Jak przygotować się do macierzyństwa?

Przygotowanie kobiety do macierzyństwa przebiega na wielu płaszczyznach i jest procesem wieloetapowym. (fot. NotoriousJEN/ flickr.com)
Ewa Pohorecka

Podstawową umiejętnością, której kobieta powinna się nauczyć w przygotowaniu do macierzyństwa, jest umiejętność dawania i brania. I dawania, i brania. Wydaje się to oczywiste, ale jednak nie jest.

W rozmowach z rodzicami, którzy niezbyt dobrze radzą sobie z wychowaniem własnych dzieci, często słyszy się uwagę: „Szkoda, że nie ma szkoły, która przygotowałaby do bycia dobrymi rodzicami”. Przychodzi wówczas na myśl zdanie, które bardzo trafnie ujmuje istotę problemu: „Przygotowanie do rodzicielstwa zaczyna się co najmniej dwadzieścia lat przed urodzeniem swojego dziecka”. Taką szkołą jest bowiem bez wątpienia dom rodzinny. Pozostaje tylko pytanie, czy zawsze jest to dobra szkoła? Dziecko uczy się głównie przez naśladownictwo. Obserwując przez dłuższy okres w swoim otoczeniu osoby dorosłe, przyjmuje to, co robią, jako wzorzec i matrycę postępowania. Jest to jeden z najgłębszych zapisów i „skryptów życiowych”. Dziecko rejestruje komunikaty emocjonalne osób dorosłych i w odpowiednim wieku, kilkanaście lat później, przekłada je na własne myślenie i reagowanie w różnych sytuacjach.

Droga do macierzyństwa

DEON.PL POLECA

Przygotowanie kobiety do macierzyństwa przebiega na wielu płaszczyznach i jest procesem wieloetapowym. Trudno przywołać wszystkie czynniki, które odgrywają w nim rolę. Faktem jest jednak, że bardzo wiele zależy od historii życia danej kobiety. Jeżeli ma ona doświadczenie dobrego, pozytywnego rodzicielstwa we własnej rodzinie, łatwiej jej rozwinąć zalążek instynktu macierzyńskiego oraz nauczyć się akceptacji i radości z macierzyństwa. Pojawienie się dziecka powoduje rewolucyjne zmiany, do których nie da się ani dość dobrze przygotować, ani ich przewidzieć, dlatego nieraz młodej mamie trudno przyjąć pozytywną postawę wobec tego faktu.

Kobieta „nasączona” dobrymi uczuciami, akceptacją swojej osoby przez rodziców łatwiej przyjmie to, że stanie się matką. Jeśli jednak relacja rodzicielska „poraniła” kobietę, była zła, toksyczna, to fakt przyszłego lub już realnego macierzyństwa może wywołać u niej wiele emocjonalnych trudności i brak akceptacji.

Przeżywanie macierzyństwa to bardzo złożony proces, w którym nie sposób pominąć znaczenia pozycji kobiety wobec męża i jakości ich wspólnej relacji – w relacji macierzyńskiej postawa ojca dziecka odgrywa ogromną rolę. Nie bez znaczenia jest też rola kobiety w rodzinie oraz jej pozycja w życiu zawodowym. Nie należy także zapominać o wpływie ideologii, które nie są przyjazne macierzyństwu, a z którymi kobieta się utożsamia.

Kobieta nie rodzi się matką, ale się nią staje. Poprzez szereg przemian fizycznych, psychicznych i hormonalnych w ciągu wielu lat przygotowuje się do możliwego macierzyństwa. Zależność między dojrzewaniem psychicznym a środowiskiem kobiety, sposobem odżywiania, a także rozwojem somatycznym, została stwierdzona już bardzo dawno. Na przebieg rozwoju psychoseksualnego dziewczynki mają wpływ również bodźce psychiczne (na przykład zmasowanie bodźców seksualnych może przyspieszyć jej dojrzewanie). Wbudowany wewnątrz ciała kobiety układ rozrodczy informuje zaś, że wymaga on specjalnej ochrony.

