do TRESURY, a wyniki sa takie że póki jest treser i groźba represji to jest przestrzeganie wymuszanych/obcych norm, a jak nie ma groźby represji to normy nie są przetrzegane. Ochroniarzy w szkołach trzeba zatrudniać nie dlatego że dzieci/młodzież wychowywane były bez bicia, ale właśnie dlatego że wcale nie były wychowywane i w 'najlepszym' ;-( razie były tresowane za pomocą bicia, więc 'nauczone' są tak że póki nie ma zagrożenia siłą ochroniarzy to robią co chcą.
E
ess
25 kwietnia 2010, 20:58
Mam dzieci, już nastoletnie. Ej, z Wami to dyskusja... bronicie po prostu swojego wyboru i szukacie uzasadnienia, że bicie jest dobre. Chociażby takiego, że w szkołach są ochroniarze... i oczywiście z powodu tych dzieci, które nie są bite w domu.. :) Wygląda na to, że moje dzieciaki mają duzo szczęścia..
jazmig jazmig
25 kwietnia 2010, 20:15
mamo i babciu- to jakieś nieporozumienie, jeżeli Twój syn wychowywał dzieci bezstresowo to znaczy, że w ogóle ich nie wychowywał. Był po prostu nieporadny, nie potrafił wyegzekwować nic od dzieci, to nie jest wina braku klapsów tylko braku umiejętności rodzicielskich. Ja widzę tych fachowców od wychowania dzieci i skutki ich fachowości w szkołach, gdzie trzeba zatrudniać ochroniarzy. Rodzice bijący dzieci chcą osmieszyć przeciwników klapsów pisząc o jakiejś modzie na wychowanie bezstresowe. Rodzice używający klapsów, jako karę najwyższą, stwierdzają fakt. Jeżeli ktoś czuje się ośmieszony, to już jest jego problem.  A ja nie biję dzieci, nie wychowuję bezstrsowo i nie ma diablątek. 1. Czy ty w ogóle masz dzieci? 2. Ja znam dzieci, wobec których nie potrzeba stosować klapsów - one po prostu słuchają rodziców.
jazmig jazmig
25 kwietnia 2010, 20:10
W moim przypadku klapsy itp (a na klapsach się nie skończyło) odniosły taki skutek że: - do dziś jako dorosła osoba jestem agresywna (w myślach, nie na zewnątrz) - miewam ataki agresji, wręcz szału (ale tylko w stosunku do rodziców) - pamiętam tą agresję, która mnie spotkała z ich ręki (zwłaszcza matki) - mam uraz, głęboki uraz do matki i mimo że wszystko na pozór wydaje się uporządkowane, wcale tak nie jest- nie mam z rodzicami jakichś głębszych relacji, o zaufaniu nie wspominając. Dalsze konsekwencje są moim zdaniem jeszcze poważniejsze ale nie chce mi się o nich pisać.. Z tym, że mój ojciec jest cholerykiem a matka ma nerwice. Skąd wiesz, co jest u ciebie skutkiem klapsów, a nie po prostu twojego charakteru? Może po rodzicach jesteś choleryczką?
E
ess
25 kwietnia 2010, 16:41
mamo i babciu- to jakieś nieporozumienie, jeżeli Twój syn wychowywał dzieci bezstresowo to znaczy, że w ogóle ich nie wychowywał. Był po prostu nieporadny, nie potrafił wyegzekwować nic od dzieci, to nie jest wina braku klapsów tylko braku umiejętności rodzicielskich. Rodzice bijący dzieci chcą osmieszyć przeciwników klapsów pisząc o jakiejś modzie na wychowanie bezstresowe. A ja nie biję dzieci, nie wychowuję bezstrsowo i nie ma diablątek.
MI
mama i babcia
25 kwietnia 2010, 15:53
Mój syn jest już bardzo dorosły-ma swoje dzieci.Wychowując go stosowałam jako karę klapsy.Nie było ani obecnie nie ma w nim żadnych zachowań agresywnych.Wprawdzie jako małe dziecko próbował "żądać,ale szybko mu to przeszło.Jest bardzo troskliwym i opiekuńczym synem,mężem i ojcem.Swoje dzieci wychowywał MODNIE czyli bezstresowo.Zamiast synów miał dwa "diablądka".Zrezygnował z "mody".Dzieci za złe zachowanie są karane (odsyłane do kąta,schowanie na pewien czas ulubionej zabawki i.t.p. a także klapsy). Zachwanie chłopców zmieniło się diametralnie.Coraz rzadziej są karani- bo nie ma takiej potrzeby.Klaps i znęcanie się - jeśli ktoś stawia tu znak równości lub podobieństwa,to kompletnie nie wie o czym mówi.     
