Pierwsze jest zawsze zaufanie ojca

Ojciec musi zachować wiarę w syna: w jego dobrą wolę, chęć wzrastania i brania odpowiedzialności za swoje życie (fot. shutterstockr.com)
Józef Augustyn SJ / slo

Aby syn mógł przestać kłamać, musi spotkać się z zaufaniem ze strony ojca. Dziecko może mówić prawdę tylko w atmosferze zaufania. Pierwsze jest zawsze zaufanie ojca.

"Człowiek, który zachowuje wiarę w swego syna,
pomimo wydarzeń, które mogą ich rozdzielić,
a nawet poróżnić, zasługuje nadal na miano ojca.
Przyszłość da mu nieraz okazję do radosnego stwierdzenia,
jak bardzo jego dziecko pozostało jego synem
pomimo błędów i potknąć na trudnej drodze życia."
(M. Legaut)

Ojcowie winni mieć świadomość, iż niesforne zachowanie chłopców jest wyraźnym znakiem, że brakuje im ich obecności oraz poświęconego im czasu. Kiedy syn w okresie dojrzewania nie ma dobrej relacji z ojcem i nie otrzymuje moralnego wsparcia, często nie jest w stanie sam poradzić sobie z własnymi namiętnościami oraz z negatywnym oddziaływaniem kolegów. Bojąc się ich odrzucenia, przyjmuje ich styl życia. Czyni to często wbrew sobie.

DEON.PL POLECA

Ojcowie w sposób szczególny winni zwrócić uwagę na drobne kłamstwa syna, które mogą być oznaką braku obecności ojca w jego życiu, braku wspólnie spędzanego czasu. Brak oparcia w autorytecie ojca, połączony z "miękkim" sercem matki, może mieć wpływ na próby stosowania łatwych, opartych na kłamstwie, rozwiązań - tym bardziej jeśli obserwuje to u ojca.

Ojciec powinien wówczas nawiązać z synem ściślejszy kontakt i poświęcić mu więcej czasu. Musi też zachować wiarę w syna: w jego dobrą wolę, chęć wzrastania i brania odpowiedzialności za swoje życie. Ojciec powinien także, w tych trudnych chwilach, pokazać synowi - w sposób dyskretny - że jest z niego dumny. Tylko w takiej relacji może przekazać synowi prawdę, iż kłamstwo jest zawsze wyrazem słabości i ucieczki od życia. Aby syn mógł przestać kłamać, musi spotkać się z zaufaniem ze strony ojca. Dziecko może mówić prawdę tylko w atmosferze zaufania. Pierwsze jest zawsze zaufanie ojca.

Kiedy syn nie wszedł jeszcze w okres dojrzewania, budowanie relacji zaufania jest łatwiejsze. Natomiast, kiedy chłopiec przekroczył próg dojrzewania i jest już pod silnym wpływem środowiska rówieśniczego, zbudowanie więzi zaufania staje się trudniejsze. Gdy ojciec nie nawiąże z dzieckiem głębszej relacji przed okresem dojrzewania, wówczas młodość syna-córki bywa naznaczona nieraz obojętnością lub też nawet skrywaną wrogością wobec ojca. Już przy narodzinach potomstwa ojcu konieczna jest świadomość, że zaufanie i przyjaźń z dzieckiem wymaga wiele czasu, a okres jej budowania jest bardzo krótki.

Więcej w książce: Przewodnik po ojcostwie - Józef Augustyn SJ

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Pierwsze jest zawsze zaufanie ojca
Komentarze (6)
R
R
13 sierpnia 2010, 16:39
Traz być pierwej samemu ojcem, by prawić o ojcowstwie.
M
Mattijjah
30 maja 2010, 16:57
Szkoda tylko, że jest wielu ojców, którzy są tak bardzo zapatrzeni w siebie, że nie dostrzegają takich sygnałów płynących od dzieci, albo idą po najmniejszej linii oporu i szukają "winnych" wszędzie poza sobą samym...
M
Maciejka
16 grudnia 2009, 14:41
Mario , może to trudne , ale czasami "nic na siłę', może syn potrzebuje jeszcze więcej czasu na Sakrament Bierzmowania, który jest wielka łaską ale tylko wtedy gdy sie jej pragnie, jak sie jej nie chce to nie zadziała, Pan Bóg nie może zadziałać jak sami tego nie chcemy. Widziałem juz wielu dorosłych którzy w późniejszym czasie przystępowali do tego Sakramentu w pełni świadomie. Czasami traktujemy Sakramenty jak etap zakończenia pewnego etapu życia czy tez wieku, a nic bardziej mylnego, nie przyjmuje sie prezentów które są nikomu do niczego nie potrzebne. Myślę że Twój syn sam lub poprzez Ciebie w Bogu zmieni sie i kiedyś zapragnie tego Bożego Daru
J
joan
16 grudnia 2009, 14:32
Mario, fakt, iż ktoś jest katechetą czy proboszczem nie ozncza, że może Ci pomóc- chociaż tak powinno być. Musisz pójść do poradni po fachową pomoc.
M
Maria
16 grudnia 2009, 14:27
Witam , zupełnie zgadzam się z tym artykułem. Sama jestem matką takiego zbuntowanego i aroganckiego nastolatka k(gimnazjum) Z ojcem nie ma kontaktu,nawet w szkole nie mam wsparcia , bo nauczyciele uważają mojego syna  za łobuza który nie pozwala im na prowadzenie lekcji i nie słucha ich poleceń(ostatnio nauczyciel w swojej bezradności potrząsnął nim i zwyzywał od debili itp na oczach kolegów) .Katecheta z którym próbowałam rozmawiać oświadczył iż pomimo żę mój syn zdaje dorze pytania do bierzmowania jeżeli nie poprawi swojego zachowanie nie widzi możliwości dopuszczenia go do sakramentu tym stwierdzeniem zakończył rozmowę z e mną i odszedł.Proboscz jest nerwowy i porzepany na którego nie można liczyć .Parafia duża (ponad 2000 mieszkańców) on sam jeden więc obowiązków wiele ,katechecie urodziło się dziecko więc też nie ma czasu dla dzieci i młodzieży ( jeden wielki bałagan). Aja sama z tym problemem i nie mam się do kogo zwrócić . A przecież tu chopdzi o moje dziecko , które Pan Bóg mi dał jestem bezradna i proszę o pomoc.
M
Maciej
23 listopada 2009, 22:05
Kiedys z  braku zaufania , a może z wiekszego poszanowania rzeczy niz dobra dorastającego Syna,oskarżyłem  go  o zgubienie pewnej "zabawki ", eskalacja moich oczekiwań w zakresie jej znalezienia byla tak ogromna ,że zacząłem straszyć :indywidualnymi poszukiwaniami w Jego pokoju ,wizytą w szkole, spotkaniami z rodzicami jego kolegów w domysle byłem zdolny do największych okropności......byle udowodnić swoja rację, że może zgubił , że może sprzedał , że może rozdał itd . itp......., "zabawka " znalazla sie na dzień przed "rozpoczeciem " moich poszukiwań ......W modlitwie Pan Bóg powiedział " Rczej stworzyłbym dla Ciebie na nowo tą "zabawke", niz abyś stracił do Niego zaufanie....." Bogu dziękuję za to światło