Jak zachęcić wysoko wrażliwe dziecko do przygody? Oto kilka cennych, rodzicielskich wskazówek

Jak zachęcić wysoko wrażliwe dziecko do przygody? Oto kilka cennych, rodzicielskich wskazówek
Fot. depositphotos.com
dobrawnuczka.blog.deon.pl

"Ja nigdzie nie pojadę" – usłyszeliśmy jakiś rok temu, gdy po raz pierwszy pojawił się pomysł rodzinnej wyprawy do Rzymu. Nasza, sześcioletnia wówczas córka, Nadia, dziecko wysoko wrażliwe (WWD), powiedziała to tym tonem, po którym wiedzieliśmy, że rzeczywiście wołami jej ani do samochodu, ani do samolotu nie zaciągniemy. Zaczęło się więc mozolne urabianie tematu - pisze na swoim blogu Agata Rusek.

On chce w góry, ona nad morze, a ono… nigdzie

Wydaje się, że klasycznym wakacyjnym dylematem jest rozterka: góry czy morze. Bywa jednak tak, że ktoś w ogóle nie chce jeździć na wakacje. Bo najbezpieczniej czuje się w domu, bo to tu najlepiej odpoczywa, bo zakłócanie codziennej rutyny to dla niej/niego katastrofa na miarę tygodniowego blackoutu. I pal licho, jak to jest mąż i żona i możecie się dogadać, że otóż owszem, proszę bardzo, to ty sobie zostań na tydzień w domu, a ja pojadę na rekolekcje ignacjańskie. Ale jeśli rzecz dotyczy małoletniego? Jak tu przekonać introwertycznego kilkulatka, że poza domem jest świat wart zobaczenia? Czym zachęcić do wyściubienia nosa z książek? Jakimi argumentami ugasić lęki przed zmianą rutyny i niecodziennymi sytuacjami? Czy w ogóle my, rodzice, powinniśmy próbować to robić?

Jechać czy nie jechać – oto jest pytanie!

Nasza rodzinna pielgrzymka do Rzymu była sporym logistyczno-organizacyjnym przedsięwzięciem, do którego przygotowywaliśmy się, a przede wszystkim naszą córkę, przez kilka miesięcy. Nie trzeba mieć dziecka wysoko wrażliwego, by doskonale i z autopsji wiedzieć, że z dziećmi nigdy nie możesz być niczego pewny, ale muszę przyznać, że przy WWD stopień niepewności wydaje się jednak ponadprzeciętny.

DEON.PL POLECA

Kiedy pojawił się pomysł wyprawy do Włoch, przez pierwszy miesiąc nasza córa dzień w dzień mówiła, że nigdzie nie jedzie. Mówiliśmy jej, że jeśli tak zdecyduje, to oczywiście nie ma problemu, zostanie z Babcią, ale jednocześnie cały czas zapewnialiśmy ją, że bardzo chcemy jej obecności i że zrobimy wszystko, by czuła się w tej podróży dobrze. Po miesiącu stwierdziła, że nie chce ani jechać, ani zostać z Babcią (klasyk). Wysłuchiwaliśmy jej deklaracji i nie komentowaliśmy, a jednocześnie stale zapraszaliśmy do planowania podróży. Jeszcze dzień przed wyjazdem, mówiła, że nie chce jechać. Ale już bez złości i płaczu, trochę z przyzwyczajenia. Kiedy gasiłam światło przy jej łóżku, wyszeptała: "Wiesz, mamuś, że się boję tego wyjazdu, wiesz… Ale bardziej niż się boję, to chcę go przeżyć z Wami".

Sposób na podróżowanie

Często powtarzam, że wysoka wrażliwość mojego dziecka to dla mnie jedno z największych wyzwań rodzicielskich. Nadia nie lubi zmian, hałasów, pośpiechu, nowości, tłumów, a wszystko, co ją otacza i czego doświadcza odbiera BARDZIEJ (głębiej, intensywniej, dłużej niż jej bracia). Właściwie nie ma dla niej znaczenia, czy chodzi o wyjazd do Włoch, Chin czy Pcimia Górnego. Każde wyjście w nieznane budzi w niej bunt, opór i złość.

Co więc pomaga nam w zachęcaniu jej do podjęcia ryzyka podróży? Ano wachlarz możliwości jest całkiem szeroki, choć, zaznaczmy, wymagający od rodzica pokory, cierpliwości i wytrwałości. Generalnie bez codziennego westchnienia do św. Filipiny Duchesne nie ma co zaczynać.

