To jest rzecz, która najbardziej niszczy facetów

(fot. aj / shutterstock.com)
Adam Szustak OP
Proszę sobie prześledzić swój ostatni tydzień. To jest najbardziej rujnująca rzecz w moim życiu. Nawet nie moje grzechy, tylko właśnie to - mówi Adam Szustak OP.

Na czym polegał grzech Adama? Na tym, że chłop nie zrobił nic. Zauważyliście w Księdze Rodzaju jakiekolwiek słowo Adama? (...) Grzech Adama i to jest nasz grzech pierworodny, polega na robieniu nic.

Więcej znajdziecie w audiobooku "Projekt Jonasz. Czym jest siła mężczyzny?"

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

To jest rzecz, która najbardziej niszczy facetów
Komentarze (8)
TT
~Taki tam komentator
21 listopada 2019, 18:14
A i owszem - kobiety zwykle mają pretensje do mężczyzn, właśnie o to czego nie robią.
TW
Tomasz Wiktorowicz
21 listopada 2017, 08:18
Ciekawe, zapewne warte posłuchania. Co do grzechu pierworodnego polecić wypada katechizm, a w nim, w pkt 407, powiedziano naprawdę dużo. Kiedyś trafiłem na hebrajskie midrasze i także tam są owe graniczne, egystencjalne kwestie, a te, wiadomo, przenoszone są drogą płciową... Być może jednak wystarczy nam Kain - co go "gryzlo" ? Co wywarło na nim taką presję ? No i jeszcze Jr 10.23, które także kieruje w tę stronę... Pozdrawiam
Agamemnon Agamemnon
20 listopada 2017, 22:55
Nawyki do wytrwałości w pracy pozyskujemy w procesie kształcenia i wychowania. Hasłami nikogo się nie wychowa.
20 listopada 2017, 20:46
Przypowieść o grzechu pierworodnym przedstawiana przez KK to bzdura wyssana z palca. Adam to przecież przestrzeń światłości w kosmosie Ojca 1,(1). Adam jest Adamem bo jest wypełniony Duchem Ojca. To przestrzeń wypełniona 1111111...tymi jedyneczkami za przecinkiem, przed którym jest 1 (Ojciec). Ewa to ciemność. Ewa ma w sobie Nic z Adama, Nic ze światłości. Ewa to kosmos 0 (zero), w którym mieszkamy. Więc skoro Ewa ulega wężowi i przekazuje w owocu Adamowi grzech to jedyne tłumaczenie rzeczywistości abstrakcyjnej tego objawienia do rzeczywistości obrazowej jest takie, że Całe stworzenie kosmosu 0 (Ewa) ulega DNA (wąż) i przekazuje na drodze rozrodu (owoc) Adamowi (przestrzeń duchowa zwierzęcia ludzkiego wypełniona Duchem Ojca) zwierzęcą naturę (grzech). Dlatego Człowiek to Ewa i Adam, zwierzę ludzkie, które wypełni sie Duchem Ojca staje sie człowiekiem, dopiero wtedy. Dopiero wtedy wyzwala się spod Prawa, spod mocy węża działającego przez zwierzęcą naturę. Oddaje się Mocy Ojca Jeden. Zwierzę ludzkie (samiec lub samica) jest cały czas Ewą, cały czas napędza je popęd (moc Ewy). Wypełniając się Duchem Ojca Ewa-zwierzę ludzkie bierze zaślubiny z Adamem i to jest jedyne i przawdziwe małżeństwo, o którym mówił Jezus Nazarejczyk. Jedyne małżeństwo jest pomiędzy Adamem i Ewą, nie samcem i samicą. Dlaczego Jezus Nazarejczyk mówi, że w niebie nie będzie ani kobiety ani mężczyzny? Gdyż tam jest tylko Adam. To jest pewna abstrakcja. Adam to z punktu widzenia fizyki, energia, której źródłem jest punkt poza czasem i przestrzenią (Ojciec). W niebie będziemy wszyscy w przestrzeni Jeden, w Adamie. W stanie żywej energii. To wszystko