Macierzyństwo ma szansę być drogą samorealizacji kobiety, jeżeli wiąże się z dojrzałym poziomem życia seksualnego. Seksualność człowieka może się realizować na czterech poziomach: fizjologicznym, archaicznym, prymitywnym i dojrzałym. Funkcjonowanie na poziomie dojrzałym zakłada świadomość własnej płodności. Przyjmuje ona, że każda zdrowa kobieta w wieku prokreacyjnym może zostać matką, zaś każdy zdrowy mężczyzna – ojcem. świadomość szczegółowa dotyczy relacji „tu i teraz” –kobieta i mężczyzna są wspólnie płodni w określonym czasie i momencie. Innym wyróżnieniem dojrzałej seksualności jest nastawienie na trwałość związku, zaakceptowanie wspólnoty losu i płodności. Taką relację spaja przede wszystkim więź psychiczna. Przygotowanie do stawania się matką wymaga więc podejmowania trudu dojrzałego, zintegrowanego życia seksualnego, w które wpisuje się rodzicielstwo.

Samo osiągnięcie dojrzałości seksualnej nie wystarczy jednak, by być dobrym rodzicem. Relacja małżeńska, niewątpliwie najlepsza płaszczyzna rodzicielska, jest związkiem osobowym, a nie wyłącznie interseksualnym. ślub rodziców nie stwarza przecież miłości i nie gwarantuje szczęścia tam, gdzie miłości nie ma; jednak tam, gdzie ona jest, czyni ją dojrzałą i odpowiedzialną jako ostateczną decyzję i zobowiązanie. Deprecjonowana we współczesnym świecie czystość przedmałżeńska ma wielkie znaczenie w przeżywaniu ślubu nie jako uroczystości czy formalności, ale jako rozpoczęcia pełnego współżycia seksualnego. Z tym wiąże się też: zespolenie małżonków, zwiększenie ich zaufania do siebie, poczucie szacunku, ułatwienie zachowania wierności i trwałości związku. Poczucie bezpieczeństwa i przynależności stanowi najlepszą płaszczyznę do rozwinięcia instynktu macierzyńskiego oraz podjęcia drogi do usprawnienia potrzebnych macierzyństwu umiejętności.

Postawa dobrej matki

Zastanawiając się nad postawą dobrej matki, musimy dotrzeć do podstawy macierzyństwa, czyli akceptacji. Kobieta musi najpierw zaakceptować siebie, mieć do siebie pozytywne nastawienie, być człowiekiem jednoznacznym, otwartym w kontaktach z innymi – być dla siebie dobrą i wyrozumiałą. Umiejętność patrzenia na siebie z dystansem to poznanie swoich możliwości oraz słabych stron. Niezwykle pomocną cechą jest elastyczność i poczucie humoru. Dać dziecku szansę, aby było spełnionym człowiekiem – tzn. by poradziło sobie ze słabościami, niedoskonałościami i rozwijało swój potencjał we właściwym, niepowtarzalnym kierunku – to nauczyć go i pokazać mu, jak najbliższe dorosłe osoby, ważne w jego życiu, sobie z tym radzą.

Podstawową umiejętnością, której kobieta powinna się nauczyć w przygotowaniu do macierzyństwa, jest umiejętność dawania i brania. I dawania, i brania. Wydaje się to oczywiste, ale jednak nie jest. Dawanie, ofiarowywanie siebie, swojego czasu, uczuć, środków materialnych i swojej akceptacji jest na ogół przyjmowane jako umiejętność zrozumiała i przyjmowana z oczywistą akceptacją. Natomiast uświadomienie sobie, że rodzic tyle samo bierze, ile daje, że dziecko otwiera przed rodzicami nieznane dotąd perspektywy i aspekty życia, jest już nieco trudniejsze. Tymczasem to w relacji z dzieckiem dorośli uczą się być człowiekiem dojrzałym. Realizuje się w ich psychice taki obszar, którego w żaden inny sposób nie można otworzyć. Przyjęcie tego daru oraz umiejętność docenienia go i uszanowania jest niewątpliwie sztuką.

Życie w zgodzie ze sobą oraz swoim rodzicielskim powołaniem to również umiejętność określenia własnej hierarchii wartości: tego, co ważne, i tego, co najważniejsze. Wynika stąd też świadomość tzw. granic psychicznych. Składają się na nie zarówno asertywność (potrzebna matce, na przykład w okresie ciąży, kiedy umiejętność zadbania o siebie, swoje potrzeby, „zdrowy” egoizm mogą być warunkiem urodzenia zdrowego dziecka), jak i uświadamianie sobie, co dobre, co złe, co warto, a czego nie warto robić, co lubię, a za czym nie przepadam.

