Tajemnica szczęśliwego związku zdaniem naukowców

(fot. shutterstock.com)
Sylvia Schneider

Żywotny związek potrzebuje pewnej dawki sprzeczek i kłótni. Konstruktywna sprzeczka wzmacnia poczucie wspólnoty i przygotowuje drogę prawdziwej intymności. Pary, które w ta­kich "starciach" poszukują rozwiązań, najczęściej pozostają z so­bą na zawsze, ponieważ udało im się wypracować wzajemne zaufanie.

Normalnym powodem ich kłótni nie są wcale przy tym wielkie problemy wynikające ze wspólnego życia, lecz wiele rzeczy codziennych: mniej więcej sprawiedliwy podział obo­wiązków, problemy pieniężne, nieutrzymywanie porządku, wychowanie dzieci, szczegóły związane z rytuałem wieczorne­go kładzenia się spać; wśród nich przysłowiowa już jest sprzecz­ka o pozostawianie w łazience niezakręconej pasty do zębów.

Kto się czubi ten się lubi

DEON.PL POLECA

Większość z nas ma wobec sprzeczek pomiędzy dwojgiem osób stosunek ambiwalentny, ponieważ uważamy, że nieustanna uprzejmość i niczym nieograniczona tolerancja jest równoznacz­na z harmonią. Wybuchy emocji i kłótnie uchodzą za rzecz nisz­czącą, jako dowód nieudanego związku. Jednakże można wpraw­dzie zepchnąć głęboko niechciane, skrywane emocje, lecz nie można ich "skasować". Pary, które nie wypowiadają swoich emocji i które po cichu gromadzą tylko w sobie wzajemne ura­zy, zatruwają niezauważalnie swoje relacje i zmierzają często w stronę "wewnętrznego wypowiedzenia" (odrzucenia, dezakceptacji). A wtedy bywa, że pozorny obraz "pary doskonałej" załamuje się niekiedy gwałtownie i bez ratunku.

Natomiast tych partnerów, którzy potrafią kłócić się fair, in­teresuje to, co niepokoi drugą stronę i zarzuty, jakie ona formu­łuje. Założywszy oczywiście, że wiedzą, jakie są zasady twór­czej kłótni. W związku, który dynamicznie się rozwija, trzeba zawsze na nowo ustalać reguły gry pomiędzy kobietą a mężczyzną. Nie może tu chodzić o pokaz siły, nie o to, kto kogo pokona. Tu nie ma zwycięzcy ani pokonanego. Kłótnia prowa­dzona fair jest symbolem relacji funkcjonującej dobrze. Najczęściej potrzebujemy jednak kilku lat, a czasem za sobą bagaż kilku paroletnich związków, żeby to zrozumieć.

Przy tym parę razy może spokojnie dojść do głośnej, gwałtownej wymiany zdań, kiedy to żądania i oceny padające z obu stron będą się z sobą ostro zderzać i kiedy ze wzburzeniem będzie się wypowiadać przeciwstawne opinie. W końcu jest prze­cież nieraz tak, że denerwujemy się bardzo na partnera, tak bar­dzo, że najchętniej zrobilibyśmy z niego mokrą plamę na ścianie. Na liście chwytów zakazanych "dobrej sprzeczki" znajdują się natomiast takie chwyty, jak niszczące techniki wojny róż (pojęcie to jest symbolem bezpardonowej walki o władzę, która nie kończy się zwycięstwem żadnej ze stron) - moralizowanie, manipulacje, wypowiadanie rozbieżnych komunika­tów, obrażanie, dyskredytowanie, narzucanie swojej woli, dy­rygowanie drugą osobą, wywieranie na niej presji, odpowiada­nie milczeniem czy ignorowanie drugiej osoby. Mężczyźni na ogół bardziej dbają w kłótniach o zachowywanie zasad. My, kobiety, chcemy najczęściej za wszelką cenę się bronić. Ma to swoje historyczne uzasadnienie, rzad­ko jednak jest pomocne w rozwiązywaniu problemu.

Tajemnica szczęśliwego związku

Wielu naukowców doszło zgodnie do przekonania, że tajemni­cą szczęśliwego związku są następujące zachowania partnerów:

  • Oboje są pozytywnie do siebie nastawieni, nawet jeśli przed­miotem ich rozmowy jest problem, co do którego są innego zdania.
  • Mężczyzna nie odrzuca bezdyskusyjnie argumentu kobiety.
  • Słuchają się wzajemnie.
  • Kobieta nie wyraża swoich uwag krytycznych w sposób raniący, co u mężczyzny wywołuje natychmiast reakcję obronną.
  • Oboje kończą kłótnię, okazując sobie dobre uczucia.

