Święta Bożego Narodzenia oczami dzieci

A czy w te święta znów się urodzi pan Jezus, a Maria z Józefem znów pójdą do Betlejem? (fot. josephwashere / flickr.com)
Agnieszka Masłowska / DEON.pl

Najważniejszy w święta jest Święty Mikołaj i czyste serduszko, bez plamek, ale nie takie prawdziwe, bo prawdziwe jest takie inne, "pociapciane" w plamki. I to że jesteśmy razem, i pan Jezusek, no i prezenty - skandują dzieci z zerówki grupy "A" ze Szkoły Podstawowej nr 8 w Nowym Sączu.

Dorośli zabiegani, między pracą, domem, szkołą, sklepem. Pędzący wszędzie kurcgalopkiem, stojący w korkach, niecierpliwie mruczący to i owo pod nosem, przeliczający budżet domowy, wsypujący proszek do pralki, pracujący przy komputerze, zmęczeni ciężką pracą. STOP! Czy nie wydaje Wam się, że gdzieś pośród całej tej przedświątecznej bieganiny zgubiliśmy sens Bożego Narodzenia?

Posłuchajmy dzieci! Może uda nam się dzięki szczeremu dziecięcemu pojmowaniu świata, odnaleźć to, co umknęło nam, gdy tak bardzo staraliśmy się aby czas świąt uczynić wyjątkowym.

DEON.PL POLECA

Święta Bożego Narodzenia

- Święta Bożego Narodzenia nazywają się tak, bo urodził się Pan Jezus. Bóg co wszystko stwarza - przekrzykują się dzieci.
- A co On stworzył?
- Wszystko! - krzyczą chórem. - Bez Pana Jezusa nic by nie było i Świąt by nie było, i prezentów, i Mikołaja też by nie było.

- Pan Bóg stworzył miłość, serduszko i cały świat - wyliczają dziewczynki.
- I radość - dodaje przytomnie Dawid.
- I nietoperze, i ptaki, i zwierzęta, no i dom - mówi odpowiedzialnie Kuba.
- Dom? No coś ty - szybko zauważa Szymon. - Przecież dom robi się z pustaków!
- No i jeszcze Mikołaja - dodaje Kacper. Wszystkie dzieci się z nim zgadzają.
- A dzieciątko Jezus kiedyś było malutkie, a teraz rządzi caaałym światem - mówi z przekonaniem Maja.

Pani Monika pyta dzieci:
- A wy jak przygotowujecie się na przyjście Pana Jezusa?
- Sprzątamy! - mówi Kasia.
- Ja porządkuję swój pokój - mówi Marysia.
- Robimy ozdoby na choinkę - dodaje jakiś nieśmiały głosik
- Pięknie! - cieszy się pani Monika. - A w jaki sposób to robicie?
- Jesteśmy grzeczni - krzyczą dzieci!
- Ja sprzątam swoje serduszko - poważnie mówi Wiktoria.

A w jaki sposób sprząta się serduszko, pytam. Czy to znaczy, że można je wyprać w pralce?
- Nie!!! - chichoczą radośnie dzieci, przewracając się na dywanie.
- Sprzątać serduszko, to znaczy być dobrym i jeszcze robić dobre rzeczy dla innych. Zawsze trzeba być dobrym, nawet jak się będzie dorosłym i starym jak moja babcia - mówi zachrypniętym głosem Maja.
- Tak, tak - potakują dzieci.

Do rozmowy po raz kolejny włącza się pani Monika.
- Słuchajcie. A czy w te święta znów się urodzi pan Jezus, a Maria z Józefem znów pójdą do Betlejem?
- Nie! Przecież my to tylko wspominamy, jak urodziny, na pamiątkę - mówią dzieci.
Marysia dodaje, że Jezus rodzi się w naszym sercu jak robimy dobre rzeczy i jesteśmy grzeczni.
- I nie grymasimy - dodaje Kacper.

Czego nie może zabraknąć w Boże Narodzenie?

Zadaję kolejne ważne pytanie. Słyszę pewność w głosie i zdecydowane odpowiedzi:
- Choinki, opłatków do jedzenia! - odpowiadają chórem dzieci.
- Lubię jeść opłatki - mówi Szymon, a Grześ energicznie mu przytakuje.
- Ja też lubię jeść opłatki, ale nie płatki takie do mleka, tylko opłatki - mówi Dawid.
- Opłatkami się dzielimy - mówi Kacper. I P R E Z E N T Y!!! Krzyczą wszystkie na raz.
- I musi być pierwsza gwiazdka - mówi Justyna.
- Tak, tak - znów zgadzają się wszystkie dzieci. - Ona prowadziła Trzech Królów do Betlejem, i anioły - mówią. Chwilę potem recytują jak z nut:
- Trzej Królowie nazywali się: Kacper, Melchior i Baltazar. Nieśli szkatułkę i prezenty, i złoto, kadzidło i mirrę!
Powiedziała im o tym" Pani od religii", a nawet dwie Panie!
- A my znamy piosenkę, jak aniołki ubierały choinkę! - przypomniała dzieciom pani Monika.

[-piosenka.mp3-]

Pomagacie rodzicom?