Granice w życiu psychicznym rozpoznaje się na czterech poziomach. Pierwszy z nich stanowią granice fizyczne, które pozwalają na bliskość z drugą osobą, na respektowanie intymności i sfery osobistej. Granice emocjonalne pozwalają natomiast uświadomić sobie własny stosunek emocjonalny do ludzi, spraw i sytuacji. Pomagają być człowiekiem uważnym oraz odpowiedzialnym za swoje zachowanie. Dzięki granicom intelektualnym z kolei potrafimy oddzielać to, co chcemy, od tego, czego nie chcemy. Umożliwiają nam one zdrową ocenę sytuacji zgodnie z naszą wiedzą, postawą oraz rozeznaniem. Ostatni typ granic to granice duchowe. Fakt, że je posiadamy, umożliwia nam stawanie wobec siebie samego w prawdzie. Jesteśmy na świecie „przechodniami”, nasz cel znajduje się gdzie indziej. W związku z tym, że żaden człowiek nie jest doskonały, nie może też dać drugiemu pełnego szczęścia i spełnienia. Jeżeli o tym pamiętamy, mamy szansę nie tylko na prawidłową relację z Bogiem, ale też z drugim człowiekiem. Potrafimy się zdobyć na pokorę i dystans w relacji z dzieckiem.

W momencie poczęcia dziecko jest już człowiekiem, synem lub córką swoich rodziców. Na początku stanowi z matką jedność – ona jest dla niego całym światem. Minie wiele czasu (dziewięć miesięcy życia wewnątrzłonowego i około roku po urodzeniu), aż w świadomości dziecka rozpocznie się proces tworzenia tożsamości – oddzielania ja od nie ja: ja i mama, ja i świat. Ten okres około dwudziestu miesięcy najściślejszej więzi dziecka i matki to jego mikro- i makroświat, to etap najintensywniejszego rozwoju oraz najbardziej dynamicznych zmian nie tylko dla dziecka, ale i dla kobiety.

Matka, przez tę tak bardzo ścisłą relację z dzieckiem, powoduje „zadrukowanie”, „zapisanie” wzorca reakcji emocjonalnych dziecka. W okresie prenatalnym przez wymianę biochemiczną przekazuje dziecku przyjemne emocje, które pobudzają go, stymulują – wtedy gdy sama jest w dobrym nastroju i szczęśliwa, a także emocje nieprzyjemne – gdy jest smutna, zdenerwowana czy zrozpaczona. Sposób radzenia sobie z trudnymi sytuacjami i uczuciami zostaje dziecku przekazany od najwcześniejszego momentu jego życia. Najpierw odbywa się to na drodze pozawerbalnej. Nauczenie się przez kobietę dojrzałego radzenia sobie z emocjami będzie służyło nie tylko jej relacji macierzyńskiej, ale także każdej relacji interpersonalnej.

Najlepszą inwestycją kobiety w przyszłe macierzyństwo jest budowanie poczucia własnej wartości. Kobieta jako osoba świadoma swojego partnerstwa z mężczyzną, własnej pozycji i ważności, swojego wkładu w rodzinę, pracę zawodową i środowisko potrafi i może dać dziecku poczucie, że potrzeby i prawa każdej osoby w rodzinie są tak samo ważne; innymi słowy, uczy je, że światem rządzą określone prawa i dla dobra własnego oraz innych należy je poznać i do nich się stosować. Rodzice wychowują dziecko w oparciu o wybrany i uznany przez siebie system wartości. Przekazując go dzieciom, sprawiają, że po latach u dzieci dochodzi do zintegrowania wartości w wewnętrzny system poglądów i postaw, co z kolei umożliwia przekaz pokoleniowy i podtrzymanie ważnych dla społeczeństwa wartości. Kobieta mająca wysoki poziom poczucia własnej wartości, ma też na ogół silne poczucie sprawstwa – przekonania, że od niej samej zależy bardzo wiele, dlatego łatwiej osiąga poczucie szczęścia i spełnienia. Taka postawa to dla dziecka najlepsza szkoła pozytywnego nastawienia wobec życia.