Żeby nie wpadać ciągle w karuzelę kłótni, z czego nic pożytecznego nie wynika, powinnaś przestrzegać kilku prostych, ale 8 ważnych zasad - i twój partner oczywiście też:

  • Próbuj być otwarta i mów partnerowi, co czujesz i przeżywasz.
  • Mów od siebie, o swoich własnych odczuciach; w ten sposób unikasz zarzutów i stwierdzeń, które mogą zranić. Powiedz więc "Jestem zła, bo…" - a nie mów "Ty zawsze…" Nie chcesz przecież, żeby on zaraz zamilkł.
  • Jeśli coś cię złości, mów możliwie konkretnie, co i dlaczego.
  • Unikaj uogólnień typu "Zawsze przychodzisz za późno …", "Nigdy jeszcze nie zrobiłeś …"
  • Nie rób wycieczek w przeszłość. Nie trzeba wyliczać partne­rowi jego wszystkich błędów od chwili urodzenia.
  • Skoncentruj się na tym, co mówi twój partner i spróbuj stresz­czać to swoimi słowami. Upewnisz się w ten sposób, że właściwie go zrozumiałaś. Okaż mu zrozumienie - nawet, jeśli to dla ciebie trudne.
  • Odłóż kłótnię na pewien czas, jeśli widzisz, że trudno się roz­mawia. Umów się na następny dzień na wyznaczoną wspól­nie godzinę i - dotrzymaj tej umowy!
  • Jedną z najważniejszych zasad wydaje się ta, żeby nie zabie­rać z sobą kłótni do łóżka. Mówią to nie tylko psychologo­wie, lecz przede wszystkim pary z wieloletnim małżeńskim stażem. Angielskie małżeństwo, które świętowało 80-tą rocz­nicę swego związku wyznało: "Zawsze idziemy spać w przyjaźni. Zanim zaśniemy, zawieramy z sobą zgodę, obdarzamy się wzajemnie pocałunkiem i przytulamy do siebie. Potem za­sypiamy, trzymając się za ręce".