G
gallanonim
25 kwietnia 2010, 09:45
W moim przypadku klapsy itp (a na klapsach się nie skończyło) odniosły taki skutek że: - do dziś jako dorosła osoba jestem agresywna (w myślach, nie na zewnątrz) - miewam ataki agresji, wręcz szału (ale tylko w stosunku do rodziców) - pamiętam tą agresję, która mnie spotkała z ich ręki (zwłaszcza matki) - mam uraz, głęboki uraz do matki i mimo że wszystko na pozór wydaje się uporządkowane, wcale tak nie jest- nie mam z rodzicami jakichś głębszych relacji, o zaufaniu nie wspominając. Dalsze konsekwencje są moim zdaniem jeszcze poważniejsze ale nie chce mi się o nich pisać.. Z tym, że mój ojciec jest cholerykiem a matka ma nerwice.
D
duda
24 kwietnia 2010, 12:39
ess Jeżeli się tym szczycą,  to mają raczej problem zdrowotny - po drugie każdy ma prawo być idio... Co się będę dublował  - podpisuję się dwoma rękami pod tekstem JAZMING-a.
jazmig jazmig
24 kwietnia 2010, 11:32
Dzieci nieznające klapsów są też agresywne. Jeżeli ktoś powołuje się na badania, to powinien podać, jak to badanie przeprowadzono. Z własnych obserwcj wiem, że jest dokłądnie odwrotnie niż pisze autor. Dzieci nieznające klapsa o wiele częściej buntują się, domagają się natychmiastowego spełnienia ich życzeń i zachcianek, szybko się irytują, mają napady szału oraz są fizycznie agresywne w stosunku do rówieśników. Nie jest prawdą, że klapsy i fizyczne karcenie wykształca u dzieci strach raczej niż zrozumienie sytuacji. Jest dokładnie przeciwnie, pod warunkiem, że dziecko jest karane za konkretne przewinienie i wcześniej zostało uprzedzone, iż określone zachowanie będzie karane klapsem. Z tego powodu dziecko karane klapsem za agresywne zachowanie wobec rówieśników unika takich zachowań, w przeciwieństwie do dzieci, wobec których stosuje się kazania itp. kary. Inwestowanie czasu w rozmowy i w tłumaczenie małemu dziecku, dlaczego jego zachowanie jest niewłaściwe, owocuje większą świadomością oraz kontrolą w wieku późniejszym i jest potrzebne zawsze. Dziecko musi rozumieć, dlaczego dostaje klapsa za określone przewinienie. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że dzieci, które były karane również klapsem, nie potrzebują tego rodzaju kar w wieku 6-8 lat. Są one po prostu dobrze wychowane i nie istnieje potrzeba stosowania wobec nich kar fizycznych.
E
ess
24 kwietnia 2010, 08:35
Ściągasz go siłą- to nie jest to samo co klaps. Nawet jeżeli malca zaboli podobnie. Co innego konieczna interwencja siłowa, np. rozdzielenie bijących się dzieci czy odsunięcie od niebezpieczeństwa. Przecież nawet wobec dorosłego zastosowalibyśmy takie działanie. Ale to nie jest akt agresji jak klaps.
J
jacek
24 kwietnia 2010, 06:47
Odwieczny spór o klapsy! Ja jestem przeciw klapsom! Podpisuję się obiema rękami! zatem jaka alternatywa w wyjątkowo kryzysowych sytuacjach? n.p. trzylatek staje na środku skrzyżowania i tupiąc nogą pokazuje że dalej nie pójdzie (jeszcze nie mówi).
E
ess
23 kwietnia 2010, 17:58
Duda- oni pytali rodziców, niektórzy szczycą się tym, że dają dzieciakom klapsy, poczytaj komentarze pod artykułami na ten temat- np. Ojca Jacka Prusaka
D
duda
23 kwietnia 2010, 11:39
Ciekawe jak przeprowadzano te badania na tych trzylatkach ? W wieku 12 miesięcy dawali dzieciom klapsy - zgroza.
H
Haszek
23 kwietnia 2010, 11:00
Odwieczny spór o klapsy! Ja jestem przeciw klapsom! Podpisuję się obiema rękami!