Potrzeby małego dziecka wymagają od rodziców, w pierwszym okresie głównie od matki, umiejętności troszczenia się, życzliwości, ofiarności, a także czasami wyrzeczenia się swoich dotychczasowych priorytetów życiowych.

W późniejszym okresie potrzeby matki i dziecka można dopasować, ale na początku macierzyństwa łatwiej poradzi sobie z nową, niełatwą sytuacją ta kobieta, która miała okazję „przetrenować” sztukę odraczania i umiejętność podejmowania wyrzeczeń. Potrzeba tej szczególnej sztuki towarzyszyć będzie wielokrotnie w historii macierzyństwa i przybierze szczególny wymiar w okresie wychodzenia z „gniazda” dorosłych już dzieci.

Wyrzeczenie się tak silnej u rodziców potrzeby kontroli, „wszystkowiedzenia” o dziecku, pozwolenie na zmianę jakości więzi z młodym dorosłym umożliwi dziecku dobry start w życiu. Uczenie się od dzieciństwa odraczania przyjemności i nagrody, odsuwania realizacji swoich potrzeb jest dobrą wprawką do dorosłego życia i jest potrzebne w przygotowaniu do małżeństwa i rodzicielstwa zarówno dziewczynki, jak i chłopca.

Większość umiejętności, które potrzebne są dziewczynie w dobrym przygotowaniu do macierzyństwa, z pewnością będzie konieczne także chłopcu, aby mógł dojrzeć do ojcostwa i prawidłowo je realizować. Jedną z potrzeb, równie ważnych dla obydwojga potencjalnych rodziców, jest radość z dawania. Tylko taka postawa otwiera człowieka na dar, jakim jest dla pary małżeńskiej dziecko, co więcej – umożliwia przyjęcie i wychowanie wszystkich dzieci, które zostaną przez małżonków poczęte. Radość z dawania i umiejętność brania pozwalają otworzyć się na potomstwo, obdarzyć je miłością, niezależnie od liczby dzieci. Wraz z każdym kolejnym dzieckiem miłość rodzicielska potęguje się i rozszerza, kolejne dziecko nie „okrada” z miłości rodziców swego poprzednika. Taka postawa wymaga otwarcia się, wyobraźni i umiejętności dawania siebie innym.

Dojrzewanie do rodzicielstwa

Wychowanie kobiety do macierzyństwa jest równie ważne, jak wychowanie mężczyzny do ojcostwa. Postawa, w świetle której dziecko to kolejne dobro konsumpcyjne, jakie odpowiednio zamożny człowiek może nabyć, kiedy chce, i zbyć, gdy się znudzi, oraz wychowywanie dziecka tak, jakby realizowało się swój kaprys – tzn. egoistycznie, jak „zachciankę”, nie zważając na dobro dziecka – to postawy, które obserwuje się coraz częściej. Są one wyrazem zagubienia i zupełnego niezrozumienia sensu rodzicielstwa.

Matka, która realizuje się na wielu płaszczyznach i w różnych rolach społecznych, pokazuje dziecku trudną sztukę życia, wyborów i łączenia z pozoru niemożliwych do pogodzenia obowiązków. Uczy zborności i organizacji. W wirze „życiowych konieczności” nie można jednak zgubić przekonania, że człowiek jest najważniejszym podmiotem naszych działań – nie można zagubić dziecka. W wychowaniu czas jest niepowtarzalny. Nie da się wychować dziecka w żaden inny sposób, tylko będąc dostępnym i przewidywalnym. Nie wydaje się wskazane, aby w dzisiejszym wychowaniu stosować sztuczne podziały na czynności i obowiązki kobiece czy męskie. Macierzyństwo jest biologicznie i psychofizycznie związane z kobietą, ale właśnie dlatego musi ona zrobić wszystko, aby umożliwić swojemu mężczyźnie dojrzewanie do dwurodzicielstwa. Egoistyczne zawłaszczanie przez kobietę relacji z dzieckiem odbija się na ogół na procesie wychowawczym i potencjalnie przysparza w przyszłości problemów. Dojrzałe podejście kobiety do roli macierzyńskiej zakłada „zrobienie miejsca” dla relacji dziecka z ojcem.