Więcej w książce: Kochać szczęśliwie - Sylvia Schneider

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Tajemnica szczęśliwego związku zdaniem naukowców
Komentarze (27)
E
eugen
14 listopada 2014, 13:09
„Uśmiechaj się, do każdej chwili uśmiechaj, na dzień szczęśliwy nie czekaj, bo kresu nadejdzie czas, nim uśmiechniesz się chociaż raz. Uśmiechaj się, uśmiechaj się!”
A
andrzej
9 listopada 2014, 20:24
Jak tak poczytać na różnych portalach o związkach to wychodzi, że miłość, seks, pieniądze i poprawne dopasowanie charakterologiczne są receptą na udane związki. Niestety nie jest to prawda! Ludzie wraz z wiekiem ewoluują na różnych płaszczyznach i nawet te najlepiej dobrane pary po 10 latach mogą jedynie powspominać ex-małżonków. Człowiek z natury jest jak gąbka i nie wiedzieć czemu chłonie bardziej zło (czyli to co go niszczy wewnętrznie), niż dobro. Bóg w temacie związków dokonuje operacji na obu sercach takiego związku, uzdrawiając choroby, które rozłożyły już nie jeden wspaniały i obiecujący związek. Zazdrość, zdrada, nienawiść najlepiej dowodzą jak człowiek jest mały wobec życia i jego lekcji. Tylko Bóg może być fundamentem wszystkiego co chcemy, aby było trwałe. W szczególności dotyczy to związków, bo bogactwa i przyjemności jakie znamy z tego świata nie mogą istnieć w świecie duchowym, do którego pielgrzymujemy przez całe nasze życie.
K
Krikri
9 listopada 2014, 20:23
Tajemnica szczęśliwego związku? - Dialog, przejrzystość, wzajemny szacunek, codzienne mówienie sobie: dziękuję, przepraszam, kocham cię. No i dużo spontaniczności i przytulania się :-) To wszystko składa się na miłość... life4jezus.blogspot.com
M
maniek
9 listopada 2014, 17:17
Tajemnica szczesliwego zwiazku?  nie czepiac sie i nie klocic o nieistotne bzdury , byc dla siebie wzajemnie wsparciem, zrozumiec sie na wzajem, nie rozpaczac ze za malo pieniedzy, no i sporo sexu  nie wiem jak to lepiej napisac zeby nie brzmialo smiesznie ale byc jednym zespolem  maniek ,21 lat po slubie , dwoje dzieci
R
Realista
9 listopada 2014, 15:51
"... Nie może tu chodzić o pokaz siły, nie o to, kto kogo pokona. Tu nie ma zwycięzcy ani pokonanego. " Tak sobie myślę, że małżeńskich kłótni byłoby znacznie mniej i były mniej destruktywne, gdyby strony brały sobie do serca zalecenie: "żony niech będą poddane swoim mężom". Wypowiada je św. Paweł, i to wielokrotnie, oraz św Piotr. "Najczęściej potrzebujemy jednak kilku lat, a czasem za sobą bagaż kilku paroletnich związków, żeby to zrozumieć." No tak, najlepsza jest piąta żone, albo konkubina. No chyba, że trafi się szósta.
F
farnek
9 listopada 2014, 19:51
Zauważ, że on "poddaństwo żon" wypowiada jednym tchem z "niech mężowie kochają swoje żony,,,," I tu jest problem. Łatwiej być posłusznym niż prawdziwie kochać.
K
Kobitka
12 listopada 2013, 13:39
DUży problem dla młodych małżeństw lub związków osób, które mieszkają juz razem to pieniądze. Niestety uczucia uczuciami, ale problem pojawia sie kiedy trzeba zrobić wspólne zakupy. I kto płaci? Dzielimy sie na pół? A jak potrzeba są jakies wieksze zakupy, lub meble? Różni z tym jest. Polecam dobry artykuł o sprawach związkowych:D www.tojakobieta.pl/ona-i-on/milosc-pisana-proza-pieniadze-a-milosc-milosc-a-pieniadze-czyli-wspolny-budzet-wspolne-konto-wspolne-wydatki.html
E
Ela
6 listopada 2013, 22:58
wczoraj napisałam mądry komentarz - dlaczego nie został opublikowany, czy  wy też kłamiecie????
D
D.
9 listopada 2014, 17:38
pewnie był za mądry ten komentarz :)
E
Elzbieta
5 listopada 2013, 22:57
Oj! tak, tak!!! ... i najlepiej gdy są tak samo inteligentni, z nieprzeciętną skromnością i pokorą wobec własnych i cudzych słabości by je unieść, pokonać, a co najważniejsze umieć dostrzec i zareagować słusznie - i to wobec powyższego. O jak łatwo jest radzić, dlatego wolę spowiedź - tą własną skruchę, niezależność słuchającego i zatrzymania się razem Bogiem nad... własnie! ... nad sobą, ono dodaje mi siły od zawsze! Pozdrawiam!
MR
Maciej Roszkowski
4 listopada 2013, 18:04
Rozwój powoduje konflikty, a konflity powoduja rozwój. Same ze siebie nie są złe. Możemy je rozwiązywać źle lub dobrze.
NP
NOWENNA POMPEJAŃSKA
4 listopada 2013, 17:30
Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu to wszystko jest na swoim miejscu.
K
kikiriki
3 listopada 2013, 18:33
Mam pewien problem i potrzbuję waszej porady. Jestem z moim chłopakiem blisko 6 lat, teraz kończymy studia i zbliżamy się do momentu podjęcia decyzji co dalej. Od dawna namawiałam go by mi się oświadczył i po prostu się zdeklarował. Cały czas zwlekał, a teraz w sumie to ustaliliśmy, że chcielibyśmy ślub w maju, bo po studiach chciałby pojechać na 3 miesiące do USA. Mam wrażenie, że wszystko jest nie pokolei. Zawsze marzyłam o wczesnych zaręczynach i ślubie jeszcze na studiach i zawsze wiedziałam, że chce tego z Nim, bo jest on tak na prawdę jedynym moim prawdziwym chlopakiem. Na dodatek ostanio coraz częściej się nie możemy dogadać i coraz bardziej irytują mnie Jego zwyczaje i przyzwyczajenia. Nie widujemy się za często a mimo to jakoś nie potrafię się z nich cieszyć. Wiem, że trochę panikuję bo się boję, ale chyba wizja zaręczyn powinna cieszyć, człowiek powinien być pewny a nie głowić się czy to ma sens...
