Przemoc domowa - problem czterech ścian

Przemoc domowa - problem czterech ścian
Przemoc w rodzinie to nie tylko przemoc fizyczna, ale też przemoc psychiczna, seksualna czy ekonomiczna (polegające na całkowitym uzależnianiu finansowym ofiary od sprawcy) (fot. FotoRita)
PAP / slo

Przemoc domowa to w Polsce nadal problem czterech ścian - ocenia policja. Sąsiedzi nie reagują, a ofiara często wiele lat żyje ze swym oprawcą - z powodu wstydu, bezradności lub nadziei, że przestanie bić. Dziś przypada Międzynarodowy Dzień Ofiar Przestępstw.

"Jesteśmy razem od 10 lat, bił mnie od samego początku, bije coraz bardziej, ale nie potrafię odejść"; "Znowu było źle (...). Próbuje się nie wychylać, nie prowokować, najlepiej się schować"; "Wczoraj była policja, dzisiaj przepraszał, mówił, że to ja go sprowokowałam, przyniósł wielki bukiet" - tego typu wpisy codziennie można znaleźć na internetowych forach dla ofiar przemocy. Piszą głównie kobiety, które szukają wsparcia, pocieszenia, pomocy. Swoją gehennę opisują też na blogach.

DEON.PL POLECA

"Otwarcie się" w internecie nie jest jednak równoznaczne z podjęciem działań w świecie realnym. Jak zaznaczają eksperci, czasem mijają lata, zanim ofiara przemocy odważy się zawalczyć o swoje prawa. Bywa też, że dochodzi do tragedii i albo jej tyran ją zabija, albo ona zabija jego. Czasem poszkodowane podejmują próby samobójcze.

"Zdajemy sobie sprawę z tego, że statystyki nie odzwierciedlają rzeczywistej sytuacji. Istnieje ciemna liczba. Wiele osób, przede wszystkim kobiet nie zgłasza się na policję nawet przez wiele lat. Liczą, że coś się zmieni, tym bardziej, że po wybuchu agresji i pobiciu ich, sprawca często okazuje skruchę i miłość - następuje tzw. faza miesiąca miodowego" - zaznaczył w rozmowie z PAP rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski.

Nawet jeśli dojdzie do zgłoszenia sprawy, ofiara często się wycofuje. "Przychodzą do nas, gdy zostaną pobite. Szukają pomocy, a po kilku dniach przychodzą ponownie. Mówią, że zmieniły zdanie, bo np. mąż obiecał poprawę, przestał pić. Tłumaczą się dziećmi i tym, że nie mogą rozbijać rodziny, a przecież ich dzieci też są ofiarami, nawet jeśli nie są bite" - podkreślił rzecznik. "Później sytuacja się powtarza, wracają do nas po kolejnym pobiciu, czasem kilka, czasem kilkanaście razy" - dodał.

Według policjantów, problemem jest również ciągle istniejące w naszym społeczeństwie przekonanie, że do "cudzych spraw lepiej się nie wtrącać". "Dopiero, gdy dochodzi do tragedii, okazuje się, że sąsiedzi wiedzieli, co się dzieje. Słyszeli krzyki, płacz, ale nie reagowali, bo nie chcieli się mieszać. Jest to szczególnie niezrozumiałe w przypadku małych dzieci, często niemowląt, które nie potrafią się w żaden sposób obronić. To, że ktoś powiadomi policję, nawet anonimowo, może być dla nich jedynym ratunkiem" - powiedział Sokołowski.

Policja, pomoc społeczna i organizacje pozarządowej w różny sposób próbują pomagać ofiarom przemocy. Od października 1998 r. działa specjalna procedura tzw. Niebieska Karta. W praktyce jest to formularz składający się z dwóch części. Pierwszą wypełnia policjant, wezwany do domu, w którym doszło do awantury. Opisuje w niej przebieg zdarzenia, jego przyczyny, następstwa i stan ofiary. Jego notatka trafia następnie do dzielnicowego. Druga część, zawierająca m.in. informacje o prawach, telefony instytucji, które mogą pomóc, zostaje przekazana ofierze.

Zgodnie z procedurą, dzielnicowy musi w ciągu siedmiu dni nawiązać kontakt z rodziną, powiadomić o jej sytuacji odpowiednie instytucje i zainteresować się dziećmi. Zobowiązany jest też do systematycznego - przynajmniej raz w miesiącu - sprawdzania sytuacji w danym domu.

Powstał specjalny poradnik dla dzielnicowych, zawierający nie tylko dokładne definicje przemocy i opis jej skutków, ale także informacje, w jaki sposób dotrzeć do ofiar, jak z nimi rozmawiać i jak im pomagać.

W Sejmie trwają prace nad zaostrzeniem przepisów wobec sprawców tego typu przestępstw. Projekt nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie zakłada m.in., że sąd będzie mógł wydać sprawcy nakaz opuszczenia lokalu, zakaz przebywania w określonych środowiskach i miejscach, kontaktowania się z pewnymi osobami, czy zakaz zbliżania się do pokrzywdzonego. Wprowadza też możliwość odebrania przez pracownika socjalnego dziecka z domu, w którym stosowana jest przemoc, zwłaszcza w sytuacjach, gdy zagrożone jest jego życie lub zdrowie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Przemoc domowa - problem czterech ścian
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.