To naprawdę jedyny cel wychowania dziecka

Jak wychowywać do wieczności w kulturze uwielbienia dla wiecznej młodości, zakochanej w tym co cielesne, odrzucającej to, co duchowe i skupionej na ulotnych i zawodnych emocjach? (fot. avlxyz / flickr.com)
s. M. Urszula Kłusek / slo

Z określeniem "skuteczne wychowanie" bezpośrednio wiąże się "wychowanie celowe". Dlaczego? Żeby wychowywać skutecznie, czyli aby wychowanie przyniosło odpowiednie efekty, muszę wiedzieć, dokąd chcę zaprowadzić wychowanka, czym ma  zaowocować wysiłek włożony w wychowanie.

Można wychowywać dziecko na przyszłego człowieka sukcesu, odpowiedzialnego ojca, kochającą żonę, doskonałego fachowca, polityka, działacza społecznego, patriotę…  Jednak żadna z powyższych odpowiedzi nie jest do końca właściwa. Gdyby bowiem wychowanie miało prowadzić tylko do takich celów, byłoby ograniczone i ciasne, nie odpowiadałoby na najgłębszą potrzebę i pragnienie człowieka.

Czego człowiek pragnie najbardziej? Jedni pragną miłości, inni − szczęścia, jeszcze inni − pieniędzy. Ale pragnienie człowieka jest większe. Człowiek pragnie życia, pragnie nieśmiertelności. I właśnie do osiągnięcia życia wiecznego powinno prowadzić wychowanie. Każdy inny cel okazuje się ciasny, przemijający, krótkotrwały, a więc ostatecznie zawodny.

Jak wychowywać do życia wiecznego, gdy świat zachłysnął się doczesnością, bogactwem, sukcesem i wolnością posuniętą aż do granic absurdu? Jak wychowywać do wieczności w kulturze uwielbienia dla wiecznej młodości, zakochanej w tym co cielesne, odrzucającej to, co duchowe i skupionej na ulotnych i zawodnych emocjach?

Wbrew pozorom, taki świat może być bardzo dobrą przestrzenią do wychowania ku wieczności. Każda z rzeczy, którą teraz karmi nas świat, związana  tylko z materią, budzi w ludziach głód nieprzemijającego. Problem w tym, że ludzie nie wiedzą, co z tym głodem zrobić. Dlatego potrzebni są tacy przewodnicy duchowi, tacy wychowawcy, którzy sami odkryli prawdę o życiu wiecznym. Karmią swoją duszę tym, co do niego zbliża; wiarą, modlitwą, ukochaniem Prawdy i Mądrości. Pragnieniem Życia zarażają innych, jak czynił to bł. Jan Paweł II. Ten, kto karmi się Życiem, będzie do Życia wychowywać.

Antoine Saint-Exupery pisał: "Jeśli chcesz, żeby ludzie zbudowali okręt, nie dawaj im desek i gwoździ, ale zaprowadź ich nad morze i wzbudź w nich tęsknotę za morzem". Jeśli chcesz aby człowiek pragnął życia, które się nie skończy, zaprowadź go do Tego, który jest Życiem i wzbudź w nim tęsknotę za Życiem.

s. M. Urszula Kłusek - pallotynka, wieloletnia katechetka. Autorka artykułów i książek dla dzieci, rodziców, katechetów i nauczycieli. Prowadzi spotkania dotyczące współczesnych zagrożeń w wychowaniu i rozwoju dzieci.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

To naprawdę jedyny cel wychowania dziecka
Komentarze (5)
1 grudnia 2014, 13:14
Niech mi siostra wybaczy, ale dla mojego męskiego (prostego) rozumowania, to zdecydowanie za mało. Ponieważ siostra jest katechetką, to tym bardziej temat jest mi bliski, bo miałem długie i ciężkie doświadczenia z katechetkami. Moim zdaniem głównym problemem nauczania religii wśród dzieci (również z własnej pamięci) jest ten etap, gdzie trzeba przejść z "bozi i paciorka" do prawdziwej, głębokiej relacji z Bogiem. Kiedy dziecko zaczyna już stawiać głębsze pytania, ma swoje problemy, przemyślenia, pierwsze zauroczenia, większe kłopoty niż zepsuta zabawka. Nikt wtedy (przynajmniej mi) nie pokazał PO CO oraz JAK przejść do tej relacji. Właściwie kończyło się tylko na mniej lub bardziej straszącej argumentacji odnośnie grzechu i tyle. Jeśli chcesz aby człowiek pragnął życia, które się nie skończy, zaprowadź go do Tego, który jest Życiem i wzbudź w nim tęsknotę za Życiem. Zgadzam się w pełni, ale wydaje mi się, że to już większość dzisiaj chrześcijan wie. Problem zaczyna się w tym jak to jest robione...
O
opty
12 kwietnia 2014, 04:21
Wychowujmy dzieci do miłości. Nam się udało, mamy troje wspaniałych synów i cudowną synowę!
A
Aldi
8 kwietnia 2014, 23:16
Można wychowywać dziecko na przyszłego człowieka sukcesu, odpowiedzialnego ojca, kochającą żonę, doskonałego fachowca, polityka, działacza społecznego, patriotę…  Jednak żadna z powyższych odpowiedzi nie jest do końca właściwa. ............................................................................................................... Nie wychowujemy dzieci dla ww. ideałów. To tak jakbyśmy sami chcieli swoje frustracje bycia kucharką, spawaczem, bezrobotnym przebyć na gwiazdorstwo pociech. Wychowujemy dzieci, by poznały świat, czepały radość z bycia z innymi, by dzieliły się tym, co potrafią najlepiej, by były ciekawe itd. Wśród moich znajomych dzieci wciąż chcą być strażakami lub policjantami (chłopcy), albo lekarzami (dziewczynki). Zastanawiać mogę się tylko - dlaczego nie chcą być księżmi lub zakonnicami?
W
Wojtek
8 kwietnia 2014, 11:54
Myślę, że życie na ziemi też jest częścią życia wiecznego, więc czy to zmieniłoby punkt wyjścia z wychowiania do czegoś do wychowania w życiu wiecznym. Czyż nie już teraz doświadczamy Królestwa Bożego?
I
Ivi
10 stycznia 2014, 09:58
Piękne... Dziękuję :)