Niech stanie się chleb?

Niech stanie się chleb?
I warto przypomnieć, że w widzialnym znaku FAO, pod kłosem zboża widnieje napis: Fiat Panis – Niech stanie się chleb... (fot. cloois / flickr.com)
Logo źródła: Posłaniec Wojciech Ostrowski / slo

Ostatnie lata przyniosły dramatyczne wydarzenia i nowe tendencje w sferze wyżywienia oraz rolnictwa na świecie. Gwałtownie wzrastały ceny żywności, tragicznie rozszerzała się liczba głodnych do miliarda, głównie w Trzecim Świecie. Wiele wskazuje na to, że procesy te będą się nadal utrwalać, przyczyniając się do zmiany wizji miejsca rolnictwa.

Nie pada jednak pytanie o to, czy Ziemia jest w stanie wyżywić wszystkich ludzi, ale o wadliwe mechanizmy dystrybucji, handlu, o sposoby przeciwdziałania i finansowania.

Globalny niedobór

DEON.PL POLECA

Nowe i dramatyczne zadania spoczywają na organizacjach międzynarodowych, w pierwszym miejscu na Organizacji ds. Wyżywienia i Rolnictwa ONZ (Food and Agriculture Organization, FAO), z siedzibą w Rzymie, ale też innych, jak World Food Programme, największej organizacji pomocowej. Pogłębiający się zwrot w zakresie cen rolniczych, a w konsekwencji liczby głodnych, ma swoje wielorakie przyczyny.

Po pierwsze – trwały wzrost ludności w państwach najbiedniejszych. Przewiduje się, że do 2050 r. liczba ludności na świecie wzrośnie z 6,7 mld do ponad 9 mld. Ten wzrost nastąpi w grupie pięćdziesięciu najmniej rozwiniętych krajów. Dalej – spadek tempa wzrostu produkcji rolnej. W poprzednich dekadach produkcja rolna rosła średnio o 2,3%. W okresie 2010-2030 średni wzrost spadnie do poziomu 1,5%, a w latach 2030-2050 do 0,9%. Kolejno – bioenergia: boom ropy naftowej stworzył nowy rynek na produkty rolne, konkurencyjny w stosunku do potrzeb żywnościowych i paszowych. Nie zapominajmy o niedoborze wody: 1,2 mld ludzi żyje na terenach z bezwzględnym niedoborem wody. Do 2025 roku liczba ta wzrośnie do ponad 3 mld, może to być w wielu krajach główną przeszkodą w modernizacji rolnictwa. Nadmieńmy zmiany klimatyczne: globalne ocieplenie klimatu jest faktem. Panuje zgodność co do negatywnych jego skutków dla upraw.

Nowym elementem skomplikowanego procesu zmian światowych, najważniejszym z gospodarczego, społecznego i politycznego punktu widzenia, jest odwrócenie długofalowego trendu cen produktów rolnych. Globalny niedobór żywności i jej wysokie ceny zaczynają tworzyć nową, niespotykaną od dziesięcioleci rzeczywistość stanowiącą wyzwanie zarówno dla państw i społeczeństw, zwłaszcza z dominującym sektorem rolnym, jak i organizacji międzynarodowych zajmujących się rozwojem rolnictwa, produkcją żywności i zwalczaniem głodu.

W roku 2008 uwypukliła się dla FAO istotność tego dramatycznego i strukturalnego zjawiska, a choć podejmowano w FAO oraz innych pokrewnych instytucjach rzymskich wielorakie działania, jak zwołana w czerwcu ubr. Konferencja ds. Bezpieczeństwa Żywnościowego, pozostaje to głównie zadaniem na przyszłość. O ile między latami 1990-2004 w państwach rozwijających się zmniejszył się odsetek niedożywionej ludności z 20% do 17%, to ich ilość pozostawała na niezmiennym poziomie 830 mln, by ponownie wzrosnąć do ok. 970 mln w końcu 2008 r., przy dalszym różnicowaniu się sytuacji na poziomie regionalnym.

Dramat Afryki

Największym problemem pozostaje sytuacja w Afryce. W 2006 roku FAO oceniało, że krytyczna sytuacja żywnościowa, wymagająca znaczącej pomocy zewnętrznej, występowała w 39 krajach, 25 z nich to państwa Afryki.