się dodaje i tworzy spójną i logiczną całość ale trzeba odrzucić te bajdy i klechdy judaistyczne i pseudochrześcijańskie. Całą tę mitologię, na bazie której zbudowano mitologię Kościoła Katolickiego. Prawda (1) jest w innym świecie, w światłości. Tutaj jest Ewa (0), ciemność. Oczywiście ciemność jest niezbędna abyśmy mogli poznać się, spotkać i kochać. Tam skąd przybywamy nie mamy takich fenomenalnych narzędzi jak te z tego świata. Spójrzcie w niebo, spójrzcie w gwiazdy. Za czym ta tęsknota? Przecież patrzycie na samych siebie. Tutaj też jesteście gdyż Ewa daje wam narzędzia abyście mogli dowiedzieć się kim jesteście w Jeden. Nie rozumiecie tego kim jesteście? Kim jest wasze ID bo przecież nie jest tym zwierzakiem ludzkim, w którego ciele przebywa. Jako bierny gość. To, że w lustrze widzicie zwierzaka...Ewa tak to wygenerowała. Ojciec dał jej wolną rękę. To jej świat. Ona daje Adamowi fizyczne ciało. Zbudowane z ciemności? Całą światłość Ojciec dał Adamowi a skądś tę Ewę musiał wytrzasnąć. W ciemności było dużo miejsca na Informację, z której wykrystalizowały te ciągi zer i jedynek tworząc otaczającą nas rzeczywistość. Ewa nie jest Ojcem, nie zna miłości. napędza ją Prawo, to jest matematyczny program nastawiony właśnie na rozwój i doskonalenie. To dzięki temu programowi macie takie a nie inne narzędzia komunikacji (ciała). Niestety ten program pozostaje w was pomimo, że wasz świat wewnętrzny jest w Jeden. Ten program to popęd. Plemię wężowe. To przecież zwierzęta ludzkie poczęte z popędu. W mocy DNA (węża). Rodzice kopulując bez udziału miłości (Ducha Ojca) zrywają tym samym więzy z Ojcem. Generują owoc węża. I macie innych, zrodzonych z Adama, tych poczętych z miłości, z Ducha Ojca. Rodzicie się w Ewie, cali zanurzeni w jej mocy. I wybierając Moc Ojca Jezusa, Ojca Jeden czyli wypełniając się miłością stajecie się ludźmi. Ewa (ciało) poślubia wtedy Adama (duch). Co Ojca Jeden może obchodzić jakiś związek samca z samicą, który jest wewnętrznym podziałem Ewy utworzonym w celu regeneracji pokoleniowej. Jego obchodzi związek Ewy z Adamem. To są te najpiękniejsze zaślubiny jakie może przeżyć zwierzę ludzkie gdyż one czynią człowieka, ukazują zwierzęciu ludzkiemu jakie jest imię tego zwierzęcia w Jeden, kim jest w Jeden.
20 listopada 2017, 19:53
Czylie wg. katolików Jezus wziął na siebie odkupienie za robienie nic.  :)
21 listopada 2017, 21:06
Bazyli, czy Ty naprawdę nie rozumiesz, że ten świat włącznie z Tobą jest ''nicością? Naprawdę nie potrafisz sobie tego wyobrazić?
21 listopada 2017, 21:54
Nicość to coś innego. Jeśli Ojciec wypowiada się w Światłości jako Prawda (1) to wypowiada rzeczywistość, która płynąc od Niego staje się istnieniem. Ciemność w tym momencie jest nieistnieniem. Nicość jest Matką dla Ciemności jak Prawda jest Ojcem dla Światłości. Cały błąd teologiczny i filozoficzny tego świata polega na tym, że przyjęto iż tutaj jest "coś". Jakaś materia, realia. Tutaj jest matematycznie wyrenderowana rzeczywistość. Ja sama piszę o ciągach zer i jedynek jako materiale konstrukcyjnym tego świata ale to też redukcja pewnej abstrakcji. Tutaj nie ma żadnych zer i jedynek. To jest geometrycznie podzielona próżnia. Dokładnie jak odbicie obrazu świata w ciemnej tafli jeziora daje obraz pozorny i odwrócony tak tutaj w ciemności odbija się obraz światłości dając obraz pozorny i odwrócony. Stąd Ewa jest odwrócona od Ojca i Adama. Jest przeciwnie spolaryzowana. To taki kwantowy hologram.  