J
jewka
9 listopada 2014, 17:42
dziecko - za czasów Twoich Prababek na temat stosunków damsko-męskich funkcjonowało bardzo popularne przysłowie: "Kto to widział, żeby mysz goniła kota" - uwierz, że pomimo licznych zapewnień w massmediach o wolności, równouprawnieniu kobiet, itp. w samej istocie problemu nic się nie zmieniło - jewka
A
andrzej
9 listopada 2014, 20:03
A te 6 lat, czy to nie za długo?  I wcale się wam nie dziwię, bo po 6 latach to już jesteście w jakimś stopniu sobą znudzeni. Ja to bym radził byście spojrzeli na siebie samych perspektywy najważniejszego fundamentu, tzn miłości. Jaka jest wasza miłość? Ile jej brakuje do bożej miłości agape, miłości doskonałej, miłości gotowej na wszelkie poświęcenie (nawet do granic szaleństwa), miłości pełnej szacunku i wyrozumiałości. Tej miłości uczy jedynie Bóg dając nam jej odrobiny tak byśmy mogli z czasem jej się nauczyć, a dodam że nauka ta jest bardzo trudna w życiu codziennym. Uważam, że fundament miłości w związkach odgrywa bardzo istotną rolę, jak nie najważniejszą i jeżeli opiera się ten fundament na miłości agape to związki takie mają szansę przetrwać wiele prób życia i doczekać starości. Tylko Bóg potrafi uzdolnić człowieka do zmiany siebie na lepsze, a nawet do przezwyciężania tego co powszechnie nie do przezwyciężenia. Trzeba z Bogiem rozmawiać i uczyć się tego dialogu choćby poprzez różne ćwiczenia duchowe (tutaj np. promowane ignacjańskie), ale są też i  inne.  Wówczas życie staje się, w sposób nie wytłumaczalny łatwiejsze. Jeżeli Bóg stanie się naszym pragnieniem, będzie On też naszą siłą. A w tym i w tamtym świecie Boga nic nie zwycięży. A jeśli dotarliśmy do tematu walki, bo wcześniej czy później taki etap nastąpi w naszym życiu, to warto zaznaczyć, iż człowiek czasem musi ponieść jakąś ofiarę, jednak każda strata z Bogiem okazuje się potem zyskiem.
P
pg
10 listopada 2014, 14:14
Szczere wyrazy współczucia.
G
Gosia
3 października 2013, 09:58
Artykuł bardzo fajny, gdyby nie 3 ostatnie zdania. Po nich przesłanie traci sens, bo po co się starać skoro historycznie udowodniono? A mężczyźni faktycznie (najczęściej) dbają o zachowanie zasad "własnych".
P
PoradzcieCos
2 października 2013, 19:00
To jest takie trudne, by nie mówić "Ty zawsze...", "Ty nigdy..." itd. Ja mu zawsze wypominam wszystko, często się czepiam, a to takie głupie, bo on nie robi nic złego. Mam pretensje o to, że zamiast np. czytać (jak powiedział), idzie sobie do kolegi (pogadać, posłuchać muzyki) i mnie o tym nie poinformuje przed tylko po. Potem się o to kłócimy. Niepotrzebnie. Ale nie potrafię... go nie kontrolować? Coś ze mną nie tak. Jak z tym walczyć? 
Z
Zocha
9 listopada 2014, 19:54
Kochaj go!
A
andrzej
9 listopada 2014, 20:07
Uczyć się miłości agape, wówczas drugi człowiek stanie się przyjacielem. Jak? Napisałem parę postów wyżej.
I
Irena
22 sierpnia 2012, 14:54
Naiwne wylczanki .Zycie jest bardziej skomplikowane...
N
Nika
22 sierpnia 2012, 13:00
Ja nie ma miłości i więzi uczuciowej to te wszystkie “techniki”, zasady komunikacji, kombinowanie jak, do kogo trafić są i tak funta kłaków warte i na krótką metę. Prędzej czy później wybuchnie kryzys. Swoją drogą zastanawiam się gdzie jest granica między stosowaniem technik komunikacji a manipulacją drugą osobą…? Czy dwoje kochających się ludzi musi stosować odpowiednie techniki by się dogadać? A jeśli nie ma miłości czy „techniki” ją zastąpią? „…chcemy kochać by nie bolało a niewiadomych nie przybywało…” No chyba tak się niestety nie da…, nie na tym świecie, tak mi się zdaje….
P
polonopitek
11 listopada 2011, 16:22
Co jest do cholery, czemu nie widac komentarzy pod tym artykułem?
P
polonopitek
11 listopada 2011, 15:31
Angielskie małżeństwo, które świętowało 80-tą rocz­nicę swego związku wyznało: „Zawsze idziemy spać w przyjaźni. Zanim zaśniemy, zawieramy z sobą zgodę, obdarzamy się wzajemnie pocałunkiem i przytulamy do siebie. Potem za­sypiamy, trzymając się za ręce”. Czyli zgoda jest możliwa dopiero wtedy, kiedy nie ma juz seksu? :O Pełno jest małżeństw, w których nie ma ani seksu, ani zgody. Marnie to wszystko wygląda.
K
ktoś
8 maja 2010, 12:33
Wieczorne przebaczenie wiele daje. Mamy to wypraktykowane.
D
deon
29 listopada 2009, 16:55
Kłóćmy się... ale fair! Żywotny związek potrzebuje pewnej dawki sprzeczek i kłótni. Konstruktywna sprzeczka wzmacnia poczucie wspólnoty i przygotowuje drogę prawdziwej intymności. <a href="http://www.deon.pl/inteligentne-zycie/ona-i-on/art,3,tajemnica-szczesliwego-zwiazku.html">więcej</a>
F
franek
29 listopada 2009, 16:55
Ha! Gdybym ja miał się z moją żoną dogadać i przeprosić każdorazowo do zmroku, to musielibyśmy chyba zamieszkać za kołem polarnym, gdzie dzień trwa pół roku.