W latach 2007-2008 ta sytuacja uległa zaostrzeniu, także w wyniku narastania wielu konfliktów wewnętrznych w tych krajach. Przyczyny głodu mają tam charakter strukturalny: nierówności społeczne; brak dostępu do zasobów, pracy, dochodów, rynków; brak właściwych polityk, strategii i programów; obciążenie długami. To powoduje słaby rozwój rolnictwa i niski wzrost gospodarki. Kataklizmy naturalne i wywołane ludzką ingerencją hamują postęp w redukowaniu głodu i biedy. Przejmujące i humanistycznie głęboko prawdziwe obrazy bytowania, głównie w Afryce, przybliżał nam zmarły niedawno wielki eseista Ryszard Kapuściński. Obraz afrykańskiego rolnika przywoływany przez niego staje się często synonimem bezradności i cichego buntu.

Tradycyjny sposób upraw staje się zamierający i anachroniczny, żywność coraz bardziej kupuje się na lokalnym, wioskowym czy krajowym rynku, na którym rządzą niejasne prawa. Wystarczy byle wahnięcie koniunktury czy urodzaju, by możność wyżywienia rodziny drastycznie się ograniczyła. Wówczas wpada się – całymi narodami – w pułapkę uzależnienia od pomocy i coraz trudniej powrócić do samodzielnego sposobu upraw. Na to, w skali globalnej, nakłada się – potęgowany przez wzorce konsumpcji i mediów – styl życia bogatszej światowej Północy, gdzie jada się kalorycznie, regularnie, z dietą wysokobiałkową, z dużą ilością mięsa. To także bezpowrotnie może rujnować tradycyjne afrykańskie czy azjatyckie rolnictwo, gdzie dominował bliższy naturze sposób żywienia i hodowli oraz upraw, oparty o maniok, kasawę, sorgo.

Oczami chrześcijan

Polska jako członek-założyciel FAO, kraj europejski i członek UE, jest postrzegana pozytywnie. Nie ciągnie się za nią przeszłość kolonialna. W niedawnej rozmowie, którą jako nowy polski delegat do FAO miałem z dr. Jacquesem Dioufem, Dyrektorem Generalnym, Senegalczykiem po studiach we Francji, usłyszałem wiele wyrazów szacunku dla naszego kraju, uznania dla naszej udanej transformacji ustrojowej i silnego, zdrowego rolnictwa. Liczymy się coraz bardziej jako aktywny partner współpracy rozwojowej. Polska pomoc dla głodujących jest dostrzegalna, jak PAH czy Caritas Polska. Należy mocniej działać w tym kierunku, bo to nie tylko nasze zobowiązania międzynarodowe, ale też często interes i moralna powinność.

Jak ważny jest wymiar humanistyczny i moralny wysiłków międzynarodowych na rzecz rolnictwa oraz walki z głodem uprzytomniłem sobie po raz kolejny, uczestnicząc w końcu lutego br. w zamkniętej audiencji Benedykta XVI z delegatami do FAO i WFP. Ojciec Święty uwypuklił wymiar etyczny działań społeczności światowej i organizacji, wspierających zmiany w sektorze rolniczym oraz organizujących pomoc światową na rzecz głodnych. Przywołał słowa Jana Pawła II wygłoszone wobec FAO i ONZ, zaznaczył ciągłość troski Stolicy Apostolskiej i Kościoła w tej dziedzinie. Uzmysłowiłem sobie wówczas, jak zaiste głębokie jest to zainteresowanie i moralne wsparcie. To chrześcijaństwo bowiem uczyniło z symboliki wyżywienia oraz pokarmu – chleba i wina, oliwy, wody, manny, soczewicy – głębokie i mistyczne znaki duchowe, przenoszone przez wieki. W “Modlitwie Pańskiej” wciąż brzmią słowa: Chleba naszego powszedniego... I warto przypomnieć, że w widzialnym znaku FAO, pod kłosem zboża widnieje napis: Fiat Panis – Niech stanie się chleb...

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Niech stanie się chleb?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.