Niekoniecznie Bóg przyjdzie tylko przez rozum. A jeśli przyjdzie przez uczucia?

(Fot. pl.depositphotos.com)
Youtube/ Piotr Kropisz Blog Multimedialny/dm

Poznanie siebie i swoich uczuć może wydawać się bardzo świecką rzeczą i może wydawać się, że nie ma to wprost związku z Panem Bogiem. Jednak wiedza o mnie samym bardzo pomaga nam w tym, żebyśmy mogli podejmować dobre decyzje i dać się prowadzić Panu Bogu. Piotr Kropisz SJ podpowiada, jaką rolę pełnią uczucia w podejmowaniu decyzji.

Czy kochasz siebie i swoją historię?

Jestem świadomy, że w czymś jestem naprawdę świetny. Są takie sprawy, gdzie mogę budować i innym dawać, bo mam z czego. A są takie sprawy, w których muszę uważać, w których pewnie łatwo będzie mi się poplątać albo których w ogóle nie chcę widzieć.

W tym poznawaniu siebie jest jedna najważniejsza rzecz, żeby być zdesperowanym w poznaniu prawdy o sobie. Chodzi o to, że chcę usłyszeć coś, co mogłoby mnie dotknąć, czy zaboleć, bo chcę poznać prawdę o sobie. Chcę się zmierzyć z tym, bo ostateczne będę musiał posłuchać Pana Boga, który zna mnie lepiej niż jakikolwiek człowiek. I Bóg mnie nie zrani i będzie do mnie mówił z miłością, ale to będzie mówienie Jego prawdy do mnie. To nie będzie wytykanie mi błędów.

Nie bój się prawdy o sobie

I część „znania siebie” to też patrzenia na uczucia. Bo niekoniecznie Pan Bóg przyjdzie tylko przez rozum - choć też - ale to jest pierwszy pomysł, że On podpowie mi jakieś słowo, że coś rozważę w Piśmie Świętym, że to będzie zwerbalizowane.

Bóg często przychodzi przez uczucia, które bardzo szybko chcemy ocenić. No i problem mamy z uczuciami, który są przykre, bo „tak głupio, że ten chrześcijanin czuje tak wielką złość czy zazdrość”. Takie uczucia się w nas pojawiają i chciejmy je zauważyć. Są to ważne komunikaty odnośnie siebie, że właśnie reagujemy na coś w ten sposób. Coś mnie irytuje, a kogoś innego nie i dlaczego? Kogoś innego coś tak nie cieszy, a mnie to tak pochłania, dlaczego? Jaki jestem, co sprawia, że reaguję na zewnętrzne bodźce w ten sposób?

Pobożni i wrażliwi duchowo

Chcę podpowiedzieć jedną rzecz dla osób pobożnych i wrażliwych duchowo, które nie pozwalają sobie na niektóre uczucia. Często pojawia się taka nakładka myślowa: Nie wolno mi nienawidzić, nie wolno mi się złościć, nie wolno mi zazdrościć. Pierwsza reakcje jest ode mnie niezależna i jest moralnie neutralna. Natomiast to, co zrobię już zależy ode mnie. Zależy od mnie również, czy będę się kręcił wokół konkretnej myśli. Pierwsza rzecz, która do mnie przychodzi nie jest grzechem, ale komunikatem, co jest we mnie. Albo to stłumię i spróbuję zamieść pod dywan, albo zobaczę, że to jest jakiś komunikat o mnie. Nie da rady takich uczuć ominąć szerokim łukiem i później myśleć, że nie słyszy się Pana Boga.  

Najpierw muszę spojrzeć, czy jestem uporządkowany na poziomie podstawowym - czy próbuję z całych sił nie zatrzymać się na poziomie grzechu. Chcę znać samego siebie. To jest takie oczyszczanie terenu. Czasami będą pojawiały się we mnie przykre emocje i uczucia. Przyjmuję, że tak będzie. Tylko to, co będzie mnie wyróżniało jako chrześcijanina, to że będę wiedział, co z tym zrobić.

Uczucia pozytywne i negatywne być może będą pojawiały się w nas przez całe życie. Kogoś będę lubił, a kogoś nie lubił, tyle że każdego będę chciał kochać, bez względu na to, co spontanicznie pojawi się w moim sercu. I ostatecznie będę chciał kochać tak, jak Pan Bóg mnie kocha. I to jest częścią tych najważniejszych wyborów, bo Bóg z miłości chce zaproponować mi coś najlepszego. Jeśli pójdziemy za tym, to sami będziemy proponować sobie coś najlepszego.

Przyjęcie siebie i swojej historii

Żeby przyjąć miłość Pana Boga, muszę przyjąć to, że naprawdę kocham samego siebie - swoją historię i swoje życie. Czasami pogmatwane i pełne ran i blizn, jakie w sobie noszę. Jednak chcę wiedzieć, co noszę w sobie i takim nieidealnym stanąć przed Panem Bogiem. On naprawdę bardzo dużo może ze mną zrobić - z takim nieidealnym i takim nieperfekcyjnym. Taki nieidealny mogę przyjąć łaskę Pana Boga i On będzie działał.

Jaki jestem?

Spróbuję, czy to szukając komunikatów od innych osób, czy samemu zatrzymując się nad tym, co jest prawdą o sobie, popatrzeć, co jest taką mocną i słabą stroną we mnie. Jaki jestem, jaka jest prawda o mnie, bo Pan Bóg będzie budował właśnie na tym fundamencie.

Zobacz, co jeszcze o podejmowaniu decyzji mówi jezuita: 

Youtube/ Piotr Kropisz Blog Multimedialny/dm

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Niekoniecznie Bóg przyjdzie tylko przez rozum. A jeśli przyjdzie przez uczucia?
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.