Przede wszystkim z Nadią rozmawiamy – o tym, dlaczego chcemy wyjechać, gdzie, co zobaczymy i co nam się wydaje, że możemy przeżyć, co nas cieszy, co wzbudza lęk. Tematów do rozmów nigdy nam nie brakuje. Świetnie sprawdza się wspólne planowanie (trasy, szlaków, kolejności zabytków) i zaangażowanie w jakieś konkretne zadanie (np. przeczytanie rozdziału z przewodnika i wskazanie, co powinniśmy zobaczyć albo – gdy była młodsza – zaprojektowanie gdzie i w jaki sposób umieścić numery telefonów rodziców, by czuła się bezpiecznie w razie zagubienia w tłumie). Można przeglądać zdjęcia z innych wspólnych wycieczek, by odwoływać się do dobrych wspomnień czy po prostu przeczytać dobre książki poświęcone danym regionom. Faktyczne zadbanie o minimalizację wszelkich możliwych dyskomfortów to także niegłupi pomysł (spakowanie słuchawek do uszu, misia-podróżnika, ulubionego swetra, lampki nocnej itd. itp.). Dzieci ostatecznie zawsze pójdą za rodzicami, to wiadome. Tym, dla których przygoda nie jest żywiołem, można jednak maksymalnie udogodnić owo wychodzenie z siebie.

Podróże kształcą – zwłaszcza charakter

Nasze rodzinne doświadczenia pokazują, że wysiłek zachęcania wysoko wrażliwego dziecka do przekraczania własnych granic przynosi wspaniałe owoce. Choć podczas naszej wyprawy nie brakowało trudnych chwil i niespodziewanych wyzwań, to dzieciaki poradziły sobie z nimi fenomenalnie. Przeżyły też wiele momentów, do których my, rodzice, nie mieliśmy dostępu, a które widzimy, jak bardzo wzbogaciły relacje w rodzeństwie (np. zabawa z małymi Włochami na placu zabaw sprawiła, że musieli połączyć swoje siły lingwistyczne, żeby się dogadać). To wszystko nie tylko poszerzyło im kolekcję wspomnień i wrażeń, lecz przede wszystkim wzmocniło ich poczucie własnej wartości. Na pytanie, czy jechać na wyprawę z dziećmi, nasza odpowiedź brzmi więc: tak, warto zaryzykować, warto wyjść z domu, zawsze warto przeżyć coś razem. Byleby to robić z głową i z szacunkiem do siebie nawzajem. Nie tylko, jeśli macie WWD na pokładzie.

Apetyt rośnie…

Siedzieliśmy na placu św. Piotra. Było wcześnie rano, z nieba już lał się żar, a audiencja generalna miała się zacząć dopiero za 2h. Nadia, zajadając kanapkę i przyglądając się roztańczonej grupie rdzennych Amerykanów, ni stąd ni zowąd skonstatowała pogodnym tonem: "A wiesz, mamuś, mnie się tak marzy, że naszą następną pielgrzymkę to zorganizujemy sobie do Hiszpanii". Ucieszyłam się ogromnie, choć nie mam ani krztyny wątpliwości, że – jeżeli rzeczywiście taka wyprawa dojdzie do skutku – pierwszą reakcją naszej córki będzie: "Ja nigdzie nie pojadę!".

Tekst ukazał się na blogu Agaty Rusek "Dobra wnuczka".

Żona, mama, córka, z zawodu animatorka społeczności lokalnych, z zamiłowania doktorka nauk społecznych, w wolnych chwilach pisze bloga "Dobra Wnuczka" i prowadzi konto na Instagramie. Razem z mężem od lat zaangażowana w Ruch Spotkań Małżeńskich i wrocławską Wspólnotę Jednego Ducha. 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Leigh Merryday Porch

Wyjątkowy poradnik dla rodzica, który chce zrozumieć swoje dziecko w spektrum autyzmu

Książka Leigh Merryday Porch to opowieść o szoku i niepewności związanych ze zdiagnozowaniem u jej syna autyzmu, jak również o akceptacji i odkrywaniu,...

Skomentuj artykuł

Jak zachęcić wysoko wrażliwe dziecko do przygody? Oto kilka cennych, rodzicielskich wskazówek
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.