- Pomagamy! Sprzątamy zabawki. Myjemy naczynia! Układamy misie - krzyczą dzieci.
- Ja nie lubię sprzątać - mówi jedno z dzieci.
- A ja opiekuję się siostrą - dodaje Marysia. Ktoś dodaje: - Bawię się z moim braciszkiem.
- Pomagam rodzicom i babci. Oblizujemy talerze. A ja uwielbiam zjadać posypkę. Gdy babcia posypuje placek i tylko się odwróci w drugą stronę, to już nie ma posypki! - opowiadają dzieci.
- A ja uwielbiam wylizywać surową masę, mniam, mniam - oblizując się, kończy wyliczankę Adaś.

Nie ma jak tradycja...

- Sianko musi być - mówi przejęty głosik.
- Wkłada się sianko pod obrus albo pod stół. Wiem, bo czytałam - chwali się jedna z dziewczynek.
- Sianko jest na stole, dlatego że Pan Jezus się urodził na nim, w stajence - precyzuje Anielka.
- A dlaczego w stajence? - pytam.
- No tego właśnie nie wiemy - mówi z rozbrajającą szczerością Wiktoria.
Z pomocą przychodzi jej Szymon:
- Bo wtedy nie było szpitali przecież! - Ale musiało ją boleć to rodzenie - dodają ze współczuciem dziewczynki. I po chwili dzieci - jakby się umówiły - zaczynają recytować:

"Nie w żłóbeczku, nie na sianie, w sercu mym zamieszkaj Panie!!!"

- I miejsce przy stole z pustym talerzem. Nawet jakby nikogo nie było, to i tak trzeba przygotować, bo jak ktoś stary przyjdzie, to trzeba go zaprosić - kończy ten wątek rozmowy Maja.

A potem...

- Przepraszamy się! Składamy sobie życzenia i siostrze, i kolegom, i Pani też! I kotu, i psom, i ptakom - dziecięca wyliczanka nie ma końca.
- Żeby mama była najładniejsza - mówi Szymon.
- I moja też - dodaje Kuba.
- Żebyśmy byli razem - stwierdza Marysia.
- I żeby mama była zawsze uśmiechnięta - cichutko dodaje Kinga.
- I żeby tata szybko wrócił z Krakowa - dodaje tęsknym głosem jeden z chłopców.

Nadchodzi czas prezentów

- Ja chcę narty - mówi Adaś.
- A ja, motokrosa. Takiego dla dzieci, to się zmieści w domu - kontynuuje wyliczankę ktoś inny.
Nagle pojawia się głos rozsądku. To Maja:
- Będzie tyle reklam, że jeszcze zobaczysz. Pewnie samochodziki-ciężarówy, które będziesz chciał mieć - dodaje Maja.
- I nowy plecak, ciufcię i korale.
- I laptop "Ekspert" - ekscytuje się Szymon.
- I lalkę z nosidełkiem - dodaje Wiktoria.
Ktoś chce pamiętniki, ktoś inny książki.
- No i życzymy, żeby Mikołaj był zdrowy - śmieją się dzieci i zapewniaj - My nie śpimy, bo czekamy na Mikołaja i Jezusa.

Skąd się biorą prezenty?

- Mikołaj przynosi!
- Nieprawda. Nie Mikołaj tylko aniołki, albo gwiazdka.
- A wcale że nie, bo Mikołaj.
- No tak, ale ktoś je musiał wcześniej zrobić, bo Pan Bóg komuś dał talent - przekonująco mówi Maja.
- U mnie są pod choinką. A u mnie na balkonie. A u mnie pod poduszką - wyliczają dzieci.
Wyłamuje się tylko Wiktoria.
- A ja znalazłam je u mojej mamy w szafie.
Jedno jest tylko niezmienne. W święta dzieci nie lubią długo czekać na prezenty!

Co powinno znaleźć się na stole wigilijnym...

- Barszcz z uszkami, zupa z grzybami, barszcz biały, zupa pomidorowa - bo taką zupę najbardziej lubi jeść Grześ.
- Kapusta i pierogi. Tylko bez grochu, bleee - mówi jedna z dziewczynek.
- Pierogi z kapustą. Kasza ze śliwkami - dzieci niezmordowanie wymieniają potrawy wigilijne.
- I jeszcze kompot ze śliwkami - przypomina Justynka.
- I pierogi ruskie - rzuca któreś z dzieci, i nagle jak lawina zaczynają jeden przez drugiego.
- Tak, tak!!! Pierogi ruskie, najlepsze na świecie.
- A ja wolę z kapustą - nieśmiało próbuje przebić się przez ten wrzask Wiktoria. Ale nikt jej nie słucha. Pierogi ruskie, choć przecież niewigilijne, stają się potrawą numer 1.

Dorośli lubią święta, bo…

- Bo jesteśmy razem, my nie idziemy do szkoły, a rodzice nie idą do pracy - mówi Marysia.
- Jesteśmy grzeczni i śpiewamy razem kolędy i nie grymasimy - zgodnie mówią wszyscy.
- A znacie jakieś kolędy? - pytam.
- Tak!!!. Najbardziej "Lulajże Jezuniu"
I zaśpiewały. A jak? Posłuchajcie.

[-koleda.mp3-]

W rolach głównych: Anielka, Justynka, Kasia, Kingusia, Maja, Marysia, Wiktoria, Adaś, Dawid, Grześ, Kacper, Kuba, Szymon oraz Pani Monika - wychowawczyni - ze Szkoły Podstawowej nr 8 im. Władysława Jagiełły w Nowym Sączu.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Święta Bożego Narodzenia oczami dzieci
Komentarze (1)
A
Agata
17 grudnia 2013, 22:29
Super, dzieci maja zawsze racje, to my dorosli jakos sie w tym wszystkim gubimy niestety.  Wesolych Swiat