Sen, czy rzeczywistość snu jest samodzielnie funkcjonującym światem, do którego czasem zaglądacie, światem istniejącym niezależnie od waszego stanu sen/niesen czy jest jedynie wyrenderowana w was i znika bezpowrotnie po przebudzeniu? Skoro jakaś nierzeczywistość może być transportowana wewątrz innej rzeczywistości (enakpsulacja) to może okazać się, iż to co mamy za rzeczywistość jest kolejną nierzeczywistością ale do tego aby to stwierdzić trzeba się z niej obudzić. To przebudzenie jest właśnie w Jeden. Paweł z Tarsu nie bez powodu pisze "bracia, ciało i krew Królestwa Bożego odziedziczyć nie mogą - ani zniszczalność nie odziedziczy niezniszczalności". Nie da się zabrać niczego poza sen do innej rzeczywistości.  Pamiętacie to pytanie "czy Bóg jest wszechmocny, czy może stworzyć kamień tak ciężki aby nie mógł go podnieść".  Ojciec Jeden śmieje się z was. Przecież on stworzył ten kamień. Ten kamień jest...w nieistnieniu. Nie istnieje, ale jest... Przecież Bóg się z całą waszą logiką bawi. Jeśli Bóg jest miłością to gdzie może stworzyć świat, którego motorem nie będzie miłość? W nieistnieniu. Ten świat jest, ale nie istnieje bo jak może istnieć jakiś świat poza Bogiem. Ojciec nie byłby Bogiem wszechmocnym gdyby poza tym, że ukazuje to kim jest wypowiadając siebie w światłości nie mógłby ukazać tego kim jest wypowiadając się przez to kim nie jest w ciemności ale on to robi, ukazuje to kim jest w światłości wypowiadając przez to, kim nie jest w ciemności. Nie wiem jak wy to odbieracie ale mnie to po prostu powala.
20 listopada 2017, 18:37
Ja od dawien dawna stosuję w stosunku do siebie system nagród. Wygląda to tak, że mam przykładowo coś do zrobienia, jakieś zadanie w pracy, domu itd. I bardzo lubię jak coś już zacznę doprowadzić to do końca, czyli nie zostawiam tego w połowie drogi, oczywiście przerwy są wliczone niezależnie w jakim przedziale czasu to się odbywa: godzina, dzień, tydzień itp.,najważniejsze doprowadzić projekt do końca. I teraz ważna rzecz: po drodze mogą wydarzyć się różne historie, potknięcia, czasem trzeba coś poprawić kilka razy bo nie wyszło tak jak trzeba, czasem trzeba wrócić do poczatku i zacząć jeszcze raz. I tu nic niestety sie nie uda , jeśli brakuje cierpliwości. Przykładowo, masz komplet szklanek i musisz donieść w wyznaczone miejsce wodę, od ktęrej to wody zależy czyjeś zycie., Nalewasz i idziesz, ale potykasz się , szklanka się rozbija, woda rozlewa. Wróć się, weź kolejną szklankę, nalej wodę, i znowu idź tam, dokąd miałeś iść, nie poddawaj się. Znowu się przewracasz , wracaj po szklankę, nalej wody i znowu idź. I tak do skutku. Jak uda ci się wreszcie, nie szkodzi że za 100 razem, zrób sobie kawę/herbatę/ albo zjedz jabłko/ albo zwyczajnie odpocznij. Należy ci się.