W rodzinach, dla których rzeczywistość transcendentna ma znaczenie pierwszorzędne, relacje układane są w oparciu o stosunek do Boga. Tego rodzaju uporządkowanie ustala hierarchię wartości i rozwiązuje wiele wątpliwości oraz problemów związanych z właściwymi wyborami. Wychowanie dziecka jest zadaniem, do którego nie sposób dość dobrze się przygotować teoretycznie. Wszystkie sytuacje dzieją się „na bieżąco” i zarówno matka, jak i ojciec są zmuszeni do działania tu i teraz.

Nie zawsze podjęcie przez kobietę powołania do bycia żoną i matką jest łatwe. Jedną z przeszkód w kobiecie stanowi niewykształcenie tzw. uczciwości wyższej na skutek wadliwego wychowania, traumatycznych przeżyć czy ubogiego duchowo środowiska, które nie zaspokajało potrzeb psychicznych i nie nauczyło otwartej postawy. Jeżeli kobieta spotka na swojej dorosłej już drodze osoby, które będą otwarte, cierpliwe, które pokażą, jak inaczej można żyć, jeżeli spotka się z akceptacją i afirmacją swojej osoby, to będzie dla niej szansa na nauczenie się postawy miłości. Młode dziewczyny współcześnie muszą pokonać wiele przeszkód na drodze przygotowania się do macierzyństwa. Są nimi na pewno ideologie, które bardzo agresywnie promują poglądy, że dziecko utrudnia samorealizację, że macierzyństwo jest wyrazem uwikłania i przegrania szans na spokojne i ciekawe życie. Hałas, jaki czynią lobbyści tych ideologii, sprawia, że wiele młodych osób zastanawia się, czy rodzina, małżeństwo, rodzicielstwo są warte zachodu i poświęcenia; czy sztuka przystosowania się do siebie nawzajem, życzliwość, bycie dobrym to nie przestarzałe, nieaktualne zalecenia nieprzystające do dzisiejszego świata walki i konfrontacji.

Realizacja siebie może następować na różnych drogach i w różny sposób. Młodzi ludzie artykułują potrzebę przynależności i bezpieczeństwa, wsparcia i miłości. Jest to zgodne z ustaleniami badań z zakresu profilaktyki zachowań ryzykownych, takich jak m.in. sięganie po alkohol, narkotyki, palenie papierosów, agresja, przedwczesna inicjacja seksualna. W nowoczesnej profilaktyce jednym z najważniejszych czynników chroniących młodego człowieka przed zachowaniami ryzykownymi jest silna więź emocjonalna z rodzicami, oparta na zaufaniu, akceptacji i na jasnych zasadach. Budowanie takiej pomocnej, uzdrawiającej więzi następuje tylko i wyłącznie na bazie prawidłowej postawy rodzicielskiej, a jest ona sztuką i umiejętnością, do której przygotowujemy się przez wiele lat.

Trzeba jednak podkreślić, że nie ma rodziców doskonałych. Nie sposób nimi być. Wystarczy jednak być dobrym rodzicem, gdyż celem nie jest doskonałość i perfekcja, ale wychowanie dzieci do tych wartości, które są najważniejsze. Zarówno matka, jak i ojciec mają prawo do błędów i pomyłek – co jest rzeczą ludzką – ale najistotniejsze jest zdystansowanie i krytyczne podejście do swoich działań tak, aby zmienić je, kiedy się stwierdzi, że popełnia się błędy, albo kiedy efekty działań rodziców mijają się z ich zamiarami.

Na wielokrotne i bardzo mocne podkreślenie zasługuje fakt, że to rodzice są dla siebie najważniejszymi partnerami, a ich relacja i więź są fundamentem oraz „zwornikiem”. Ona też jest pierwotna w stosunku do rodzicielstwa, daje podstawę bezpieczeństwa relacji z dzieckiem. Małżonkowie powinni o nią dbać, pielęgnować ją i rozwijać. Dziecko jest darem, dodanym do ich więzi, aby ubogacić ją i sprawdzić. Relacja z dzieckiem nie służy temu, aby zastąpić relację z partnerem życiowym. Dziecko w rodzinie jest „przechodniem” danym rodzicom na jakiś czas, na pewien etap w ich życiu – może to być dwadzieścia, dwadzieścia pięć lat. Po odejściu dziecka z gniazda rodzinnego, usamodzielnieniu się i osiągnięciu dojrzałości relacje między rodzicami mają trwać nadal. Matka i ojciec muszą wyrazić zgodę na te przemiany. Dziecko rozwijając się, dojrzewając, zmienia się. Inne są jego możliwości i potrzeby. Relacja z dzieckiem musi wobec tego ulegać w historii rodziny wielokrotnym metamorfozom. Kto tego nie rozumie, naraża się na wielkie frustracje.

Kobiety, które w macierzyństwie podążają drogą do samorealizacji i zgodnie z tym dokonują wyborów życiowych, robią coś bardzo ważnego. Najbardziej opłacalna inwestycja rodzicielska to system dobrych oddziaływań na początku życia dziecka. Wychowanie do macierzyństwa nie może być mylone z udziałem wyłącznie w takich programach jak „szkoła rodzenia”. Jest to cały system działań, w którym musi brać udział rodzina, szkoła i Kościół, ale także media, gdyż „klimat” wokół macierzyństwa może sprzyjać lub utrudniać tworzenie prawidłowych poglądów i postaw wobec rodzicielstwa. Wychowanie do macierzyństwa to nie kurs czy szkolenie, ale całe życie kobiety, niezależnie od tego, czy biologiczne macierzyństwo będzie jej udziałem.

Więcej w książce: Duchowość kobiety - Józef Augustyn SJ (red.)

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jak przygotować się do macierzyństwa?
Komentarze (4)
M
młodzieniec
24 czerwca 2011, 17:34
 @ szczęśliwa mama Nie sądzę, że dobrym posunięciem byłoby strofować mężczyznę. Nie chodzi tu tylko o "urażenie jego ego", ale ogólnie o narzucanie własnych wizji idealnego ojca. Żaden ojciec nie będzie wiedział, jak trzeba się zachowywać jako matka, i na odwrót: żadna mama nie jest w stanie orzec, co powinien czynić tata. Różnice w konstrukcji mężczyzny i kobiety w sferze psychiki i emocji determinują typ zachowań męskich i żeńskich. Co do instynktu rodzicielskiego: Hmm, gdyby nie instynkt rodzicielski mężczyzny, nie doszłoby do zapłodnienia. Nie jest wg mnie trafną uwagą stopniowanie, czy też porównywanie ceny lub mocy tego "instynktu". Inne są z natury role obu płci w poczęciu i wychowaniu. Owa łatwość w wychowaniu jest konsekwencją jednej kapitalnej sprawy: młody człowiek zna od początku swoją mamę, dopiero po 9 miesiącach życia dane mu jest poznać tatę. Więź z mamą jest umacniana przez karmienie, przytulanie, słuchanie bicia serca. Tata jest kimś, kogo dziecko musi się nauczyć. Jest tak jakby ćwiczeniem w poznawaniu świata. I na sam koniec: nie mamie, nie teściom, nie rodzicom jest oceniać ojca. Największym jurorem jest właśnie dziecko.
SM
szczęśliwa mama
7 maja 2011, 13:22
Bardzo dobry artykuł! apropos ojcostwa: kobiety posiadają silniejszy instynkt rodzicielski (co daje nam dużą przewagę i łatwość w wychowywaniu) niż mężczyźni którzym myśle kobiety -mamy powninny  podpowiadać jak być dobrym ojcem.
K
Kinga
6 maja 2011, 15:07
Pisze się o tym, pisze, wystarczy wejść do działu "ojcostwo". Przeczytałeś ten tekst? A tytuł nic Ci nie mówi? Jest jak byk napisane Jak przygotować się do macierzyństwa? - to chyba wiadomo, że o matki chodzi a nie o ojców.
A
Agueda
6 maja 2011, 14:56
Tekst mądry, owszem, ale po raz kolejny obok słowa "rodzicielstwo" pojawia się "macierzyństwo". Za mało pisze się o ojcostwie, o tym, że mężczyna też musi się przygotować na swój męski sposób do posiadania dziecka. Ciężar wychowania dziecka wciąż spoczywa w znaczym stopniu na kobiecie. Szkoda.